W historii Biegu św. Dominika nie było jeszcze tak dramatycznego wyścigu jak w tym razem. Bogdan Król, faworyt i wielokrotny triumfator poprzednich edycji zawodów na ulicach Głównego Miasta w Gdańsku, nie dojechał do mety z powodu defektu. Po raz pierwszy mieliśmy aż czterech zwycięzców. Uhonorowano bowiem również tych startujących na zwykłych wózkach.
Bogdan Król dysponuje wózkiem o wartości około 35 tysięcy złotych. Okazuje się jednak, że nawet taki sprzęt, w rękach wielkiego rutyniarza, bywa zawodny.
- Było strasznie nierówno. Musiałem wycofać się, gdyż złapałem "kapcia" - tłumaczy 60-letni Król, który wcześniej zawsze w Gdańsku wygrywał. Nic dziwnego, że właśnie do tego zawodnika swoją taktykę dostosował późniejszy triumfator. Nie ukrywał również, że o sukcesie przesądziła większa doza szczęścia.
- Było dużo zakrętów, a trasa nierówna. Można powiedzieć, że były to zawody na... farta. Nie spodziewałem się zwycięstwa. Zadanie ułatwił mi fakt, że coś się stało Bogdanowi. Moja przedstartowa taktyka sprowadza się do tego, aby jak najdłużej trzymać się Króla i spróbować wyprzedzić go na końcówce. Jednak już na drugim okrążeniu spadł mu łańcuch. Potem mnie jeszcze dogonił, ale znów musiał zjechać. Nie sprawdzałem co się stało, a zająłem się swoją jazdą, by coś się nie wydarzyło. Ja najszybciej starałem podążać do mety - relacjonował Radosław Grad. PRZECZYTAJ O RODZINNYM BIEGANIU W GDAŃSKU, CZYLI PROLOGU NA 1,5 TYSIĄCA UCZESTNIKÓW
Wózkarz z Lubochni trasę czterech rund po 940 metrów każda pokonał w równe 9 minut. Najlepsze panie, które do pokonania miały dystans o połowę krótszy, jechały nieco powyżej 7 minut.
- Widać było na trasie, że niektórzy mają kłopoty startowe, gdyż ja na przykład musiała omijać zgubione przez kogoś tarcze. Trzeba było cały czas uważać, mocno hamować na zakrętach, by z któregoś z nich nie wypaść. Trudno było także na tym bruku maksymalnie się rozpędzić. Dlatego dziękuję organizatorom za to, że dobrze zabezpieczyli trasę, licznie zgromadzonym kibicom za to, że dopingowali, co bardzo pomagało w jeździe, bo i tym na górze, że zapewnili słoneczną pogodę, bo w deszczu wyścig byłby jeszcze trudniejszy - podkreślała najszybsza z pań, Monika Pudlis. Nowością tegorocznej edycji były dwie nowe klasyfikacje. Dodatkowo uhonorowano tych, którzy pokonywali trasę na wózkach tradycyjnych. Triumfowali: Łukasz Rękawicki i Urszula Sanocka.
- Rywalizację w ramach PFRON Cup realizujemy tradycyjnie w ramach promocji sportu osób niepełnosprawnych. Program "Integracja poprzez sport" zawsze jest obecny w największym imprezach organizowanych przez nasz klub - przypomina Stanisław Lange, dyrektor KL Lechia Gdańsk.
MEDALIŚCI WYŚCIGÓW WÓZKARZY PFRON CUP W 22. BIEGU ŚW. DOMINIKA Wózki sportowe Mężczyźni 1. Radosław Grad (Lubochnia) 9:00 2. Cezar Król (Orneta) 9:08 3. Grzegorz Ojrzyński (Ostróda) 9:44
Kobiety 1. Monika Pudlis (Orneta) 7:17 2. Katarzyna Zubowicz (Wydminy) 7:25 3. Joanna Świderska (Pasłęk) 8:24
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
