• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Kolosy - 17. Ogólnopolskie Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów (46 opinii)

17. Ogólnopolskie Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów może jeszcze nie lada dzień, ale jednak coraz bliżej. Dlatego nie zaszkodzi sobie odświeżyć, co, gdzie, kiedy, jak i do kiedy. Najważniejsza, bo najbliższa, data: 15 stycznia 2015. To nieprzekraczalny termin nadsyłania zgłoszeń do Kolosów 2014, Fotoplastykonu i Nagrody im. Andrzeja Zawady.


Wszystkie istotne informacje dotyczące zasad udziału w Kolosach 2014 oraz kryteriów, na podstawie których będą oceniane zgłoszenia i kwalifikowane poszczególne wyprawy, znajdziecie TUTAJ . Natomiast regulamin i formularz dotyczący Nagrody im. Andrzeja Zawady ściągniecie ze strony www.gdyniaturystyczna.pl.

Wszystkie wymagane formularze należy wypełnić i przesłać pod wskazane adresy w nieprzekraczalnym terminie: do 15 stycznia 2015 roku. To warunek konieczny, by móc wziąć udział w imprezie jako prelegent/ka.

Drugi ważny termin, o którym warto pamiętać to oczywiście 13-15 marca 2015 roku. Od piątku do niedzieli - tak samo jak w ostatnich latach - w drugi pełny weekend marca. Kolosy. Trzy dni pokazów i pełny przegląd wszystkiego, co wartościowe w polskich podróżach w roku 2014.

W tym roku do dyspozycji będziemy mieli nie tylko - jak zwykle - halę Gdynia Arena z dużą salą mieszczącą jednorazowo 4 tys. widzów oraz z mniejszą salą seminaryjną, ale po raz pierwszy w naszej historii również dwie sale w bardzo nowoczesnym Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym (Aleja Zwycięstwa 96/98). Do większej z nich, 330-osobowej, przenosimy Fotoplastykon, czyli pokazy, które miały dotąd miejsce w sali seminaryjnej Areny - będzie trzy razy więcej miejsca, większy ekran, wierzymy więc, że ta zmiana wszystkim (i widzom, którzy do tej pory zwykle oglądali pokazy Fotoplastykonu w sporym ścisku, i prelegentom) wyjdzie na dobre. Natomiast w mniejszej, 90-osobowej sali PPNT, przez cały czas będziemy transmitowali "na żywo" to, co dzieje się na dużej sali w Arenie. Nikt więc niczego nie przegapi.

Co w takim razie w "zwolnionej" sali seminaryjnej?

Sporo.

I ciekawie.

W piątek historyczna niespodzianka (zdradzimy na razie tylko, że będzie w nią zamieszany Chopin), w sobotę spotkania z autorami książek, w niedzielę zaś warsztaty i - nazwa sali zobowiązuje - seminaria.

A poza tym po staremu, czyli:
- kilkadziesiąt najważniejszych przedsięwzięć podróżniczych i eksploracyjnych ubiegłego roku na dużej sali
- salon mediów podróżniczych (czasopisma i wydawcy książek)
- salon sprzętu outdoorowego
- wystawy zdjęć
- i przez cały czas mnóstwo - naprawdę MNÓSTWO - inspiracji.

Na zakończenie zaś - najpierw - retrospektywa poświęcona historii polskiego polarnictwa (jest dziedzina, w której Polacy odegrali rolę niemniej istotną w skali świata niż w himalaizmie, a jednak nazwiska jej przedstawicieli nie są tak rozpoznawalne jak zdobywców ośmiotysięczników - postaramy się coś z tym zrobić) - Od Arctowskiego i Dobrowolskiego, przez Siedleckiego i Birkenmajera aż po czasy współczesne - wreszcie zaś w niedzielę, 15 marca 2015 roku wręczenie - już po raz szesnasty - najbardziej prestiżowych polskich nagród podróżniczych.

Organizatorami 17. Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów są agencja Mart i miasto Gdynia, które jest także sponsorem strategicznym imprezy. Sponsorem głównym Kolosów jest wiodąca marka outdoorowa The North Face®.

Na razie to tyle, śledźcie naszą stronę i naszego facebooka, stopniowo będziemy podawać coraz więcej informacji o Kolosach 2014.

I nie zapomnijcie o terminie nadsyłania zgłoszeń: 15 stycznia!

Do zobaczenia w Gdyni, nie może Was tam zabraknąć.

Więcej informacji na oficjalnej stronie Kolosów, czyli -> https://kolosy.pl/

PROGRAM 2015

Piątek, 13 marca 2015 r.

11.00-11.05 OTWARCIE 17. OSPŻIA oraz KOLOSÓW 2014 BLOK I | FOTOPLASTYKON (11.05-13.10)
Pitusiray Sahuasiray. Kod Guamana Walid Barham Ode (scen . & reż .), Miros ław Rajter (prod .) Film opowiada historię niezwykłego odkrycia, którego 20 lat temu dokonał w świętej inkaskiej dolinie w Cuzco peruwiański pisarz pochodzenia palestyńskiego Walid Barham Ode. Odtąd, idąc za tropem kroniki Guamana Pomy de Ayali z 1585 roku, nie ustawał w próbach rozwikłania tajemnicy Inki zamieniającego się w skaczącą pumę na górze Pitusiray. Czy to jedynie legenda, czy może kryje się za nią coś więcej? I jaką rolą odgrywa w tym wszystkim inkaska księżniczka Juana Curi Ocllo Coya? Rozwiązanie zagadki, możliwe do odnalezienia tylko w jeden dzień w roku o wschodzie słońca, okazało się zdumiewające. Producentem filmu nakręconego w przepięknych andyjskich plenerach jest Mirosław Rajter, polski lingwista i dokumentalista od 9 lat na stałe mieszkający w Peru, gdzie m.in. współpracuje z Indianami przy realizacji projektów naukowych i gospodarczych.

Z Antoszką-Kartoszką po Azji Centralnej Karina , Marcin i Antoni Stenclowie
Kiedy mały Antoś Stencel skończył 7 miesięcy, pojechał z rodzicami w swoją pierwszą zagraniczną podróż - na Kaukaz. Rok później był już całkiem duży, dlatego Karina i Marcin zabrali go jeszcze dalej - do Kirgistanu i Kazachstanu. W trakcie 2-miesięcznej włóczęgi rodzina odwiedziła m.in. park narodowy Altyn Emel ze słynną "śpiewającą wydmą", kanion rzeki Szaryn (porównywany z Wielkim Kanionem Kolorado), zobaczyła petroglify Saimalu Tash oraz nieziemsko piękne jeziora Kolsai, a także Ala-Kol, Kol-Tor i Song-Kol. Stenclowie trafili również na festiwal kultury kirgiskiej, na którym odbywały się pokazy sokolnictwa i tradycyjnych konnych zawodów Kok-Boru, polegających na - uwaga! - wyrywaniu sobie przez przeciwników truchła kozy. Marcin Stencel, który podróżował wcześniej między innymi po Ameryce Południowej, kandyduje ponadto do Nagrody im. Zawady. Wspólnie z Piotrem Dudojćem zgłosił do konkursu projekt spływu tratwą po słynącej z niedostępności rzece Madidi w Boliwii.

Mangystau. Świat na dnie albo piękno depresji Dorota i Robert Szyjanowscy Tajemniczy półwysep, pustynne przestrzenie i fantastyczne scenerie. To prawie zupełnie nieznany u nas rejon Kazachstanu. A w nim podziemne świątynie, labirynty wielkich, kamiennych kul i morskie dno, które można przemierzać, kąpiąc się, owszem, ale w słońcu. Dorota i Robert podróżują razem od początku lat 90. ubiegłego wieku. Najpierw z plecakami, a ostatnio specjalnie przygotowanym do długich wypraw 20-letnim samochodem terenowym. Zwykle na wschód (m.in. w 2004 roku szlakiem Benedykta Polaka, za co otrzymali na Kolosach wyróżnienie). Pociągają ich zagadki, niewyjaśnione historie i tajemnice. Przede wszystkim zaś miejsca, w których można je odnaleźć. Takie jak półwysep Mangystau (Mangyszłak) zajmujący znaczną część wschodniego wybrzeża Morza Kaspijskiego, aktualnie największego słonego jeziora świata. Szyjanowscy podróżowali po nim, czytając Wspomnienia z Uralu i stepów Kazachstanu autorstwa Bronisława Zaleskiego. Czy tekst sprzed 160 lat mógł nie stracić na aktualności? Opowiedzą o tym w Gdyni.

Mały Tybet Alfred Sosgórnik , Elwira Surdy
Film, którego powstanie poprzedziły trzy lata dokumentacji w klasztorach buddyjskich Ladakhu, Zanskaru i Spiti, to wizualno-dźwiękowa impresja na temat jednego dnia w tybetańskiej kulturze - od świtu do zmierzchu. Przygotowując się do jego realizacji, Alfred Sosgórnik, wielokrotnie nagradzany alpinista i filmowiec, na dwa tygodnie zamieszkał w odizolowanym od cywilizacji klasztorze buddyjskim w Linkshed. Ponadto samodzielnie skomponował muzykę i wykonał ją na wirtualnych tybetańskich instrumentach (w filmie usłyszymy również nagrane w klasztorach głosy mnichów i mniszek). Zdjęcia do Małego Tybetu zostały wykonane w sierpniu i wrześniu 2013 roku w Ladakhu.

PRZERWA (13.10-13.30) BLOK II (13.30-16.20)

Piechotą na Bliski Wschód Daria Urban , Wojciech Kostyk
Byli już pieszo w Santiago de Compostela i w Rzymie, w końcu przyszedł więc czas na Jerozolimę. Tym razem jednak wyzwanie było o tyle większe, że dystans, który Daria i Wojciech wyznaczyli sobie do przejścia - tak, dosłownie, do przejścia - był naprawdę niebagatelny: 3,2 tys. km! Wyruszyli z Poznania - jak nakazuje pielgrzymia tradycja: każdy ze swojego domu. Granice Polski przekroczyli w Beskidzie Niskim, a następnie przez Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię i Turcję dotarli nad Morze Śródziemne. Zmuszeni ominąć ogarniętą wojną Syrię, promem dostali się na Cypr, a następnie do Izraela. Podróż śladami średniowiecznych pątników zajęła im 4,5 miesiąca. Wędrując przez kraje zamieszkane przez katolików, prawosławnych, muzułmanów i wyznawców judaizmu obserwowali i na własnej skórze doświadczali tego, jaki wpływ ma religia na życie zarówno jednostek jak i całych społeczeństw.

Wulkany Islandii Grzegorz Gawlik

Intensywna, trzytygodniowa wyprawa pasjonata, który od wielu lat eksploruje wulkany na całym świecie. Na Islandii udało mu się dotrzeć do 15 z nich, w tym do wciąż aktywnego Eyjafjallajokull, którego erupcja wiosną 2010 roku poważnie zakłóciła ruch samolotowy na północnej półkuli (ze względu na ogromne ilości pyłu, który dostał się do atmosfery). Podróżując samochodem, którego zresztą o mało nie utopił, Gawlik odwiedził też kilkadziesiąt innych "miejsc wulkanicznych" - lodowców, jaskiń, pól lawowych, pustyń wulkanicznych oraz gejzerów. Chociaż pogoda - szczególnie jak na środek lata - trafiła mu się wyjątkowa: był mróz, śnieg, a deszcz padał poziomo, udało mu się zobaczyć nawet więcej niż zaplanował.

Cheechako Way. Powrót na Alaskę Adrian Gronek
Niezrażony ekstremalnymi doświadczeniami sprzed roku (niewiele wtedy brakło, by zginął, o czym przejmująco opowiedział na Kolosach 2013), Adrian Gronek znowu wybrał się do Ameryki, by na własnych nogach przemierzać największy stan USA. Tym razem jego głównym celem była autostrada Dalton Highway - 830 km z Fairbanks do położonego nad Oceanem Arktycznym Deadhorse. Biegnąc, w miejscami zupełnie bezludnym terenie, jedynie z niewielkim plecakiem, pokonał ten dystans w rekordowym tempie - zaledwie 14 dni. Na wyczynie sportowym jednak się nie skończyło. Przez kilka kolejnych tygodni Gronek mieszkał i pracował wspólnie z Alaskanami, m.in. w obozowisku nad rzeką Yukon (gdzie realizowany był "Yukon Men", dokumentalny serial telewizji Discovery), a zdobywając ich zaufanie oraz szacunek dokonał osobistego "rytuału przejścia".

Amazonia. Piekielne piękno Rafał Kośnik
Dwa miesiące w Ameryce Południowej i dwa potężne dorzecza: Amazonki i Orinoko. Rafał Kośnik postanowił przemierzyć Amazonię z południa na północ, podróżując przede wszystkim drogą wodną (choć zdarzyło mu się też jechać na motocyklu). Zaczął w Rurrenabaque, w Boliwii, i pierwszy 1000 km pokonał, wiosłując w indiańskiej pirodze po wijącej się przez selwę niczym wąż Rio Beni. Tak dotarł do Riberalty, skąd - promami, motorówkami oraz statkami - płynął dalej po rzekach: Madeirze, Amazonce, Rio Negro, Casiquiare, Sipapo, Autanie i Orinoko aż do Oceanu Atlantyckiego. W sumie około 7 tys. km. Amazonkę z Orinoko był w stanie "połączyć" na swojej trasie, dzięki wyjątkowemu zjawisku bifurkacji, występującemu na rzece Casiquiare. Rozgałęzia się ona na wiele odnóg, z których część spływa do "amazońskiej" Rio Negro, a część do Orinoko.

1405 dni Magdalena Jurkowska -Bogusz , Tomasz Bogusz
Kilka lat w podróży dookoła świata, na dobry początek bilet w jedną stronę do Nowego Jorku, brak planu - coś wam to przypomina? Ale nie, to nie jeszcze jeden opis podróży Kingi i Chopina. To Magda i Tomek. Któregoś dnia po prostu rzucili swoje "normalne" życie i pojechali. Najpierw, trochę stopem, a trochę zardzewiałym autem, ze wschodu na zachód przemierzyli Stany Zjednoczone. Potem pokręcili się po Ameryce Środkowej, a w Kolumbii kupili motor i dotarli nim aż do Patagonii. Przez kolejnych 8 miesięcy żeglowali jachtostopem po Pacyfiku. W Australii ciężko pracowali w restauracji, by zarobić na dalszą podróż - przez Azję. W Tajlandii kupili rowery i przez Kambodżę, Laos i Chiny dojechali do Hong Kongu, a następnie 3 miesiące spędzili w Himalajach. W sumie: 4 kontynenty, 27 państw, jeden ocean, 700 mil autostopem, 8 tys. mil samochodem 14 tys. km autobusem, 21 tys. km motorem i 8,2 tys. mil morskich żaglówką. I kto by pomyślał, że wcześniej nie mieli właściwie żadnego pojęcia o podróżowaniu?

PRZERWA (16.20-16.40) BLOK III (16.40-19.00)

Busem Przez Świat Karol Lewandowski , Aleksandra Ślusarczyk , Wojtek Kocoń, Daniel Tkaczyk
Wsiąść w starego, "hippisowskiego" busa i objechać nim świat? Pomysł niby prosty, a przecież jakże zuchwały. W dodatku - zakończony sukcesem. Grupa studentów, przekonana o tym, że to, co najważniejsze w życiu, należy zrobić jeszcze przed trzydziestką, rozpoczęła jego realizację w wakacje 2010 roku. Przez pięć lat odbyli 12 wypraw, odwiedzili 52 kraje na 5 kontynentach i przejechali łącznie ponad 120 tys. km. Wszystko możliwie jak najniższym kosztem. Efektem ich podróży są dwie książki, setki wpisów na cieszącym się ogromną popularnością blogu oraz dziesiątki naśladowców zainspirowanych tym, że - jak się okazuje - by ruszyć w świat, nie potrzeba ani wielkiego doświadczenia, ani pieniędzy. Pochwała optymizmu, młodość, fantazja, zaspokojona potrzeba bycia w drodze i jeszcze jeden mocny argument za tym, że "nie da się" to tylko przesąd.

Byle dalej. Pod stopami słońca Marta Owczarek , Bartek Skowroński
Autorzy książki Byle dalej. W 888 dni dookoła świata w ubiegłym roku zakończyli swoją kolejną podróż. Na dwóch niewielkich motocyklach włóczyli się po rosyjskiej tajdze, Uralu, kazachskich pustyniach oraz górskich bezdrożach Kirgistanu i Tadżykistanu. Po czterech miesiącach dotarli do granicy afgańskiej, przekroczyli ją i wjechali do niezwykłej pod każdym względem Doliny Wachańskiej. Stamtąd przez Uzbekistan i Turkmenistan skierowali się na Bliski Wschód. W planach mieli przeprawę do Afryki, jednak na Półwyspie Arabskim, gdzie przeżyli zwariowaną zimę, okazało się, że - przynajmniej na jakiś czas - powinni zmienić priorytety. Odkryli bowiem, że odtąd przez życie nie będą już podróżować tylko we dwoje i - w powiększonym składzie - zdecydowali się wrócić do Polski. Na jak długo?

Mustang. Tajemnice Królestwa Lo Krzysztof Gutteter , Eliza Kugler , Paula Rettinger - Wietoszko , Krzysztof Podniesiński , Marta Żuchowska
W maju 2014 do położonego w północnym Nepalu buddyjskiego Królestwa Lo, zwanego Mustangiem, po raz kolejny wyruszyła ekipa polskich wspinaczy i dokumentalistów, działających przy naukowym wsparciu Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Ich celem była eksploracja zapomnianych zabytków kultury tybetańskiej, przede wszystkim trudnodostępnych grot wykutych w skałach, służących niegdyś buddystom i wyznawcom starej religii bon jako domy, pustelnie i miejsca pochówku. Polakom, najprawdopodobniej jako pierwszym ludziom od kilkuset lat, udało się dotrzeć do aż trzech kompleksów takich grot. Wykonali w nich unikatową dokumentację konserwatorską i archeologiczną oraz pomiary. Podczas wyprawy uczestniczyli też w festiwalu Tiji i nocowali w obozach ostatnich tybetańskich nomadów. Ekspedycja odbywała się pod patronatem m.in. Prezydenta Gdyni.

Tandemem przez Azję Karolina i Aleksander Klajowie
Idealny środek transportu dla pary? Tandem! Klasyczny - stary dobry polski romet duet, wywołujący nieodparte wrażenie, że ktoś sklonował wigry. Żółty. Na 20-calowych kołach. Przejechać na nim z Polski na kraniec Azji? Da się. Trzeba mieć tylko otwarty umysł, kilkanaście miesięcy do zagospodarowania oraz fantazję. Inka i Olo wyprawę zaczęli spod drzwi swojego domu w Wągrowcu. Przez kraje byłego ZSRR, Mongolię, Chiny oraz Koreę dotarli do Japonii, a następnie przedostali się do Hongkongu i kontynuowali podróż na południu Azji. Trzy razy świętowali Nowy Rok (w Hongkongu - "zwyczajny", w Chinach i Wietnamie - "chiński", a w Tajlandii - "tajski"; chociaż ten pierwszy przespali), a gdy dojechali do Singapuru uznali, że skoro są już tak blisko równika, grzechem byłoby go nie przekroczyć. Zrobili więc sobie krótki wypad na Sumatrę. Łącznie przemierzyli 22 tys. km i przeżyli niezliczoną ilość perypetii związanych ze swoim wyjątkowym rowerem.

19.00-19.30

Finał Konkursu im. Pawła Edmunda Strzeleckiego Pokaz filmu Nomadzi Władysława Labudy
Uroczyste ogłoszenie wyników drugiej edycji konkursu organizowanego przez Muzeum Emigracji w Gdyni, w tym roku pod hasłem "Człowiek ponad granicami". Jak pokazać wiele wymiarów migracji i jednocześnie nie zagubić tego najważniejszego - osobistego? Właśnie z takim zadaniem mierzyli się autorzy prac konkursowych - reportaży filmowych i fotograficznych. Oceniało je jury w składzie: Monika Witkowska (podróżniczka i himalaistka), Filip Ćwik (fotograf, laureat World Press Photo 2013) oraz Karolina Grabowicz-Matyjas (dyrektor Muzeum Emigracji w Gdyni). Główna nagroda to 5 tys. zł oraz możliwość zaprezentowania swojego dzieła publiczności Kolosów, uroczystości będzie bowiem towarzyszył pokaz zwycięskiego reportażu, którym został w tym roku film Władysława Labudy Nomadzi. Patronem konkursu jest Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873), wybitny geograf, odkrywca i badacz, pierwszy Polak, który odbył indywidualną podróż naukową dookoła świata.

PRZERWA (19.30-19.50)
BLOK IV (19.50-22.25)


Mój wybór Krzysztof Wielicki
Jeden z najwybitniejszych himalaistów w historii, zdobywca wszystkich ośmiotysięczników i pierwszy człowiek zimą na Mount Evereście (wspólnie z Leszkiem Cichym, razem z którym współtworzy dziś Kapitułę Kolosów), pomimo upływu lat wciąż pozostaje czołową postacią polskiego alpinizmu. Zasłynął zapierającymi dech solowymi wejściami w niepowtarzalnym stylu na ośmiotysięczniki w latach 80. XX wieku, ale brał również udział w najważniejszych polskich przedsięwzięciach wysokogórskich ostatniej dekady (m.in. w zimowych wyprawach na K2 i na Broad Peak). W ubiegłym roku, z pomocą Piotra Drożdża (członka Rady Kolosów), podjął próbę podsumowania tego, czego dokonał, udzielając wywiadu-rzeki. Tematów do rozmowy było aż tyle, że do spisania tej wyjątkowej "spowiedzi" himalaisty potrzeba było aż dwóch tomów. Drugi ukaże się wiosną 2015 roku, a książka nosi tytuł Mój wybór.

Na Zielonym Osiołku. Z Himalajów na plaże Witold Palak , Dorota Wójcikowska
Witold Palak jeździ na motocyklu raptem od czterech lat, a ma już na koncie dwie podróże royal enfieldem przez Himalaje. Rok temu, wspólnie z synem, Adrianem, za pierwszą z nich otrzymał na Kolosach wyróżnienie. Zachęcony tym, na kolejną wyprawę zabrał partnerkę, Dorotę. We dwójkę na Zielonym Osiołku, jak ochrzcili swój motocykl, przejechali niemal przez całe zachodnie Indie. Od Himalajów, przez Pendżab, Radżastan, Gudżarat, stan Maharasztra aż po plaże Goa. W sumie ponad 7 tys. km w pół roku. Najwięcej czasu spędzili w Ladakhu, dotarli do odizolowanej kulturowo społeczności Brokpa, spotkali nomadów Changpa, przejechali przez dolinę Nubra i nawiedzony przez powódź Kaszmir oraz odwiedzili wiele trudnodostępnych tybetańskich klasztorów. Trochę odpoczęli i uznali, że zamiast wracać, ruszą w dalszą drogą - i tak wybrali się na Sri Lankę.

Sulawesi. Morscy Cyganie i górale Toraja Zygmunt Leśniak , Małgorzata Jarmułowicz
Małżeństwo podróżników zakochanych w Indonezji tym razem odwiedziło Celebes (Sulawesi) i przyległe do niej mniejsze wyspy. W zmieniającej się scenerii - od tropikalnych mórz aż po skrywające się w chmurach górskie szczyty - jak zawsze poszukiwali przyrodniczych i kulturowych kontrastów. Ich głównym celem była obserwacja życia morskich koczowników Bajo, którzy lepiej czują się na wodzie niż na lądzie. Udało im się też wziąć udział w słabo poznanym przez antropologów i rzadko już praktykowanym rytuale ma'nene, lokalnej wersji święta zmarłych - uczestnicząc w ceremonii, czuwali przy otwartych grobach górali Toraja. Ponadto dotarli do pływających wsi Bugijczyków, żyjących na rozległym jeziorze Tempe na południu wyspy.

Prezent urodzinowy, czyli rowerem dookoła świata Marek Dittmann
Życie raczej nie zaczyna się po pięćdziesiątce, za to podróż dookoła świata - może. Dlaczego nie? I to na rowerze! 10 maja 2013 roku, w swoje 55. urodziny, torunianin Marek Dittmann, zamiast świętować do białego rana, spakował się w sakwy i ruszył w drogę. Bardzo długą. W ciągu następnych 12 miesięcy udało mu się dokonać rzeczy niebywałej: samotnie okrążył świat na dwóch kółkach. Przez Polskę, Białoruś, Rosję i Chiny dotarł na wybrzeże Pacyfiku. Stamtąd przeleciał do Kanady i znów ruszył rowerem, tym razem na południe. Dojechał do Argentyny, wsiadł w samolot do Europy i z południa Hiszpanii kontynuował podróż powrotną do Polski. W Toruniu zameldował się - nie mogło być inaczej - w swoje urodziny. Rok starszy i bogatszy w niezliczoną ilość doświadczeń i przygód. Będąc w trasie, pokonał 46 tys. km, odwiedził 37 państw i wymienił 4 łańcuchy.

Sobota, 14 marca 2015 r.

BLOK V (10.00-12.50)
Dziewczyny na pokład. Islandia 2014 Dobrochna Nowak , Katarzyna Sałaban
Lot na Islandię, prosto z Warszawy, trwa 6,5 godziny. Ale po co ten pośpiech? Dwie żeglarki, choć młode już doświadczone, by dostać się na tę wyspę (a potem z niej wrócić), spędziły 56 dni na 6-metrowym jachcie typu Maxus 22. W trakcie rejsu praktycznie się nie widywały, zmieniając się za sterem co 4 godziny. Po drodze zmagały się z mgłą, zimnem, sztormami oraz najgorszym dla żeglarza - okresami bez wiatru, gdy musiały wiosłować, by dopłynąć do celu. Kiedy w końcu do niego dotarły, na zwiedzanie Islandii zostały im 4 dni. Intensywne. Czasu starczyło na wycieczkę stopem na lodowiec, kąpiel w termalnej wodzie, zjedzenie keili, wyrwanie zęba i imieniny Pani Joli. Kasia i Dobrochna do Polski wróciły o kilka kilo lżejsze i z pełnym przekonaniem, że dziewczynom jest lepiej!

Rejs Wagnera 2010-2014 Miros ław Lewiński
Władysław Wagner (1912-1992) był pierwszym Polakiem, który opłynął Ziemię jachtem żaglowym. Dokonał tego w l. 30. XX wieku. W maju 2010 roku, dla upamiętnienia tego historycznego wyczynu, ze Szczecina wyruszyła wyprawa jego szlakiem. Kierował nią kpt. Mirosław Lewiński (jak Wagner, urodzony z dala od morza). W ciągu 4,5 roku, ze zmieniającymi się załogami (a częściowo - ok. 10 tys. mil morskich - samotnie), na 13,5-metrowym jachcie "Ulysses" opłynął świat dookoła trasą przez Maderę, Wyspy Kanaryjskie, Kanał Panamski, Galapagos, Markizy, Fidżi, Nową Gwineę, Filipiny, Singapur, Malediwy, Jemen, Kanał Sueski i Cieśninę Gibraltarską. Razem ponad 44 tys. mil morskich i 328 odwiedzonych portów. Podczas rejsu przez pokład "Ulyssesa" przewinęło się ponad 150 osób różnych narodowości. Kpt. Lewiński żadnej z nich nie wypuścił na ląd zanim nie poznała dokładnie historii Władysława Wagnera.

"Nektonem" prawie dookoła świata Łukasz Natanek , Karol Janas , Małgorzata Czujko
Czy jachtem wybudowanym w l. 80. ubiegłego wieku "systemem gospodarczym" w przydomowym ogródku w Nowym Sączu można okrążyć kulę ziemską? Jeśli to ta sama jednostka, która kilka lat temu pokonała Przejście Północno- Zachodnie, przynajmniej warto spróbować. Łukasz Natanek, syn Tadeusza, laureata Kolosa 2006 za pierwsze w historii przejście NWP pod polską banderą w trakcie jednego sezonu, postanowił skorzystać z faktu, że "Nekton" znajduje się w Vancouver. W połowie 2010 roku wyruszył w podróż, która początkowo miała obejmować tylko Ocean Spokojny, ale przekształciła się w wyprawę dookoła świata. No, prawie. W trakcie trwającego blisko 4,5 roku rejsu przez pokład łódki przewinęli się żeglarze w przekroju wiekowym od 5-miesięcznego dziecka do starych wilków morskich. Razem pokonali ponad 40 tys. mil morskich, odwiedzili porty w blisko 30 krajach, przeżyli sztormy i powodzie, a także opłynęli przylądki Horn oraz Dobrej Nadziei. Kończąc rejs na Rzece Św. Wawrzyńca, Łukasz Natanek "domknął" wokółziemską pętlę, w którą "Nekton" wyruszył jeszcze w roku 2006.

Wokół Bieguna Północnego Ryszard Wojnowski
Kontynuacja wyprawy nagrodzonej żeglarskim Kolosem w ubiegłym roku. Po pierwszym w historii przepłynięciu Przejścia Północno-Wschodniego jachtem pod polską banderą, dowodzona przez kpt. Ryszarda Wojnowskiego załoga "Lady Dana 44" wyruszyła w maju 2014 z Vancouver, by dokończyć rejs wokół Bieguna Północnego. Wzdłuż wybrzeża Kolumbii Brytyjskiej oraz Alaski żeglarze dotarli do Cieśniny Beringa, wpłynęli na wody Oceanu Arktycznego, pokonali Przejście Północno-Zachodnie (liczne pola lodowe kilkukrotnie zmusiły załogę do stawania w dryf trwający w sumie kilkanaście godzin), osiągnęli Ziemię Baffina i 8 września wyszli na Atlantyk. Po kolejnych dwudziestu dniach rejsu (przez Orkady) "Lady Dana 44" zacumowała w Sopocie, kończąc tym samym rozpoczętą w 2013 roku pętlę wokół bieguna. Oprócz kapitana w drugim etapie wyprawy wzięli udział: Daniel Michalski, Lech Romanowski, Józef Garczarczyk, Jerzy Beer, Andrzej Mizgier i Jerzy Kuśmider.

Uzależniony od selwy Emil Witt
19-latek, który w ubiegłym roku zadziwił zgromadzoną w Gdyni publiczność opowieścią o samodzielnej wyprawie do Amazonii, w którą wybrał się tuż po uzyskaniu pełnoletniości, nie usiedział długo na miejscu. Tym razem, początkowo z dwójką współtowarzyszy, Agnieszką Skorupą i Krzysztofem Petekiem, wyruszył do Ameryki Południowej, by dotrzeć do wiosek zamieszkanych przez Indian Machiguenga, żyjących w izolacji od reszty świata w dolnym biegu rzeki Urubamba. Podróżując przez kilka miesięcy po górzystych peruwiańskich lasach deszczowych, przedzierał się bez przewodników przez puszczę, przyglądał się życiu metyskich myśliwych i obserwował pracę uzdrawiaczy z nad Ukajali. Wspiął sięteż na prawie czterotysięczny wierzchołek Marcahuasi.

PRZERWA (12.50-13.10)
BLOK VI (13.10-16.00)


Polska stratosfera, czyli balonowe rekordy Tomasz Witkowski
2 lata przygotowań do podróży, która trwała 2,5 godziny? Nie, to nie pomyłka. Jeśli tylko odpowiednio to zaplanować, od południa do w pół do trzeciej naprawdę może wydarzyć się bardzo dużo. Zwłaszcza, gdy leci się balonem. I z niego skacze. Tomasz Witkowski, uczestnik wyróżnionej na Kolosach 7 lat temu wyprawy "Tilicho Lake and Peak 2007", oraz towarzyszący mu Arkadiusz Majewski, Tomasz Kozłowski, Dariusz Brzozowski i Włodzimierz Klósek w grudniu ubiegłego roku nad mazowieckimi równinami ustanowili kilka niezwykłych rekordów. A mianowicie: rekord Polski w wysokości lotu balonem na ogrzane powietrze (11 125 m), rekord Europy w wysokości skoku spadochronowego (10 735 m) oraz rekord Europy w wysokości lotu z zamkniętym spadochronem (9480 m). Przede wszystkim jednak ich grupowy skok spadochronowy był najwyższym, jakiego kiedykolwiek dokonano na świecie z balonu na ogrzane powietrze. Nie marudzili - temperatura panująca na górze wynosiła -54 stopnie C.

Za horyzont. Motocyklem do Australii Szymon Springer , Eryk Krasny
Zapach benzyny (przez cały czas) oraz siarki (na wyspie Jawa). Burze piaskowe (w Iranie) i nocleg w więzieniu (w Pakistanie). Przejazd dwoma najwyżej na świecie położonymi drogami (w Himalajach) oraz trasa przez jeden z najstarszych lasów deszczowych na naszej planecie (już w Australii). Mnóstwo wrażeń. Dziwnych sytuacji i cudownych momentów. Szymon i Eryk przez 9 miesięcy przejechali na swoich yamachach 30 tys. km i odwiedzili 15 krajów. 3 razy musieli zmieniać opony i zużyli po 1,2 tys. litrów paliwa każdy. Pomagali w ośrodku dla trędowatych Jeevodaya w Indiach, znaleźli się na muszce zabawkowego pistoletu w Timorze Wschodnim i uczestniczyli w 5 wypadkach. Przejechali też 2 tys. km drogą Savannah Way przez australijski Outback. Długo by opowiadać. I właśnie to zrobią w Gdyni.

Drogami pamięci. Rowerem przez mroźną Jakucję Krzysztof Suchowierski
Połączenie naprawdę ekstremalne: rower, zima, Jakucja. Krzysztof Suchowierski, Iłan Czeczniew oraz Igor Kowalczuk dokonali rzeczy niebywałej - w temperaturach sięgających -50 stopni C w 76 dni przejechali na rowerach 3,7 tys. km z Nieriungri do miejscowości Czerski nad Morzem Wschodniosyberyjskim. Nie bez powodu. Ich wyprawa miała na celu upamiętnienie ofiar stalinowskich represji. Opowiadając w jakuckich szkołach o tragicznym losie więźniów GUŁagu, chcieli być przede wszystkim wiarygodni. Musieli więc zaaplikować sobie trochę trudu. Oto, co Suchowierski "na gorąco" (choć to chyba nie najlepsze słowo) notował w swoim dzienniku: "Igor sprawdza termometr, który wskazuje -55 stopni C, a ja smaruję twarz tłuszczem niedźwiedzim. Zabieramy rowery, otwieramy podwójne drzwi wejściowe i wychodzimy. Pod nami skrzypi śnieg. (...) Łapię gumę. Zjeżdżamy na pobocze, zdejmujemy tylne sakwy, odkręcamy koło i próbujemy ściągnąć oponę z obręczy. Po minucie walki gołymi rękami ze sztywną gumą mamy dosyć. Aby zapewnić sobie jakieś źródło ciepła, rozpalamy nieduże ognisko, które pomoże nam w ogrzaniu koła i skostniałych palców".

Walkabout. Rowerem przez Canning Stock Route Mateusz Waligóra
10 lat temu Jakub Postrzygacz przejechał rowerem - samotnie i bez wsparcia z zewnątrz - jeden z najtrudniejszych terenowych szlaków świata: Canning Stock Route w zachodniej Australii. Za ten wyczyn otrzymał Kolosa 2005. Z tym samym wyzwaniem australijską zimą ubiegłego roku zmierzył się Mateusz Waligóra (wspólnie z żoną, Agnieszką, wyróżniony na poprzednich Kolosach za rowerowy trawers Andów). Trasa CSR, której przejechanie nawet samochodem terenowym uchodzi za nie lada osiągnięcie, przecina cztery pustynie i prowadzi przez ponad 900 piaszczystych wydm. Na dystansie prawie 1900 km pomiędzy miastami Halls Creek i Wiluna z wyznaczonych ponad 100 lat temu przez Alfreda Canninga 51 studni do dziś działa już zaledwie kilka. A Mateusz na swoim rowerze mógł transportować jednocześnie zaledwie (!) 30 litrów wody. Pokonanie tej nieludzko wymagającej trasy zajęło mu 29 dni. Do Perth wrócił o 16 kg chudszy. Pisał: "Walkabout, to czas, gdy młodzi Aborygeni uczą się samodzielnego życia w buszu. Czuję, że wszystko, czego nauczyłem się dotychczas w życiu - całą wiedzę o przetrwaniu, geografii, ale przede wszystkim o swoim ciele oraz psychice - wykorzystuję właśnie teraz, w trakcie rowerowego trawersu CSR". Projekt nowej wyprawy Mateusza Waligóry, której celem jest wejście na 10 andyjskich 6-tysięczników, kandyduje do Nagrody im. Zawady.

Cinemaya Panamericana. Śladami Tony'ego Halika Szymon Stawski , Piotr Bobiński , Bogumiła Bibel Wyprawa zorganizowana w 50. rocznicę zakończenia najsłynniejszej z licznych podróży Tony'ego Halika, którą znakomity reporter opisał w książkach 180 000 km przygody oraz Moja wielka przygoda. Młodzi podróżnicy, wędrując przez Amerykę Środkową i Południową, konfrontowali obraz rzeczywistości znany z tekstów i filmów Halika z własnymi obserwacjami i próbowali odpowiedzieć sobie na pytanie, co oznaczają - dla nich, dla Indian, i w ogóle dla świata - zmiany, które zaszły w otoczeniu w ciągu ostatnich dekad. "Z Halikiem" przemierzyli 60 tys. km przygody, a - żeby było jeszcze ciekawiej - w podróż zabrali obwoźne kino, czyli projektor filmowy i polskie bajki zrealizowane niegdyś w wytwórni Se-ma-for (m.in. Misia Uszatka i Zaczarowany ołówek), udostępnione im specjalnie po to, by mogli je prezentować dzieciom w indiańskich wioskach. Owocem wyprawy jest film dokumentalny Pachamama. Jego autor, Szymon Stawski, kandyduje też do Nagrody im. Andrzeja Zawady z projektem "Oko w oko, czyli świat w osiem lat", będącym kontynuacją działań rozpoczętych podczas wyprawy Cinemaya Panamericana.

PRZERWA (16.00-16.20)
BLOK VII (16.20-19.30)


Transatlantyk. Reaktywacja Aleksander Doba
Czy tego człowieka trzeba komukolwiek przedstawiać? Olek Doba, "Aleksander Wielki", najwszechstronniejszy polski kajakarz, który już za życia stał się legendą, nie poprzestał na jednym trawersie Atlantyku. Po wyprawie z lat 2010-2011, podczas której przepłynął z Dakaru na brazylijskie wybrzeże wyłącznie siłą własnych mięśni, mówił, że Atlantyk to ocean dosyć wąski. Nie kokietował, faktycznie został mu niedosyt. Postanowił więc Atlantyk poszerzyć. 5 października 2013 roku wypłynął samotnie z Lizbony, kierując się do New Smyrna Beach na Florydzie. Po 141 dniach 19 godzinach i 55 minutach spędzonych na oceanie, wielu tygodniach zmagań z przeciwnymi wiatrami, w końcu zaś - awarii steru, w lutym 2014 roku wylądował na Bermudach. Po miesiącu przeznaczonym m.in. na naprawę uszkodzeń, podjął podróż na nowo i dotarł do Portu Canaveral na Florydzie. Nie wyszedł jednak na ląd, płynął bez przerwy przez kolejnych 30 godzin i wylądował dopiero 19 kwietnia w New Smyrna Beach, kończąc tym samym największy samotny rejs kajakowy w historii.

Z Muminkami na południe, czyli rowerem z Alaski do Patagonii Piotr Strzeżysz
Epicka podróż Piotra Strzeżysza. Jeszcze jedna. Do przejechania tej trasy rowerem przymierzał się aż trzy razy. W 2011 roku po pokonaniu w zimowych w warunkach 6 tys. km przerwał w Las Vegas. Dwa lata później zaczął od początku, w Anchorage na Alasce, i dojechał w okolice Portland. Tam, w tajemniczych nawet dla niego samego okolicznościach (zaczyna od tego swoją świetną książkę Powidoki) złamał rzepkę kolanową. Wrócił do Polski. A po kilku miesiącach znów do Ameryki. Z nie do końca zaleczoną nogą, rozpoczął po raz trzeci. Z zapchanymi zatokami i permanentnym bólem, z zawrotami głowy i kotami, które prześladowały go (szczególnie rude) przez całą drogę - mimo wszystko jechał. Po prawie 10 miesiącach i 22 tys. km dotarł na Ziemię Ognistą. Swojej podróży nie zakończył jednak tam, gdzie początkowo zamierzał. 300 km przed Ushuaia zatrzymał się. Napisał: "A jednak nie postawię kropki nad >i<,>koniec świata<,>

Szybowcem nad Himalajami Tomasz Kawa
Nikt dotąd nie odważył się latać szybowcem nad najwyższymi górami świata. Dokonał tego dopiero Sebastian Kawa - aktualnie najlepszy pilot szybowcowy na świecie, 10-krotny mistrz świata i 5-krotny mistrz Europy - który przewodniczył pionierskiej, trudnej logistycznie wyprawie "Himalaya Gliding Project". W grudniu 2013 roku jako pierwszy człowiek w historii wykonał bezsilnikowy lot nad Himalajami, przecinając niebo nad Annapurną, a podczas drugiego etapu ekspedycji, wiosną 2014 roku odbył wiele niebezpiecznych rejsów powietrznych wśród skał. W lotach dwuosobowym szybowcem towarzyszyli mu: Tomasz Kawa (ojciec), Tomasz Chudoment, Tadeusz Kmieć, Sławomir Piela, Krzysztof Strama, Krzysztof Trześniowski i Joandi Elmer. Podczas wyprawy zgromadzono wiele danych istotnych dla meteorologii i lotnictwa.

Góry lodu i ognia. Pieszo przez Iran Łukasz Supergan
Dwukrotnie nagrodzony przez Kapitułę wyróżnieniem w kategorii "Wyczyn roku" (za lata 2004 i 2013) wytrwały piechur, który - jak to prawdziwy piechur - dużo chodzi, mało mówi, a jeśli już, to z sensem, na początku października wyruszył w swoją kolejną wędrówkę. Jego celem było pierwsze w historii piesze przejście irańskiego łańcucha gór Zagros z północy na południe, na dystansie około 2,5 tys. km, a także poznanie, opisanie i utrwalenie na fotografii świata ostatnich żyjących tam koczowniczych ludów: Lurów, Bachtiarów i Kaszkajów. Po 76 dniach samotnej wędrówki przez surowy, pustynny i półpustynny masyw, którego najwyższe szczyty przekraczają wysokość 4 tys. metrów, po zmaganiach z upałem i brakiem wody, ale też mrozem oraz śniegiem blokującym przełęcze, Łukasz zadepeszował: "Przejście Gór Zagros zakończone powodzeniem. Melduję się znad Oceanu Indyjskiego. Zaczynam drogę powrotną do Europy".

Hic sunt leones. Na nartach z Manaslu Andrzej Bargiel
Obfitująca w rekordy wyprawa jednego z najlepszych obecnie skialpinistów świata. Realizując pionierski, autorski projekt Hic sunt leones, rozpoczęty w 2013 roku samotnym wejściem na Sziszapangmę i pierwszym w historii zjazdem narciarskim z tego ośmiotysięcznika, latem ubiegłego roku 26-letni zakopiańczyk, rekordzista świata w szybkości wejścia na Elbrus (w 2010 roku o ponad pół godziny poprawił wynik Denisa Urubki) najpierw wspiął się na wierzchołek Manaslu (8156 m) w czasie 14 godzin i 5 minut (o 2 godziny szybciej od dotychczasowego rekordu), a następnie zjechał z niego na nartach aż do granicy, której nie udało się wcześniej nikomu osiągnąć. Całość akcji górskiej, liczona od wyjścia z bazy aż do powrotu do niej po zdobyciu szczytu, zajęła Bargielowi 21 godzin i 14 minut, co stanowi kolejny osiągnięty przez niego najlepszy wynik w historii himalaizmu.

19.30-19.50 PRZERWA
19.50-22.25 BLOK VIII


Nowy w (polskiej) szkole (himalaizmu) Denis Urubko (gość specjalny )
Jeden z najwybitniejszych współczesnych himalaistów, zdobywca Korony Himalajów i pierwszy człowiek, który zimą stanął na wierzchołkach Makalu i Gaszerbruma II, w lutym tego roku otrzymał polskie obywatelstwo. W marcu przyjedzie na Kolosy jako nasz gość specjalny. A ponieważ po górach potrafi nie tylko chodzić, ale też pasjonująco o nich opowiada, z całą pewnością będzie się działo. W prelekcji przygotowanej specjalnie na imprezę Denis Urubko przedstawi historię swojej zawiłej górskiej kariery i opowie m.in. o wytyczeniu nowej drogi na Manaslu oraz o ubiegłorocznej wyprawie zakończonej zdobyciem Kanczendzongi od północy.

W Ciekawej coraz ciekawiej Dari usz Bartoszewski , Marek Wierzbowski
Działalność polskich grotołazów w Jaskini Ciekawej w austriackim masywie krasowym Hagengebirge była już dwukrotnie wyróżniana podczas Kolosów (za lata 2009 i 2011). W ubiegłym roku wyruszyła tam kolejna wyprawa, tym razem w międzynarodowym składzie (Polaków wspierali speleolodzy z Iranu). Kierował nią Marek Wierzbowski. W wyniku eksploracji pionowych ciągów w zachodnim krańcu jaskini udało się osiągnąć najgłębszą poznaną w niej do tej pory studnię (nazwaną "Fantazja", 136 m) oraz osiągnąć - przynajmniej jak na razie - najgłębszy punkt całego systemu (-583 m, o 200 m głębiej niż dotychczas). Sukces przyniosła też eksploracja południowej części jaskini, gdzie grotołazi odkryli opadający ciąg, który doprowadził ich do poziomego korytarza, być może prowadzącego do kolektora odwadniającego tę część masywu.

Na nartach z Czo Oju Aleksander Ostrowski
Relacja z wyprawy 27-letniego polskiego skialpinisty, który w ubiegłym roku zjechał na nartach z ośmiotysięcznika. 29 września 2014 roku Olek Ostrowski najpierw samotnie i bez dodatkowego tlenu zdobył Czo Oju (8201 m), a następnie, jako pierwszy Polak, zjechał ze szczytu tej góry, docierając do obozu pierwszego na wysokości 6400 m (zjazd niżej nie był możliwy z powodu braku śniegu; po drodze zlikwidował obóz drugi na 7100 m). Ustanowił w ten sposób polski rekord wysokości w zjeździe na nartach. Warunki, w jakich tego dokonał, były momentami zaskakujące. Wspomina: "Zjazd rozpocząłem z samego wierzchołka, ale na początku przypominało to bardziej narciarstwo biegowe. Kopuła szczytowa Czo Oju jest bardzo rozległa, w dodatku płaska, i śnieg był na niej mocno przewiany. Niestety w niższych i bardziej stromych partiach warunki śniegowe również pozostawiały wiele do życzenia. Zmieniały się, miejscami był >beton<,> a zjazd wymagał sporej koncentracji i pochłaniał mnóstwo energii".

Na "suchym dnie" świata Michał Macioszczyk
Wyprawa zorganizowana z okazji 50. rocznicy utworzenia Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego musiała mieć odpowiednio wysoki cel. Czy raczej - głęboki. A najlepiej najgłębszy. Grotołazi z WKTJ postanowili więc zejść na samo dno Jaskini Krubera w Masywie Arabiki w Gruzji, najgłębszej znanej obecnie jaskini świata. W ekspedycji wzięło udział siedmioro speleologów: Michał Macioszczyk (kierownik), Małgorzata Borowiecka, Bogdan Guzik, Wojciech Hołysz, Amadeusz Lisiecki, Kazimierz Szych oraz Dorota Drzewiecka, która, docierając na głębokość -2080 m, stała się pierwszą Polką, która osiągnęła "dno świata". Pod ziemią spędziła aż tydzień, a największym wyzwaniem okazał się dla niej syfon znajdujący się 1450 m poniżej wejścia do jaskini, którego przejście jest możliwe wyłącznie na bezdechu.

Niedziela, 15 marca 2015 r.

BLOK IX | FOTOPLASTYKON (10.00-12.45)

Chińskie podziemia Pawe ł Ramatowski
Niezwykle rozległy i bogaty chiński kras od lat przyciąga grotołazów z różnych zakątków świata. I nic dziwnego, bowiem to właśnie tam potencjalnie ukrywa się wciąż jeszcze nieznana, najgłębsza jaskinia na Ziemi. Od 2012 roku regularną działalność eksploracyjną w środkowo-zachodniej części kraju, na styku prowincji Hubei i Chongqing, prowadzą wyprawy Polskiego Związku Alpinizmu kierowane przez Andrzeja Ciszewskiego (laureata Super Kolosa 2009). Podczas ostatniej ekspedycji, na przełomie listopada i grudnia 2014 roku, speleolodzy działali w trzech rejonach: Niu Lan Ping (ok. 40 km na wschód od miasta Lichuan), w okolicach miasta Wulong (u ujścia rzeki Furong Jiang do Wu Jiang) oraz w prowincji Guizhou, gdzie przeprowadzony został rekonesans. Wyjazd zaowocował odkryciem i pomierzeniem prawie 8,5 km korytarzy w 38 jaskiniach.

Korona Madidi, czyli trochę inna wspinaczka Marzena i Krzysztof Wystrachowie
Wyjątkowo oryginalne przedsięwzięcie zrealizowane przez parę podróżników (a właściwie arborystów) w Parku Narodowym Madidi w Boliwii. Z pomocą rdzennej ludności Tacana Marzenie i Krzysztofowi udało się dopłynąć łodzią w kilka trudnodostępnych miejsc w gęstym tropikalnym lesie w dorzeczu Amazonki, gdzie, z pomocą specjalistycznego sprzętu przywiezionego z Polski, wspinali się na - uwaga! - potężne drzewa, takie jak mapajo czy almendrillo. Eksplorowali ich korony i z bliska przyglądali się temu, co nieosiągalne dla oczu ludzi patrzących z ziemi. Widoki na odległe łańcuchy górskie i meandry rzek, wschód słońca widziany z hamaka rozłożonego na wysokości większej niż niejeden wieżowiec, symfonia dźwięków o świcie, odgłosy ar latających dookoła drzewa, emocje, jakie pojawiają się, gdy odległość od ziemi się zwiększa, oraz wspinaczka w nocy - to wszystko i jeszcze więcej składa się na przeżytą przez nich przygodę, o której opowiedzą.

Amazonia blisko. Blisko człowieka, blisko kultury, blisko przyrody Marek Wołodźko
W Amazonii jest obecnie niewiele grup tubylczych, które nie zmieniły się pod wpływem kontaktu ze współczesną cywilizacją. Jednak środowisko amazońskiego lasu deszczowego sprzyja zachowaniu archaicznych form funkcjonowania człowieka. Zbliża ludzi zarówno do siebie nawzajem jak i do przyrody. Opozycja natury i kultury, którą znamy z naszej cywilizacji, w społeczeństwie amazońskim nie występuje. Tu owe pozorne przeciwieństwa wzajemnie się napędzają, tworząc zintegrowaną, twórczą i energetyczną całość. Ten szczególny związek wyraża się między innymi w oryginalnej kulturze, podtrzymywanej przez rozbudowaną obrzędowość oraz mitologię. Zjawiskami tymi od dawna zajmuje się antropolog Marek Wołodźko. W ciągu ostatnich 4 lat ponad 10 miesięcy spędził żyjąc wśród Indian Bora w peruwiańskiej selwie, gdzie badał nieopisane dotąd w literaturze związki łączące człowieka z przyrodą.

K2. Sześćdziesiąt lat później Janusz Gołąb
Jeden z najlepszych i najwszechstronniejszych polskich himalaistów, dwukrotny laureat Kolosa w kategorii "Alpinizm" (1999 i 2012) i pierwszy zimowy zdobywca Gaszerbruma I (8068 m, wspólnie z Adamem Bieleckim) na Kolosach 2014 wystąpi jako gość specjalny. Gołąb, który 16 lat temu dokonał jednego z najwybitniejszych przejść w historii wspinaczki wielkościanowej, prowadząc - wspólnie z Jackiem Fluderem i Stanisławem Piecuchem - nową drogę na wschodniej ścianie Kedar Dome w Himalajach Garhwalu, w Gdyni opowie o swojej ubiegłorocznej wyprawie, zakończonej wejściem na drugi najwyższy szczyt Ziemi - K2. Na wierzchołku stanął 31 lipca, dokładnie w 60. rocznicę pierwszego w historii zdobycia tej góry (przez Włochów: Achille Compagnoniego i Lino Lacedelliego). Niewykluczone, że, wciąż mówiąc o K2, wspomni też coś o swoich planach.

Z Trójką przez trzy Ameryki Tomasz Gorazdowski , Olgierd Michalak
80 dni, 3 i pół tony benzyny, 30 tysięcy kilometrów i 15 przekroczonych granic. Laureat Nagrody Specjalnej Kolosów 2009 (wspólnie z Michałem Gąsiorowskim) za znakomitą reporterską pracę w trakcie motocyklowej wyprawy dookoła świata, dziennikarz radiowej Trójki, Tomasz Gorazdowski, wyruszył w 2014 roku w kolejną podróż, tym razem - samochodową. W towarzystwie operatora, Olgierda Michalaka, terenowym Smaugiem (ochrzcili go tak, bo palił jak smok) przemierzył Amerykę, a właściwie trzy Ameryki, z północy na południe szlakiem miejsc wpisanych na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Jadąc od Prudhoe Bay na Alasce, aż do Ushuai na Ziemi Ognistej dziennikarze dokonali nie lada sztuki, bowiem auto doprowadzili do mety bez choćby jednego zarysowania. Podczas podróży nie tylko nadawali codziennie radiowe relacje, ale też zbierali pieniądze na szkolenie psów przewodników dla niewidomych.

Nanga po raz piąty Tomek Mackiewicz
Jeszcze jeden z długiej listy kolosowych gości, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Tomek Mackiewicz-Czapkins, laureat Kolosa 2008 za trawers Mount Logan, piąty rok z rzędu (pierwszy raz bez Marka Klonowskiego) wyruszył do Pakistanu, by mierzyć się ze swoim marzeniem (czy może raczej obsesją - granica jest płynna). Jego dramatyczną, kolejną próbę zimowego wejścia na wciąż niezdobyty o tej porze roku szczyt Nanga Parbat, śledziły w internecie tysiące sympatyków. Nie tylko himalaizmu. Również, a kto wie, czy nie przede wszystkim, nieszablonowego podejścia do eksploracji. O tym, co wydarzyło się w Karakorum - o podejściu na 7800 metrów i o upadku, który o mały włos nie skończył się dla niego tragicznie - "na żywo" Czapa jeszcze nie opowiadał. Zrobi to u nas. Mówi, że przeżył katharsis.

Retrospektywa: polarne Kolosy Wojciech Moskal , prof . Jan Marcin Węsławski
Istnieje dziedzina eksploracji, w której Polacy odegrali rolę niemniej istotną w skali świata co w himalaizmie, a jednak nazwiska jej przedstawicieli nie są tak rozpoznawalne jak zdobywców ośmiotysięczników. Najwyższa pora, by coś z tym zrobić. W trakcie retrospektywy poświęconej dziejom polskiego polarnictwa, przygotowanej specjalnie na Kolosy przez Wojciecha Moskala (Super Kolos 2004) i prof. Jana Marcina Węsławskiego z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk, poznamy historię badań Arktyki i Antarktyki począwszy od osiągnięć Arctowskiego i Dobrowolskiego, przez wyprawy Siedleckiego i Birkenmajera aż po czasy współczesne. Będzie przekrojowo i różnorodnie. Prof. Węsławski skupi się na działalności ekspedycji naukowych z udziałem Polaków. Marek Kamiński opowie o tym, jak wyprawy na biegun, inspirują i oddziałują na ludzi poza środowiskiem podróżniczym. Wojciech Moskal dokona przeglądu polskich wyczynów sportowych - trawersów polarnych oraz większych i mniejszych ekspedycji w najrzadziej odwiedzane rejony Arktyki i Antarktyki. Ewa Sykut podsumuje polarne osiągnięcia Polaków w żeglarstwie, Krzysztof Paul - w alpinizmie, a Piotr Głowacki opowie o eksploracji lodowcowych jaskiń.

PRZERWA (15.40-16.00)

16.00
Ceremonia wręczenia Kolosów, Nagrody im. Andrzeja Zawady, Nagrody Specjalnej i Nagrody Dziennikarzy
Prowadzenie : Sylwia Bukowicka i Tomek Michniewicz


PRZERWA (17.10-17.20)

17.20 Wręczenie Nagród Publiczności i Grand Prix konkursu FotoGlob

17.30-18.20 Super Kolos 2014 Janusz Kurczab
W tym roku Kapituła zdecydowała o przyznaniu nagrody za całokształt dokonań wybitnemu alpiniście oraz wytrwałemu kronikarzowi i popularyzatorowi polskich osiągnięć w górach całego świata, Januszowi Kurczabowi. Laureat Super Kolosa urodził się 77 lat temu w Warszawie. W młodości był jednym z najlepszych szermierzy w kraju, wielokrotnym mistrzem Polski w szpadzie i uczestnikiem Igrzysk Olimpijskich w Rzymie. Sukcesy wspinaczkowe zaczął odnosić we wczesnych latach 60. Wytyczył wiele nowych skalnych i lodowych dróg w Tatrach, Alpach, Hindukuszu i Karakorum. W roku 1971 dokonał pierwszego zimowego przejścia Wielkim Filarem Narożnym Mont Blanc. Trzy lata później kierował wyprawą, której uczestnicy jako pierwsi zdobyli Shishpare Sar w Karakorum, dwukrotnie próbował też wytyczyć nową drogę na K2 (osiągając wysokość 8400 m i 8250 m). Jest autorem wielu książek i przewodników, m.in. serii Polskie Himalaje, stanowiącej niezastąpione kompendium wiedzy na temat historii eksploracji najwyższych gór świata.

18.25-19.40 Uciec na Pitcairn (72' polska premiera) Marek Ułan -Szymański (scen . & reż .), Mateusz Konopacki (prod .) Odważny i świeży, równocześnie zabawny i niewygodny, arcyciekawy dokumentalny debiut dwójki studentów łódzkiej szkoły filmowej, który właśnie na Kolosach będzie miał swoją długo oczekiwaną polską premierę. Uciec na Pitcairn to pierwszy w historii pełnometrażowy dokument o tym osamotnionym na Pacyfiku wyspiarskim państwie, które na stałe zamieszkuje niespełna 50 osób. Pitcairn, owiany romantyczną legendą buntowników z okrętu "Bounty", ale też złą sławą jednej z najgłośniejszych afer obyczajowych ostatnich lat, to miejsce niejednoznaczne. Najmniejsza demokracja świata i druga najbardziej odizolowana społeczność na Ziemi, przy dźwiękach Bloodhound Gang potrafi rozpić przybysza whisky nalanym w ząb wieloryba, aby później schować się za kurtyną milczenia i szeptów ukrytych między palmowymi liśćmi.

19.45 Losowanie nagród rzeczowych wśród uczestników konkursów dla publiczności


SALA SEMINARYJNA


Piątek, 13 marca 2015 r.

17.15-17.55 Spotkanie z autorem Wyspa szczęśliwych dzieci Kazimierz Ludwiński
W tę historię aż trudno uwierzyć. Jest długa, niesamowita i prawdziwa. Kazimierz Ludwiński miał dwadzieścia kilka lat, gdy wraz z braćmi, Andrzejem i Piotrem, rzemieślniczą metodą zbudował katamaran żaglowy - "Wyspę szczęśliwych dzieci". Ponad ćwierć wieku później na tym samym jachcie rozpoczął 9-letnią podróż dookoła świata. Zabrał w nią swoje dzieci. Nel miała wtedy zaledwie 6 lat, a Noe - 7 miesięcy! Ich opowieść na ubiegłorocznych Kolosach urzekła wszystkich. Teraz Kazimierz Ludwiński napisał książkę. Rodzinną sagę, w której nie tylko opisuje dzieje swoje i swoich braci, ale też prowokuje i zmusza do myślenia. A może nawet działania.

18.25-19.05 Warsztaty Bezpieczeństwo w podróży Robert Czerniak - Dzikus Robert Czerniak,
lepiej znany jako "Dzikus", co prawda nie jest zawodowym mówcą, za to posiada praktyczną "licencję na podróżowanie" i 20-letnie (z przerwami na "normalne" życie) doświadczenie w tym zakresie. Podczas warsztatów opowie o tym, co zrobić, by w trakcie podróży móc się nią cieszyć bez ograniczeń i jeszcze po wszystkim bezpiecznie wrócić do domu. Zwróci też uwagę na pewne drobiazgi i - z pozoru - banalne zaniedbania, które, gdy przebywa się akurat "na końcu świata", mogą przerodzić się w prawdziwy koszmar.

19.50-20.20 Podróż z pomysłem Śladami dawnych odkrywców Monika Witkowska
Choć niektórzy uważają, że "plany są tylko dla architektów", inni wolą przed podróżą napisać dla niej jakiś scenariusz. Choćby ramowy. By wiedzieć, czego na miejscu szukać i gdzie próbować dotrzeć. Na przykład - szukając polskich śladów w najdalszych zakątkach świata. I właśnie o tym, jak połączyć własne wędrowanie z poznawaniem historii, opowie doskonale znana kolosowej publiczności Monika Witkowska. Zdobywczyni Mount Everestu w ostatnim czasie podążała śladami wybitnego odkrywcy, Pawła Edmunda Strzeleckiego i wspięła się na dwie australijskie góry, które zawdzięczają mu swoje nazwy: Mount Strzelecki i Mount Kosciuszko.

Sobota, 14 marca 2015 r.

11.50-12.30 Spotkanie z autorką Góry z duszą (wyd. Burda NG Polska) Monika Witkowska
Najnowsza książka Moniki Witkowskiej to owoc niezwykle wszechstronnej fascynacji górami, jaką żywi jej autorka. Góra to dla niej nie tylko szczyt do zdobycia, ale w pierwszej kolejności właśnie tytułowa "dusza" - ludzie, żyjący na zboczach, przyroda, podania tłumaczące pochodzenie nazwy czy wreszcie obrosłe w legendy historie pierwszych zdobywców. W Górach z duszą przeczytamy m.in. kto i od kogo dostał w prezencie urodzinowym Kilimandżaro, gdzie na Rysach można zobaczyć stopy Lenina oraz w którym miejscu pod Mount Everestem najłatwiej spotkać yeti.

13.00-13.40 Spotkanie z autorem Afryka Nowaka (wyd. W.A.B.) Piotr Tomza
Historia sztafety śladami Kazimierza Nowaka, polskiego podróżnika i reportera, który w latach 1931-1936 samotnie przemierzył Afrykę z północy na południe i z powrotem. Zapomniana przez lata podróż po ponad 7 dekadach stała się inspiracją dla nowej wyprawy. Afryka Nowaka to jednak nie tylko i nie przede wszystkim kronikarski zapis jej przebiegu, ale opowieść o byciu w drodze, doświadczeniu uniwersalnym i niezależnym od geograficznych okoliczności. A także o dokonywaniu niemożliwego oraz cenie, jaką trzeba za to zapłacić. W książce są więc zarówno przyjaźń, śmierć, zawiść, depresja jak i miłość.

13.45-14.25 Spotkanie z autorem Siłami natury, czyli bez silnika przez Amerykę Południową (wyd. Sorus) Michał Kozok Pamiętacie Michała i jego żółta kaczuszkę, Grażynkę? Tę, którą dmuchać może tylko on sam i nie pozwala na to nikomu innemu? Znów będą w Gdyni! Laureat Kolosa 2013 w kategorii "Wyczyn roku" za podróż z południa na północ Ameryki Południowej z użyciem wyłącznie środków transportu wykorzystujących siły natury, napisał książkę. Opowiada w niej o marzeniu pielęgnowanym przez 9 lat, o upadkach, które uczą pokory, o rezygnacji i sile woli, która ją przezwycięża, o podróży mającej moc zmieniać życie i o miłości - potężniejszej niż wszystko inne. Naprawdę: szalona jazda. Na wozie, pod wozem, a czasem z wózkiem. Sklepowym albo pustynnym.

14.55-17.30 Warsztaty Fotografia w podróży Marcin Dobas
O tym, jak sprawić, by zdjęcia, które robimy podczas wyjazdów, były jeszcze lepsze opowie ratownik górski, pilot wycieczek, a przede wszystkim - rzecz jasna - fotograf specjalizujący się w fotografii podróżniczej, krajobrazowej, przyrodniczej oraz podwodnej. Wielokrotnie nagradzany za swoje zdjęcia (m.in. w konkursie European wildlife photographer of the year) Marcin Dobas spędził wiele czasu w takich miejscach jak Spitsbergen, Nowa Zelandia, Norwegia, Tajlandia, Nepal, Malezja, Szwecja, Finlandia, Maroko, Egipt czy Wielka Brytania, fotografując głównie krajobrazy i dziką przyrodę. Jest także ambasadorem marki Olympus oraz członkiem międzynarodowego teamu fotografów Olympus Visionaries.

17.40-18.20 Cudze chwalicie, swego nie znacie Strzeliste Tatry Piotr Drożdż
Prezentacja rezultatów fotograficznego projektu realizowanego przez Piotra Drożdża. Fotograf, autor książek o tematyce górskiej i redaktor naczelny magazynu "Góry" pokaże najefektowniejszą stronę Tatr Polskich i Słowackich - najwybitniejsze turnie, które uwiecznił na wysmakowanych zdjęciach. Opowie też o najłatwiejszych drogach na tatrzańskie iglice, przedstawi historię ich zdobywania oraz przybliży techniczne aspekty górskiej fotografii.

18.50-19.30 Spotkanie z autorem Tu mieszkali Guaranie (wyd. Bernardinum) Jan Gać
Podróżniczo-historyczna książka opowiadająca o próbie zbudowania sprawiedliwej utopii w Nowym Świecie, którą w XVII i XVIII podjęli jezuici prowadzący działalność misyjną wśród Indian Guarani. Próbie beznadziejnej i skazanej na niepowodzenie. W trakcie swoich 3 wypraw na pogranicze Brazylii, Argentyny i Paragwaju Jan Gać starał się odnaleźć ślady po - jak go niegdyś nazywano - "świętym eksperymencie". Dotarł do pozostałości po tzw. redukcjach, czyli indiańskich wspólnotach podlegających zakonowi, sfotografował je i opisał. Do książki włączył także relację z wyprawy przez boliwijską sawannę, Chiquitanii, gdzie redukcje zachowały się do dziś w lepszym stanie.

Niedziela, 15 marca 2015 r.

11.30-12.30 Warsztaty Zdrowie w tropiku Agnieszka Wroczyńska
Czy podróże szkodzą zdrowiu? Jak zadbać o siebie jeszcze przed wyjazdem? Czy warto się szczepić? Czy "klątwy Montezumy" i "zemsty faraona" w ogóle da się uniknąć? I wreszcie, jak uchronić się przed malarią - czy groźniejsza jest choroba czy efekty uboczne leków? Na te i wiele innych pytań, które niemal każdy zadaje sobie nim ruszy w podróż, odpowie dr Agnieszka Wroczyńska z Krajowego Ośrodka Medycyny Tropikalnej w Gdyni. Praktyki medyczne odbywała m.in. w Peru i Singapurze, a w latach 2005-2007 brała udział w medycznych projektach rozwojowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Centrum Medycznym Św. Łukasza w Kifangondo w Angoli. Jest także współautorką poradnika "Podróże i zdrowie".

13.00-13.30 Warsztaty Wypadki w podróży Bogusław Kowalski
Temat trudny, ale to jeszcze nie powód, by go unikać, bo wypadek na szlaku - jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało - naprawdę może się wydarzyć każdemu. Jak się ubezpieczyć? Jak wezwać pomoc? Ile to kosztuje? I o czym nie należy zapominać nigdy, nawet w największym stresie? Uczestnicy warsztatów dowiedzą się tego na ciekawych przykładach wziętych z wyprawowego życia. Poznają też instrukcje, które da się zastosować niemal w każdych okolicznościach.

14.05-14.55 Warsztaty Jak zorganizować wyprawę rowerową na krańce świata Mateusz Waligóra "Podróżowanie rowerem jest jak książka. Kolorowe okładki, owszem, mogą być ciekawe, ale naprawdę liczy się to, co pomiędzy" - uważa Mateusz Waligóra (wspólnie z żoną wyróżniony na Kolosach 2013 w kategorii "Wyczyn roku" za rowerowy trawers Andów). Brzmi to efektownie, a co oznacza w praktyce? W skrócie: że czasem lepiej zajrzeć do zapadłych dziur na trasie z Limy do Cuzco, niż skupiać się na zdjęciach z przewodników. Podczas warsztatów podróżnik, który w ubiegłym roku samotnie przejechał rowerem legendarny Canning Stock Route w Australii, zdradzi kilka "patentów" związanych z organizacją rowerowych wypraw w najdalsze zakątki świata. Doradzi, odradzi, a może nawet kogoś zainspiruje.

Hala Gdynia Arena, Sala seminaryjna
Piątek, 18.00-18.20 Ameryka Północna

Piątek, 19.10-19.30 Australia i Oceania

Sobota, 12.35-12.55 Azja (kraje b. ZSRR, Chiny, Mongolia)

Sobota, 14.30-14.50 Azja (Bliski Wschód, Azja Południowa i Wschodnia)

Sobota, 18.25-18.45 Ameryka Łacińska

Niedziela, 12.35-12.55 Afryka

Niedziela 13.40-14.00 Europa

W hali Gdynia Arena od piątku do niedzieli będzie też można oglądać zdjęcia prezentowane w ramach wystawy FotoGlob oraz ekspozycję prac fotografa Tomasza Piecha - "Ludzie w moich podróżach".

Kolosowa giełda kontaktów
Szukasz współtowarzyszy na wyprawę? W twojej ekipie właśnie zwolniło się jedno miejsce? A może akurat nie masz z kim jechać? Przyjdź, porozmawiaj, znajdź partnera! W tym roku startujemy na Kolosach z nową formułą. W określonych godzinach w Sali Seminaryjnej hali Gdynia Arena proponujemy Wam otwarte spotkania przeznaczone dla wszystkich zainteresowanych wymianą kontaktów związanych z wyjazdami w poszczególne części świata. Chcesz dowiedzieć się jak najwięcej i to nie z internetu, ale twarzą w twarz, z pierwszej ręki? Nie może Cię tu zabraknąć!* (* Zaproszenie nie dotyczy organizatorów wyjazdów komercyjnych).


Opinie (46) 2 zablokowane

  • Zła numeracja (3)

    To będą KOLOSY (za) 2014 (rok) a nie Kolosy 2015. Oficjalnie najbliższa impreza nazywa się 17. Ogólnopolskie Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów. Proszę to poprawić :)

    • 54 2

    • Dziękujemy za sugestię.

      Zastanowimy się czy coś poprawić.

      • 3 0

    • Dziękujemy za opinię

      nic nie zmienimy, bo mamy to w d*pie

      • 5 1

    • wszyscy widzą że jest buła, mamy już 2015 a nie 2014 rok

      • 1 2

  • ile kosztuje organizacja tych Kolosów ? (7)

    • 5 70

    • przez nie znuw nie bedziemy mieli lotniska (3)

      • 11 18

      • znuw????? (2)

        To po polsku?????

        • 8 0

        • Czemu nie :). Jezyk ewoluuje. Odnajdź w sieci "Historię polskiej ortografii" (1)

          Zdziwisz się jakie były reguły.
          Ostatnio czytałem książkę z 1844 roku, w której wszędzie gdzie występowało "rz" było napisane "rż".

          • 2 8

          • Bzdura. Zapewne w 1844 roku obowiązującą regułą ortograficzną było pisanie rż. Na pewno książka była sprawdzana pod tym kątem. Tłumaczenie braków w edukacji oraz braku oczytania takimi nędznymi argumentami to kpina z inteligentnego człowieka.

            Aby nie robić błędów, i dbać tym samym o czystość języka i nie być kulturalnym chamem, wystarczy sobie zainstalować przeglądarkę ze słownikiem sprawdzającym pisownię. Niezrobienie tego w przypadku gdy nie umie się pisać po polsku jest zwyczajnym chamstwem i głupotą.

            • 0 0

    • a co?

      znowu coś nie pasi?

      • 15 3

    • za mało

      • 7 1

    • A co to ma do rzeczy?

      • 1 0

  • (3)

    Szkoda, że termin pokrywa się z deSkiDance.

    • 9 16

    • deSkiDance (2)

      niestety, oryginalnego deSkiDance już nie ma ;)

      • 4 0

      • a czym się rózni od starego deski ? :)

        • 0 0

      • oryginalne jest nadal

        ale na psy zeszło. Taniocha po całosci, w końcu nachlać się można wszędzie.

        • 0 0

  • Fantastycznie!

    Będę jak co roku :)

    • 24 3

  • szkoda...

    ...że ze względu na liczbę chętnych nie organizują ich na ergo arenie :( znów będą kolejki po riviere ;/

    • 33 14

  • Wejścia biletowane (3)

    Powinny być, wtedy Ci faktycznie zainteresowani zapłacą te 10-20 PLN a reszta ciżby niech ogląda Kiepskich.

    • 48 19

    • Tak samo jak rozwiązanie problemu kolejek do lekarzy. Gdyby była sympoliczna opłata 5zł za wizytę. (1)

      • 11 4

      • to mój tata po całym życiu ciężkiej pracy i płaceniu na lekarzy ma "symbolicznie" płacić "5zł" bo jakiś eutanasta się spieszy?

        • 5 7

    • dokladnie

      dajcie symboliczne 5zł i bedzie po problemie. A tak większość idzie sztuczny tłok robić przy drzwiach.

      • 10 3

  • Komu się podoba niech idzie. Ja po występie pana surfingowca-bałwana którego musiała ratować Arabia Saudyjska... (1)

    ...ostatecznie podziękowałem tej imprezie. Oczywiście to nie był jedyny powód, ot kropla która przelała czarę goryczy. Ale bawcie się dobrze

    • 22 29

    • nie wiem, czemu zaprosili tego debila

      ale jest całkiem sporo fajnych ludzi, którzy z sensem opowiadają

      • 12 0

  • To nie prezentacje wypraw, bo takie znajdziemy w sieci.

    To jest prezentacja galerianek szukających sponsora, który sfinalizuje kolejną wyprawę.

    • 5 42

  • juz się nie moge doczekać

    Tak fajna impreza, tacy fajni ludzie... I ten klimat. Kto nie był ten nie zrozumie.

    • 20 4

  • program (1)

    Może ktoś łaskawie zamieści wreszcie program, zamiast przypominać, że zgłoszenia należy nadsyłać do 15 stycznia, gdzie mamy 18 lutego!

    • 21 5

    • program podamy po zakończeniu imprezy

      • 10 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

mail

Napisz do nas

Brałeś udział w ciekawej wyprawie lub zawodach, o których chciałbyś opowiedzieć naszym czytelnikom? Napisz do nas na aktywne@trojmiasto.pl