Spacer nadbałtycką plażą to popularna forma spędzania wolnego czasu. Jak się okazuje, może być również aktywnością fizyczną, która pomaga chorym dzieciom. Prezes trójmiejskiej Fundacji Trzeba Marzyć - Rafał Dadej - przejdzie plażą od granicy niemieckiej do rosyjskiej. Chce, aby za każdy pokonany kilometr sponsorzy wpłacili 10 zł na spełnianie marzeń dzieci. Właśnie poszukuje chętnych, którzy mogą wspomóc akcję.
Projekt Piaskiem w raka, to przejście brzegiem polskiego wybrzeża pomiędzy Świnoujściem a Piaskami. W trakcie marszu Rafał Dadej zahaczy oczywiście o Trójmiasto. Wszystko po to, aby zbierać pieniądze na spełnianie marzeń ciężko chorych dzieci.
Marsz rozpocznie 26 grudnia w Świnoujściu. W Trójmieście ma pojawić się ok. 6 stycznia. Ten odcinek udało się uprościć. Dzięki uprzejmości GIK, Dadej będzie mógł przejść budowanym tunelem pod Martwą Wisłą, by dojść do Górek Zachodnich i Sobieszewa, gdzie na drugą stronę Wisły przetransportuje go statek SAR.
- Jeśli chodzi o samo Trójmiasto, to chcemy zaangażować sporo osób we wspólne przejście jakimś odcinkiem plaży. Mam nadzieję, że uda mi się dojść na 6 stycznia, czyli na dzień wolny od pracy, a co za tym idzie, sprzyjający spacerom. Jeśli założenia się ziszczą, to z pewnością uda mi się zaprosić ratowników WOPR z Gdyni i Sopotu, z którymi razem ćwiczę i co niedziela kąpię się w morzu. Akcję dopinguje również podróżnik, Marek Kamiński - mówi Dadej, prezes Fundacji Trzeba Marzyć.
- Na plaży pojawią się również zawodnicy Trefla, wolontariusze fundacji, znajomi oraz pracownicy firm, do których udaje mi się docierać. Nie wszyscy chcą pomóc finansowo, ale większość chcę się zaangażować właśnie w jakiś wspólny spacer, więc może być tak, że całkiem spora liczba osób pojawi się gdzieś na plaży. Oczywiście zapraszam na nią wszystkich chętnych - dodaje.
Do przejścia będzie około 520-550 km. Prezes fundacji zakłada, że uda się pokonywać 30-35 kilometrów dziennie.
- Trasa przebiegać będzie plażą, z noclegami pod namiotem. Mógłbym rzecz jasna spać w pensjonatach, ale wybrałem okres świąteczny, na dodatek poza sezonem, więc pewności co do noclegu bym nie miał. A namiot daje niezależność i stanowi pewne wyzwanie o tej porze roku, a ja wyzwania lubię. Oczywiście były osoby, które pokonywały już ten odcinek, ale żadna nie zrobiła tego o tej porze roku, czyli w środku zimy i nie spała pod namiotem - kończy Dadej.