• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Plac boju w wielu kolorach. Różne odmiany paintballa

Magdalena Iskrzycka
6 września 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Paintball pozwala rozładować emocje w kontrolowany sposób, według psychologa jest mniej agresywny niż celowy faul na piłkarskim boisku. Paintball pozwala rozładować emocje w kontrolowany sposób, według psychologa jest mniej agresywny niż celowy faul na piłkarskim boisku.

Zabawa w wojnę to jedna z ulubionych rozrywek dzieci. Nie każdy z niej wyrasta, a bieganie z plastikowym pistoletem i wykrzykiwanie "bang bang", dorosłemu nie przystoi. Co innego gra w paintball.



Grasz w paintball?

Pofabryczne hale, leśne poligony, a nawet kamienica w centrum Gdańska - to w takich miejscach lokują się miłośnicy paintballa. Uzbrojeni w pistolety i karabiny - laserowe lub tradycyjne, na kulki - skradają się, czają na siebie, żeby oddać celny strzał i wyeliminować przeciwnika.

Czy takie hobby źle świadczy o miłośnikach gier militarnych? Wiesław Baryła, psycholog z Uniwersytetu Gdańskiego, przekonuje, że nie.

- To sport jak każdy inny, jeśli traktujemy się z należytym szacunkiem i gramy według określonych zasad. Uważam, że więcej agresji jest w piłkarskim faulu, niż w zabawie w wojsko.

Uspokojeni możemy skorzystać z ofert którejś z wielu trójmiejskich firm prowadzących areny paintballowe lub organizujących zawody w terenie - paintball w Trójmieście.

Dzięki nim nie musimy martwić się o ekwipunek, pole do gry, bezpieczeństwo. Jeśli sobie zażyczymy skompletują dla nas drużynę oraz przeciwników, do których będziemy strzelać.

- Gra w małej grupie jest nudna, w rozgrywce powinno uczestniczyć minimum dziesięć osób, żeby miało to jakiś sens i dostarczało emocji - mówi Ewelina Sawicka z 3 Town Paintball. - Często dzwonią do nas ludzie, którzy chcieliby zagrać, ale nie mogą zebrać grupy. Pomagamy.

Zasady są proste, kto został trafiony ten odpada, albo - w przypadku strzelania laserowego, a właściwie radiowego - traci życie. Ale "zwykła" jatka to nic zabawnego. Żeby zabawie towarzyszył dreszczyk emocji należy wybrać odpowiedni scenariusz.

- Jest wiele opcji, można zdobyć bunkier przeciwnika, odbić zakładnika, albo grać o flagę - mówi Ewelina Sawicka.- Od wyboru scenariusza zależy również długość gry. Najkrótsza jest zwykle walka o flagę, która leży na środku hali. Należy ją podnieść i nie "ginąc" uruchomić syrenę. Dobrzy gracze potrafią uporać się z tym zadaniem w trzydzieści sekund. Inne scenariusze trwają dłużej, zwykle około dziesięciu minut.

Alternatywą dla kolorowych kuleczek z farbą są coraz popularniejsze systemy, w których gracze strzelają do siebie wiązkami fal radiowych. Działa to podobnie jak piloty do sprzętu audio czy TV, ale tym razem fale ściągają kolejne "życia" z przeciwników.

- Nie chcę kończyć gry trafiony w bark i nie chcę ginąć od jednego strzału - mówi pan Michał, który jest bywalcem Areny Zoltar w Gdyni. - Dlatego wole system laserowy, gdzie komputer oceni, jakie szkody w moim organizmie wyrządziłby prawdziwy pocisk i odejmie odpowiednią ilość punktów. Potem takie punkty ujemne i dodatnie, zdobyte trafieniami w przeciwnika, dają wynik całej gry.

To nie jedyne zalety laserów, o wyższości tej techniki gry przekonuje Krzysztof Łukowicz z Arenalasertag.

- Nie płacimy za kulki, które mogą się skończyć w kilka minut, lecz za czas gry. Organizujemy nawet całonocne maratony, nikt nie wyjdzie z poczuciem niedosytu. Nie ma niebezpieczeństwa trafienia w oko, dlatego grać mogą nawet siedmiolatki. Nie trzeba żadnych ochraniaczy, które krępują ruchy. Można wybrać się do nas w ulubionych dżinsach, od lasera się nie pobrudzą. Do mnie osobiście najbardziej przemawia fakt, że w taki sposób trenują oddziały specjalne, na przykład polski Grom.

Tradycyjny paintball też ma swoich zagorzałych zwolenników.

- Gram w oba rodzaje paintballu, ale zdecydowanie wolę zwykłe kulki - mówi pan Dominik. - Zakładając mundur polowy, maskę i kominiarkę wczuwam się w klimat gry. Trafienie jest odczuwalne, a cała seria potrafi zostawić na ciele całkiem pokaźnego siniaka. Tylko w ten sposób można poczuć się jak w prawdziwej walce, a przecież o to w tej zabawie chodzi.

Za jedną z odmian paintballa klasycznego można uznać "zabawę" (choć za to słowo mogę zostać znienawidzona) z Airsoft Guns. To gra zespołowa, podczas której zawodnicy strzelają do siebie plastikowymi kulkami wyrzucanymi z pistoletów lub karabinów będącymi replikami istniejącej broni palnej. W kulkach nie ma jednak farby, nie pozostawiają więc śladu na ciele trafionego - poza siniakiem.

Fascynację paintballem utożsamia się czasem z ukrytą agresją, ale większość graczy pociąga raczej sama rywalizacja. Pan Michał najbardziej lubi adrenalinę towarzyszącą zasadzce, a pan Dominik czuje że żyje, gdy dokuczają zakwasy po dobrej rozgrywce.

Opinie (41) 5 zablokowanych

  • Sprostowanie. (1)

    Paintball to Paintball - tam gra się na kuli z farbą. Wystarczy spojrzeć na znaczenie słów "paint" i "ball" albo trochę pogooglać przed napisaniem czegoś dla publiki. ASG czy Zoltar nie są odmianami paintballa tylko po prostu odmianami gry militarnej. Autor artykułu nie odrobił do końca domówki. Co do samego paintballa to do mnie najbardziej przemawia akcja rozgrywana albo w lesie albo w starych fabrykach - naprawdę można poczuć adrenalinę. Niestety jak z każdym hobby może być drogo jeśli się na poważnie wciagniesz - dobry sprzęt (a warto go mieć, ten z wypożyczalni zawsze jest jaką bazą i niczym więcej) kosztuje sporo.

    • 3 1

    • W sumie coś w tym jest, jednak potocznie Zoltar lub też szerzej ujmując Laser Tag za granicą w Polsce ma nazwę "Elektroniczny paintball" więc zakładam że autor używa specjalnie nazewnictwa potocznego ;)

      • 0 0

  • bylem,wporzo na maxa.....polecam

    • 2 1

  • hej panienko

    nie podciągaj ASG pod paintball bo to dwie skrajnie różne zabawy

    • 0 0

  • tacy chojracy ,a ciekawe czy w wojsku bylisice???? pewnie nie (2)

    bo obiadku nie ma , bo trzeba sie pobrudzic na poligonie , bo trzeba zasuwac na zaprawie porannej. A tutaj tylek w samochod , ubranko, pif paf z kolegami ,potem na pizze , piwerko i do domu zonke podymac.....normalnie armia cala gebe!!!!!i ta adrenalina.......chyba jak pijecie sztucznie farbowane piwo....

    • 0 3

    • a wyobraź sobie

      że w wojsku byłem i wielu ludzi z którymi się strzelam nadal służy w mundurówkach

      • 0 1

    • Widzisz, dla nie których to jest zawód, a dla niektórych hobby.. Dla nas liczy się dobra zabawa. Lepiej żeby ktoś w wolnym czasie szedł pobiegać w lesie czy w budynku z markerami czy karabinami lasertagu niż 11 listopada szedł rozwalać stolice. Spróbuj, a nie krytykuj

      • 2 0

  • Dla tych co gadają głupoty

    Dla tych co gadają głupoty, że służby specjalne na tym nie trenują:http://www.youtube.com/watch?v=EzztdvPAsOI&feature=fvwp&NR=1Pozdrawiam ;)

    • 1 0

  • Pomijając błędy merytoryczne

    to fajnie, że ktoś w końcu coś napisał ;P

    Zaskakują mnie komentarze. Jeżdżąc na strzelanie nie jadę bawić się w wojnę, nie udaję Rambo, nie ćwiczę się na snajpera. Jadę odłączyć się na jakiś czas, odstresować po całym tygodniu, trochę uczciwie spocić - po prostu bawić. Żołdactwa w tym tyle samo, co jazdy rajdowej przy starcie spod świateł czy parkour w skakaniu po dwa stopnie wracając do domu spod trzepaka. To po prostu inna forma aktywności fizycznej jak squash, siłownia czy bieganie. Tyle, że daje dodatkowy fun z rywalizacji zarówno indywidualnej jak i drużynowej.

    Jeszcze w kilku słowach o samej rozrywce. Strzela się nie falami radiowymi i nie laserami tylko podczerwienią - z grubsza taką jak w pilocie - tylko wiązka jest odpowiednio skupiona. Z paintballem czy ASG ma to technicznie niewiele wspólnego - nie ma lecącego pocisku. Zaletą lasertagów jest cena. Co do siniaków - jak się nie uważa, to i na lasertagach w ferworze walki można o coś przydzwonić.

    Co do dostępnych plansz - przetestowałem w Gdyni Zoltara, a w Gdańsku Red Eye Arena i Rudego Kota.

    Najlepszą, najciekawszą planszę ma Rudy Kot. Kilka poziomów, dużo przestrzeni. Za to plansza ta jest stosunkowo mało bezpieczna, są miejsca, gdzie łatwo się uszkodzić. No i sprzęt mają ... przedpotopowy? Kamizelki są niewygodne, ciasne (jestem dość ... hm... szeroki ;P dobra, zapasiony ;P) i sztywne. Karabiny - mało wygodne, ewidentnie przeznaczone dla trochę mniejszych rączek niż moje. Przeładowywanie jest upierdliwe. Ale za to są dość celne, ze snajperki się ładnie siecze.

    Red Eye Arena - plansza średnio na jeża, IMHO do sporego dopracowania - za to bezpieczna. Jeden poziom, żadnych schodów. Dobra, aby dzieciaki się poganiały. Dla ludzi zaprawionych w bojach dość upierdliwa. Obsługa OK, sprzęt - dość toporny, klasą zbliżony do tego z Rudego Kota.

    Gdyński Zoltar - chyba najdłużej na rynku, kiedyś w zajezdni autobusowej w Redłowie, teraz na Węglowej. Kiedyś dwupoziomowa plansza o ogromnej powierzchni, dziś ciasna, klaustrofobiczna i pogmatwana i dość trudna. Ale dopracowana i dość bezpieczna, z paroma pomysłowymi rozwiązaniami. Sprzęt - najlepszy z tej trójki. Są do wyboru karabiny długie i krótkie, kamizelki są elastyczne i dość obszerne, z dużą możliwością regulacji. Broń długa zdecydowanie najlepiej leży w rękach ze wszystkich testowanych, najlepiej IMHO rozwiązany system rodzajów broni i przeładowywania. Dostępne rozgrywki PvP, drużynowe, capture the flag, misje, sudden death, itp.

    Ogólnie jest gdzie wypaść ze znajomymi i poganiać się strzelając do siebie. Polecam wybrać się, przetestować na sobie - a nuż się spodoba.

    • 2 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Tematyczny spacer miejski: Gdańsk jako gród nad Motławą

30-50 zł
spotkanie, spacer, zajęcia rekreacyjne

Zajęcia Izolacje & Bodymovement z Krzyśkiem Fibe

199 zł
kurs tańca

Nordycka Noc Saunowa

169 - 299 zł
zajęcia rekreacyjne

Forum

Najczęściej czytane