Kuligi dozwolone, choć z ograniczeniami. Ile kosztują, gdzie i jak są organizowane?
Sztuczne lodowisko w Gdyni pozostanie zamknięte. Decyzja została podjęta z przyczyn ekonomicznych i epidemicznych. Tym samym maleją szansę, aby obiekt przy ul. Bema został w ogóle uruchomiony w sezonie 2020/21. Na zamrożenie tafli potrzeba bowiem około dwóch tygodni.
W Gdańsku nie będzie lodowiska przy Placu Zebrań Ludowych
- Z przeprowadzonego przez nas rozeznania innych tego typu obiektów w Trójmieście i gminach sąsiednich wynika, że zdecydowana większość pozostaje zamknięta, a w przypadku części z nich nie planuje się ich otwarcia w tym sezonie w ogóle - mówi nam Przemysław Dalecki, dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu.
Głównym powodem jest epidemia koronawirusa. Przy obecnych obostrzeniach, podjętych szczególnie wobec szkół, lodowisko nie miałoby zwyczajowego obłożenia, a tym samym jego otwarcie nie ma uzasadnienia także z przyczyn ekonomicznych.
- Oczywiście kwestią kluczową jest w tym przypadku bieżąca sytuacja epidemiczna i wynikające z tego istotne ograniczenia w zakresie możliwości wykorzystania miejskiej ślizgawki. W każdym sezonie korzystały z obiektu szkoły w ramach lekcji wychowania fizycznego czy Młodzieżowy Dom Kultury. Z powodu pandemii aktualnie zajęcia te są wstrzymane - dodaje dyrektor GCS.
Tak bywało w latach ubiegłych
Zajęcia zorganizowane przez szkoły i MDK powodowały, że lodowisko było użytkowane codziennie praktycznie od godziny 8 do 15. Brak wpływów z tego tytułu nie zostałby zrekompensowany przez użytkowników indywidualnych. Tym bardziej, że i tutaj są ograniczenia natury epidemicznej.
- Dostęp dla indywidualnych użytkowników, ograniczony dotychczas do 80 osób w związku z wymiarami tafli, uległby dalszemu zmniejszeniu, pozwalając na jednorazowe wprowadzenie na ślizgawkę mniejszej liczby osób w celu zachowania dystansu. Wstęp taki nie ma jednak charakteru zorganizowanych zajęć jak w przypadku treningów klubowych, w których uczestniczy ta sama grupa szkoleniowa, a w świetle obowiązujących przepisów dopuszczalne są tylko zajęcia lub wydarzenia sportowe oraz współzawodnictwo sportowe, po spełnieniu określonych wymogów - wyjaśnia dyrektor GCS.
Lodowiska i ślizgawki w Trójmieście
Wiadomo zatem, że lodowisko w Gdyni nie będzie funkcjonowało co najmniej do końca roku. Jednocześnie maleją szansę, że obiekt przy ul. Bema zostanie w ogóle uruchomiony w sezonie 2020/21. Ostateczne decyzje w tym względzie będą podejmowane po analizie kolejnych rozporządzeń rządowych odnośnie obostrzeń w związku z epidemią oraz możliwości aparatury zamrażającej taflę.
Nie można bowiem lodowiska otworzyć z dnia na dzień. Od pozytywnej decyzji o uruchomieniu obiektu do rozpoczęcia funkcjonowania musi minąć około dwóch tygodni.
- Uruchomienie ślizgawki miejskiej w tym sezonie pozostaje sprawą otwartą. Ze względu na istniejącą instalację, w którą wyposażone jest lodowisko, przy obecnych dodatnich temperaturach potrzebny byłby okres 10-14 dni do osiągnięcia właściwego poziomu zmrożenia. Wyklucza to zatem możliwość jej otwarcia jeszcze w tym roku kalendarzowym. Należy mieć na względzie również fakt, że rząd nie przewiduje w najbliższym czasie poluzowania restrykcji związanych ze stanem pandemii. Oficjalnie zapowiedziano ich utrzymanie co najmniej przez okres świąteczno-noworoczny lub nawet do końca ferii. Nie wyklucza się nawet ich zaostrzenia w świetle obaw o kolejną falę pandemii po spadkach liczby zakażeń - przypomina Przemysław Dalecki.
Przypomnijmy, że na razie w Trójmieście ogólnodostępne ślizgawki uruchomiono jedynie w gdańskiej Hali "Olivia". Nie będzie w tym sezonie lodowiska przy Placu Zebrań Ludowych. Nie jest przygotowywana na razie również otwarta tafla, która przy sprzyjających warunkach atmosferycznych w okresie zimowym funkcjonowała przy sopockim molo.