• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prolog Alternatywnych Imprez na Orientację

Krzysztof Kochanowicz
31 grudnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Przedświąteczna Alternatywna Impreza na Orientację pt. Skrzat była prologiem do tego typu wydarzeń w nowym roku 2015. Przedświąteczna Alternatywna Impreza na Orientację pt. Skrzat była prologiem do tego typu wydarzeń w nowym roku 2015.

Impreza na orientację AnO Skrzat była prologiem serii tego typu spotkań, które w 2015 roku planuje zorganizować trójmiejski zespół Navigatoria Adventure Racing Team.



Wrażenia z AnO Skrzat 2014:

Tak samo jak rok temu baza startowa znajdowała się u stóp Łysej Góry w Sopocie. Tam też był namiot, w którym można było otrzymać swoją kartę startową na trasie rodzinnej lub pieszej. Pierwsza z nich, to przyjemne i łatwe 4 km do przejścia w półtorej godziny. Druga natomiast, to trzy małe wycinki mapy w postaci lasek Mikołaja, z naniesionymi punktami kontrolnymi, które należało odnaleźć w terenie i potwierdzić za pomocą perforatora. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że najwyżej punktowaną - laskę czerwoną złośliwy skrzat rzucił byle jak i nie powiedział, gdzie to się znajduje.

Startując na trasie pieszej postanowiłem zaliczyć część zieloną i niebieską, a czerwoną sobie podarowałem, gdyż nie miałem innej mapy przy sobie i nie potrafiłem zlokalizować jej w terenie. No cóż, szkoda ponieważ można było zrobić kilka punktów więcej. Na początek wziąłem za cel punkt najbliższy bazy, czyli "D". Wspiąłem się na wzgórze i stwierdziłem, że to nie jest to które miało być, bo jest zdecydowanie za blisko. Miało być jakieś 270 m, a była niecała połowa. No dobrze, w takim razie następne w tym samym kierunku. Górka była bardziej niż stroma i gdyby nie kije do Nordic Walking, to wejście na nią byłoby bardzo męczące. Ale udało się i punkt został zdobyty. Następny był "M", z którym nie było większych problemów... tylko gdzie jest ta czerwona laska? Z tego PK postanowiłem namierzyć się na "K". Tutaj nie znając całej mapy i nie wiedząc, że można do niego dojść piękną i łatwą drogą, ruszyłem na przełaj w kierunku zachodnim. Nie był to najlepszy wybór, bo poszedłem za daleko i dużo czasu straciłem na zlokalizowanie swojej pozycji i ponowne namierzenie się na "K". Do kolejnego punktu "F" dotarłem szybciutko i bez najmniejszych problemów, tak sam jak i do następnego, czyli do "D1". Pierwszy z nich był tuż przy drodze, a drugi w jej bezpośredniej bliskości. Później się dowiedziałem, że stąd mogłem zaatakować PK z laski czerwonej i zgarnąć bardzo dużo punktów... gdybym tylko wiedział, gdzie ona jest.

Zastanawiam się tylko jak zwycięzcy się zorientowali gdzie ona jest. Przyjmuję, że nauczyli się mapy okolicy na pamięć i tej wersji będę się trzymał. Sam natomiast ruszyłem w kierunku "A", który znajdował się na zboczu niewielkiego jaru, a stąd już tylko PK "E", do którego zmierzało kilka grup zawodników. Szli w dobrym kierunku, więc podążyłem za nimi. Po zaliczeniu ostatniego już punktu z mojej listy ruszyłem żwawym krokiem w kierunku bazy. Szedłem drogą, którą już znałem, więc nie patrzałem pod nogi, tylko wpatrywałem się w litery na mapie próbując ułożyć hasło, bo o czerwonej lasce, to mogłem sobie tylko pomarzyć. Niestety wena twórcza mnie opuściła, więc nie udało mi się także i to. Po drodze, już w zasadzie niedaleko bazy spotkałem grupę zawodników, których zapytałem jak im idzie i ile mają zdobytych punktów. W odpowiedzi usłyszałem "Chcielibyśmy znaleźć jakikolwiek...". Oooops! Wytłumaczyłem im jak dojść do "E" ale nie wiem, czy w końcu tam dotarli. Po dojściu do bazy znalazłem złośliwego skrzata, który tak namieszał w mapie i ustrzeliłem go z łuku, za dodatkowe punkty. Z takim też dorobkiem oddałem swoją kartę startową na kilka minut przed końcem limitu czasu. W ogólnym rozrachunku chyba już tradycyjnie zająłem miejsce gdzieś w połowie stawki.

Na zakończenie wyścigu, każdego uczestnika czekał poczęstunek w postaci ogromnej i pysznej drożdżówki oraz gorącej herbatki. Gdy już wszyscy uczestnicy zameldowali się na mecie, organizatorzy tradycyjnie przeprowadzili losowanie upominków gwiazdkowych wśród uczestników. Warunkiem jednak było przyniesienie jakiegoś skromnego upominku kupionego, czy też zrobionego własnoręcznie. Sami organizatorzy również od siebie dorzucili trochę cennych podarunków.

Impreza jak zawsze w wydaniu ludzi z Navigatorii pełna była dobrego humoru, niezwykłych pomysłów i niespodzianek, a że było to prolog do szeregu spotkań w 2015, to można spokojnie założyć, że wzorem tych z aktualnie mijającego roku, będzie niezwykle ciekawie i przygodowo. Osobiście każdą z tych imprez polecam wszystkim chcącym ruszyć swoje szare komórki i dobrze się przy tym bawić na świeżym powietrzu i w dobrym towarzystwie. A ja już zacieram łapki, bo niedługo AnO Dzik!

Przykład jednej z map stosowanych na Alternatywnych Imprezach na Orientację Przykład jednej z map stosowanych na Alternatywnych Imprezach na Orientację


GALERIA ZDJĘĆ; fot. Justyna Wasiniewska

Autor relacji: Marek Puchalski [GR3miasto]

Przeczytaj poprzednie relacje z cyklu Hanza AnO:

Hanza AnO 2014 pt. Dzik
Hanza AnO 2014 pt. Sarna
Hanza AnO 2014 pt. Mewa
Hanza AnO 2013; bieg i kajak na orientację

Organizatorzy cyklu Hanza AnO:

WWW: Navigatoria Adventure Racing Team
FunPage

opracował:

Wydarzenia

Opinie (1)

  • Fajna atmosfera i całkiem ciekawe pomysły organizatorów, ale jak dla mnie te mapy trochę przekombinowane.

    Niestety zniechęciło mnie to do dalszych startów, a że tego typu imprez w trójmieście jest coraz więcej w tym samym czasie wybrałem co innego.
    Ale rozumiem, że nie da się dogodzić wszystkim.

    • 14 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Święta Wielkanocne nad morzem - atrakcje dla całej rodziny

450 zł
zajęcia rekreacyjne

Konopna Noc Saunowa!

125 zł
spotkanie, morsowanie, trening

Aktywne Świętowanie - Wielkanoc 2024

w plenerze, zajęcia rekreacyjne, sporty ekstremalne

Forum

Najczęściej czytane