- 1 1,2 mln zł za nowy skatepark w Gdyni (89 opinii)
- 2 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (29 opinii)
- 3 Biegiem i rowerem po lotnisku. I to legalnie (17 opinii)
- 4 Małżeństwo dookoła świata na rowerach (115 opinii)
- 5 Runmageddon drogi, ale wciąż popularny (38 opinii)
- 6 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (96 opinii)
Rosjanin najlepszy w triathlonowym Ironmanie w Gdyni
Ivan Tutukin z Rosji triumfował w kolejnej odsłonie triathlonowego Herbalife Ironman 70.3 Gdynia 2016. Jego czas 3:55.22 jest tylko o ponad minutę gorszy od rekordu trasy. Najlepszy z Polaków, Miłosz Sowiński zajął 4. pozycję, choć po jeździe na rowerze wydawało się, że ma szanse na zwycięstwo. Wśród pań zwyciężyła po raz drugi z rzędu Niemka Diana Riesler.
W zeszłym roku zmagania w Gdyni wygrał wicemistrz świata, Nils Frommhold, który ustanowił rekord gdyńskiej imprezy z czasem 3 godziny, 54 minuty i 7 sekund. W tym roku Niemca nie było na stracie. W rywalizacji udział wzięło jednak kilku innych, znakomitych triathlonistów. Wśród mężczyzn, najmocniejszym wydawał się być Joe Skipper. Brytyjczyk zajął ostatnio m.in. drugą pozycję w prestiżowych zawodach Challenge Roth, ustępując jedynie Janowi Frodeno, który ustanowił w tym dniu rekord świata. O zwycięstwo mieli rywalizować z nim Niemiec Stefan Schmid, a także stały bywalec imprez w Gdyni - Ukrainiec Anton Blokhin.
NIEMIECKA DOMINACJA W TRIATHLONIE W GDYNI W 2015 ROKU
Wśród faworytów wymieniano również Miłosza Sowińskiego. 21-latek w ciągu roku stanął na podium zawodów w Korei, finiszował czwarty w Turcji, a jego największym sukcesem był awans na mistrzostwa Świata Ironman 70.3 w Australii.
Po przepłynięciu 1,9 km żaden z faworytów nie wybiegał z wody jako pierwszy. Czas 24 minuty i 18 sekund osiągnął Niemiec Sean Donnelly. Tuż za czołówką znalazł się Sowiński. Jak się okazało, jazda na rowerze była jego mocnym punktem. Świetnie poszło mu na 90-kilometrowej trasie, po której był wiceliderem. Wybiegając na ostatni odcinek triathlonu tracił do Donnelly'ego niespełna minutę. A do pokonania był półmaraton, czyli 21,1 km.
ZOBACZ PEŁNE WYNIKI IRONMANA W GDYNI 2016
- Warunki były trudne, ze względu na bardzo silny wiatr na trasie kolarskiej. Co ciekawe jednak, do końca tego etapu wszystko szło zgodnie z planem założonym przed startem. Podczas biegu było już jednak ciężko. Od początku miałem kolki i czułem, że brakuje mi energii. Odżyłem na 5 kilometrów przed metą, gdy wiedziałem, że jestem na miejscu premiowanym - relacjonuje Sowiński.
Najlepszy w bieganiu okazał się jednak nie Donnelly, a atakujący z trzeciego miejsca po jeździe na rowerze, Rosjanin Ivan Tutukin. Wyprzedził kolejno Polaka, a następnie Niemca i pojawił się na mecie ze znakomitym czasem 3 godziny 55 minut 22 sekundy.
- Najtrudniejszym momentem triathlonu była jazda na rowerze. Miałem takie myśli, aby zejść z niego i zakończyć zmagania. Tydzień temu wystartowałem w innej imprezie i podczas rywalizacji w Gdyni odczuwałem zmęczenie. Natomiast bieg to dyscyplina sportowa, w której czuję się najlepiej. Wtedy jestem w stanie nadrabiać straty do przeciwników - mówi zwycięzca.
- Połówka ironmana to niezwykły dystans, na którym mogę wygrać, jak i w połowie nagle zrezygnować. Sukces w nim zależy od losu i dyspozycji dnia - dodaje.
Wśród kobiet faworytką do zwycięstwa była zeszłoroczna triumfatorka Diana Riesler. Niemka w minionych dwóch latach pięciokrotnie stawała na najwyższym stopniu podium na międzynarodowych imprezach, zwyciężając dwukrotnie w Malezji oraz triumfując w Lanzarote, Poznaniu i właśnie w Gdyni.
I choć po pływaniu musiała gonić czołówkę, to już na 26. kilometrze trasy rowerowej miała pokaźną przewagę nad resztą stawki. Kiedy zaczynała bieg wiceliderka, Ewa Komander z Kędzierzyna-Koźla traciła do liderki niemal 12 min. Trudno było spodziewać się, że coś jest w stanie odebrać Niemce zwycięstwo.
- Był to świetny wyścig. Cieszyłam się każdą jego minutą. Na koniec biegu mogłam posłuchać dopingu kibiców, gdyż atmosfera na mecie była wspaniała - mówi Riesler.
Dobry obrazy imprezy nieco zatarł przykry incydent na końcowych kilometrach trasy rowerowej. Ktoś rozrzucił tam pineski, a zawodnicy, którym uszkodziły one opony stracili po ponad 5 minut.
- Kiedy tamtędy jechałem nie widziałem nic takiego. Mogę jedynie współczuć tym, na których to trafiło. Przygotowując organizm przez dwa miesiące do takiego wysiłku najgorszym jest, gdy nie zawodzi on, a sprzęt. I to jeszcze nie z twojej winy - mówi Sowiński.
Zawody Herbalife Triathlon organizowane są w Gdyni od 2013 roku. Zostały tam przeniesione z Susza. Już w poprzednich latach odbywały się w formule Ironman 70.3, ale dopiero rok temu oficjalnie otrzymały prestiżową licencję tego cyklu.
Tak walczyli triathloniści na kolarskiej części Ironman, na ul. Kartuskiej w Gdyni
Wydarzenia
Opinie (131) 5 zablokowanych
-
2016-08-08 10:46
wszystko super, gratulacje i wogole ale logistycznie to strzal w kolano
wszystko super, gratulacje i wogole ale logistycznie to strzal w kolano
- 1 0
-
2016-08-08 10:48
burackie cwoki m. in. z chwarznienskiej rozsypały pinezki na trasie co groziło wypadkami
polacko cebulackie pastuchy nadające się do kastracji brudnym i tępym narzędziem
- 4 1
-
2016-08-08 12:43
Też ponarzekam. (1)
Jestem z Gdańska. Wiedziałem, że jest triathlon w Gdyni, ale nie sprawdziłem trasy rowerowej. Pojechałem sobie na rowerek z rana, wracam, a tu w Szemudzie jakiś wyścig. No to skoczyłem przez Kowalewo (+3km), a z Kielna już miało być tylko z wiatrem. A tu w Kielnie - nie wolno dalej, droga zamknięta do 12, a ja obiecałem grill rozpalać. Musiałem pojechać przez Warzno i Miszewo (+12km) i tak z planowanego 90 zrobiło się 105.
- 0 0
-
2016-08-08 22:28
Tylko się cieszyć 15 km treningu gratis. wyjdzie na zdrowie
- 3 0
-
2016-08-08 12:48
Aleeeee
Ten Gdańsk wszystkiego zazdrości co za wiesniarstwo
- 1 0
-
2016-08-08 15:00
co za qrrrrr wysypała pinezki na chwarznie
co to za lowfcknlife miernota zero padło. moczyć żywcem w kwasie
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.