• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rafał Król: z gorącej kąpieli cieszę się jak dziecko

Magdalena Iskrzycka
15 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Migawki z wyprawy na płaskowyż Hardangervidda w Norwegii.



Podróżnik Rafał Król zakończył sukcesem kolejną zimową wyprawę. Wraz z towarzyszem Damianem Laskowskim przemierzył skandynawski płaskowyż Hardangervidda. Nam opowiada o radościach i trudach, jakie spotykały go podczas ekstremalnych wypraw. Wyjawia też, dlaczego nie spędza wakacji wśród plażowiczów nad Bałtykiem, choć do Trójmiasta ma ogromny sentyment.



Twoja wymarzona i nieograniczona żadnym budżetem wyprawa, wiodła by:

Większość ludzi wolne chwile chciałoby spędzać leniuchując na leżaku z drinkiem w dłoni, pana ciągnie w rejony, gdzie na wygody nie można liczyć. Zdarza się, że przeklina pan swoje "hobby" i marzy o miękkim piasku pod stopami i atmosferą turystycznego kurortu?

Rafał Król: Podczas wyprawy, z której właśnie wróciłem, dużo czasu spędzaliśmy w namiocie gotując czy sprawdzając naszą pozycję na mapach. Wszystko przez bardzo krótki dzień, który trwał zaledwie 8 godzin. Mimo to, wyprawa była bardzo wyczerpująca fizycznie i psychicznie.

Wakacje w kurorcie mogą nudzić, bo to, co tam spotkamy nie różni się za bardzo od jakości codziennego życia, a wyprawa sprawia, że bardzo nam smakuje to, co na co dzień jest takie zwykłe i oczywiste. Po powrocie z wyprawy cieszy wanna z gorącą wodą, ciepłe jedzenie, możliwość spotkania z przyjaciółmi. Dzięki takim wyprawom można naprawdę docenić to, co się ma.

Ma pan za sobą niejedną wyprawę. Czy coś jeszcze jest w stanie pana zaskoczyć podczas takiej wędrówki? Czy są takie momenty, podczas których cieszy się pan jak dziecko i zapomina o wszystkich trudach?

Indiana Jones mawiał "nic mnie nie zdziwi, jestem naukowcem". Ze mną jest odwrotnie. Ja mam frajdę za każdym razem, gdy zdarzy się coś nieoczekiwanego, a przecież nigdy nie wiadomo co to będzie i kiedy się wydarzy.

Podczas tej wyprawy zaskoczyła nas pogoda, z zupełnie cichego dnia zrobił się huragan i musieliśmy szybciej rozstawiać obóz, a przy nagłym ochłodzeniu o 20 stopni Celsjusza, z -10 na -30, mojemu towarzyszowi odkleiły się podeszwy z butów narciarskich. Podczas wędrówki nie trzeba wiele, żeby sprawić radość. Człowiek cieszy się jak dziecko, kiedy na bieżąco potrafi rozwiązywać problemy, które codziennie powstają.

Wiadomo, że przed wyprawą trzeba przygotować się fizycznie i logistycznie, a jak wygląda sytuacja po powrocie? Jak regeneruje się pan po takim wysiłku, czy wraca pan z zapasem entuzjazmu do działania?

Po wyprawie w zimne rejony, krążenie w stopach i dłoniach "rusza" z opóźnieniem. Potrzeba kilku dni, aż dłonie zaczną być ciepłe i czucie wróci do końców palców. Na pewno dużo snu, owoce i dieta bogata w błonnik bardzo przyspieszają powrót do formy. No i trzeba jakoś się ruszać. Choćby na spacer czy basen.

Przemierzał pan nie tylko te chłodne części świata. Co jest trudniejsze: zmaganie z zimnem i śnieżnymi zawiejami, czy upały i wilgoć? Kojarzony jest pan głównie z wyprawami na północ, co ciągnie pana akurat w tamtą stronę?

Ja akurat mam frajdę z umiejętności radzenia sobie z różnymi warunkami. Zimą wszystko jest prostsze, wodę pozyskuje się ze śniegu, nie ma zarazków. Oczywiście są też minusy zimowych wypraw. Możemy wpaść do szczeliny lodowca lub może nas zaatakować niedźwiedź polarny. Możemy się odmrozić lub wpaść w hipotermię, ale to w zasadzie wszystko.

W tropikach jest problem z epidemiami chorób, sam doświadczyłem cholery i malarii podczas pobytu na Haiti. Problemem jest woda oraz jej czystość. Jakby tego było mało, są rejony gdzie grasują rabusie czy piraci. Trudno porównać wyzwania jakie stawia przed nami klimat.

Niemniej, nie uważam się za typowego polarnika, oprócz zimowych ekspedycji były przecież wulkany Kamczatki, Mongolia, Wschodnia Turcja i góra Ararat, wyprawa do Pakistanu w góry Karakorum na siedmiotysięcznik Kampire Dior. Więc trochę tych nie zimowych też było. Opisane są na mojej stronie internetowej, tam można przekonać się, że lubię różnorodność.

Czy mając na koncie wyprawy iście ekstremalne, cieszą pana "niedzielne wycieczki" polegające na wędrowaniu po dzikich rejonach naszego kraju?

Tak, czerpię radość z każdej wyprawy. Mam nawet ulubione miejsca wokół Trójmiasta. Bardzo lubię pozostałości po puszczy Darżlubskiej za Wejherowem, okolice Rewy i rezerwat Beka oraz moją ukochaną Skarpę Redłowską i cały pas plaży między Orłowem a Gdynią.

W kraju uwielbiam miejsca unikalne dla całej planety, czyli chronione przez UNESCO. Są to m.in. Bagna Biebrzańskie, Słowiński Park Narodowy, Babią Górę, Tatry. Organizuję tam zresztą szkolenia dla młodych podróżników - od survivalu na bagnach, po naukę budowy igloo. Z dalekich wypraw jednak nie zrezygnuję, myślę że będzie ich więcej.

Przeczytaj o tym, jak Rafał Król przygotowywał się do przejścia płaskowyżu Hardangervidda.

Zobacz, co Rafał Król zapakował do plecaka przed ubiegłoroczną wyprawą na Spitsbergen.

Zobacz, jak parują stopy gdyńskiego polarnika podczas samotnej wędrówki przez Spitsbergen.

Opinie (8)

  • "No i trzeba jakoś się ruszać. Choćby na spacer czy basen" (1)

    na spacer to jeszcze można, ale jak się mieszka w Trójmieście to chyba łatwiej się wybrać do Laponii niż znaleźć fajny basen. Wstyd, milion mieszkańców i ani jednego porządnego basenu 50 m. Można tylko z zazdrością patrzeć na Poznań czy aglomerację katowicką.

    • 20 1

    • ale nietrzeba do Poznania wystarczy do słupska!!Ale unas za to sa puste stadiony :)

      a stopy to mi nie raz parowały .Nic nowego nie trzeba 1000 kilometrów jechać wystarczy wyjsć pobiegać nad morze w mroźne dni!

      • 6 0

  • :)

    Mega szacun dla Ciebie czlowieku !

    • 10 2

  • Góry , tęskno mi za Wami :) (1)

    Ach góry, góry ... :)
    Zrozumieć tą miłość można dopiero, gdy na własnych nogach wejdzie się na sam szczyt, zmęczy, odsapnie i rozejrzy ... Łzy wzruszenia i zaparty dech z zachwytu nad ich majestatem , cichą, spokojną potęgą...

    High five! Podziwiam, gratuluję i pozdrawiam.

    (aczkolwiek wybrałam odp. nr 3 w ankiecie ;) )

    • 6 2

    • góry wysokie, co mi z wami walczyć każe

      ryzyko,
      śmierć,
      te są zawsze tutaj w parze

      • 1 0

  • mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś

    bo zaraz zgraja hejterów utopi to w szambie

    • 3 4

  • Beztroskie życie, podróże, nie trzeba wstawać do pracy, żadnych obowiązków, no chyba, że tych związanych z organizacją kolejnej (1)

    Niektórym w życiu się udaje, nie trzeba chodzić do pracy a pieniądze są i można sobie jeździć po świecie.

    • 2 4

    • zazdrość?

      A Ty człowieku myślisz, że te pieniądze na podróże to spadają z nieba?
      Trzeba sobie zarobić. Ja też podróżuję, ale niestety nikt mi na to kasy nie daje.
      Jeden woli sobie kupić nowy samochód, drugi spłaca kredyty i plazmy, a trzeci odkłada , szykuje i nagle rzuca prace, żeby jechać w świat ;)

      Poza tym prawdziwe podróże nie mają nic wspólnego z beztroską ;)

      • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gry Parkowe na Orientację Zabawa z Mapą Kozacza Góra

20 - 27 zł
impreza na orientację

Bieg granicami Sopotu

50 zł
bieg

Razem w plenerze. Spacer krajoznawczy

spacer

Forum

Najczęściej czytane