• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hanza AnO 2014, pt."Dzik"

Krzysztof Kochanowicz
6 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Migawki z pierwszego cyklu Hanza AnO pt. "Dzik", krótkodystansowej imprezy na orientację organizowanej przez trójmiejski Team Navigatoria Adventure Race. Migawki z pierwszego cyklu Hanza AnO pt. "Dzik", krótkodystansowej imprezy na orientację organizowanej przez trójmiejski Team Navigatoria Adventure Race.

W ostatnią sobotę lutego odbyła się pierwsza w tym roku edycja cyklu "Hanza AnO". "Dzik" na start przyciągnął nie tylko stałych bywalców imprez na orientację, ale także rzeszę żądnych przygód nowicjuszy, którzy zamierzali podjąć pierwsze kroki w nawigacji. Edycja ta była także miłą niespodzianką dla samych organizatorów, którzy nie spodziewali się tak dobrej frekwencji!



Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniom, oprócz standardowej trasy, organizatorzy stworzyli także trasę Rowerową oraz Familijną. Trasa Rowerowa liczyła raptem 8 kilometrów i niestety nie cieszyła się zbytnio zainteresowaniem. Organizatorzy informują jednak, że wraz z kolejnymi edycjami trasy rowerowe będą rozgrywane na nieco dłuższych dystansach dlatego też wybierając się na "Hanza AnO", warto pomyśleć o rowerze.

Z kolei Trasa Familijna była trasą łatwą i przyjemną. Nieduży dystans o długości 3 km poprowadzony głównie drogami i leśnymi duktami sprawił, że doskonale sprawdzali się na niej nawet najmłodsi adepci turystyki.

Na głównej Trasie Pieszej fragmentaryczna mapa w kształcie śladów dzika skutecznie utrudniała nawigację. Dodatkowo uczestnicy mieli do wykonania zadanie specjalne w postaci ułożenia receptury na antidotum dla chorych dzików (na AnO zawsze mamy do czynienia z zabawną fabułą). Na pokonanie 5-kilometrowej trasy uczestnicy mieli około dwóch godzin, jak zazwyczaj niektórym udało się to szybciej, ale kto trochę pobłądził, z pewnością wykorzystał całkowity limit czasu. Piękne otoczenie lasów w okolicach Brodwina i Bernardowa, a także wyjątkowo słoneczna, jak na tę porę roku pogoda, stanowiły dodatkowy atut imprezy.

Po powrocie do bazy można było posilić się drożdżówką i napić herbaty, na najmłodszych czekały również dyplomy. Kolejna edycja cyklu "Hanza AnO 2014" już 5 kwietnia, także w Trójmieście.

Więcej informacji imprezach o Hanza AnO znajdziecie na stronie Teamu Navigatoria

Przykład mapy oraz zadania do zrealizowania na trasie pieszej Przykład mapy oraz zadania do zrealizowania na trasie pieszej


Wrażenia z trasy drużyny GR3miasto Wilki:

Tym razem wystartowałem ze swoją córką - Weroniką. Dziewczyna jeździ konno i ma całkiem niezłą kondycję, więc byłem pewien, że będzie mnie wspierała w gonitwie za czasem, a nie opóźniała. W biurze zawodów zameldowaliśmy się tuż przed wyruszeniem pierwszych ekip w trasę. Tam też otrzymaliśmy kartę startową, gdzie wpisaliśmy swój zespół jako "GR3Miasto - Wilki". Przyznany nam również został czas naszego startu - 72 minuta. Skąd ten czas startu? Ano stąd, że gdyby wszystkich naraz puścić, do lasu, to wiele osób by szło "z tłumem" zamiast samemu szukać i nawigować jak należy, a tak poszczególne zespoły ruszały co 2 minuty i to wystarczyło, by zawody miały sens.

Gdy przyszedł na nas czas, wtedy dostaliśmy od organizatora mapkę wraz z krótką instrukcją i wskazaniem pierwszego charakterystycznego punktu na mapie - małego drewnianego mostka. Po dotarciu do niego rozpoczęła się prawdziwa zabawa z nawigacją. W zeszłym roku startowaliśmy na trasie rodzinnej podczas imprezy "AnO Skrzat", gdzie uczyliśmy się obsługi kompasu i rozpoznawania symboli i oznaczeń na mapie. Tutaj na "Dziku" postanowiliśmy popracować nad czasem. W tym celu podzieliliśmy się zadaniami w następujący sposób: Weronika rozglądała się za punktami kontrolnymi w miejscach, które wskazałem i dbała o potwierdzenie PK na karcie startowej, a mnie przypadła nawigacja i zapisywanie formuły leku (jedno z zadań specjalnych). Pamiętając nauki z poprzednich wypraw wiedziałem, że dobra i precyzyjna nawigacja to podstawa sukcesu, ponieważ nie traci się cennego czasu na poszukiwanie punktów kontrolnych. W tym przypadku niepełna mapa przygotowana przez organizatora paradoksalnie nie utrudniała nawigacji, lecz ją ułatwiała. Dlaczego tak? Ano dlatego, że konieczne było dokładne wskazanie kierunku i odległości, a nie poleganie na elementach terenu typu górki, dróżki, lasy, itd... W zasadzie zawsze udawało nam się dzięki kompasowi (by określić kierunek) i linijce (do obliczania odległości) wyjść w promieniu kilku metrów od PK. Nawet gdy przedzieraliśmy się przez bagna i dwie rzeczki w poszukiwaniu ostatniego punku, to wyszliśmy prawie dokładnie na niego!

No dobrze, ale od początku. Pierwszy był "R", do którego dotarliśmy zaraz po przekroczeniu mostku i wdrapaniu się na górkę. Tutaj po namierzeniu kolejnego punktu "Ś" w zasadzie zobaczyliśmy go w pewnej odległości, więc wystarczyło do niego dobiec. Gdy Weronika uzupełniała kartę startową, ja określiłem namiar na "C". Krótki bieg dróżką, znów wspinaczka i ... punkt na wzniesieniu otoczonym dość głębokim rowem. No ok, jest nasz. Kolejny PK, to "I" - problemu żadnego, w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Teraz namiar na "W", znowu trafiony, ale dotarcie do niego wymagało wspinaczki i zabrało trochę tchu. Tutaj spotkaliśmy naszych przyjaciół z GR3 - Krzysia i Emilkę. Z "W" do "Z" - banał - bieg po prostej. "Ć", to nawet nie pamiętam jak go zrobiliśmy, po prostu był gdzieś po drodze. Kolejny, to "E" i tutaj trochę pobłądziliśmy próbując przedostać się przez tereny zabudowane. Niestety różnego rodzaju ogrodzenia skutecznie nam to uniemożliwiły. Dlatego nie namyślając się długo obeszliśmy ten teren pamiętając jednak grupę dorodnych brzóz, które wyznaczyliśmy jako punkt orientacyjny w namiarze na PK. Znalezienie go było już rzeczą banalną, bo był na rozstaju dróg. Kolejny, czyli "K", był nieco ukryty, lecz dla nas to pikuś, bo kompas działał bez zarzutu. Po tym czekała nas już tylko najdłuższa droga do ostatniego punktu, czyli "D". Tu łatwo nie było. Musieliśmy przeprawić się przez grząski teren, dwie rzeczki i sporą górkę. W sumie znowu się udało, bo wyszliśmy jakieś 5m od PK. Ale super, wszystko zaliczone, receptury spisane, czas biec po "czas", czyli do mety biegiem marsz! Koledzy przed nami skręcili w lewo, by obejść blok, kolega, który szedł z nami skręcił w prawo w las, a my przed siebie, na skróty, tym bardziej, że było już widać szkołę, gdzie była baza zawodów. Dobiegliśmy po około godzinie od startu i tuż przed oddaniem karty startowej przypomniało nam się, że trzeba jeszcze zgadnąć hasło. Zabrało nam to kilka minut, a że jako "Wilki" mamy dzikość w sercu, to takie też hasło wpisaliśmy - "Dzikość w sercu". Koniec wyścigu - karta oddana, czas zapisany, wielkie i pyszne drożdżówki pobrane...

PEŁNE WYNIKI
Migawki z pierwszego cyklu Hanza AnO pt. "Dzik", krótkodystansowej imprezy na orientację organizowanej przez trójmiejski Team Navigatoria Adventure Race. Migawki z pierwszego cyklu Hanza AnO pt. "Dzik", krótkodystansowej imprezy na orientację organizowanej przez trójmiejski Team Navigatoria Adventure Race.


GALERIA ZDJĘĆ fot. Navigatoria Adventure Race

Podsumowując, start w imprezie uważam go za bardzo udany, bo rywalizując z zaprawionymi w boju harpaganami uzyskaliśmy wyniki: 6. miejsce biorąc pod uwagę również czas (3. w przypadku tylko wyniku punktowego) i to tylko dlatego, że nie ułożyliśmy w kolejności części przepisu na lekarstwo. Gdyby nie to i nasz czas byłby krótszy o 2 minuty, to zajęlibyśmy pierwsze miejsce na 36 startujących ekip:). No cóż, nawigacja na 100 proc., szybkość można jeszcze trochę poprawić. Następnym razem zwracamy uwagę na szczegóły i spinamy wszystko razem.

Sama organizacja zawodów jest na szóstkę - jak zawsze z ludźmi w Navigatoria Adventure Racing Team. Tereny piękne, pogoda jak na zamówienie, duch zdrowej rywalizacji i życzliwości u wszystkich uczestników bez względu na to, na jakiej byli trasie. Taką formę rekreacji polecam każdemu, bez względu na przekonania polityczne i ulubione programy w TV.

Autor relacji: Marek Puchalski [GR3miasto]

opracował:

Wydarzenia

Opinie (6)

  • (1)

    Ciesze sie ze coraz wiecej organizuje sie fajnych imprez rodzinnych. Naprawde swietny sposob na spedzenie czasu i dobra zabawe. Zabieram rodzine na nastepna edycje tej imprezy. Pozdrawiam :-)

    • 6 0

    • Oby tylko było gdzie te imprezy organizować ;-/

      Jak wyrżną cały Trójmiejski Park Krajobrazowy, niedługo nie będzie gdzie chować punktów kontrolnych. Poza tym trzeba będzie zaktualizować mapy !

      • 0 0

  • Bezcenne (2)

    Możliwość aktywnego spędzenia czasu z rodziną, na świeżym powietrzu, "gdzieś" w lesie jest bezcenna. Ruch dla ciała, spokój dla duszy, ucieczka dla myśli...
    Poza tym w dzisiejszych czasach ludziska gubią się na własnym osiedlu, nie mówiąc już o poszukiwaniach samochodu, który zostawili na parkingu. Dlatego też warto trochę poćwiczyć orientację w nieznanym terenie i nauczyć tego swoje dzieci, by w życiu było łatwiej, prawda?
    Jak pisałem w relacji, taka impreza, to na prawdę fajna rzecz, którą z czystym sumieniem polecam każdemu niezależnie od wieku i tuszy :).

    • 4 0

    • jeśli ludzie mają problem z orientacją na osiedlu, to nie wiem czy nauka orientacji w lesie szczególnie przyda im się do (1)

      odnajdywania auta..

      • 0 1

      • Jesteś...

        w nieznanym mieście, gdzie przyjechałeś wraz z rodziną na wakacje. Zostawiacie samochód i idziecie zwiedzać z mapą... wtedy umiejętność czytania mapy, znalezienie północy bez kompasu, czy położenie atrakcji turystycznych i samochodu na mapie może się przydać :)

        • 0 0

  • My też tam byliśmy "Miśki"

    My jak zwykle spacerowo tym razem na trasie familijna ,dzieci biegaly i punkty zbieraly ,a my wolny spacer pięknie spędzony czas.Polecam.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nordycka Noc Saunowa

169 - 299 zł
zajęcia rekreacyjne

TRE ćwiczenia uwalniające stres, napięcia i traumę z dr Markiem Kulikowskim

100 zł
warsztaty, trening

Warsztat Wyjazdowy: Joga Pięciu Żywiołów z Moniką Żółkoś

1200 zł
joga

Forum

Najczęściej czytane