• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wkręceni w sport: Na rowerze do pracy

Iwona Guzowska
19 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Praktycznie z każdej dzielnicy można dotrzeć rowerem do samego centrum Gdyni, Sopotu i Gdańska. Są jednak miejsca, które nie są łatwe do pokonania dla początkujących. Praktycznie z każdej dzielnicy można dotrzeć rowerem do samego centrum Gdyni, Sopotu i Gdańska. Są jednak miejsca, które nie są łatwe do pokonania dla początkujących.

- Nie ma drugiego takiego miejsca w Polsce, które jest tak przyjazne miłośnikom dwóch kółek jak Trójmiasto. A może się mylę i są takie miejsca, osiedla, z których dojazd rowerem nie jest tak łatwy? Ja parkuję rower i "lecę" do biura - pisze Iwona Guzowska, która w drugim odcinku cyklu "Wkręceni w sport" zachęca, by wybrać się do pracy właśnie na rowerze. Przed dwoma tygodniami polecała, by zacząć biegać jesienią, a 2 listopada wybierze się na pływalnię.



Czy dojeżdżasz do pracy/szkoły rowerem?

Codziennie rano pod moim blokiem przemyka na rowerze dziewczyna. Elegancka, młoda dama. W koszyku ma aktówkę, więc zapewne jeździ do pracy. Ale na rowerze? Tak, na rowerze! I właściwie nie ma się czemu dziwić. W końcu nie ma drugiego takiego miejsca w Polsce, które jest tak przyjazne miłośnikom dwóch kółek jak Trójmiasto.

Z tego "rowerowania" są same korzyści. Unika się stania w korkach, a rano są potworne, choć w godzinach popołudniowych zresztą też. W dzień zaczyna od porcji ruchu, dostarczając solidną porcję endorfin. Nie zanieczyszcza się spalinami powietrza, którym przecież wszyscy oddychamy.

W ostatnim czasie coraz więcej ludzi decyduje się na to, by do pracy dojeżdżać rowerem. Co ciekawe, nie zraża ich ani wiatr, ani deszcz. Pod najnowocześniejszymi kompleksami biurowymi oprócz miejsc parkingowych dla samochodów są miejsca dla rowerów.

Praktycznie z każdej dzielnicy można dotrzeć rowerem do samego centrum Gdyni, Sopotu i Gdańska. Są oczywiście miejsca, które nie są łatwe do pokonania dla początkujących. Podjazd pod Jaśkową Dolinę wymaga już trochę wysiłku, tak samo jak wdrapanie się na Bulońską czy Rakoczego. Ale rano, w dół leci się doskonale i z satysfakcją mija się stojące w korku samochody. Z Gdańska do Gdyni dojedziemy na rowerze bez problemu.

Interesuje mnie, czy są w Trójmieście miejsca, osiedla, z których dojazd rowerem nie jest tak łatwy? Piszcie i zgłaszajcie. Piszcie również, jeśli chcecie się pochwalić ulubioną trasą lub tym, że należycie do tych odważnych, którzy zamienili samochód na rower! Już się nie mogę doczekać waszych historii.

Może warto pomyśleć nad tym, żeby chociaż raz w tygodniu spróbować wybrać się do pracy rowerem? W głowie jeszcze żywe są wspomnienia z rodzinnych wakacji, które spędziliście przemierzając leśne ścieżki? Można je sobie przedłużyć. Codziennie odrobinkę, wybierając się do pracy na rowerze.

Ani się obejrzysz, a mięśnie staną się sprężyste i silne. Płuca będą wydolne jak kowalskie miechy i niestraszna będzie grypa, bo odporność organizmu znacznie się poprawi. Pozytywnym nastawieniem i dobrą energią będziesz zarażać wszystkich dookoła. Podziw i zazdrość w oczach koleżanek i kolegów z pracy gwarantowane. Czyż nie jest to kusząca perspektywa? Myślę, że nawet bardzo!

Po aktywnie spędzonej na rowerze jesieni, nawet nie zauważysz, jak szybko zleci zima. A wiosną znowu wsiądziesz na rower, nie będziesz musiał się martwić nadprogramowymi kilogramami latem! A może w nowym sezonie nawet wystartujesz w rajdzie rowerowym lub amatorskich zawodach MTB, odkrywając nową pasję?

WKRĘCONA W SPORT IWONA GUZOWSKA
Sport zdaje się mam po prostu we krwi. Sprawił, że sięgnęłam po marzenia, że stałam się tym, kim jestem dziś. Sport uratował mi życie i stał się na nie sposobem. Dzięki sportowi poznałam wspaniałych ludzi, którzy swoimi wyczynami wprawiają w zdumienie i zachwyt, stanowią wielką inspirację. Zwiedziłam też pół świata, odkrywając jego różnorodność, kultury i obyczaje panujące w jego najdalszych zakątkach.

Po zakończeniu zawodowej kariery nie wyobrażam sobie braku ruchu. Wciąż odkrywam nowe dyscypliny, próbuję ich po to, by przeżyć kolejną przygodę. Czerpię ze sportu czystą radość i tak potrzebną energię. Dzięki aktywności, która dziś nie ma nic wspólnego z wyczynowym sportem, cieszę się dobrym zdrowiem i kondycją, nieźle radzę sobie z gonitwą dnia codziennego, stresem i zmęczeniem. Od wielu lat dzielę się sportem z dzieciakami z domów dziecka, ośrodków wychowawczych, bo jest on jednym z najskuteczniejszych sposobów na to, by uwierzyć w siebie, zmienić swoje życie na lepsze, wyszlifować charakter.

I pomyślałam, że może warto podzielić się tym wszystkim również z Wami, drodzy czytelnicy. Jeżeli mogę, to chcę Wam coś podpowiedzieć, doradzić i koniecznie zaprezentować wyjątkowe lub obiecujące postaci trójmiejskiego sportu. Chcę opowiedzieć o imprezach - tych dużych i tych malutkich. Ale również bardzo chcę posłuchać Was. Tego, czym dla Was jest sport i który najbardziej ukochaliście. Jak zmienił wasze nawyki, a może i życie. I jeżeli nawet zdarzy się tak, że ja nikogo nie zainspiruję, to może ktoś z Was zainspiruje mnie?

Opinie (212) 3 zablokowane

  • (19)

    Pomysł fajny tylko potem siedzi się spocony w robocie a nie w każdej pracy bycie spoconym oznacza że się pracuje :) poza parkingami dla rowerów przydały by się jeszcze prysznice w biurach :)

    • 83 17

    • (1)

      W wielu biurach są.

      • 25 5

      • przeciwpożarowe chyba

        • 11 8

    • kup rower miejski z przerzutkami, polecam

      • 13 1

    • czyli kolejny hejter który siedzi spocony w blachosmrodzie widac rowerem ani razu nie jechałes (4)

      I powielasz tylko stereotypy nie pierwszy raz .
      zobacz sobie hejterze jak wyglądają rowerzystki jadące do pracy ,modnie modnie ubrane,czy faceci w garniturach.Czy oni sie przebieraja w pracy? nie
      Czy oni siedzą spoceni w pracy i śmierdzą tez nie.
      Hejter zawsze pisze pierwszego posta niema bladego pojecia ale musi sie pochwalić głupotą!

      • 15 18

      • (2)

        zastanów się zanim coś napiszesz, nie każdy jeździ tempem spacerowym i nie każdy będzie jeździć po błocie w garniturze. poza tym każdy ma inną przemianę materii i niektórzy pocą się nawet przy małym wysiłku.
        trójmiasto jest tak ukształtowane, że wszędzie są pagórki i można się zmęczyć.
        Nie każdy, kto się nie zgadza jest debilem hejterem.

        • 18 4

        • Mowa o transporcie a nie wycisku sportowym! (1)

          "nie każdy jeździ tempem spacerowym"??? Nie umiesz jechać powoli? Jak nie będziesz cisnął i skakał po krawężnikach, to się nie spocisz.

          "nie każdy będzie jeździć po błocie w garniturze"??? A gdzie masz błoto na drogach rowerowych i jezdniach? Chyba tylko na zjeździe z Osowej, ale to wyjątek.

          "wszędzie są pagórki"??? Przecież nawet w samym artykule jest napisane, że głównie się jeździ z osiedli na górze do pracy na dole, więc te pagórki POMAGAJĄ w dojeździe do pracy.

          • 11 8

          • Z całym szacunkiem, ale chyba nie jeździłeś rowerem w wizytowych ciuchach. Do błota na ubraniu wystarczy lekki opad, wtedy jezdnia już jest mokra, a większa nierówność dostarcza wody i błota.
            Z tym poceniem to zależy od bardzo wielu czynników, m.in. długości trasy. Wiadomo, że można rowerem przejechać bez pocenia, ale niekiedy jest to niemożliwe. Ja się po prostu przebieram w pracy po jeździe rowerem (albo chociaż zmieniam t-shirt). Więc to nie jest jakiś wielki problem. Niemniej prysznice by się przydały.

            • 11 2

      • W jego poście nie ma za grosz hejtu

        Za to ty uniosłeś się zgodnie z tym słynnym góralskim przysłowiem, uderz w stół ,a nożyce się odezwą.

        • 5 2

    • Ten artykuł nie jest po to, by szukać wymówek, a dobrych stron roweru:))

      Ale w nas Polakach zawsze będzie przeważała wschodnia mentalność narzekaczy i egoistów skupionych na własnej wygodzie.

      Prysznic w wielu przypadkach to naprawdę przesada. Większość dojeżdża niewielkie odległości i wystarczy zwykła umywalka by się odświeżyć. Założę się, że jak byłby prysznic to i tak nie korzystałbyś z roweru, bo znalazłyby się inne powody.

      • 16 3

    • Zobacz czy podczas spaceru się pocisz, czy pocisz się podczas truchtu, czy pocisz się podczas biegu. (1)

      Naprawdę pocenie jest zależne od tętna. I uwierz mi że można jechać rowerem tempem spacerowym, analogicznym do spaceru.
      Wtedy jedzie się z prędkością 12-14km/h a nie 20-25km/h.
      I trafia się do pracy suchutki, bez kropli potu.

      • 9 2

      • zwłaszcza z górki, do najbliższej stacji SKM

        potem za darmo do dowolnej innej stacji SKM i stamtąd krótki dojazd (< 10 minut) do naprawdę wielu miejsc pracy.

        Sprawdzone wielokrotnie w praktyce.

        • 8 1

    • Pot

      A co mają zrobić ci co biegną na autobus/tramwaj lub stoją w nim całą drogę przy wlączonym ogrzewaniu i w tłumie ludzi... czy oni się nie spocą? Mam wrażenie, że niektórzy oblewają się potem na sam widok roweru.

      • 8 1

    • Nie musisz zaraz brac prysznica, wystarczy ze pojdziesz do toalety i umyjesz spocone miejsca, uzyjesz deo i po problemie

      • 9 1

    • to zależy od kondycji i szybkości z jaką się przemieszczasz oraz odpowiedniego ubrania

      gdy to wszystko prawidłowo złożysz, jazda do pracy będzie wysiłkiem porównywalnym ze spacerem, po spacerze do sklepu też bierzesz prysznic? osobiście jakjadę w tempie od 10 do 20km/h czyli bez pośpiechu, to nawet przez moment nie robi mi się gorąco

      • 9 1

    • jaki prysznic (1)

      Ja pracuję w Starostwie Powiatowym w Wejherowie, zakład ma 200 osób, prysznica brak:( Czy w innych urzędach w Trójmieście są prysznice, czy tylko w nowych korporacjach?

      • 2 1

      • W korpo pewnie też niema.

        U mnie w zakładzie akurat są prysznice, bo to zakład produkcyjny, ale z nich nie korzystam po rowerze. To naprawdę nie jest tak, że rowerem przyjeżdża się zlany potem. Wystarczy odpowiedni ciuch, stosowna prędkość i umywalka.
        Jestem w 99% pewny, że gdyby każdemu dano możliwość brania prysznica, to i tak znikoma ilość by skorzystała.
        To co się przydaje, to jakaś szafka na ciuchy do przebrania, najlepiej szatnia.

        • 4 1

    • rozważ opcję rower wspomagany elektrycznie

      Jeśli mieszkasz na tzw. górnym tarasie Trójmiasta, to będziesz mógł dotrzeć do głównej osi komunikacyjnej wykorzystując grawitację - trudno się wtedy spocić, nawet w ubraniu zimowym.

      Po pracy jazda pod górkę cię nieźle odstresuje. Jeśli twoje miejsce pracy jest na górnym tarasie, to przekonaj pracodawcę, że koszt instalacji prysznica i szatni jest przypuszczalnie porównywalny z kosztem budowy i utrzymania miejsca do parkowania samochodu - a to lepiej udostępnić klientom niż pracownikom firmy.

      • 0 3

    • Ona gada bzdury,raz się przejachała i wielka rowerzystka .Tak non stop wozi się drogim blahosmrodem

      • 0 2

    • co Pani opowiada?

      była Pani kiedyś za obwodnicą np. w Osowej?

      • 0 1

  • Nie bardzo wiem po co mieszać do tego sport, skoro to transport (2)

    Dużo bardziej pasuje mi podejście prezentowane przez Mikaela Colville-Andersena, ale co kto woli. :)
    Rower bierze się po wyjściu z domu tak samo naturalnie, jak zakłada buty.
    Pozdrawiam i zbieram się do pracy - oczywiście jadę rowerem, bo warto zacząć dzień od czegoś przyjemnego :)

    • 71 6

    • Sport, rekreacja, komunikacja. Dla mnie rower służy do wszystkich trzech

      • 14 0

    • Właśnie miałem napisać o tym durnym tytule. Czy jak ktoś chodzi do pracy pieszo, to znaczy że uprawia chodziarstwo?

      • 8 1

  • (1)

    Polecam maksymalne wydłużanie sezonu rowerowego jako wsparcie odporności!!! Codzienny rowerowy wycisk, nawet krótki, chroni przed przeziębieniami.

    • 46 8

    • Popieram:)

      Czasami to tylko kwestia przełamania psychicznej bariery. Wiele osób chowa rower we wrześniu, bo tak mówi zwyczajowy kalendarz, a w tym roku np. październik jest super na rower. Zima u nas praktycznie przestała istnieć, więc można jeździć prawie cały rok. Polecane szczególnie dla pracowników biurowych, których jest coraz więcej. A zalety roweru:
      - jak pisze autor wątku: poprawa odporności
      - pozbycie się zwisających fałd tłuszczu w biodrach
      - lepsza kondycja
      - dobra profilaktyka dla kręgosłupa i innych stawów
      - pozbycie się toksyn nagromadzonych wskutek stresu w pracy; chyba że ktoś pracuje jako "misiewicz" to wtedy spoko:)
      - dużaaaa oszczędność kasy

      Ale uwaga, nie bójcie się spocić, szczególnie wracając do domu! Tylko wtedy szybciej schudniecie i skuteczniej oczyścicie organizm z różnych trucizn.

      • 13 2

  • Nie ,nigdy nie bedę. (1)

    Nie mogę zaznaczyć w ankiecie to napiszę tu, nie klika :)

    • 16 10

    • chyba masz jakiś problem Roy

      a może próbujesz ironizować?

      Mamusia nie nauczyła rowerkiem jeździć?

      • 0 1

  • no i swobodnie można sobie walnąć lufę z rana

    • 28 8

  • Na rowerze samochodem

    • 5 4

  • brakuje dróg rowerowych (17)

    brakuje bezpiecznych parkingów rowerowych przy ważniejszych przystankach autobusowych. To, że z Wrzeszcza można fajnie przejechać do Oliwy nie oznacza jeszcze że całe Trójmiasto jest super przyjazne dla rowerów. W Gdyni w tym zakresie jest niestety dramat.

    • 45 13

    • (9)

      Gdynia dramat, Sopot dramat, Osowa odcięta kokunikacyjnie od reszty miasta.. No ale spoko, do końca wieku powinno być lepiej. Może.

      • 14 2

      • bambry na wioskach mają lepsze drogi rowerowe (4)

        pojechałem kiedyś na wycieczkę z rowerem do Kościerzyny, spodziewając się dramatu i przeciskania między autami. Nic bardziej mylnego! Od samej stacji PKP praktycznie przez całą miejscowość tam i z powrotem prowadzi wygodna ścieżka dla rowerów z dobrą nawierzchnią. Można? Można. Wystarczy tylko trochę chcieć. A w tym samym czasie w Trójmieście karmi się ludzi frazesami i kampaniami społecznymi.

        • 9 1

        • kampanie bardziej zwiększają skłonność do jazdy rowerem (3)

          niż budowa wydzielonych tras znikąd do nikąd (do kolejnego punktu teleportacji).

          • 1 4

          • To akurat bzdura. Bezpieczne drogi i trasy rowerowe sprawiaja, ze coraz wiecej ludzi jezdzi.

            • 3 1

          • (1)

            pracujesz w urzędzie miejskim ?

            W Danii już w latach 70 doszli do wniosku że tylko infrastruktura i możliwość załatwienia spraw w obrębie kilku km spowoduje że ludzie wrócą do komunikacji rowerowej. To też zrobiono.

            • 2 2

            • nie pracuję w urzędzie miejskim

              Poglądy opieram o sprawdzone badania.

              Infrastruktura dla rowerów jest w każdym mieście: są to drogi uważane przez niektórych za przeznaczone wyłącznie dla samochodów, podczas gdy są one przeznaczone dla ludzi.

              Żeby o tym się dowiedzieć, warto prowadzić kampanie wyjaśniające, takie jak ten artykuł (niestety nie wszystkie posty pod nim)

              • 1 2

      • Osowa mogła mieć piękną drogę przez las (3)

        Niestety wasi radni jej nie chcieli :/

        • 7 0

        • Osowa ma piękną drogę przez las, tyle że szutrową (2)

          A to niestety nie wszystkim pasuje.

          • 2 1

          • (1)

            jakby miała szutrową to byłoby super.
            niestety ma błotno-piaskową albo objazdowo-błotno-brukową, do wyboru.

            • 7 1

            • :D

              Jest jeszcze objazdowo-piaskowo-błotno-szutrowo-asfaltowa. :)

              • 4 0

    • Prawie nigdzie nie ma dróg rowerowych. (6)

      Jest jakiś dziwny wymysł tzw. drogi rowerowe i piesze c13|c16. Proszę sprawdzić w PoRD, kto ma na nich pierwszeństwo i czy np. choćby z tego względu są to drogi dla rowerów :)
      Bo prawnie to jest możliwe, by zapisać tam pierwszeństwo dla rowerzystów w zw. z czym ustawodawca świadomie pakuje rowerzystów w kłopoty.
      Osobiście jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek łączenia ruchu pieszego z rowerowym, bo to głupota i jakaś dziwaczna ucieczka od rozwiązania problemów z patologią wśród kierowców.

      • 3 2

      • segregacja nie jest dobrym pomysłem na rozwój infrastruktury miejskiej (3)

        Lepiej tworzyć ulice z pierwszeństwem pieszych: z dopuszczeniem ruchu samochodów i rowerów niż jeden lub dwa deptaki i odosobnione odcinki dwukierunkowych DDR w całym mieście.

        • 1 4

        • (2)

          W Kopenchadze jest segregacja i się sprawdza.

          • 1 3

          • segregacja jest tylko na niektórych ulicach (1)

            w Holandii 47% przejazdów rowerem odbywa się w normalnym ruchu mieszanym, z pełnym szanowaniem wzajemnym kierowców i rowerzystów.

            W Kopenhadze podobnie: bardzo duża część śródmieścia to ulice i place z wykluczonym parkowaniem i ruchem samochodów.

            Nie potrzeba jeździć do Kopenhagi: wystarczy pogooglać w internecie.

            Sprawdziłem to naocznie bywając w Kopenhadze wiele razy.

            • 0 1

            • ja też, tam wszędzie tam mas osobne pasy na jezdni dla rowerzystów

              • 0 1

      • miałem napisać (1)

        Bo prawnie to jest niemożliwe, by zapisać tam pierwszeństwo...

        • 1 1

        • to że teraz prawnie coś jest niemożliwe, to nie znaczy że prawa nie można zmienić

          wszystko przed nami.

          Skądinąd nie jestem za walką z "imposybilizmem" prawnym w stylu nieJakiego.

          • 0 1

  • (8)

    Nie sztuka zrobić drogi rowerowe od dzielnicy do dzielnicy. To tylko pozory infrastruktury rowerowej. Przelomem będzie połączenie rowerowe z okolicami za linią obwodnicy. Żartem jest to że żadna z ulic: świętokrzyska, wz, słowackiego i spacerowa nie posiafa drogi rowerowej. To dopiero wplynęloby na ilośc samochodow w miescie bo masa ich zjeżdza rano do miasta z kolbud, chwaszczyna kartuz itp.

    • 42 5

    • (1)

      Świętokrzyskiej nie ma jak rozszerzyć. Na Słowackiego to chyba by kosztowało miliard :D
      Ne da se, panie. Na władze nie poradze.

      • 0 2

      • obok świętokrzyskiej jest miejsce na cyklostradę rowerową wzdłuż dna doliny potoku oruńskiego

        ten projekt jest znany "decydentom" od około 8 lat.

        • 1 0

    • bzdury (4)

      po obu stronach Spacerowej jest piękna droga do jazdy rowerem- nie ma potrzeby pakować się na asfalt, wystarczy odbić ok. 50m w bok...
      Odcinek Słowackiego można pokonać w ciszy i spokoju piękną leśną szutrówką aż na samą górę- można z Oliwy, można z Matemblewa i Wrzeszcza.
      Z Osowej- w małym ruchu kładką nad obwodnicą a potem piękną doliną Ewy prosto do Oliwy.
      Gdzie widzicie jakikolwiek problem?

      • 3 5

      • (2)

        Dobrze wiesz, że te trasy nie są takie oczywiste dla miejskich rowerzystów bo trzeba trochę pokombinować żeby na nie wjechać. Po za tym po ciemku mogą odstraszać. Droga do pracy powinna być prosta jasna i czytelna bo ludziom sie niechce kombinować. A szkoda bo drogi o ktorych piszesz są super.

        • 10 0

        • (1)

          Są super - w letni dzień.
          Jakoś nie bardzo zachęcają do jazdy po deszczu.
          Konkretnie to w taki dzień jak dzisiaj zamieniają się w bagno. Powodzenia z wracaniem do domu po zmroku w błocie w takich warunkach.
          Ja na szczęście mimo, że mieszkam w Osowej dojeżdżam do pracy rowerem innymi trasami (pracuję też za obwodnicą) i tylko to mnie ratuje.

          • 7 1

          • głupoty

            jeżdżę do lasu parę razy w tygodniu wyczynowo na mtb i tylko niektóre drogi faktycznie są bagnem, ale to poza główną ścieżką. większość jest totalnie przejezdna nawet po całym dniu opadów i nie ma najmniejszego problemu. nie mam wątpliwości, że na rowerze miejskim też bym dał tam radę, bo większość głównych dróg w lesie jest utwardzona, wysypana tłuczniem, albo nawet z asfaltu. nawet teraz, gdy jeżdżę po ciemku z lampą, regularnie mijają mnie osoby na zupełnie zwyczajnych rowerach. kwestia odpowiedniego oświetlenia. poza tym podstawą są błotniki. nawet w deszczu jazda z nimi jest ok, bo najgorszy syf leci spod kół.

            jak ktoś szuka wymówek, to zawsze znajdzie

            • 1 6

      • Nie chodzi o wycieczki tylko o codzienny dojazdy do/z pracy

        i te wspominane przez ciebie trasy do tego się NIE nadają.

        Także nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz pojęcia

        • 5 0

    • dla ludzi spoza obwodnicy opcją jest PKM - całe szczęście, że są przy niej parkingi dla rowerów

      ale jakość dróg dojazdowych jest raczej nieciekawa.

      Najlepszy przykład: dojazd z Kokoszek do Kiełpinka - niewykorzystana szansa stworzenia drogi dla rowerów równolegle do linii PKM pod wiaduktami obwodnicy.

      • 2 0

  • Niech przykład idzie z góry (10)

    Jak moja Pani Prezes przyjedzie do firmy rowerem a nie Roverem to przysięgam że zrobię tak samo
    A do tego czasu wolę oglądać świat z bardziej przyjaznej perspektywy

    • 18 20

    • (4)

      Kieruję zespołem ok 30 ludzi - do pracy dojeżdżam rowerem.
      Kilku managerów z mojej firmy również.
      A jeśli potrzebujesz przykładu bardziej z góry, to poszukaj w Google "Premier Holandii Mark Rutte udał się z wizytą do króla Wilhelma Aleksandra, by poinformować o utworzeniu nowego rządu. Jako środek transportu nie wybrał jednak limuzyny, a zwykły rower."
      No ale rozumiem - z Twoją pozycją społeczną i na Twoim stanowisku pewnie nie przystoi jeżdżenie rowerem :)

      • 16 7

      • Dla mnie jesteś symbolem sukcesu i nowoczesności.

        • 1 6

      • (1)

        Kiedy wy w końcu zrozumiecie, że to nie chodzi o to czy na danym stanowisku przystoi czy nie przystoi. Chodzi o wygodę, często bezpieczeństwo, a to w naszej komunikacji miejskiej pozostawia wiele do życzenia. To samo dotyczy rowerów na drogach publicznych. Wystarczy popatrzeć ilu wariatów jeździ i jak jeździ, by dojść do wniosku, że rower nie jest najbezpieczniejszym środkiem transportu. Nie wszędzie dojedziesz ścieżkami rowerowymi. A korki? Sorry, ale nie każdy stoi samochodem w korkach. Wystarczy dobrać odpowiednią lokalizację. Spaliny? Owszem, za nie trzeba by było się wziąć, bo też mnie wkurzają, ale są dostępne na rynku nowoczesne i bardziej ekologiczne samochody niż szroty z Niemiec, oczywiście z silnikiem diesla, bo prawdziwy Polak nie będzie przecież marnował kasy na benzynę czy prąd. Fajnie, że są ludzie, którzy mimo wszystko śmigają na rowerach, ale nie róbcie ludziom wody z mózgów i nie zachęcajcie na siłę do czegoś, na co druga osoba nie ma ochoty, bo to już zaczyna podchodzić pod gwałt. Kwestia czasu - samochodem jadę 10 minut, rowerem 20 minut, a komunikacja miejską jechałbym 60 minut z kilkoma przesiadkami. Jak myślisz dlaczego jeżdżę samochodem? Zdrowie? Dla zdrowia wolę po pracy iść z żoną pograć w squasha, tenisa czy pobiegać w parku zamiast wbijać sobie w tyłek siodełko jadąc wszędzie rowerem. Podobno to prowadzi do bezpłodności tak nawiasem mówiąc.

        • 4 8

        • kto kogo na siłę do czegokolwiek zachęca w tych tekstach?

          Mam wrażenie, że nie zauważasz, że siedzący tryb życia przed kompem i za kierownicą także nie sprzyja płodności: również tej "intelektualnej" za którą można cię naprawdę podziwiać.

          • 2 1

      • Kierujesz zespołem a nie potrafisz podać trafnych przykładów tylko ukazujesz marketingowe obrazki stworzone przez speców PR twierdząc że mam się nimi inspirować, kiedy ja już napisałam jasno i wyraźnie, co mnie może zmotywować do jazdy rowerem i nie mam w tym temacie nic więcej do dodania

        • 1 5

    • Wielu dyrektorów jedzie do pracy rowerem w garniturze (2)

      Wystarczy poszukać artów w internecie był tez jeden na portalu.

      • 6 2

      • Chyba góra 1-2 km, po płaskim, tylko DDRem i jak nie pada i nie wieje.

        • 0 4

      • OK
        W internecie...
        Widać nowe pokolenie

        • 1 1

    • Przyjaznej komu?

      Twojemu ciału? Hmm, to tylko do czasu:))
      Z życia osiedlowego: pytasz młodzież, czemu nie jeździ do szkoły czy do pracy rowerem, to odpowiadają, że się zmęczą, że koledzy jeżdżą autem, etc...., a potem spotykasz sąsiadów po 40-ce, zwykle ze sporą nadwagą, i tez ich pytasz czemu nie dojeżdżają rowerem te kilka kilometrów rowerem do pracy, to odpowiadają, że w tym wieku nie są już w stanie, że zdrowie nie te, że nogi wysiadają.... Każdy kowalem swego losu:))

      • 4 1

    • jaka przyjazność oglądu z wewnątrz puszki z niewielkimi wziernikami okien?

      i jeszcze wdychanie spalin poprzedzającej bryki?

      BRR, to nie dla mnie.

      • 3 1

  • Bezpieczeństwo (19)

    Na rowerze robie około 8-10tys km rocznie. Po lasach szosach i amatorskich zawodach. Do pracy nigdy nie będe jeździł na rowerze bo skala lekkomyślnosci i wyobraźni uczestnikow drog mnie do tego zniechęca. Nie potrafię się zrelaksować po jeździe w mieście. A to co robią rowerzyści względem innych uczestnikow ruchu to jakiś cyrk...

    • 42 18

    • Gdybys miał przynajmniej poziom inteligencji meduzy to bys wiedział ze zawsze najwiekszy głupek podpisuje sie Znawca (4)

      Dyrektor ,Inteligent .To jest zupełna odwrotnosc od tego kim są a chcieli by byc.
      Z ciebie taki znawca jak z koziej d*py trąba a roweru to ty na oczy nie widziałeś.Jak każdy zatruty spalinami .
      Wiec dla przypomnienia burakiw blachosmrodach zatruwaja smiertelnie miasto ludzi ,
      To tacy jak wy co dziennie powoduja wypadki ,w Polsce jest najwiecej wypadków drogowych spowodowanych przez kierowców ,najwiecej wypadków smiertelnych wystarczy jeden długi weekend a liczba zabitych w wypadkach to około 50 ludzi!
      Gdyby każdy rowerzysta brał pod uwagę to co robia kierowcy wobec wszystkich uczestników ruchu ilu rowerzystów i pieszych zabijają to nikt by niechciał rowerem jechac gdzie kol wiek.Nie pierwszy raz taki burak poszywa sie pod rowerzyste i pisze takie prowokacje.

      • 11 9

      • Lol

        • 5 7

      • 'Nie pierwszy raz taki burak poszywa sie pod rowerzyste i pisze takie prowokacje'.

        Mam wrażenie, że piszesz o sobie. Można się z kimś nie zgadzać, ale obrażać i to w tak prostacki sposób? Żenada.

        • 7 1

      • Możesz się pienić ile wlezie (1)

        I nie zmieni to faktu, ze chłop ma rację.
        Dojeżdżam do pracy rowerem i mogę jedynie potwierdzić, że zachowanie wielu rowerzystów jest skandaliczne.
        Nawiasem mówiąc, forma Twojej wypowiedzi również.

        • 3 2

        • Dalej dyskutuj z kimś, kto stawia przecinek po spacji,

          a sprowadzi cię do swojego poziomu...

          • 3 1

    • Polska tolerancja:)) (8)

      W Polsce jak coś nie jest po myśli danej osoby, to od razu musi być złe. A wystarczy trochę tolerancji i luzu, które tak łatwo spotkać w cywilizowanych miastach zachodu.
      Ja również jeżdżę sporo rowerem, sportowo, turystycznie i "transportowo". Owszem, zdarzają się ograniczeni rowerzyści wymuszający pierwszeństwo na pasach dla pieszych albo jeżdżących bez oświetlenia w nocy. Ale skala tego zjawiska jest zdecydowanie mniejsza od skali łamania przepisów przez kierowców samochodów, a przede wszystkim nie zagrażająca innym uczestnikom ruchu lub zagrażająca w małym stopniu. Statystyki nie kłamią i wyraźnie wskazują głównych winowajców nieszczęść na polskich drogach. Wystarczy sprawdzić ile w tym roku było potrąceń pieszych i rowerzystów przez kierowców a ile przez rowerzystów:))
      Dlatego dziwią mnie takie frustrujące opinie, jakoby nie dało się po mieście jeździć rowerem z powodu innych rowerzystów. Chyba że, powodem frustracji są kierowcy samochodów - to jestem w stanie zrozumieć, bo tu bardzo trzeba się skupić, aby bezpiecznie przejechać do/z pracy.

      • 6 0

      • (2)

        Owszem. Statystyki mówią same za siebie. Być może problem leży po mojej stronie. Rower traktuje jako pasje i narzędzie do treningu, a nie środek transportu. Trenując w lesie lub na szosie liczę się z różnymi niebezpieczeństwami ale zdaje sobie sprawe że robie to na wlasną odpowiedzialność. W mieście za dużo się dzieje... za dużo nieprzewidywalnych zachowań, nerwow i brak płynnosci ruchu odbiera mi przyjemność z jazdy jaką mogę czerpać po pracy.

        • 2 2

        • OK, to zależy czego oczekujesz od dojazdu rowerem do pracy. Jeżeli myślisz tylko o 100% satysfakcji, to rzeczywiście może być z tym problem, chociażby dlatego, że nie zawsze wiatr wieje w plecy, a praktycznie co dzień człowiek spotyka się za wariatem z kółkiem.
          Większość osób jednak przede wszystkim oczekuje od roweru wygodnego i szybkiego dojazdu do pracy oraz obniżenia kosztów utrzymania samochodu (lub wyeliminowania go w ogóle). Moje motto brzmi: wsiadam na rower zawsze, gdy nie zagraża to mojemu bezpieczeństwu i gdy mam z tego chociaż minimalną przyjemność (nie 100%!). Tak więc, nie jadę rowerem do pracy, gdy np. drogi są śliskie albo gdy bardzo silnie wieje. Ale takich dni w roku jest niewiele.

          • 2 1

        • a kogo za przeproszeniem obchodzą twoje problemy?

          jakaś forma ekshibicjonizmu? Po co bierzesz udział w tej wymianie opinii, w której często występują jałowe połajanki osób nie mających zdolności do spokojnej refleksji?

          Te połajanki nie są symetryczne: stygmatyzacja osób dojeżdżających do pracy inaczej niż samochodem jest powszechnym zjawiskiem w każdym kraju mieszkańców jeżdżących do pracy samochodami bez odpowiedniej promocji zdrowego stylu życia.

          • 1 3

      • rower ma tę zletę ze pojedziesz nim wszędzie

        oczywiście nie warto pchać sie na pewne drogi - pewnych szlaków warto unikać - ale z drugiej strony możesz rowerem pojechać tam gdzie zaden inny transport nie wjedzie.
        Znajomośc topografii miasta jest niezbędna by jezdzić po mieście z przyjemnością.
        Ale to sie da zrobić. Naprawde da sie jezdzic po nim z przyjemnością. W każdym razie ja lubie.
        Oczywiście na kierowców trzeba uważać i myśleć za innych też trzeba (także jadąc autem). Ale wbrew temu co sie pisze jesli sie człowiek skupi i myśli w czasie jazdy o tym co sie dzije, przewiduje sytuacje a nie jedzie na pałę gapiąc tylko na kwiatki przy drodze to w mieście jest relatywnie bezpiecznie.

        • 3 0

      • Dojeżdżając do pracy codziennie z Żabianki do Gdańska jadę niemal całą trasę drogą rowerową. Owszem, przejeżdżam przez ulicę i staram się być wtedy bardzo ostrożny. Natomiast na samej DDR muszę być ekstremalnie ostrożny, bo czasem mam wrażenie, że nie ma tam żadnych zasad. Wyprzedzanie na trzeciego, albo gdy z naprzeciwka ktoś jedzie jest na porządku dziennym. Jazda "na kole" rownież. I najlepsze: jazda patrząc w telefon i to nierzadko przejeżdżając przez ulicę!
        Gdyby nie właśnie owa tolerancja i trochę luzu, już dawno olałbym dojazdy rowerem do pracy.

        • 3 0

      • skala chamstwa wśród rowerzystów jest ogromna (1)

        wiem, bo jeździłam. Jak ktoś powyżej napisał, żadnych zasad, byle szybciej. Szybcy i wściekli niemal spychają tych jadących wolniej, to że ktoś jedzie na czołówke bo się spieszy to norma, to że pod Bałtycką rozjeżdżają pieszych, nieraz po chamsku dzwoniąc, też norma. Więc naprawdę pisanie że skala problemu jest niewielka jest bezzasadne. Jest tak samo wielka jak wśród kierowców. A to że mniej wypadków - to oczywiste że z udziałem aut efekt wypadku zawsze będzie gorszy i będzie szybciej kwalifikował się do statystyk...Burak pozostanie burakiem, czy to w aucie, czy to na rowerze. Wtedy zmienia mu się punkt widzenia i efekt szybko widoczny.

        • 4 7

        • Przesada

          OK, są miejsca newralgiczne jak skrzyżowanie przy Operze i sam widziałem tam różne sytuacje, ale jeżdżę rowerem 4 lata i poziom komfortu psychicznego w porównaniu z jazdą samochodem jest nieporównywalny. Zwykle jest tak, że jak z jakiegoś powodu wsiadam z kółko, to potem mam na kilkanaście dni dość samochodu.
          Ale każdy widać ma inne odczucia.
          Moim zdaniem problemem jest infrastruktura rowerowa, bo z jednej strony namawia się ludzi do roweru mówiąc, że to ekologiczny i szybki środek transportu, a z drugiej strony buduje się DDR'y do jazdy rekreacyjnej, a nie transportowej. Ciągłe skrzyżowania sterowane pod komfort kierowców, ciągłe trakty kolizyjne z chodnikami, ciągłe przecinanie się z drogami dojazdowymi powoduje, że szybki i bezpieczny dojazd jest bardzo trudny. To właśnie generuje konflikty.
          To podobnie jak z komunikacją: zachęcają by z niej korzystać, ale bus-pasów brak i autobus stoi dłużej w korku niż samochód, a to przeczy całej idei komunikacji miejskiej. No i potem mamy nerwowych pasażerów.

          • 6 3

      • Ja to podsumuję jednym zdaniem:

        Gdybym ufał kierowcom samochodów, że mnie przepuszczą tam gdzie mam pierwszeństwo, to za każdym wyjściem na rower nie żyłbym przed przejechaniem pierwszych dwóch kilkometrów rowerem.
        To jest jakaś niepisana, choć już widoczna gołym okiem wojna przeciwko rowerzystom, chyba z zazdrości że nie tkwią w korkach i za darmo przelatują ten sam dystans co blachosmrody w tym samym czasie.
        Oczywiście nie za darmo, bo utrzymanie roweru w dobrym stanie też kosztuje, ale oni myślą że nic i to ich doprowadza do białej gorączki.

        • 5 1

    • poważnie?

      8-10 tyś rocznie i boisz się jeździć w mieście?
      Szczerze? Wygląda mi to na jakieś stany lękowe albo coś podobnego bo raczej normalne to nie jest.
      Ja rozumiem osoby bez techniki i doświadczenia - ktoś nie czuje sie pewnie na rowerze wiec nie do końca ogarnia otoczenie. Ale 8 tyś rocznie to już całkiem sporo - wystarczy by mieć dobrą techike, nie skupiać sie na samej jeździe a skupić na orientacji wokół siebie podczas jazdy na rowerze.
      Faktem trzeba mieć oczy dookoła głowy ale to nie jest problem…

      • 12 1

    • a ja też tyle jeżdżę i olewam kierowców

      sam jestem kierowcą, ale większość to bydło i zabójcy w zasadzie nawet nie potencjalni, bo to raczej pewne, że wcześniej czy później zabiją i przekonałem się o tym wsiadając kilka lat temu po raz pierwszy na rower. Ja pluję ostatnio na wyprzedzające mnie zbyt blisko auta, zwłaszcza w ruchu miejskim, bo jest na to dużo czasu. Taki pajac nie wie co zrobić, bo nie ma miejsca przed rowerem do wyprzedzania, więc jedzie obok roweru lub na kole minimum. W takich przypadkach w innych krajach zabiera się prawka, a w Polandii jest inna kultura szanowania przepisów i prowokowania wypadków.

      • 3 5

    • Bepieczeństwo rowerzystów w Polsce leży pod każdym względem. (2)

      Rowerzysta na jezdni zdaniem samych kierowców "prosi się o śmierć", więc czego oczekiwać? Najgorsze i śmiertelne moim zdaniem zagrożenia to:
      - wyprzedzanie bez zachowania minimum odległości.
      - dojeżdżanie przed wyprzedzeniem na minimum na np. 50cm, bo przed rowerzystą lepiej wszystko widać. Jakby zachowanie odległości nie dotyczyło jazdy za rowerem.
      - jazda obok roweru na tym samym pasie, że niby rowerzysta powinien ustąpić?
      - zajechanie drogi po wyprzedzeniu.
      - zatrzymanie pojazdu na tym samym pasie obok roweru np. na światłach.
      - jazda z telefonem w ręku.
      - wiara wbrew przepisom w ideę, że rowerzyście nie wolno jechać jezdnią, gdy obok jest jakaś infrastruktura rowerowa itd.

      • 5 2

      • skończ jęczeć (1)

        i zrozum w końcu, że jednia nie jest dla rowerów. Czy widziałeś kiedyś aby po ścieżkach rowerowych jeździły samochody ?

        • 0 13

        • wygooglaj sobie tekst : roads were not built for cars

          Drogi nie były budowane dla samochodów. Drogi były budowane dla ludzi z inicjatywy stowarzyszeń rowerowych - na przełomie XIX i XX wieku większość pojazdów na drogach Europy to były rowery. Bogaci między miastami już od połowy XIX wieku jeździli koleją, stąd zaniedbane drogi i potrzeba inicjatywy rowerzystów by budować je z gładkiego asfaltu.

          • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gry Parkowe na Orientację Zabawa z Mapą Kozacza Góra

20 - 27 zł
impreza na orientację

Bieg granicami Sopotu

50 zł
bieg

Razem w plenerze. Spacer krajoznawczy

spacer

Forum

Najczęściej czytane