- 1 Gdzie i za ile pojeździmy konno? (40 opinii)
- 2 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (60 opinii)
- 3 1,2 mln zł za nowy skatepark w Gdyni (91 opinii)
- 4 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (32 opinie)
- 5 Majówka 2024. Propozycje dla aktywnych (2 opinie)
- 6 Małżeństwo dookoła świata na rowerach (117 opinii)
Małżeństwo w podróży dookoła świata na rowerach. Dokąd dojechali przez rok?
Aleksandra i Marcin Górscy z Gdańska rok temu wyruszyli w podróż dookoła świata na rowerach. Dotarli do Azji, ale nie są jeszcze w połowie drogi. Opowiadają nam o swoich przeżyciach, przygodach, ale i trudnościach, z którymi musieli się mierzyć. - Wyprawa okazała się najciekawszą rzeczą, jaką robimy w życiu - mówi małżeństwo, które musiało bronić się przed atakiem małp, było eskortowane przez policję z AK-47 i mieszkało u polityka ukrywającego się przed armią z Pakistanu.
Przypomnij sobie artykuł sprzed roku: Rzucają wszystko i ruszają w podróż dookoła świata na rowerach
- Nie do końca wiedzieliśmy, co nas czeka po przekroczeniu granic Europy. Nigdy tak daleko nie dojechaliśmy na rowerach. Przed startem, po publikacji artykułu na portalu usłyszeliśmy wiele słów wsparcia, pozytywnej zazdrości, ale zobaczyliśmy także brak wiary i sceptycyzm ze strony niektórych ludzi. Mamy nadzieję, że ci ludzie zobaczą, że dalej jesteśmy w podróży i drobnymi krokami można osiągnąć upragniony cel, spełniając przy tym swoje marzenia. Nasza wyprawa okazała się najciekawszą rzeczą, jaką robimy w życiu. Oczywiście, że często musimy dostosowywać się na bieżąco do zmieniających się warunków, ale to samo dzieje się każdego dnia w życiu każdego człowieka. Trzeba mieć głowę pełną pomysłów i odwagę do podejmowania decyzji - mówi nam małżeństwo.
Na żywo śledź podróż Aleksandry i Marcina
Gdy pytamy o kraj, który wywarł największe jak dotąd wrażenie, to małżeństwo z Gdańska nie potrafi wskazać jednego, ale jednocześnie wyróżniają Irańczyków za podejście do turystów.
- Zgodnie z ich religią, podróżnik jest wysłannikiem Boga i należy mu pomóc. Podczas ponad dwumiesięcznego pobytu w Iranie w prywatnych domach spędziliśmy zdecydowaną większość nocy. Żałujemy, że ten kraj był "na początku" naszej podróży, a nie na końcu, aby móc zamknąć podróż tak ogromną gościnnością, której doświadczyliśmy - zdradza Aleksandra.
Ogłoszenia.trojmiasto.pl – Szukasz roweru? Sprawdź używane
Taka podróż to oczywiście masa przygód, ale nie wszystko można było przewidzieć.
- Najbardziej zaskakujących przygód i spotkań doświadczyliśmy w Iranie. Dosłownie wystarczyło, że zatrzymaliśmy się przy drodze, żeby sprawdzić mapę, zrobić zdjęcie, a od razu ktoś się zatrzymywał i pytał, czy mamy nocleg, dokąd zmierzamy, kupował lub dawał nam zimne napoje. Nigdy nie wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał nasz dzień. Gościnność Irańczyków była niemożliwa do wyobrażenia. Kontakty z tymi cudownym ludźmi mamy do dziś. Kibicują nam w dalszej podróży i zapraszają, żeby odwiedzić ich ponownie - wyjaśnia Marcin.
- Pakistan również wywarł na nas dobre wrażenie, aczkolwiek były też zwroty akcji. Trzeba nadmienić, że przez 600 kilometrów Beludżystanu byliśmy eskortowani przez policję z AK-47. Taka jest polityka ochrony turystów, że eskortują podróżników. My jechaliśmy na rowerach, a samochód lub motocykl podążał za nami. Towarzyszyli nam dosłownie wszędzie i zawsze. (...) Jedną z ciekawszych historii czy też przygód było spędzenie tygodnia w Lahore w Pakistanie u znanego polityka pakistańskiego, który po naszym przyjeździe przyznał, że zastanawiał się nad planem B na nasz pobyt, ponieważ... jest poszukiwany przez armię Pakistanu w związku z tym, iż popiera Imrana Khana (byłego premiera Pakistanu). Podczas jednego z dni w związku z problemami z taksówkarzem musieliśmy poprosić go o przyjazd i odebranie nas z miasta. Przyjechał po nas w czapce, maseczce i okularach przeciwsłonecznych. A w drodze powrotnej omijaliśmy posterunki armii rozstawione na wielu ulicach stolicy Pakistanu - dodaje.
Trzeba było mierzyć się również z różnego rodzaju trudnościami. Głównie dotyczą one awarii, gdy trzeba naprawić szprychy, urwaną linkę od przerzutek, koło czy zmienić pękniętą dętkę. Ponadto trzeba pamiętać, że nasi bohaterowie nierzadko muszą mierzyć się z wysokimi temperaturami. Te w Iranie sięgały 46 stopni Celsjusza, ale jeszcze gorzej jest w Azji Południowo-Wschodniej, w której dochodzi wilgotne powietrze. Jednak to jeszcze nie wszystko.
- Groźną sytuację, którą mieliśmy, to atak małp w Tajlandii przed wjazdem do Malezji. Siedziały spokojnie na barierkach, a kilka chwil wcześniej samochód potrącił jedną małą małpkę. Gdy obok przejeżdżaliśmy, to jedna z nich rzuciła się w naszym kierunku, syczała, ale na szczęście nie ugryzła. Wesoło nie było - mówi Aleksandra.
- Czasami mierzymy się też z biurokracją wizową, ale po rozmowach z obywatelami innych krajów możemy czuć się wyróżnieni przywilejami wizowymi. Dla przykładu w związku z wizytą w Iranie musieliśmy wystąpić o wizę turystyczną B1. Nie spodziewaliśmy się, że czas oczekiwania na rozmowę z pracownikiem konsulatu USA jest na całym świecie bardzo długi, na przykład w Indiach to 210 dni.... Wyszukaliśmy, że w Wietnamie czas oczekiwania to 21 dni, ale kto spodziewałby się, że opłacić wniosek można jedynie na lokalnej wietnamskiej poczcie. Udało się jednak wszystko zrobić o czasie, a urzędnik z uśmiechem powiedział, że dawno nie słyszał tak oryginalnego powodu wizyty w USA i przyznał wizę na 10 lat - dodaje Marcin.
Mimo to gdańszczanie nawet nie myślą o powrocie.
- Pomimo tego iż naszą podróż planujemy na trzy lata, czasami odczuwamy, że jest to może zbyt krótki czas, aby przeżywać radość zbliżających się przygód, a jednocześnie być tu i teraz oraz cieszyć się miastami, które odwiedzamy oraz krajobrazami napotykanymi po drodze - zdradza Aleksandra.
Przypomnijmy, że cała przygoda ma zakończyć się na początku lipca 2026 roku. Meta znajduje się przy molo w Brzeźnie, czyli w miejscu, z którego nastąpił start.
- Przed nami Indonezja, w której chcemy spędzić prawie cztery miesiące i odwiedzić Sumatrę, Jawę, a następnie mniejsze wyspy Bali, Lombok aż dotrzemy do Timoru Wschodniego, czyli jednego z "najmłodszych" krajów świata. Następnie przelecimy do Darwin w Australii, gdzie przemierzymy aż cztery tysiące kilometrów i ostatecznie polecimy z Sydney do Honolulu. Z Hawajów przelecimy do Los Angeles, z którego od 15 grudnia 2024 roku rozpoczniemy przejazd aż do końca Ameryki Południowej w Argentynie. Zmierzać będziemy do miejscowości Ushuaia nazywanej końcem świata. To wszystko jednak nastąpi dopiero na początku 2026 roku - kończy małżeństwo.
Aleksandrę i Marcina można wspierać w swoich poczynaniach pod linkami: BuyCoffee i Pocztówki. Śledź podróż na Facebooku Instagramie.
Opinie wybrane
-
2024-04-21 08:40
Super!! (1)
Świetna wyprawa, śledzę też na instagramie.
Bardzo pozytywna para. Sposób spędzania najlepszych lat życia wybrali idealnie dla siebie. Powodzenia!
Komentującym, którym przeszkadza że ktoś wyszedł z domu a już, o zgrozo, wyjechał poza granicę życzę aby ich życie przebiegało tak jak sobie marzą - w domu na kanapie z papieroskiem, piwkiem i hemeroidami :)- 45 23
-
2024-04-21 09:20
Może skończ swój hejt
Na innych. Najwięcej złości widać w twoim komentarzu i tych "życzliwych " życzeniach. Nie widzę po komentarzach innych tutaj piszących, że komuś to przeszkadza
- 20 0
-
2024-04-20 18:57
(8)
Super pomysł na życie. Chociaż realizują marzenia i będą mieli co wspominać, a nie jak niektórzy tylko komentować i podcinać innym skrzydła:)
- 138 31
-
2024-04-21 10:49
cala masa ludzi realizuje marzenia ale dla siebie, bez epatowania swoimi czynami calego swiata
- 6 0
-
2024-04-21 10:37
Oł jee
"super pomysł na życie" z tym się zgadzam. Marzenie wielu, ale gdyby tak 60,70, 80 % ludzi miało taki super pomysł na życie i przystąpiło do jego realizacji?byłoby troszkę nieklawo. ..Powodzenia w realizacji pomysłów życiowych&bezpiecznych podróży dla wszystkich!
- 14 0
-
2024-04-20 21:22
Super pomysł, na dekapitację tępym nożem w miejscu którego nie ma nawet na mapie.
- 6 7
-
2024-04-20 21:07
(4)
Myslisz, ze darmo ? Znam takich, mieszkanie od rodzicow na wynajem i wielcy podroznicy. Jak masz zapenione wszystko to kazdy by biegun zdobyl
- 16 13
-
2024-04-20 21:38
żałosny ten Twój komentarz. (3)
Zazdrościsz pasji ludziom?
- 12 22
-
2024-04-21 10:51
prosty czlowiek jak ty, zachwyca sie w prosty sposob byle czym. Analiza sytuacji i mozliwosci wymaga nieco wiecej (1)
niz pisanie o "zazdrosci"
- 5 1
-
2024-04-21 21:29
Prostak to z Ciebie wychodzi .Nie zachwycam się byle czym ,bo sporo podróżuje po świecie.
Śiedż dalej na kanapie przed tv.
- 0 7
-
2024-04-21 09:42
Zdecydowanie większa część ludzi
ma taką "pasję" tj. Podróżowanie ;) nie ma w tym nic niezwykłego, ale to dobrze, że mają; odwagę, możliwości i spełniają swoje zamierzenia
- 12 2
-
2024-04-20 18:04
(5)
I fajnie,jedni wybierają rodzinę,dziecko i kierat a inni podróże.
- 84 56
-
2024-04-21 07:13
Przecież można pogodzić te rzeczy
My jedziemy za niedługo w pierwszą wspólną podróż z naszą 3,5 miesięczną córeczką. Narazie blisko bo jest malutka, ale z czasem chcemy jeździć dalej.
- 10 9
-
2024-04-21 00:06
Wybierają??kierat..? (2)
To jest w dużej mierze kwestią finansów, żeby sobie pozwolić na takie podróże. Wiele osób ma marzenia, żeby podróżować, ale ich po prostu na to nie stać. Nie mogą rzucić pracy i ruszyć na wieczne wakacje choćby bardzo chcieli. Podróże to jedna z największych przyjemności dla ludzi tylko z artykułu nie wynika właśnie ten najważniejszy szczegół jak zarabiają/zdobywają fundusze na te podróże? Fajnie byłoby jakby podpowiedzieli innym
- 34 1
-
2024-04-22 22:28
Poczytaj ich blog na polarstep (1)
Na blogu jest opisane, że za noclegi nie płacą, za transport nie płacą, a jedzenie w Azji jest bardzo tanie. A do tego dużo osób ich gości i pomaga na trasie. Na osobę spokojnie miesięcznie wystarczy 500zl. Jak się chce to wcale nie trzeba mieć funduszy na podróże. 500zl można zarobić w godzinę grania na instrumencie na ulicy w Norwegi np.
- 0 7
-
2024-04-22 23:45
"Jak się chce to wcale nie trzeba mieć funduszy na podróże"
Oni nie pojechali tylko do Azji, ale dookoła świata. Powyżej jest opisany plan podróży z przelotami m.in. Australia, USA..Fundusze trzeba mieć, a nie liczyć na "jakoś to będzie"/zagram na fujarce w Norwegii i może ktoś.. coś.. albo zlitowanie lokalsów, którzy szczególnie w krajach trzeciego świata mają swoje problemy. Dobry pomysł z namiotem
Oni nie pojechali tylko do Azji, ale dookoła świata. Powyżej jest opisany plan podróży z przelotami m.in. Australia, USA..Fundusze trzeba mieć, a nie liczyć na "jakoś to będzie"/zagram na fujarce w Norwegii i może ktoś.. coś.. albo zlitowanie lokalsów, którzy szczególnie w krajach trzeciego świata mają swoje problemy. Dobry pomysł z namiotem i rowerami - zapewne w jakimś stopniu oszczędza koszty, ale same rowery też miały swoją cenę. Jeszcze kwestia bezpieczeństwa -gratuluję odwagi naprawdę ..
- 6 1
-
2024-04-20 22:18
A jeszcze inni...
Niezmiennie komentarze dzialajace innym na nerwy...
- 4 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.