• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Franken to niebezpieczny wrak. Dlaczego nie udało się uratować nurków?

Maciej Naskręt
30 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Statek ratunkowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), który brał udział w niedzielnej akcji. Statek ratunkowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), który brał udział w niedzielnej akcji.

Prokuratura już bada sprawę zaginięcia, a właściwie śmierci dwóch nurków, którzy w niedzielę nie wypłynęli na powierzchnię po eksploracji wraku statku Franken. Sprawdzamy, jak przebiegała akcja ratunkowa i dlaczego nie wykorzystano nurków-ratowników.



Czy kiedykolwiek próbowałeś swoich sił w nurkowaniu?

Ok. godz. 9:30 z bazy nurkowej Diving Baltic w Helu na Zatokę Gdańską wypłynęła szybka łódź typu RIB (Rigid Inflatable Boat - pneumatyczna łódź ze sztywnym dnem). Na jej pokładzie oprócz sternika byli dwaj młodzi nurkowie: 29-letni mieszkaniec Łodzi - lekarz, oraz 35-letni mieszkaniec Sieradza - właściciel firmy deweloperskiej.

W ciągu kilkudziesięciu minut łódź dotarła w rejon wraku Franken, niemieckiego tankowca zatopionego przez radzieckie lotnictwo w trakcie II wojny światowej. Jednostka znajduje się od 48 do 70 metrów pod powierzchnią wody.

Do tego wraku nie schodzą przypadkowi nurkowie

Eksploracja jednostki leżącej na dnie na południowy wschód od Helu wymaga określonego sprzętu, sporych umiejętności oraz doświadczenia. Nurkowie schodzą poniżej 40 metrów, a w takich warunkach używa się mieszanek do oddychania, podczas wynurzania się niezbędna jest częściowa dekompresja.

Dlatego tego typu nurkowanie nazywa się technicznym i ma niewiele wspólnego z rekreacją.

- W niedzielę na zatoce panowały idealne warunki do nurkowania. Nie było żadnego zagrożenia - mówi Andrzej Krasuski, instruktor z bazy nurkowej Diving Baltic.

29-latek i 35-latek rozpoczęli nurkowanie. Starszy był instruktorem nurkowania technicznego. Obaj mieli pojawić się na powierzchni około godz. 13. Ale nie wypłynęli.

Kierujący łodzią odczekał jeszcze kilkadziesiąt minut, po czym o godz. 13:39 powiadomił o kłopotach Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa (SAR). Na miejsce wysłano jednostkę ratunkową oraz śmigłowiec ratunkowy.

Superszybka łódź RIB, z których korzystają bazy nurkowe nad Zatoką Gdańską. Na zdjęciu RIB w jednostce Formoza Marynarki Wojennej. Superszybka łódź RIB, z których korzystają bazy nurkowe nad Zatoką Gdańską. Na zdjęciu RIB w jednostce Formoza Marynarki Wojennej.
Akcja poszukiwawcza

Do akcji włączyły się też jednostki Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Helu. O godz. 14:20 kierownik Bazy Ratownictwa Nurkowego Gdyńskiego WOPR w Helu odebrał informację o zaginięciu dwóch nurków. Kilkanaście minut później zgłoszono do SAR gotowość do udziału w poszukiwaniach i na wezwanie wysłano z Helu lodź typu RIB wraz ze skuterem ratowniczym oraz jednostkę ratowniczo - poszukiwawczą Anja.

- Na miejscu był już Sztorm z SAR, śmigłowiec oraz RIB z bazy nurkowej. Paliwo uzupełniające do łodzi RIB i skutera dostarczyła kolejna jednostka współpracująca z gdyńskim WOPR - Nurek - wyjaśnia Andrzej Bełżyński, prezes gdyńskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Dlaczego zabrakło paliwa w jednostce WOPR? Jak ustaliliśmy sprzęt do akcji wyruszył natychmiast bez uprzedniego dotankowania. Z powodu zużycia całego paliwa z późnym popołudniem z akcji został wycofany śmigłowiec SAR.

Akcja poszukiwawcza zakończyła się niepowodzeniem. Ostatnia jednostka z akcji powróciła do portu o godz. 23:07.

Trasa jednostki Sztor SAR w trakcie akcji poszukiwawczej prowadzonej na powierzchni. Trasa jednostki Sztor SAR w trakcie akcji poszukiwawczej prowadzonej na powierzchni.
Dlaczego nie wykorzystano nurków?

Akcję poszukiwawczą nadzorowała Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa SAR, czyli zawodowcy robiący to na co dzień. Pytamy więc ich, dlaczego poszukiwania prowadzono tylko na powierzchni wody, a nikt nie zszedł do wraku?

- Nurkowie musieliby zejść poniżej 40 metrów. W takich warunkach trzeba dysponować komorą dekompresyjną, odpowiednim sprzętem do nurkowania i przede wszystkim nurkami z uprawnienia do schodzenia na takie głębokości. Do tego na statku musiałby pracować zespół lekarzy. Nie dysponowaliśmy i nie dysponujemy takimi zasobami - tłumaczy Janusz Maziarz, zastępca dyrektora do spraw operacyjnych Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.

Taki zespół posiada na Zatoce Gdańskiej wyłącznie Marynarka Wojenna, jednak jego przygotowanie zajmuje kilkanaście godzin. Został on sformowany bardziej z myślą o ratownictwie marynarzy uwięzionych w łodziach podwodnych, niż nurków mających problemy z wydostaniem się z wraku.

W poszukiwaniach nie wykorzystano także sonaru. - Urządzenie, choć precyzyjne, nie jest w stanie zlokalizować ciała pod wodą. A wszystko wskazuje na to, że obaj zaginieni pozostają właśnie w toni wodnej - mówi Maziarz.

W akcji poszukiwawczej nurków na Zatoce Gdańskiej brał udział śmigłowiec. W akcji poszukiwawczej nurków na Zatoce Gdańskiej brał udział śmigłowiec.
Czy Marynarka Wojenna wydobędzie ciała?

Zgodnie z procedurą Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa zgłosiła sprawę do policji i prokuratury.

- Nurkowie zostali uznani za zaginionych. Z naszej strony przesłuchamy teraz sternika, który wypłynął na zatokę z nurkami, a policjanci z komisariatu w Juracie przeszukają dodatkowo brzeg morski - mówi sierż. szt. Justyna Olszewska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pucku.

Sprawą zajmuje się też prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie z art. 155 Kodeksu Karnego, czyli o nieumyślne spowodowanie śmierci. Na razie nie wiadomo, czy w ogóle zostanie komukolwiek postawiony zarzut.

Prokurator rejonowy złożył wniosek do Prokuratury Okręgowej o zgodę na pomoc ze strony Marynarki Wojennej w celu odszukania i wyłowienia ciał nurków.

  • Zbombardowany przez lotnictwo radzieckie statek Franken.
  • Zbombardowany przez radzieckie lotnictwo statek Franken.
  • Tonący statek Franken.
  • Tonący statek Franken.
Wymagający wrak Franken

Wrak tankowca Franken, który leży na południowy wschód od Helu, 72 m pod powierzchnią lustra Zatoki Gdańskiej został zatopiony przez lotnictwo radzieckie 8 kwietnia 1945 roku (współrzędne geograficzne: 54°32′18"N, 18°57′58"E). Zobacz lokalizacje na mapie Google.

W efekcie ataku lotniczego doszło do pęknięcia statku. Rufa wraz z środkiem jednostki oddalona jest (po dnie) o ok. 420 m od dziobu. Nurkowie zazwyczaj schodzą do pierwszej części statku - najczęściej do siłowni.

- Jest to wymagający wrak do eksploracji, nie tylko ze względu na głębokość, na jakiej leży. Na wraku zalega mnóstwo żyłek wędkarskich. W wodzie ich nie widać, a poczuć je można dopiero wtedy, gdy się człowiek w nie zaplącze. To bardzo utrudnia nurkowanie. Do tego wrak jest pokryty sieciami rybackimi, w które łatwo się zaplątać- mówi Andrzej Bełżyński.

Przyczynę śmierci obu młodych nurków poznamy dopiero, gdy zostaną odnalezione i wydobyte ich ciała.

Miejsca

Opinie (209) ponad 10 zablokowanych

  • (26)

    To czegoś nie rozumiem... Po co taka jednostka niby ratownicza, skoro nie posiada ani ludzi ani sprzętu?

    • 165 129

    • -nikt nie bedzie ryzykowal,dla kogos kto sie bawi... (7)

      • 59 30

      • leming poco sie chwalisz swoja głupota!!Tak własnie od tego sa by ryzykowac (6)

        jak grotołazu przygłupie niedoswiadczone zejdą do jaskini i sie zaklinuja to tak rtatownicy górscy ryzykuja zycie by ich uratowac .sa tysiace przykładów własnie gdzie ryzykuja bo do tego zostali powołani.!!Gdy idiotka w klapkach wejdzie w góry i niepotrafi zejsc to tak ryzykuja by ja z tamtad uratowac!!I jeszce jedno przygłupie i tobie podobnym to byli doswiadczeni nurkowie z certyfikatem!!

        • 19 32

        • Wyraz "leming" odmienia się przez przypadki (wołacz: "Lemingu!"), a "nie" z czasownikiem pisze się osobno. (1)

          • 36 5

          • Własni

            • 0 4

        • Dobry ratownik to żywy ratownik

          Podstawowa zasada w tych służbach. I nie ma co sobie gęby wycierać "powołaniem". Taka postawa to wyłącznie szantaż moralny - a ponurkuję sobie na 70 metrów bez zaplecza a wy mnie ratujcie, bo od tego jesteście!

          • 53 1

        • -po twojej wypowiedzi (1)

          wnioskuje ze nigdy nie nurkowales,wiec po co te bzdurne wypowiedzi na temat o ktorym nie masz zielonego pojecia?ryzykowac grupe co najmniej 8 nurkow dla wydobycia 2 trupow?zastanow sie ,poczytaj o ratownictwie nurkowym ,a potem wypowiadaj sie na forum znawco!przyglupie (nurkowie z certyfikatem ktory wyrabia kazdy za 2500 pln...,jak doswiadczeni to ile zejsc mieli powyzej 100 m???,znam takich z "certyfikatem"co schoda na 50 m w baltyku i "ale tu ciemno i zimno nie to co w egipcie" jeszcze raz pozdrawiam znawco(tak maj ryzykowac)

          • 7 2

          • Popieram toldi

            szkoda ludzi o tym nie ma co dusykutowac

            tak sie sklada ze znam kilku bardzo dobrych/prpofesjonalnych nurkkow
            i jak szli na Frankena to schiodzili w grupach z zabezpieczeniem na gorze a tu dwie osoby bardzo nei odpowiedzialnie.
            inna sprawa ze widzialem wypowiedz nurka z TRYTONA ktory widzial nieszczesnikow jak wpływali do wnetrza wraku pozostawiajac czesc sprzetu .

            Bałtyk to nie egipt zimno ciemno i ciasno.

            • 4 1

        • W zasadzie to się z Tobą zgadzam ale...

          Za obrażanie ludzi i za wyzwiska typu "leming" PISowski przygłupie masz ode mnie minus. Takim pajacom jak ty powinno się odcinać internet i dawać sądowy zakaz używania komputera.

          • 5 4

    • (1)

      Bo to jest jednostka do ratownictwa morskiego (na powierzchni) a nie podwodnego.
      Nie ma potrzeby, żeby posiadała ludzi do takich nurkowań.

      Nie zdajesz sobie sprawy jakim wielkim wyzwaniem logistycznym jest zapewnienie zabezpieczenia na głębokich nurkowaniach.
      Trzeba by praktycznie mieć spory  zespół ludzi w tym nurków gotowych do przeprowadzenia takiego nurkowania już na miejscu w chwili wystąpienia problemów - gotowych do zejścia pod wodę.
      Takich rzeczy nikt nie robi poza dużymi komercyjnymi nurkowaniami i wojskiem.
      Szukano ich na powierzchni, bo była szansa,że z jakiegoś powodu wynurzyli się z daleka od RIBa - to się zdarza.
      Jeśli zostali na dole, to praktycznie nie było szans im pomóc, a okno czasowe na skuteczne działanie było bardzo krótkie.
      Na dole gaz kończy się szybko, po godzinie od zaplanowanego wynurzenia - jeśli sami nie wyszli - to już niestety tylko szukanie zwłok.

      • 195 2

      • wyczerpujaca, profesjonalna odpowiedz, szkoda , ze takich jak Ty niewielu wypowiada się na tym forum

        • 39 0

    • po co ci łeb jak nic nie rozumiesz .... (2)

      nie ciąży ci ???

      • 9 2

      • leming ty niewyzywaj innych bo sam pustakiem jestes!! (1)

        • 1 9

        • Wyraz "leming" odmienia się przez przypadki (wołacz: "Lemingu!"), a "nie" z czasownikiem pisze się osobno.

          • 11 1

    • To proste

      Ma być, żeby nie było, że nie ma..

      • 5 3

    • poto by sciemniac ze cos robili,a oni wypłyneli tylko poto by szukac zwłok (4)

      ale ciho sza bo jeszce ktos sie dowie ze niema mowy o uzyskanie pomocy!!To totalna kompromitacja jak widac!!Zagranica potrafia a w POlsce potrafia kazdą nieudolnosc wytłumaczyc!!Teraz powinni w mediach zamiast reklam pisac nurku bedziesz miał proble to juz jestes martwy my nurków nieratujemy czekamy tylko jak wypłyną zwłoki!!Rodziny tych nurków powinny zaskarżyć wszystkich dpowiedzialnych i zarzadac wysokiego odszkodowanianagłosnic to medialnie bo w tej Rajskiej zielonej wypsie PO inaczej nic sie nie zmieni!!Niewypłyneli z misja ratowniczą tylko z misją szukania zwłok!! Powinni tez wszedzie nurkom ten przykład pokazywac ze niemoga w POLsce liczyc na żadną pomoc!!To nie statek ratowniczy ale karawan szukajacy zwłok!!

      • 4 54

      • Widzę że w jeden weekend do katalogu kwalifikacji naszego narodu dołączyło ratownictwo morskie.

        • 28 2

      • Im się nie dało pomóc

        Czemu wypisujesz takie bzdury, że za granica by im pomogli. W nurkowaniach technicznych na taką głębokość jeśli zajdzie wypadek a nurkowie nie wydostaną się na powierzchnie nikt i nic już nie pomoże. Nie ważne czy będzie to Polska USA czy inny kraj. Na takiej głębokości nurek może liczyć wyłącznie sam na siebie. Tyle w temacie i wbij to sobie do łba.

        • 29 1

      • Trzymaj się moze artykułów na tematy o których masz choć nieco pojęcia.

        Bo robisz z siebie idiotę - i kup sobie nową klawiaturę bo ci CapsLock świruje, bo nie wierzę ze mozna tak pisać będąc dorosłym.

        • 6 0

      • PISdzielcu zajmij się tym na czym się znasz

        Idź pomódl się do portretu Jarosława. Myślisz, że jak dorwiecie się do koryta to będzie lepiej? Wasi fachowcy od pękających parówek uratują wszystkich? Tak was PISdzielcy nie lubię, że aż wam życzę wygrania najbliższych wyborów parlamentarnych. Tylko jak wygracie i nic dobrego dla Polski jednak nie zrobicie to kto będzie odpowiedzialny? To się wasi wyborcy zawiodą, będzie rewolucja. Sami kręcicie stryczki na swe szyje.

        • 4 0

    • Pelna porazka technologiczno organizacyjna. O pijarze nic nie powiem.
      Pozatym nie da sie, po co,...itd, itp. Co za wstyd.
      Biednym funkcjonariuszom nie wspolczuje teraz juz za fale szyderstw.

      • 1 17

    • To nie jednostka do ratowania nurków (1)

      W artykule jasno jest to napisane. Taka jednostka nie miałaby nawet sensu gdyż musiałaby się znaleźć na miejscu wypadku zaraz po jego nastąpieniu. Ze względu na brak komunikacji nurka, który ulega wypadkowi z powierzchnią wody informacja o wypadku następuje dopiero po kilkudziesięciu minutach. Teraz doliczmy do tego kolejne kilkadziesiąt minut na przygotowanie i rozpoczęcie akcji ratunkowej. Nurek, który nie wydostał się z wraku to po kilkudziesięciu minutach już nie żyje. Jeśli nie pomoże mu partner (z narażeniem własnego życia) to nawet najlepsza i najnowocześniej wyposażona jednostka ratownicza nie uratuje mu zycia. 72 metry pod woda to glębokość, gdzie płetwonurek może wylącznie liczyć na samego siebie.

      • 26 0

      • popieram!

        • 0 0

    • a o co pytasz?

      Bo zarówno SAR, jak i WOPR nie są służbami specjalizującymi się w ratownictwie podwodnym (nurkowym). Poszukiwania prowadzono na wodzie na wypadek, gdyby się okazało, że nurkowie wynurzyli się w miejscu znacznie oddalonym od pozycji nurkowania.

      • 15 0

    • do tepaka (1)

      jednostka SAR ,,SZTORM,, to jednostka do poszukiwania i ratowania. a nie do nurkowania, ma na sobie jeszcze szybką motorówke, a ratownicy są po to aby wyłowic ludzi z wody

      • 6 2

      • mylisz sie

        mylisz się.... byłeś? a ja byłem... posiada sprzęt nurkowy, który jest przydzielony ze środków unijnych

        • 0 0

    • posiada

      posiadamy sprzęt nurkowy, statek wsparcia nurków kpt. Poinc i ludzi z kwalifikacjami. statek Sztorm, który brał udział w poszukiwaniach, również posiada na swoim wyposażeniu z Unii europejskiej sprzęt nurkowy. To jakas komedia - komuś zależy, żeby wywalić nurków z SAR. Na statku bazie nurkowej KPT. Poinc nie posiadamy komory, ale to nie rpeoblem wstawić komorę w kontenerze. Trzeba jasno powiedzieć, że Dyrektor SAR chce ukrucic nurkowania, nie wiadomo czemu.

      • 1 0

  • Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a Światłość Wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w Pokoju Wiecznym. (3)

    Amen.

    • 140 91

    • i proszę jak bardzo przeszkadza POlakom modlitwa

      Czas na muslimów

      • 25 46

    • Amen (1)

      • 14 17

      • Polska krajem świeckim

        • 13 10

  • Dwóch nowobogackich postanowiło zakosztować przygody. (11)

    Mieli prawo, tylko rodzin teraz żal...

    • 109 208

    • skąd wiesz że nowobogackich?? (1)

      może byli bogaci z domu ??

      • 19 11

      • co w ogóle ma

        ich sytuacja finansowa do tego, że robili coś, co było ich pasją?

        • 32 6

    • i pewnie jeszcze byli z PO...

      a u Sz.P. Stanisławy głupota jest dziedziczna czy nabyta tylko w tym pokoleniu?

      • 19 3

    • Morze

      daje , morze zabiera to stara zasada morska !!!!!!!

      • 9 0

    • Znali ten wrak !!!!!!!!!!!! (1)

      Jakim prawem oceniacie innych nie znając faktów i szczegółów akcji? ! Ci nurkowie mieli ogromne doświadczenie i doskonałe przygotowanie, nie byli żółtodziobami którym się przygód zachciewa ,cała akcja była zgłoszona i zupełnie legalna wraz z wszystkimi pozwoleniami do jej przeprowadzenia, nie byli na wraku po raz pierwszy-znali wrak. Mieli odpowiedni sprzęt i solidnie go sprawdzali nie tylko teraz przed zejściem do wraku ale zawsze przed każdym nurkowaniem. Obaj schodzili już na większe głębokości i wiedzieli co się z tym wiąże i jakie to niebezpieczne, to nie rutyna -bo to ludzie pełni pokory wobec sportu który kochają i przestrzegali i wyczulali ludzi wykonujących ten ekstremalny sport,że rutyna zabija i w tym sporcie nie ma na nią miejsca ! Hejtować to tylko potrafili większość tego polskiego złośliwego narodu . Wstyd mi za to ze mam takich rodaków-polaków bo prawdziwy Polak nacechowany jest honorem i godnością a nie zawiścią wobec rodaka.

      • 38 5

      • Może i znali wrak, ale nie końca

        • 9 3

    • Spoko,

      Duda i pisiory zabronią takich ekstrawagancji "nowobogackim". Nakażą konfiskatę majątku, a nurkowanie wykwalifikowanym nurkom śmietnikowym - w ramach wyrównywania różnic społecznych. A wiadomo, że w Polsce, co znajduje się w ruinie, do nurkowania w śmietnikach zmuszonych przez PO zostało 90-95% dorosłych obywateli.

      • 2 8

    • jeden nurek był tatą mojej koleżanki...

      Jeden z nurków był tatą mojej koleżanki... i teraz nie żyje

      • 0 4

    • a ty jaką pasje masz? oglądanie tvnu przed wyborami?

      oni przynajmniej mieli jakąś pasje, znali napewno ryzyko. Podziwiam ich.

      • 6 0

    • Swinia z Ciebie i zazdrośnik

      • 0 0

    • Bogaci! Ja to wiem, kosztem innych!

      • 0 2

  • Reakcja urzędników... (6)

    A teraz jak znam polskie realia nastąpi reakcja urzednikow UM...

    Od zakazu nurkowań na Frankenie do zaostrzenia ogólnych i szczegółowych warunków dopuszczających nurkowanie na wrakach na polskich wodach...

    A że SAR nie ma wystarczających środków na przygotowanie i zabezpieczenie szybkiej akcji ratunkowej dla płetwonurków na głębokości do 100 metrów jak Szwedzi czy Niemcy, to może m.in. wina ministry, która ponoć ma stały na telefon (jak chwaliła się w komisji sejmowej) monitoring wypadków na morzu...

    I co z tego...!!?

    • 96 29

    • zaraz, zaraz, garstka ryzykantów ma niebezpieczne hobby (4)

      i z tego powodu mamy wydawać dziesiątki milionów na ratownictwo podwodne?

      • 44 10

      • (1)

        Niebezpieczne hobby to ma kazdy kierowca uczesrniczacy w polskim ruchu drogowym...

        • 31 8

        • dlatego lepiej jak mniejszość dokłada do większości niż , większość do mniejszości

          • 4 5

      • Te dziesiatki milionow i tak pojdzie na fanaberie poslow, a tak cos pozytecznego.

        • 13 6

      • Facet chyba szykuje robotę dla siebie

        25 lat by przesiedział na krześle czekając na następny wypadek na Frankenie
        a potem emerytura no bo przecież "niebezpieczny zawód wykonywał" więc się należy

        • 9 9

    • ???

      Szybka akcja ratunkowa dla nurków?? SAR to nie pogotowie rstunkowe które dociera na miejsce w 5min. W Polsce jedynie marynarka wojenna posiada nurków ratowników oraz sprzęt i okręty ku temu potrzebne. I nawet oni są w stanie uratować jedynie tych którzy są w stanie przetrwać pod wodą odpowiednio długo czekając na pomoc czyt. marynarzy z okrętów podwodnych...

      • 0 0

  • Wiedzieli czym ryzykują. (4)

    Podobnie jak uprawiacze innych sportów ekstremalnych. Szkoda ich jak każdego człowieka.

    • 194 5

    • dokładnie tez tak uważam

      Chcącemu nie dzieje się krzywda. Wiedzieli czym ryzykują, nie narażali nikogo oprócz siebie. Widocznie woleli niebezpieczne hobby zamiast popularnych dyscyplin i zajęć - taka była ich wola.

      • 20 1

    • nurkopedia pl/index.php/Rekordy_w_nurkowaniu (2)

      Czy ktos obeznany w temacie moze wyjasnic jak to jest ? Tu widac ze ludzie schodza na ponad 200 a nawet 300m, a z artykulu mozna wywnioskowac ze wielki problem jest juz na ponad 40m.

      • 4 3

      • (1)

        Na 200 metrach na obiegu otwartym było kilkanaście-kilkadziesiąt osób w historii poniżej 300 m kilka.(mniej niż na księżycu) Takie nurkowania przygotowuje się logistycznie kilka miesięcy zabezpiecza je conajmniej kilkunastu innych nurków wymagają bardzo dokładnego planowania doboru odpowiednich mieszanek gazowych itd. to nie jest prosta sprawa. Przykładowo na wrak na powiedzmy 100 m schodzi się 3-4 min a wychodzi z tej głębokości kilka godzin ( dekompresja) nie można sobie po prostu wypłynąć bo to oznacza the end.

        • 16 1

        • Pare godzin to bez komory dekompresyjnej na pokladzie..

          • 5 1

  • Po co wrak pokryli sieciami rybackimi? (6)

    • 14 121

    • camuflage moi camrates :)

      • 21 2

    • mam lepsze, a po co oni się utopili?

      • 27 2

    • Bo chcieli uruchomić hodowlę skrzeloziela dla Ciebie :)

      • 19 5

    • Po co zatopili ten wrak w tym miejscu?

      wszystko przez ruskich

      • 6 1

    • Mieli nadzieję, że owocem tej krzyżówki będzie sieć statków.

      • 13 0

    • sieci same się nanoszą.

      Nikt ich tam

      • 1 0

  • Tak wiele słów o kompletnej indolencji, pozoranctwie i niemocy. (5)

    Robić żeby nic nie zrobić i się przy tym nie narobić. Popłynęli na ratunek nurkom uwiezionych głęboko pod wodą, bez zamiaru po nich zanurkowania... Ale akcja odhaczona.

    • 62 87

    • a idiota idiota pozostanie (2)

      W momencie otrzymania zgloszenia nie wiedzieli jaki jest problem. na chwile obecna wiadomo tylko ze nurkowie ponoc zeszli do wraku i tyle ich widziano. Jezeli nie wiesz jakie sa techniczne przeszkody przy nurkowaniu glebinowym to sie nie wypowiadaj. Bez wszystkich zezwolen SAR nie ma prawa wysylac ludzi w miejsce jak ten z****ny tankowiec (ktory marynarka wojenna powinna w diably wysadzic i byloby jedno niebezpieczne miejsce mniej)

      • 29 9

      • Proponuję jeszcze Tatry wysadzić, bo w górach też przecież giną ludzie.
        Jeśli faktycznie tak Ci zależy na bezpieczeństwie to najwięcej do zrobienia jest na polskich drogach, gdzie codziennie ginie kilkanaście przypadkowych osób a nie na Frankenie, gdzie wypadek trafi się raz na kilka lat a uczestnicy doskonale wiedzą gdzie i po co idą i jakie ryzyko ponoszą i nikt ich do wody na siłę nie wrzuca.

        • 22 6

      • mineła godizna od planowanego czasu wyjscia więc by nurkowali tylko i wyłaczni po zwłoki po co ryzykować

        • 15 0

    • weź się rozbiegnij i w drzewo je...

      po co sie wypowiadasz w temacie o ktorym masz zerowe pojęcie?

      nie, wiedza że nurek jest pod wodą, to nie jest wystarczająca wiedza.

      • 3 0

    • wypadek

      Oni mogli po plyna Tylko po zwloki. Czas pobytu pod woda ograniczony jest iloscia zapasu gazu w butlach. Na tych glebokosciach zuzywa sie go duzo szybciej niz na powierzchni.Nie mieli szanse na ra tunek z powierzchni .

      • 1 0

  • Szkoda ludzi

    R.I.P. Młodzi, kreatywni ludzie, o dużym potencjale. Wiele dobrego mogli jeszcze w swoim życiu uczynić. Niestety vis major.

    • 52 9

  • Co to za "ratownictwo" ? (17)

    To ja byłem przekonany, że takowa jednostka zawsze ma w składzie nurka na pokładzie, gotowego przynajmniej zejść na chociaż te 40 m w każdych warunkach.
    A gdyby była taka sytuacja, że ci nurkowie zalegli właśnie w tej okolicy i z jakiejś przyczyny nie mogli wydostać się wyżej? A może taki rekonesans mógłby przynieść jakiś efekt? Czyżby SAR był tylko zdolny do podejmowania ludzi z powierzchni wody (niezależnie od ich stanu) i jednostek pływających?
    A co jeśli zatonie większy jacht i będą w nim uwięzieniu ludzie oczekujący na pomoc (np. w "poduszce powietrznej w kabinie) i pomoc nie przyjdzie bo się okaże, że nie ma nurka w składzie?

    • 84 60

    • No i jak nurek wyciągnie kogoś z poduszki powietrznej? (6)

      Z 40m? Na plecy go wsadzi?

      • 21 5

      • (5)

        dostarczy butle z tlenem ..... w międzyczasie będzie można organizować akcję ratowniczą.......

        • 9 23

        • (2)

          Pisząc o tlenie pokazujesz tylko, że nie masz zielonego pojęcia o nurkowaniu i problemach z tym związanych. Czyli "nie wiem ale się wypowiem"

          • 35 4

          • (1)

            kolego naladuj butle tlenem i zejc podwode i odrazu wezwij Sar i powoec co zrobiłeś hahaha żenujące wypowiedzi pseudo nurkow którzy zwiedzali franklin na you tube

            • 5 8

            • Wyluzujcie...

              Sorry chłopaki, ale wychodzi na to, że nurkowie mają bzika na punkcie słowa "tlen" i potocznego wykorzystania go, jako nazwy, dla zbiornika na mieszankę gazową do oddychania pod wodą. Przecież każdy laik i dziecko powie na butle do nurkowania, że zobacz to butle z tlenem dla nurków xD

              • 8 1

        • Znajomość tematu nurkowania - "zero"

          Może warto zapisać się na kurs i samemu spróbować? Bo niestety wiedza z głupich filmów z Hollywood na nic się przyda...

          • 7 5

        • Butle z tlenem....

          Prościej podać cyjanek.

          • 10 5

    • oczywscie, bo w polsce mamy codziennie w ruchu lodzie podwodne, a co kilka dni ginie jakis nurek.

      krotko: nie ma takiej potrzeby.

      • 25 1

    • SAR PRO

      W Polskim Ratownictwie Okrętowym tak właśnie było w załodze jednostek ratowniczych był zawsze nurek,a teraz braki chyba ten podział nie wyszedł najlepiej SAR v P.R.O.

      • 6 6

    • W artykule nie jest,

      że nie mieli nurka, ale że nie mieli nurka z uprawnieniami i sprzętem do schodzenia poniżej 40 m.

      • 21 0

    • Czy Ty w ogóle wyobrażasz sobie, o czym piszesz?

      Nie masz zielonego pojęcia, jak rozległy jest ten wrak. Nie wiesz ile skupienia wymaga poruszanie się po nim, nie wspominając nawet o poszukiwaniu i wydobyciu ofiar takiego wypadku.
      Piszesz o rekonesansie- ale tam na dole nie jest jasno i nie wystarczy się rozejrzeć. Takiej akcji nie da się przygotować od razu, a przecież niemal od razu jednostki SAR i WOPR ruszyły na poszukiwania. Dodatkowo, na wrak zszedł nurek, mimo bardzo niewielkiej szansy, że ich znajdzie.
      Poza tym, specyfika zdarzeń na takich głębokościach jest taka, że jeśli nie wynurzali się w toni i nie osiągnęli powierzchni w innym miejscu niż startowali, to jedyną pozostałą opcją jest śmierć. Tak to niestety wygląda.

      • 32 0

    • Nurek jak nurek ale, żeby nawet nie mieli jakiś "robotów" podwodnych? Które by można posłać pod wodę i które by choć pobieżnie obleciały tego tankowca wkoło. Wiem, że to jak szukanie igły w stogu siana ale zawsze to już coś, nóż by ich trafili zaplatanych gdzieś w sieci. Poza tym schodząc pod wodę zaginieni nurkowie chyba mieli jakiś plan działania.

      • 5 8

    • trochę drogie to rozwiązanie jak na takie dość niszowe zagrożenia (1)

      nie jesteśmy przygotowani na masowe scenariusze (pożary z dużą liczbą poparzonych, katastrofy kolejowe itd,) A ty chcesz inwestować w rzadkie wypadki dotyczące małej liczby osób przeszkolonych.

      • 6 0

      • Właściwie to masz rację. Nie jesteśmy przygotowani zupełnie na nic. Tylko szkoda, że z naszych podatków idzie tyle kasy na nie wiadomo co. Wszystkie instytucje pochłaniają ogromne zasoby i nie są zdolne do niczego.

        Dla tych co minusują: Miałem na myśli, że jeżeli ja bym miał brać się za coś potencjalnie niebezpiecznego to zrobił bym normalny plan. Schodzę na wrak od tej lub od tamtej strony, po 20 minutach od zanurzenia planuję dotrzeć tu lub tam. Po kolejnych planuję być w w jakimś kolejnym punkcie. Dlatego uważam, że taki robot z kamerą mógłby właśnie zostać tam posłany. Chyba, że jak w każdej dziedzinie w naszym kraju tak i w nurkowaniu panują ułańskie standardy oparte o fantazję. To wtedy nie mam więcej pytań.

        Dobre choć to, że mieli plan o której wychodzą na powierzchnię.

        • 2 0

    • .

      To nie jest takie proste "zejść NAWET(!?) na te 40m", nawet przy dobrej pogodzie. Przy złej, jest to wręcz niemożliwe.

      • 2 0

    • po co w ogóle butla, ja mam 50m szlauch ogrodowy (1)

      ze szwagrem byśmy tam zeszli ja bym trzymał jeden koniec na powierzchni a on by drugim końcem oddychał i zszedłby na 40m bez stresu.

      • 4 2

      • Oddychales kiedys przez 40 metrow pionowa rure...? Powodzenia i reedukacja z fizyki...

        • 1 2

  • Też mi pomoc! (3)

    Zgoda na nurkowanie do wraków jest, więc powinniśmy być przygotowani na udzielenie pomocy tym, którzy uprawiają taki rodzaj sportu. To jest nasza Polska - bajzel jakiś!

    • 44 60

    • Pffff

      Było ich stać na nurkowanie?
      Powinno też stać na zabezpieczenie.
      Ile ta akcja kosztowała, płacimy za to My wszyscy a pieniędzy może zabraknąć na ratowanie naprawdę potrzebujących pomocy.

      • 18 9

    • bieda (1)

      to byli dorośli ludzie - wiedzieli na co się piszą i że w razie problemów nikt im nie pomoże - za to wymagasz żeby ratownicy natychmiast wskoczyli do wody i ryzykowali życiem i zdrowiem aby wydobyć ich ciała? akcja poszukiwawcza jeśli zostanie przeprowadzona zostanie najpierw należycie przygotowana - aby zminimalizować ryzyko że ratownicy też nie wrócą...

      • 9 0

      • Takie to społeczeństwo - nie ma bladego pojęcia a narzeka. Nurka z takich głębokości i po takim czasie szuka sie tylko na powierzchni. Pod woda szuka sie ciała. Zachęcam do obejrzenia filmów z tego wraku na http://www.balticquest.pl

        • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gry Parkowe na Orientację Zabawa z Mapą Kozacza Góra

20 - 27 zł
impreza na orientację

Bieg granicami Sopotu

50 zł
bieg

Razem w plenerze. Spacer krajoznawczy

spacer

Forum

Najczęściej czytane