- 1 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (20 opinii)
- 2 Biegiem i rowerem po lotnisku. I to legalnie (12 opinii)
- 3 Runmageddon drogi, ale wciąż popularny (38 opinii)
- 4 Małżeństwo dookoła świata na rowerach (115 opinii)
- 5 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (96 opinii)
- 6 Bieg granicami miasta przez 20 km (14 opinii)
Czekamy na Janka. Kitesurfer w piątek wystąpi w Gdyni
Od 2 marca oczy całej Polski zwrócone są ku pochodzącemu z Gdańska Jankowi Lisewskiemu, który próbował pokonać Morze Czerwone na desce z latawcem. Wyczyn zakończył się fiaskiem, ale szczęście Janka nie opuściło. Został znaleziony po dwóch dobach spędzonych na wodzie, cały i zdrowy.
Zaprojektował i wyprodukował własną linię desek kitesurfingowych pod nazwą Master Kiteboarding. Na takim właśnie sprzęcie podjął się swojego pierwszego wyczynu, samotnego przepłynięcia Bałtyku.
Pomysł na przelot przez nasze rodzime morze wpadł do głowy Jankowi już trzy lata temu. Początkowo zakładał, że towarzyszyć mu będzie łódź asekuracyjna, jednak życie zweryfikowało ambicje kitesurfera. Okazało się, że organizacja takiej wyprawy to wydatek przekraczający jego możliwości.
Dopiero w 2011 roku Janek natknął się niewielkie i niedrogie urządzenie elektroniczne SatSAR, które umożliwia skuteczne wezwanie pomocy w razie potrzeby. Po tym odkryciu nie czekał długo z przystąpieniem do realizacji swojego marzenia. W lipcu ubiegłego roku po krótkich, bo trwających około dwa miesiące, przygotowaniach obejmujących głównie sprawy logistyczne, stanął na plaży w Świnoujściu z zamiarem dopłynięcia do Ystad.
Deska kitesurfingowa bagażnika nie ma, więc w wyposażeniu śmiałka dominuje sprzęt ratowniczy i nawigacyjny: wspomniany już SatSAR, GPS, radio, flara i polska flaga. W plecaku ma dwa litry wody z glukozą i dwie tubki wysokoenergetycznego żelu, poza tym dwie niebieskie torby z IKEI, które pomieszczą cały kitesurfingowy sprzęt oraz... parę klapek przytroczonych do siatki na plecaku.
Dla bezpieczeństwa Janek wywołuje Świnoujście Traffic na kanale 12 i zgłasza wyjście w morze. Normalnie zgłaszają się tam duże statki, ale w takiej sytuacji warto dać znać jakiejś instytucji o swoich planach. Zdezorientowany kontroler początkowo myśli, że ma do czynienia z jachtem, ale Janek szybko wyjaśnia nieporozumienie, co jeszcze bardziej zbija z tropu kontrolera i powoduje ogólną wesołość wśród zgromadzonych na plaży.
Jak opowiada później Janek pierwszy etap jego rejsu przebiegł gładko. Po minięciu Rugii warunki nieco się pogorszyły, ale to nie miało wielkiego wpływu na morale sportowca, który po prawie 11 godzinnej przeprawie, z czego połowa odbyła się bez widoczności brzegu, ląduje w Szwecji.
Jest zmęczony i bosy, bo jeden z klapków nie wytrzymał trudów podróży, odpadł po drodze. Na promie nie wygląda zbyt wytwornie, w krótkich spodenkach, z obolałymi kończynami, ale ogromnym uśmiechem przyklejonym do twarzy i śmiałymi planami na przyszłość.
- Tak jak alpiniści zdobywają koronę ziemi, tak ja chciałbym zdobyć koronę mórz. Pierwszym etapem był Bałtyk, drugim będzie Morze Czerwone. Ogranicza mnie długość trwania dnia, bo po zmroku pływać nie wolno - mówi Janek Lisewski tuż przez wyjazdem do Egiptu.
Zapytaliśmy też o środki bezpieczeństwa jakie przedsięwziął kitesurfer. Janek wymienia kamizelkę, flarę, radio i wszystkie urządzenia elektroniczne. Dodaje też, że latawiec ma elementy wypełnione powietrzem i jest w stanie służyć jako tratwa ratunkowa. Zapewniał, że ma opracowany plan B w razie gdyby wiatr nie dopisał.
Wypłynął w piątek rano, w sobotę trwała już szeroko zakrojona akcja ratownicza. Po dwóch dobach niepewności Janek został odnaleziony przez załogę saudyjskiej motorówki. Był odwodniony, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. W tej chwili nie ma z nim kontaktu, jego telefon zamókł mimo umieszczenia go w aquapacku. Wiadomo, że w piątek pojawi się w Gdyni na Kolosach. Nie ulega wątpliwości, że jego prelekcja przyciągnie tłumy. Organizatorzy za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej imprezy zapowiadają, że jeśli Jankowi nie zabraknie sił, poproszą go o dodatkowe wystąpienie w niedzielny wieczór.
Opinie (328) ponad 20 zablokowanych
-
2012-03-09 07:09
Przypał powinien trzymać się na codzień deski klozetowej...
Byle debil może dzisiaj zaistnieć w mediach i zatrudnić służby ratownicze na całym świecie w imię ciągotek by przejść do historii. Pan Lisewski to nieodpowiedzialny człowiek /no , to trochę na wyrost/ i jak czytam wiele osób nie podziela radości z jego uratowania. Jedyna korzyść to że policzył rekiny w Morzu Czerwonym. Osobiście na miejscu służb ratowniczych nie ruszyłbym tyłka by szukać świra. A już wypłata z naszych podatków 40 tyś. zł obiecanych za tą hucpę przez Adamowicza to kryminał.
- 3 0
-
2012-03-09 16:29
powrót lansera
się gościu troche lansuje i bajki naiwnym opowiada o rekinach - policzył je, skatalogował i wogóle kozak !!!! inny człowiek by się z****** w gacie ze strachu
teraz pewnie będzie rozchwytywany do różnych smiesznych programów, talk show, na każdy temat, spotkanie z ciekawym człowiekiem itp, aby opowiadać ciemniakom jak to bohatersko przepłynął morze...
po prostu 2gi Hermaszewski
BOHATER DLA CIEMNYCH MAS- 2 0
-
2012-03-09 21:00
Nowe wyzwanie Janka
Ponoc ma leciec przez Atlantyk za odrzutowcem bo bedzie szybciej niz za latawcem.
- 0 0
-
2012-03-10 01:32
dobra rada
Proponuję imprezę przenieść do Kocborowa tam są tacy sami "giganci" jak ten jełop.
- 1 0
-
2012-03-10 06:09
Lans na całej linii
- 1 0
-
2012-03-10 21:14
wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy..
ratunku!! Jak słyszę , że wygrał i to co się dzieje wokół tego pana to ogarnia mnie śmiech. Jakby miał w sobie odrobinę obiektywizmu i samokrytyki to zaszyłby się pod ziemię. A najbardziej wesoło mi się zrobiło jak usłyszałem, że ten Pan będzie gościem specjalnym Kumulsa i opowie o swoim niewiarygodnym wyczynie.
Proponuję następną misję dla pana Janka.. lot na miotle w 40 dni dokoła świata..
Może jakaś zbióreczka na potrzebny sprzęt? Chociaż pewnie znajdzie się jakaś miejska spółka, która będzie sponsorem generalnym..- 3 0
-
2012-03-11 21:12
dlaczego go zaprosili
Dziwię się, ze organizatorzy go zaprosili. Promują w ten sposób głupotę i kompletny brak odpowiedzialności. Janek, przepłyń przez Atlantyk, koniecznie bez asekuracji
- 2 0
-
2012-03-12 12:17
Powinien sie nie wychylac i siedziec cicho zamiast paradowac po konferencjach
Nie rozumiem, dlaczego portal trojmiastoPL promuje glupote i brak odpowiedzialnosci robiac bezplatna reklame dla tego pana.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.