• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańszczanka druga w maratonie na biegunie północnym. Joanna Mędraś chce zdobyć koronę Ziemi

Michał Rudnicki
1 maja 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Joanna Mędraś wraz z mężem wbiega na metę North Pole Marathon Joanna Mędraś wraz z mężem wbiega na metę North Pole Marathon

Gdańszczanka Joanna Mędraś zajęła drugie miejsce w North Pole Marathon - biegu maratońskim rozgrywanym na biegunie północnym. Dwa lata wcześniej triumfowała podczas podobnych zawodów na Antarktydzie. Do skompletowania korony maratonów Ziemi, a więc ukończonych biegów na dystansie 42,195 kilometra na każdym z kontynentów, brakuje jej jeszcze tylko startów w Ameryce Południowej i Australii. Joanna opowiedziała nam o tym, jak wyglądają zawody rozgrywane na krze dryfującej po Oceanie Arktycznym w temperaturze minus 30 stopni Celsjusza.



Michał Rudnicki: Skąd w głowie gdańskiej notariuszki zrodził się w ogóle pomysł, by wystartować w ekstremalnych maratonach na dwóch biegunach?

Joanna Mędraś: Szukałam wyjątkowego miejsca, w którym mogłabym pobiec na dystansie 42,195 km i znalazłam informację, że takie imprezy organizowane są na Antarktydzie. Chciałam się sprawdzić, przekonać się, na co mnie stać. A skoro już przebiegłam maraton na południowym biegunie, to chciałam sprawdzić, jak to jest po drugiej stronie globu. Tak, razem z mężem, trafiłam na North Pole Marathon.

Chce pani powiedzieć, że na Antarktydzie debiutowała na maratońskim dystansie?

Nie, to miał być mój pierwszy maraton, ale przy przygotowywaniach zaczęłam czytać o panujących warunkach, zobaczyłam dorobek innych uczestników i trochę się przestraszyłam. Skoro miałam wziąć udział w zawodach rozgrywanych tak daleko, w dodatku tak kosztownych, to wolałam najpierw sprawdzić się na asfalcie. Pobiegłam w maratonie w Berlinie po to, żeby w ogóle sprawdzić, czy wytrzymam taki dystans, a później przetestowałam arktyczne warunki podczas Bajkał Maratonu.
Barneo Ice Camp - baza lodowa na Oceanie Arktycznym, która była areną North Pole Marathon Barneo Ice Camp - baza lodowa na Oceanie Arktycznym, która była areną North Pole Marathon


Wspomina pani o kosztach. Jakiego rzędu środków potrzeba do udziału w tego typu zawodach?

Wpisowe do North Pole Marathon wynosiło 15 tysięcy euro. Nie był w to wliczony przelot z Polski do Oslo, ale to stosunkowo niewielki koszt. We wspomnianej opłacie zawierał się za to standardowy pakiet startowy, ale także transport ze Spitsbergenu do Barneo Ice Camp, rosyjskiej bazy na Oceanie Arktycznym, która była areną zawodów, a także zakwaterowanie i wszelkie wydatki, które musielibyśmy ponieść na miejscu. W cenę wliczona była również wycieczka na sam biegun północny. To samo w sobie jest kosztowną sprawą, bo jeśli chciałoby się tam dotrzeć lodołamaczem z Murmańska, to trzeba byłoby się liczyć z wydatkiem rzędu ponad 20 tys. euro.

Jak przygotowywała się pani do startu? Da się pogodzić taką pasję z codzienną pracą i życiem osobistym?

Zwykle trenuję trzy razy w tygodniu, bo na tyle starcza mi czasu. Są to poważne zajęcia biegowe, a nie - jak kiedyś - towarzyskie przebieżki z koleżanką. Mam swoje założenia, dystanse do przebiegnięcia, tempo i czasy, których muszę się trzymać. Zwracam też uwagę na regenerację, korzystam z sauny czy masażu.

Czym innym jest przygotowanie formy biegowej, a czym innym radzenie sobie z takimi ekstremalnymi temperaturami. Polska zima wystarczyła, by przyzwyczaić się do wartości sięgających minus 30 stopni Celsjusza?

Do biegu w skrajnie niskich temperaturach przygotowuję się, startując w imprezach, na których panują podobne warunki. Przed maratonem na Antarktydzie wzięłam udział we wspomnianym Bajkał Maratonie, a teraz wraz z mężem wystartowaliśmy w półmaratonie w Omsku na Syberii. Tam temperatura była o 10 stopni wyższa, nieco lepiej przygotowano też trasę, ale było to dobre przetarcie, by sprawdzić swoje możliwości czy choćby ubranie, w którym miałam zamiar biec na biegunie północnym.

W North Pole Marathon zajęła pani drugie miejsce wśród kobiet. Z iloma uczestnikami się pani mierzyła?

Na starcie stanęło 60 uczestników - 47 mężczyzn i 13 kobiet.

Jak przebiegał sam wyścig?

Biegliśmy po specjalnie przygotowanej do tego krze, będącej częścią wspomnianej rosyjskiej bazy Barneo. Wyznaczone tam była pętla o długości ok. 4,22 kilometra, którą musieliśmy przebiec dziesięciokrotnie. Co ciekawe, owa kra nieznacznie przemieszczała się po Oceanie Arktycznym. Nie było to odczuwalne w trakcie biegu, ale sygnał GPS odnotowywał te ruchy. Trasa, którą przebyliśmy, nie została zapisana jako kółka, a coś w rodzaju sprężyny, co potwierdzało ruch kry.

Czy tak rozłożona trasa pozwalała zorientować się, na którym miejscu aktualnie pani biegnie?

W trakcie biegu zupełnie nie wiedziałam, czy wyprzedzająca mnie osoba właśnie mnie dubluje, czy też wcześniej ja pokonałam większy dystans, a teraz po prostu się zrównaliśmy. Dopiero w połowie trasy dowiedzieliśmy się, że jestem trzecia wśród kobiet. Wtedy zdecydowaliśmy się więc na chwilę przerwy. Było to możliwe, bo każdy miał do dyspozycji namiot, w którym można było zostawić gorącą herbatę, napoje izotoniczne czy żele. Przez większość trasy nie czułam potrzeby korzystania z tego, ale wtedy uznałam, że możemy skorzystać z tego "posiłku", by organizm nie osłabł w dalszej części dystansu.

Jakie trudności czekają podczas takiego startu? Jedna wydaje się oczywista - temperatura.

Rzeczywiście, podczas zawodów było ok. minus 30 stopni Celsjusza. Do takiego biegu nie można się też perfekcyjnie przygotować. W zwykłym maratonie może zaskoczyć nas najwyżej deszcz. Tutaj warunki są zupełnie nieprzewidywalne. Logistyka i wytrzymałość odgrywają większą rolę niż szybkość. Z planowaniem startu też nie wszystko dało się przewidzieć, bo start maratonu w ostatniej chwili przełożono o dwa tygodnie. Nie mogliśmy więc w stu procentach przygotować formy. Kiedy już wybraliśmy się na miejsce, startowaliśmy tam praktycznie prosto z samolotu. Przylecieliśmy o godz. 18 polskiego czasu, a start zaplanowano na godz. 22. Bieg kończyliśmy więc nad ranem polskiego czasu. W tym czasie w Arktyce panował dzień polarny, więc mimo tych niecodziennych godzin słońce się w ogóle nie chowało.
Medale North Pole Marathon Medale North Pole Marathon


Czy w trakcie takiego biegu można w ogóle myśleć o biciu jakichś osobistych rekordów?

Oczywiście, że każdy ma jakieś założenia, ale ekstremalne warunki szybko je weryfikują.

Dystans 42,195 kilometra pokonała pani w czasie 7:02:21. Tempo dość spacerowe.

Nie oszukujmy się, nie był to czas zbliżony do typowych maratonów. To prawda, że zazwyczaj szybciej maszeruję, ale robię to po asfalcie. Tu tempo podyktowane było przede wszystkim śnieżną nawierzchnią. Czasem biały puch sięgał aż po kolana. Biegliśmy po części pasa startowego o długości około 800 metrów. Ten fragment, a także ok. 200 metrów trasy w okolicy obozu, był dobrze przygotowany. Na pozostałych etapach z reguły but zakryty był śniegiem w całości, zdarzały się też miejsca, że można było zwyczajnie wpaść w grubą warstwę śniegu, jeśli nie chciało się biec ścieżką utartą przez innych. Czasem trasa wytyczona była z kolei właśnie przez grube pokrywy śniegu, więc szukało się gładszej ścieżki, za to bardziej oblodzonej i nie zawsze był to dobry pomysł.

Wygrała pani maraton na Antarktydzie, była pani druga na biegunie północnym. Jakie cele jeszcze może sobie pani postawić?

Chcę zdobyć koronę maratonów Ziemi, czyli zaliczyć bieg na królewskim dystansie na każdym z kontynentów. Mam już na swoim koncie starty w Europie, Ameryce Północnej, Afryce, Azji i obu biegunach. 2 czerwca startuję w Rio de Janeiro, wszystko już mamy zaplanowane i zarezerwowane, więc za miesiąc do swojej listy będę mogła dopisać Amerykę Południową. Wtedy pozostanie mi już tylko Australia. Byłabym wówczas trzecią osobą w Polsce i zarazem pierwszą kobietą, której się to udało.

Opinie (45)

  • Co wy z tymi celebrytami w komentarzach? Chyba nie bardzo znacie definicję tego słowa (4)

    Chcecie mieć kasę na taka imprezę to do roboty, a nie - oj dla bogatych dla bogatych. Wystarczy chcieć, taka jest prawda.

    • 1 13

    • (2)

      daj mi znać gdzie mogę po godzinach zarobić na taki maraton. Chodzi mi oczywiście o zajęcie dodatkowe, bo nie mogę nadwyrężać budżetu rodziny. Dodatkowo coś należałoby potrenować. Zwykle do maratonu potrzebnych jest około 70-100 km tygodniowo, więc wiesz czasu mam niewiele to i stawka za godzinę powinna być w okolicach 1000 zł.

      • 7 1

      • (1)

        A ona po godzinach zarobiła? Nie wiedziałem.

        Było iść na studia prawnicze i zostać notariuszem. Ja poszedłem na humanistyczne, ale przynajmniej teraz nie marudzę, że nie mam kasy.

        • 1 3

        • A za inne czynności też będą notariusze wykonywać ? nie wiedziałem, że można...
          Jak trzeba będzie wykonać deratyzację - czyli ważną rzecz skądinąd - to rozumiem, że do prawnika mam dzwonić ?

          Zastanów się - świat nie jest tak skonstruowany, że wszyscy będą mieć tak wysokie zarobki, a rozumowanie, że jest inaczej jest infantylne.

          • 1 0

    • -gdyby robila to dla samej siebie ,to wzrzucala by to na trojmiasto np ?

      -dziekuje postoje.

      • 5 0

  • Wow ale tanio tylko 15 tys euro

    Fajna optymistka. Za jedyne 15 tys euro wystartowała w maratonie. Ciekawe czy sponsor też jest taki zadowolony.

    • 11 0

  • (5)

    przepraszam ale jak sie nie ma dzieci i normalnego domu to sobie mozna wymyślać na co tu wydać kilka tysięcy euro.. dla mnie to zapełnianie jakiejś życiowej pustki....ale oczywiście kązdy ma swój wybór

    • 8 3

    • A jaka jest definicja normalnego domu? (3)

      To że mają pieniądze i pasje sprawia że są nienormalni? (Pewnie tak)

      • 2 5

      • pasje ? hahah raczej parcie na szkło jak kazdy celebryta. (1)

        I dziwnym trafem wybrali taką która jest obecnie modna a że nie maja szans na podium to wybierają takie gdzie niema konkurencji.

        • 3 1

        • Trenują i biegają w ekstremalnych warunkach.

          Nie rozumiem tej niechęci do sportu amatorskiego. Nie jest to coś, co każdy może osiągnąć - zarówno finansowo jak i sportowo.

          Tym więcej pasji potrzeba, jeśli to nie jest ich sposób na zarabianie. Sportowcy amatorzy godzą hobby że swoją edukacją, pracą - ja przeczytałem z zainteresowaniem, pomimo że biegi mnie zupełnie nie obchodzą.

          • 1 1

      • normalny dom to wg większości frustratów

        dwójka rozwydrzonych bachorów, dziewczynka na różowo, chłopiec na niebiesko, biegającyh pod nogami przechodniów w Biedronce bo rodzice "zmęczeni" nie ogarniają, potem obowiązkowo GRYL ze znajomymi w majówkę, chlanie do północy i żarcie tłustego żarcia. Wakacje to tylko lokalnie, najlepiej u teściów na działce, tanio i zdrowo. No i te teksty w stosunku do bezdzietnych "z dziećmi to tak się nie da, to trzeba myśleć poważnie..."
        To jest normalne. A raczej patologia normalności. Biedni, biedni nieszczęśliwi. A niechże ktoś mający pociechę się wyłamie i żyje inaczej - nie odpuszczą i będą sączyć jad.

        • 0 0

    • Pudło - Asia ma dwoje dzieci i daje radę

      • 1 1

  • To ja proponuję tak: (1)

    Organizuję maraton na Gobi, w środku lata. Wpisowe 75k USD. A co? Zawsze znajdzie się jakiś chętny. Aha, zapomniałem tylko dodać, że bieg odbędzie się do tyłu, żeby nieco urozmaicić. Po takim biegu, do którego na 100% przystąpiłby jakoś zblazowany polski celebryta chcący sprawdzić ma co go stać, mógłby się chwalić wszem i wobec swoim sukcesem i byłby temat na co najmniej kilkanaście artykułów na pudelku i plotku oraz - rzecz oczywista - na Trójmiasto.pl :-)

    • 8 1

    • Zorganizuj.

      Choć wątpliwe żebyś był w stanie zrobić cokolwiek ponad pisanie komentarzy na tym portalu.

      • 1 5

  • Grauluję ,mimo hejtu zazdrośników (1)

    Kasa za start kosmiczna,ale mogła pani przecież kupić sobie auto za 15000$ ,alb super wycieczkę dookoła świata,ale wybrała coś innego .Nisko chylę czoło ,wielki szacunek droga pani.

    • 2 7

    • to nie w tym rzecz... tu nie chodzi sam bieg, a o to w jaki sposób jest to przedstawiane.

      TO NIE JEST sukces sportowy, bo wynik jest mniej niż przeciętny. Pani Joanno - bez przytyków, ale aktualne wyniki z półmaratonów wskazują na to, że jest Pani bardzo przeciętną biegaczką (polecam sprawdzić jakie były)

      Nie rozumiem dlaczego Trójmiasto.pl zgadza się na takie artykuły, które nie różnią się niczym np. od opisu wycieczki na Bali, na której uczestnik nurkował rekreacyjnie.

      Nie mówię, że to nie fajne, ale żeby całe Trójmiasto o tym wiedziało, to sensu nie widzę.

      • 5 0

  • Cześć kredyciarze!

    Co? Boli na co wydaje lekką ręką Waszą uciułaną kasę?

    • 2 7

  • Zazdroszczę - może kiedyś

    • 0 2

  • impreza taka sama jak runamagedon czy parkrun tyle że dla bogatych

    ... ale idea ta sama, czyli zabawa w coś co wydaje im się interesujące w porównaniu do nudnej , monotonnej pracy zawodowej.

    • 2 0

  • Dokladnie oto własnie chodzi,przyklład idealnej celebrytki wyniki ma bardzo mizerne!A przedstawia sie ją jak herosa

    Tak właśnie robi sie z celebrytami a na drugiej stronie jest Bosy biegacz ,Biedak który na bosaka biega od 10 lat po całej Polsce we wszystkich maratonach!!Jego media nie wychwalają nie jest celebrytą,Ale ma ogromny szacunek wszystkich maratończyków w Polsce którego sobie nie kupił tylko zapracował na niego!!Tacy celebryci nie dorastają mu do pięt.I tylko media celebrytów promują.

    • 3 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wieczorna wędrówka po pracy: wzgórza morenowe między Oliwą i Strzyżą

25-35 zł
rajd / wędrówka

Wieczór z salsą w Olivia Garden | Zajęcia taneczne w egzotycznej dżungli

30 zł
kurs tańca, zajęcia rekreacyjne

Spotkaj się z koszykarzami Trefla Sopot!

spotkanie

Forum

Najczęściej czytane