Plażowa piłka nożna to niezwykle efektowna odmiana klasycznego futbolu. Co więcej, jej uprawianie nie wiąże się praktycznie z żadnymi kosztami. Na trójmiejskich plażach mamy znakomite warunki do gry, choć tylko maksimum przez pięć miesięcy w roku. - Opowieści o piłkarskich diamentach szlifowanych na brazylijskich plażach to nie bajki. Beachsoccer to nie tylko efektowna dyscyplina, ale także znakomity sposób na rozwijanie piłkarskiej techniki - mówi reprezentant Polski w tej odmianie futbolu - Paweł Friszkemut.
Plażowa odmiana piłki nożnej od klasycznej wersji futbolu różni się przede wszystkim tym, że do gry wystarczy piłka i bramki, choćby prowizoryczne. Żeby pograć na plaży, wystarczy kawałek wolnej przestrzeni, kijki imitujące bramki i piłka.
- To duża przewaga tej dyscypliny. Wprawdzie piłka, której używamy podczas oficjalnych rozgrywek to koszt 160-200 zł, ale najtańszą można kupić już za 30-40 zł. Taka futbolówka od zwykłej różni się w zasadzie tylko tym, że w środku pokryta jest gąbką, która ma za zadanie ochronę stóp. Do amatorskiego grania wystarczy jednak tak naprawdę jakakolwiek piłka - mówi Paweł Friszkemut, reprezentant Polski w plażowej odmianie piłki nożnej, a także futsalista AZS UG Gdańsk. ZOBACZ, GDZIE NA TRÓJMIEJSKICH PLAŻACH MOŻNA POGRAĆ W PIŁKĘ
W plażówkę gra się oczywiście na bosaka, więc nie trzeba zawracać sobie głowy zakupem odpowiedniego obuwia. To pociąga za sobą dwie kluczowe kwestie. Pierwsza to fakt, że w tej dyscyplinie liczy się przede wszystkim technika, a druga to najczęstszy rodzaj urazów, czyli... obtarcia.
- Obtarcia od piasku to standard. Po dwóch, trzech grach stopy się przyzwyczajają. Uważać trzeba też na to, aby nie wybić sobie palców. Poza tym, beachsoccer nie jest specjalnie kontuzjogennym sportem. Ja gram już dwanaście lat i nie pamiętam poważniejszego urazu. Jeśli chodzi o technikę, to podstawa. Ze względu na nierówną nawierzchnię, gra się głównie górą. Piłka plażowa to też idealny sposób, by podszkolić technikę. Opowieści o piłkarskich diamentach szlifowanych na brazylijskich plażach to nie bajki. Gdy byliśmy tam na mistrzostwach świata w 2006 roku, dało się zauważyć, że tam boiska były zapełnione już od 5 rano - twierdzi Friszkemut. W Polsce ze względu na panujący u nas klimat, sezon na plażówkę trwa zaledwie trzy miesiące, a trenować można góra pięć. Boiska na plażach pojawiają się od kwietnia do września. Póki co, nie ma u nas hal do całorocznego grania - takich, od których aż roi się na przykład w Rosji i dyscyplina ta uprawiana jest nawet zimą.
Dużym atutem beachsoccera jest przede wszystkim widowiskowość. Strzały przewrotką czy z powietrza to codzienność. Sama rozgrywka jest też znacznie bardziej dynamiczna niż klasyczna piłka nożna.
- Już oglądając pierwszy mecz widać, że więcej się dzieje. Oczywiście, gdy gramy amatorsko, nie każdy potrafi popisywać się technicznymi sztuczkami, ale na piaszczystej nawierzchni na pewno łatwiej nauczyć się na przykład strzału przewrotką - wyjaśnia reprezentant Polski. Rozgrywka w oficjalnych zawodach trwa trzy razy po 12 minut, ale rekreacyjne granie cechuje się pełną dowolnością, łącznie z meczami do określonej liczby zwycięskich bramek.
W Trójmieście okazji do złapania bakcyla na beachsoccera nie brakuje. Na plażach w Gdańsku, Gdyni i Sopocie można skorzystać z przygotowanych boisk, a na PGE Stadionie Letnim w Brzeźnie od 7 do 10 lipca oglądać będzie można mecze Pucharu Polski. Natomiast w dniach 14 i 15 sierpnia odbędą się tam mecze z udziałem polskiej reprezentacji, która we wrześniu weźmie udział w eliminacjach do mistrzostw świata.
Zobacz jak efektowna jest gra w plażową piłkę nożną.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy