- 1 Skatepark Multipark Morena już otwarty (74 opinie)
- 2 Jubileuszowe spotkania Kolosy w Gdyni (33 opinie)
- 3 Hitowy sport z USA już w Trójmieście (18 opinii)
- 4 Weekend niesamowitych podróży (66 opinii)
- 5 WF na studiach potrzebny czy nie? (92 opinie)
- 6 W weekend dla aktywnych czuć wiosnę (6 opinii)
"Swobodnie" nie znaczy bez adrenaliny. Spadochroniarstwo w Trójmieście
Wsiadają do samolotu tylko po to, żeby z niego wypaść. Spadochroniarstwo to sport dla odważnych.
Spadochroniarstwo do niedawna kojarzyło się głównie z wojskami desantowymi. Teraz jest sportem dostępnym dla każdego. W Aeroklubie Gdańskim sprawdzamy, jakie predyspozycje trzeba mieć, żeby skakać i jak zacząć przygodę ze spadochronem.
- Spod skrzydeł naszego aeroklubu co roku wychodzi około 40 osób ze świadectwem kwalifikacji skoczka spadochronowego - mówi Piotr Wygoński z Aeroklubu Gdańskiego. - Sam skaczę od dwudziestu sześciu lat i choć na co dzień pilotuje samoloty oraz szybowce, nie zrezygnuję ze spadochroniarstwa. Może zabrzmi to dziwnie, ale dla mnie to relaks.
Najwięcej osób swoje spadochroniarskie hobby zaczyna od skoku w tandemie. To najlepszy sposób na bezstresowe posmakowanie podniebnej przygody.
- Pasażer przypięty jest do doświadczonego instruktora, który kontroluje wszystko, co dzieje się od momentu opuszczenia samolotu do lądowania - wyjaśnia Marek Mostowski, tandempilot z działającej przy Aeroklubie Gdańskim firmy Skyluma. - To daje duże poczucie komfortu osobie, która skacze po raz pierwszy. Można cieszyć się emocjami, które są przecież ogromne, zupełnie nie martwiąc się tak przyziemnymi sprawami, jak kierunek wiatru czy panowanie nad czaszą.
- Ludzie różnie reagują na takie emocje - opowiada Marek Mostowski. - Na ziemi jest zadowolenie, później, gdy wsiadamy do samolotu, w oczach pojawia się trochę przerażenia. Kiedy stoimy już w drzwiach na wysokości 3000 m, poddają się chwili i bez problemu wyskakują. Bardzo rzadko zdarza się, że ktoś wpada w panikę i nie chce opuścić samolotu, zwłaszcza że podczas spadania strach ustępuje i zaczyna dominować nieopisana euforia.
Część osób decyduje się na taki skok tylko raz w życiu i traktuje to jako odrobinę szaleństwa w szarej codzienności. Można taki wyczyn sfilmować lub sfotografować i w ten sposób zatrzymać wspomnienia. Skoczkowie zajmujący się tego typu zadaniami wyposażeni są w specjalistyczny sprzęt. Kask podniebnego fotografa-filmowca obwieszony jest sprzętem jak choinka bombkami, znaleźć na nim możemy dużą lustrzankę cyfrową, dwie małe kamerki szerokokątne i jedną niewielką kamerę o standardowym kącie widzenia. Nie może zabraknąć także celownika, który przypomina nieco wyposażenie żołnierzy z filmów sci-fi.
- Najciężej jest zrobić dobre zdjęcie. Najpierw muszę "upolować" doby kadr, co przy prędkości spadania ponad 200 km/h nie jest wcale proste, na dodatek spust migawki sterowany jest językiem za pomocą specjalnego kabla podłączonego do aparatu - wyjaśnia Szymon Kwiatkowski, doświadczony skoczek i pasjonat podniebnej fotografii. - Efekty bywają naprawdę powalające i warte wszystkich wysiłków.
Statystycznie jeden na dziesięciu pasażerów podczas tego pierwszego tandemowego skoku połyka bakcyla spadochroniarstwa i zapisuje się na kurs, żeby nauczyć się skakać samodzielnie. Tego typu kursy odbywają się kilka razy do roku, w najbliższej okolicy Trójmiasta organizuje je Aeroklub Gdański.
Dla niecierpliwych jest jeszcze jedna, krótsza, ale i droższa, droga do upragnionej adrenaliny wydzielającej się podczas swobodnego spadania. To kurs AFF (Accelerate Free Fall), czyli przyspieszony kurs swobodnego spadania. Podczas takiego szkolenia skoczek rzucany jest od razu na głęboką wodę, a raczej na dużą wysokość. Uczeń wyskakuje z samolotu w towarzystwie dwóch instruktorów, którzy w trakcie spadania korygują błędy. Dla zdolnego ucznia to szansa na bardzo szybkie uzyskanie upragnionego świadectwa kwalifikacji.
Otrzymanie świadectwa kwalifikacji, które zdrobniale nazywane jest "eśką", to dopiero początek przygody z tym sportem. Będąc doświadczonym skoczkiem, można bawić się w tworzenie formacji w trakcie swobodnego spadania, ci najlepsi potrafią latać w formacjach również na czaszy. Oprócz tego organizowane są zawody na celność lądowania lub akrobatyczne. Niemała satysfakcja płynie również z cotygodniowych treningów w gronie kolegów. Najlepszym dowodem jest to, że spadochronowym hobby przesiąkają całe rodziny.
Miejsca
Opinie (52) 9 zablokowanych
-
2012-06-26 10:54
Rewelacja!!
jestem za, trzeba zaszaleć:)
- 20 0
-
2012-06-26 11:04
Tak ?
"jego postępy obserwowane są przez kierownika skoków, który udziela wskazówek i decyduje o dalszym szkoleniu"
Po skoku, kierownik nie udzielił mi żadnych wskazówek a o "dalszym szkoleniu" nawet nie wspomniał. Po prostu zajął się kolegami (swoimi). Nawet nie mówił gdzie należy zapłacić za skok.
Dla nowicjusza ciężko odnaleźć się w tym hermetycznym towarzystwie Gdańskiego Aeroklubu.
Jednak takie problemy można przezwyciężyć :)
Pozdrawiam- 11 5
-
2012-06-26 11:16
To stare dzieje, od tego roku młodsza kadra nadzoruje
- 7 1
-
2012-06-26 11:20
Dobrze wiedzieć.
- 1 0
-
2012-06-26 12:04
Polecamy skydive-club.com w Korne! SUPER ATMOSFERA
"Tego typu kursy odbywają się kilka razy do roku, w najbliższej okolicy Trójmiasta organizuje je Aeroklub Gdański."
Skoki organizuje też Skydive Club 3miasto, w Korne, pod Kościerzyną. Mają lepszy samolot i latają na wyższą wysokość - 4000 m, co daje dłuższą przyjemność spadania. Co więcej skok w tandemie jest tańszy niż a Aeroklubie Gdańskim!
Atmosfera jest wspaniała, dużo młodych ludzi :)- 21 10
-
2012-06-26 12:08
Rewelacjny pomysł na urodziny :)
Nic tylko wchodzić na stronę i zamawiać :)
- 3 4
-
2012-06-26 12:18
W Pcimiu pewnie też...
ale skoro mam jechać taki kawał donikąd, bez urazy dla mieszkańców Kornego, to wolę podjechać autobusem kilka przystanków i być za chwile na miejscu.
- 3 5
-
2012-06-26 12:22
Z tego powodu po 4 skokach w aeroklubie gdańskim zrezygnowałem. Do tego czekanie na skok przez kilka tygodni, bo najpierw muszą skoczyć wszyscy znajomi, a potem to juz się pogoda psuje zupełnie mnie znichęciło. Nie mam czasu, żeby wszystkie weekendy siedzieć na lotnisku, żeby raz w miesiącu sobie skoczyć. Tak przynajmniej było jakieś 5 lat temu, nie wiem jak jest teraz.
- 4 1
-
2012-06-26 12:22
ale skok dla skoczka-ucznia
już jest o 10 zł droższy + 70 km dojazdu x2
ale fajnie, że jest możliwość wyboru- 2 1
-
2012-06-26 12:25
Takie same odczucia mam
a skakałem dwa lata temu.
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.