Pierwszy w Polsce mecz polo na plaży odbył się przed klubem Viva w Sopocie. Impreza zapowiadana jako turniej przerodziła się w festyn promujący sport o ponad dwudziestowiecznej tradycji. Organizatorem był największy polski klub - Buksza Polo - propagujący piękną dyscyplinę."Dwa zespoły wystąpiły w pokazowym meczu. Składy zostały skomponowane sprawiedliwie, żeby oddać piękno polo. W potyczce uczestniczyło dwanaście koni. Każdy zawodnik dysponował dwoma końmi" - powiedział Platformie Medialnej
Paweł Olbrach, organizator imprezy.
Demonstracyjna konfrontacja trwała - zgodnie z przepisami o
Arena Polo - trzydzieści minut. Mecze
"hokeja na koniach" dzielą się na cztery siedmio i pół minutowe części zwane czakerami. W każdej kwarcie jeźdźcy mogą zamieniać się stronami parokrotnie, gdyż zabieg tan ma miejsce po każdej strzelonej bramce.
Punkty zdobywa się po wstrzeleniu drewnianej piłki wielkości pomarańczy między dwa słupki oddalone od siebie o siedem metrów. Wszystko to z siodła galopującego konia za pomocą blisko półtorametrowego kija z twardego drewna.
Nie sposób wymienić wszystkich zasad regulujących pojedynek w polo. Organizatorzy imprezy
Sopot Polo Beach Masters potrzebowali ponad półgodziny, by pokrótce wyjaśnić widzom podstawowy regulamin gry.
Kryteria dotyczące zmagań to jedna sprawa, bowiem osobną historię stanowią
wytyczne dotyczące stroju zawodnika i końskiego uczesania. Dżokej przymusowo musi być ubrany w popularną koszulkę polo oraz białe dżinsy. Natomiast zwierzę powinno posiadać obciętą grzywę i zapleciony ogon - by zmniejszyć ryzyko zaplątania kija podczas uderzenia.
Zmagania o Puchar Prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego tylko potwierdziły, że polo można uprawiać wszędzie. Zarówno na piasku, jak i na trawie i klepisku. Zimą
Buksza Polo Club organizuje również pokazowe mecze na śniegu. Miłośnicy polo starają się, by
"gra królów", której historia sięga do 600 roku przed naszą erą, trafiła także pod strzechy zwykłych obywateli. Dziś niekwestionowanym liderem
"konnego hokeja" jest Argentyna.