- 1 Aktywni mają w czym wybierać (7 opinii)
- 2 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (95 opinii)
- 3 Medal hokeistów na koniec sezonu (4 opinie)
- 4 Bieg granicami miasta przez 20 km (14 opinii)
- 5 Będzie bić rekord Guinnessa (31 opinii)
- 6 Dziennikarze grają w hokeja na lodzie (9 opinii)
Zdezelowane bolidy w akcji
7 kwietnia 2014 (artykuł sprzed 10 lat)
Wrak Race 9
Wrzące chłodnice, pękające lusterka i trzaskające szyby, a to wszystko okraszone tumanami wszechobecnego kurzu - za nami 9. edycja kultowego Wrak Race. Na trasie w Kolibki Adventure Park stawiły się 53 barwnie wystrojone samochodowe złomy. Zwycięstwo padło łupem Largo Team Honda.
Setki "przyklejonych" do trasy kibiców podziwiało walkę wraków w dziesięciu przejazdach. Każdy z nich trwał 15 minut. Zasada była prosta - dojechać do mety z jak największą liczbą okrążeń na koncie. Wrak Race to przede wszystkim walka o przetrwanie. Kluczem do sukcesu jest zachowanie jak najlepszej kondycji pojazdu przez wszystkie cztery wyścigi. Zawodnicy w przejazdach eliminacyjnych umiejętnie oszczędzali swoje perełki, by w wielkim finale dać upust emocjom, dosłownie zamieniając tor w ring wolnej amerykanki.
Dość nieoczekiwanie zwyciężył zawodnik z Largo Team Honda, który w wielkim finale pokonał 14 okrążeń. Zwycięska Honda Civic niemal przez cały wyścig musiała radzić sobie z ... odpadającym kołem.
- Kompletnie się nie spodziewałem sukcesu. Siedząc w aucie, do końca nie wiesz jaka jest sytuacja twojej maszyny. Szczerze, nawet nie wiedziałem, że straciłem koło, ale jak widać, nawet na trzech kołach można zwyciężyć. - śmieje się Pan Marek, tryumfator Wrak Race 9.
Sobotnie przygotowania do wyścigu.
- Przed imprezą należy zadbać przede wszystkim o chłodnice, należy również włożyć dętki do kół. Dość ważnym elementem jest sprzęgło, z którym trzeba się trochę pobawić. - przyznaje Pan Jakub, kierowca zespołu Batmana.
Podczas gdy jedni pokonywali kolejne metry wyboistego toru, pozostali walczyli z czasem i awariami swoich pojazdów. Park maszyn przypominał istny "pit stop" Formuły 1. Załogi radziły sobie na różne sposoby - niektórym służyli zawodowi mechanicy, inni naprawiali swoje wraki wszystkim tym, co właśnie mieli pod ręką. Niezawodne okazały się taśmy, druty czy opaski ściągające.
- Zauważyliśmy, że w tym roku coraz więcej maszyn przyjeżdża przygotowanych. Niewiele zespołów decyduje się naprawiać swoje samochody dzień przed zawodami w Kolibkach. Zabawa jest na tyle przednia, że nawet jeśli nie ma się dobrze przygotowanego pojazdu, można powalczyć. Liczą się chęci i umiejętności. - zaznacza Jakub, uczestnik wyścigu.
Podczas pierwszej edycji Wrak Race ścigały się zaledwie cztery złomy. Dziewiąta odsłona kultowej imprezy przyciągnęła do Kolibki Adventure Park aż 53 auta. W stawce uczestników znalazło się miejsce dla rodzynka - Kasi. Dzielna zawodniczka awansowała do wielkiego finału. Dodatkowo zajęła trzecie miejsce w konkursie na najciekawszą stylizację. Jury nagrodę dla najlepiej wystrojonego pojazdu przyznała Daewoo Tico i zespołowi "Gacie po tacie". Drugie miejsce przypadło "Mewie" Trojmiasto.pl.
Zespół Trojmiasto.pl zadebiutował w cyklu Wrak Race. "Opierzony" Fiat Tipo do wielkiego finału przystąpił z przedziurawioną miską olejową. Niestety włoski pojazd nie zdołał zakończyć wyścigu o własnych siłach. Niemniej jednak premierowy występ naszego teamu należy uznać za udany.
W obecnym roku organizatorzy planują jeszcze dwa rajdy samochodowych złomów w Kolibki Adventure Park (edycja lato 19 i 20 lipca, edycja jesień 18-19 października).