- 1 Aktywni mają w czym wybierać (9 opinii)
- 2 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (95 opinii)
- 3 Dziennikarze grają w hokeja na lodzie (10 opinii)
- 4 Bieg granicami miasta przez 20 km (14 opinii)
- 5 Będzie bić rekord Guinnessa (32 opinie)
- 6 Aqua areobik? Ile "utopimy" kilogramów? (27 opinii)
Żołnierz Szymon Machnowski przepłynie kajakiem 300 km dla chorego chłopca
1 maja 2020 (artykuł sprzed 4 lat)
Zawodowo żołnierz i kontroler ruchu lotniczego w Babich Dołach, w wolnym czasie zapalony kajakarz. Szymon Machnowski swoją pasję zamierza połączyć z działalnością charytatywną. 4 maja we Włocławku rozpocznie 300-kilometrowy spływ Wisłą do Gdyni, podczas której nocował będzie przy brzegu w namiocie. Celem jest promowanie zbiórki na leczenie 3-letniego Emilka. Potrzeba 100 tys. zł.
Relacja z zakończenia wyprawy
Zwykli, niezwykli. Poznaj osoby z Trójmiasta, które po godzinach realizują sportowe pasje w różnych dyscyplinach
- Sport był w moim życiu od zawsze, kiedyś należałem do włocławskiego towarzystwa rowerowego. Nigdy nie byłem wprawdzie członkiem klubu kajakarskiego, ale to moje wielkie zamiłowanie. Kiedyś z moim ojcem i chrzestnym porwaliśmy się na 160-kilometrowy spływ starorzeczem spod Konina do Poznania. Uwielbiam takie inicjatywy i kiedy mam czas, wybieram się na spływy - wspomina wojskowy.
Swoją aktywność realizuje pomiędzy dyżurami, kiedy ma dwa lub trzy dni przerwy i może zrobić coś dla siebie.
- Czasami jest to wyjście na rower, piesza wycieczka po trójmiejskich lasach, czy właśnie jak jest cieplej wybieram się nad jezioro lub rzekę skorzystać z możliwości pływania kajakiem. Dla chcącego nic trudnego i mimo, że ciężej znaleźć chwilę oddechu pracując 8 godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu, niejednokrotnie z nadgodzinami w weekend, ale można taką aktywność pięknie łączyć z urlopem czy krótkim wypadem rodzinnym za miasto. Zachęcam każdego do spędzania wolnego czasu nad wodą, jest to świetny sposób na poprawę kondycji, naładowanie energii i ukojenie nerwów dnia codziennego - dodaje Machnowski.
Amatorskie kajakarstwo nie jest bardzo drogie, ale też nie należy do najtańszych. Koszt zakupu całego zestawu wraz z wiosłami, kapokami, pianką i rękawiczkami to koszt rzędu 1500-3000 zł.
- Zapaleńcy wydają na swoją kajakarską przygodę znacznie większe sumy przekraczające niejednokrotnie 10 czy 20 tys. zł. Warto polegać na pomocy specjalistów - ja często korzystam ze świetnego sklepu w Żukowie. Oczywiście możemy też korzystać z wypożyczalni, które oferują sprzęt w cenie 10 zł za godzinę lub 40-50 zł za całą dobę. Tutaj niestety w tej cenie dostaniemy najczęściej tylko kajak, wiosło i kapok - wyjaśnia Szymon.
Zbiórka pieniędzy na leczenie Emilka
4 maja Machnowski zamierza wystartować z przystani we Włocławku i w tydzień przepłynąć kajakiem ponad 300 km do Gdyni. Jego wyprawie Wisłą przyświeca cel charytatywny.
Żołnierz wraz z rodzicami 3-letniego Emilka zbiera pieniądze na leczenie chłopca, który cierpi na wodogłowie i epilepsję. Potrzebne są ogromne środki na na turnusy rehabilitacyjne, leczenie, adaptację nowego miejsca zamieszkania pod potrzeby chłopca, sprzęt rehabilitacyjny oraz rozwój fundacji, którą mama Emilka pragnie rozwinąć, by móc pomagać innym dzieciom w podobnej sytuacji. Celem zbiórki, która potrwa do końca maja jest 100 tys. zł.
- Ze względu na pandemię, odwołano egzaminy wychowania fizycznego dla żołnierzy. Chciałem pomóc Emilkowi i stwierdziłem, że przy okazji zapewnię sobie dodatkowy ruch. Sam jestem ojcem dwóch wspaniałych córek, które chcę wychować w duchu pomocy innym i aktywnego spędzania wolnego czasu. Zbiórka jest moim motorem napędowym. Jestem kajakarzem amatorem, więc liczę, że dziennie pokonam około 40 kilometrów - wyjaśnia Machnowski.
Żołnierz już spotkał się z dużym wsparciem. Znajomi udostępnili mu kajak oraz cały potrzebny sprzęt jak nieprzemakalne beczki, kapoki czy namiot.
- Kajak nieodpłatnie pożyczył mi Krzysztof Ruciński, a za całe zaplecze techniczne przed i podczas spływu oraz zapewnienie niezbędnego sprzętu zadbał mój serdeczny kolega, również kontroler ruchu lotniczego z Cewic, Wojciech Reclaf, który prowadzi fantastyczną firmę FamilyDay organizująca spływy kajakowe na Kaszubach - mówi gdynianin.
Machnowski przez całą wyprawę nie zamierza oddalać się od Wisły. Planuje nocować pod namiotem, wzdłuż jej brzegu.
- Nie mam jeszcze rozpisanych postojów, ale na trasie wzdłuż Wisły nie brakuje łąk i łach piachu. Na pewno będzie gdzie przenocować. Najważniejsze będzie zaopatrzyć się w prowiant, wodę pitną i ciepłe ubrania. Przy moim poziomie wytrenowania powinienem spokojnie zdążyć przed dyżurem, który mam na lotnisku 14 maja. Finisz zaplanowałem trzy dni wcześniej przed tym terminem - kończy inicjator akcji #PłyniemyDlaEmila.