- 1 1,2 mln zł za nowy skatepark w Gdyni (89 opinii)
- 2 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (29 opinii)
- 3 Biegiem i rowerem po lotnisku. I to legalnie (17 opinii)
- 4 Małżeństwo dookoła świata na rowerach (115 opinii)
- 5 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (96 opinii)
- 6 Runmageddon drogi, ale wciąż popularny (38 opinii)
Czy można złowić dorsza na wędkę?
Rzucać, machać, zwijać i tak do skutku - to podobno recepta na złowienie dorsza. Zanim jednak chwyci się za wędkę, warto poznać zasady łowienia bałtyckich drapieżników. A tych uczyli się uczestnicy wędkarskiego rejsu po Zatoce Gdańskiej, który zorganizowały m.in. Stacja Morska Instytutu Oceanografii oraz Fundacja Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego.
Po tym, jak szyper zobaczył na ekranie sonaru ryby, wyhamował jednostkę. Chętni stanęli wzdłuż burt i chwycili za wędki. Przynęty trafiły do wody i zaczęło się zwijanie żyłki oraz machanie wędkami.
Dorsze się jednak nie skusiły. Zainteresowane były za to mniejsze gatunki.
- To moja pierwsza w życiu złowiona ryba. Cieszę się, szczególnie, że to bardzo duża ryba - żartuje pani Justyna z Gdańska, wyciągając z wody śledzia.
Śledź to jeden z około 50 gatunków ryb, na które można trafić w polskiej strefie przybrzeżnej. Jeszcze więcej, bo 200 gatunków ryb żyje w wodach Bałtyku na wysokości Cieśnin Duńskich.
- Wyprawy wędkarskie na kutrach zwykle skupiają się na dorszach i śledziach. Zdarzają się jednak i takie ryby, jak stornia, popularnie zwana flądrą, czy belona. A w wyjątkowych sytuacjach nawet król bałtyckich toni, czyli łosoś bądź troć, która jest królową Bałtyku - wylicza Michał Bała ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii UG w Helu.
Chcesz wziąć udział w rejsie wędkarskim? Kilkanaście firm oferuje takie usługi
Dzięki doświadczeniu załogi kutra, jednostka trafiła w rejon, gdzie pływały bałtyckie dorsze. W dobrych warunkach drapieżniki te dorastają do 1,3 metra, a ich masa liczona może być nawet w dziesiątkach kilogramów. Z reguły wymiary dorszy są jednak znacznie mniejsze. I takie właśnie, standardowe dorsze - postanowiły skusić się na przynęty uczestników wyprawy.
- Przede wszystkim trzeba mieć szczęście. To zależy od dorsza, nie ode mnie. Ja zarzuciłem wędkę, a on mnie wybrał - komentuje Andrzej Letkiewicz, prezes Fundacji Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego, który także brał udział w rejsie.
Złowione ryby nie trafiły z powrotem do morza. Bo - jak tłumaczą pracownicy Stacji Morskiej UG - wędkarska zasada "no kill" nie sprawdza się w przypadku dorszy.
- Pęcherz pławny ryby wyciągniętej z głębokości 40, 50 lub więcej metrów, rozpręża się na skutek zmniejszania się ciśnienia i ryba nie ma już możliwości powrotu do swojego środowiska naturalnego. Dlatego moim zdaniem wypuszczanie dorszy jest absolutnie nieetyczne, bo skazujemy taką rybę często na wielogodzinne męczarnie pod powierzchnią wody - przekonuje Maciej Kwiatkowski ze Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego.
Szukasz akcesoriów wędkarskich? Sprawdź listę sklepów wędkarskich w Trójmieście
- Aby dobrze łowić, trzeba to robić z głową i zgodnie z przepisami - dodawał Michał Bała. - Należy stosować dozwolony sprzęt, przestrzegać wymiarów i okresów ochronnych ryb, a także limitów. Obecnie wędkujący może złowić 14 dorszy dziennie. Taka liczba spokojnie wystarcza na jedną osobę. A jeśli złowimy mniej, to więcej ryb zostanie w wodzie, dzięki czemu kolejne pokolenia będą mogły korzystać z tych zasobów.
Rozmów o rybach podczas rejsu było sporo, bo wyprawa, którą zorganizowały Stacja Morska UG, Fundacja Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego i Grupa Lotos, miała przede wszystkim przybliżyć uczestnikom zasady, na jakich można łowić dorsze.
- Najważniejsze podczas takich rejsów, to wypłynąć, poczuć morze, porozmawiać z innymi wędkarzami. Wynik, mierzony liczną złowionych ryb, liczy się na samym końcu - spuentował jeden z uczestników rejsu.
Miejsca
Opinie (62) 5 zablokowanych
-
2015-09-30 17:42
Co mnie k... obchodzi wycieczka zblazowanych
naukawców z UG?
- 4 2
-
2015-09-30 18:05
koniec sielanki
fiskus dobrał się nawet, do tego tematu.
Teraz VAT i kasa fiskalna dla właściciela i wydany paragon.
To jest cała, POlska !- 2 0
-
2015-09-30 20:37
jedz dorsze bo tylko g...o gorsze
smacznego !!!
- 1 0
-
2015-09-30 21:55
yhym (1)
Przysięgam że po łowieniu dorszy nigdy tak się nie czułem.Jak zacząłem pawiować to 8 godzin wyjęte z życia. choroba morska to jest po prostu tragedia. kto nie ma niech dziękuje bogu;] Ale przygoda do czasu zepsucia się to nawet fajna:)
- 2 0
-
2015-10-01 07:33
Góra fast food
Niema jak paromiesięczny shitburger w w macu!
- 0 0
-
2015-09-30 22:19
Uwielbiam :-)
Plywam pare razy w roku z Wladyslawowa - rewelacja!!! Mozna sie super odstresowac (jak sie nie ma choroby morskiej :-)) moja 13-letnia corka tez sie wciagnela i jest to naprawde swietnie spedzony czas. A taka swieza, wlasnorecznie zlowiona rybka to niebo w gebie!!! Szkoda tylko, ze wiekszosc wedkarzy na kutrach to mezczyzni i najpierw trzeba sie nasluchac, ze baba nie da rady... A jednak daje :-) Dziewczyny to jest super!!!!
- 4 0
-
2015-09-30 23:26
Mięsiarz ma prawo złowić dorsza wymiarowego. Czy to prawo przestrzegają dorsze i złapać się dają tylko wymiarowe ? Po drugie dorsz nie wymiarowy ma wrócić do wody ale tu zadaje pytanie czy to jest normalne skoro wyjęty i okaleczony dorsz z uszkodzonym pęcherzem pławnym i tak zginie. Czy nie lepiej go zabrać i skonsumować. Gdyby dorsz przeżył wyjęcie z wody to bym się z tym zgodził ale w innym przypadku nie. Nie pływam po dorsze ale z takim przepisem trudno się pogodzić.
- 2 0
-
2015-10-01 08:02
Swieże
Lepszy dorsz niż flądra
- 1 0
-
2015-10-01 08:12
adiunkt dr. hab. Andrzej Letkiewicz łowy ryby
teraz trzeba zrobić zrzut ekranowy i może być z tego jakiś demotywator ;-)
- 3 0
-
2015-10-02 15:42
W knajpach
robią nas w konia te wszystkie "świeże" ryby są dostarczane z chłodni takie one są świeże !!!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.