- Chcesz zrobić dobry wynik, musisz pracować do upadłego razem ze swoimi psami. Główną część pracy trzeba wykonać w domu: karmienie, treningi, socjalizacja, suplementacja, sprzęt, odpoczynek, zaufanie - taką receptę na sukces ma Igor Tracz, który po raz kolejny został mistrzem świata w psich zaprzęgach. W Szwecji na najwyższy stopień podium pozwoliły dojechać mu: Adelaida, Gemma, Jolka i Judy.
W miejscowości Asarna w Szwecji odbyły się zawody psich zaprzęgów w warunkach śnieżnych. Najbardziej prestiżowym wyścigiem była rywalizacja w czwórkach zaprzęgowych w formie jazdy indywidualnej na czas, podczas dwóch etapów na dystansie 10,2 tys. m. Na linii startu stanęło 18 najszybszych na świecie zaprzęgów z rożnych państw.
Już na pierwszym etapie
Igor Tracz odskoczył na niebotyczne 29 sekund od faworyta, ubiegłorocznego mistrza świata, Słowaka Andrieja Drabika. Podczas drugiego etapu Tracz nie oddał prowadzenia i powiększył przewagę o kolejne 13 sekund.
Tak dużej przewagi miedzy poszczególnymi zawodnikami z podium mistrzostw świata nie było od ponad dekady. Jednocześnie jego zaprzęg uzyskał najwyższą prędkość średnią zawodów - niemal 35 km/h bez względu na dyscyplinę, kategorie czy klasę sportu zaprzęgowego.
- Każdy z wyścigów miał po niespełna 18 minut pracy. 18 minut z prędkościami w granicach 40 km/h, a maksymalnie pod 50 km/h. Aby nie przeszkadzać moim psom, musiałem się narobić niemal jak one. To wbrew pozorom bardzo ciężka praca. Skupiasz się na prowadzeniu sań po jak najlepszej linii, balansujesz ciałem. Na zjazdach niemal leżysz na pałąku, dociskając przednią część płóz, w zakrętach pracujesz ramionami. Łapiesz oddech, liczysz kopnięcia lewą nogą, 5,4,3,2,1... i zmiana nogi. Obserwujesz każdego psa, na zjazdach delikatnie spowalniasz sanie, aby utrzymać równe tempo, aby napiąć liny, aby nie spalić swojego zespołu, bo muszą wytrzymać do końca.
Tracz nie był faworytem tych mistrzostw, choć rok temu ukończył ściganie na śniegu na czempionacie w Norwegii na czwartej pozycji. Jednak po medal mistrzostw w warunkach śnieżnych sięgnął po raz ostatni w 2016 r., w ostatnich latach wygrywał na zawodach psich zaprzęgów podczas ścigania na kołach (m.in. mistrz świata i Europy Masters w bikejoringu 2022 oraz brązowy medalista Europy w czwórce zaprzęgowej w warunkach bezśnieżnych 2022).
Treningi mistrza zostały mocno okrojone przez zaangażowanie w pomoc okupowanej Ukrainie. Tracz wysyła zaraz swój 40. konwój pomocy dla najbardziej potrzebujących ludzi i zwierząt, mimo tego i napiętego grafiku znów był najszybszy.
- Przypalone mam wszystkie mięśnie. Chcesz zrobić dobry wynik, musisz pracować do upadłego razem ze swoimi psami. Natomiast główną część pracy trzeba wykonać w domu: karmienie, treningi, socjalizacja, suplementacja, sprzęt, odpoczynek, zaufanie. Mimo pracy w Ukrainie wiem, że można, wszystko jest w naszej w głowie. Wszystkie moje suki są z mojej linii, urodzone u mnie, a to już trzecie pokolenie - opowiada Tracz. - Wiem, że nie byłem faworytem, jednak warunki nam sprzyjały. Długa, szybka trasa, ponad 10 km, jest idealna pod lekkie, szybkie i wytrzymałe psy, a takie są moje suki, które są niezmiernie szybkie, ale nie tak silne jak masywniejsze samce, które dysponują większą siłą uciągową.Zawody organizowane przez federację
IFSS (International Federation of Sleddog Sports) dopuszczają do startu wszystkie psy, bez względu na rasę, jednak prym wiodą tutaj niezastąpione mieszanki w typie greyster i eurodog. Są to typy psów zaprzęgowych wyhodowane z kilku ras psów myśliwskich. Od paru dekad ten typ psa jest najszybszy w sportach zaprzęgowych na dystansach do kilkudziesięciu kilometrów.
Tracz w różnych warunkach i różnych dyscyplinach zdobył 9 medali mistrzostw świata, 19 mistrzostw Europy i wygląda na to, że nie zamierza na tym poprzestać.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy