Na boisku przy ul. Wita Stwosza rozegrany został drugi mecz piłkarski absolwentów Uniwersytetu Gdańskiego. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Białych 2:1 (1:1), którzy zrewanżowali się Niebieskim za porażkę poniesioną rok temu. Patronem medialnym meczu był "Głos Wybrzeża".
Uczestnikom spotkania dopisała pogoda i publiczność. Stawiło się ponad trzydziestu absolwentów. Przed spotkaniem Niebiescy, których trenerem został
Michał Globisz, mieli jasno nakreśloną taktykę.
- Będziemy szanować piłkę i grać z kontry - mówił
Marek Formela, kapitan drużyny. Pierwszy piłkę kopnął prof. dr hab.
Marcin Pliński, rektor Uniwersytetu Gdańskiego. Jako pierwsi zaatakowali Niebiescy, ale to rywale objęli prowadzenie. Dośrodkowanie
Wojciecha Babińskiego, wyróżniającego się zawodnika w całym spotkaniu, wykorzystał
Dariusz Prud.
- Myślałem, że Wojtek już nie da rady dośrodkować, ale na wszelki wypadek ruszyłem do środka. Opłaciło się. To spotkanie to znakomita sprawa i cieszę się, że biorę w nim udział - powiedział nam strzelec pierwszej bramki.
- To wina wiatru. Zdusił piłkę i dlatego jej nie złapałem - tłumaczył
Maciej Kowalczuk, bramkarz Niebieskich. Po utracie bramki Niebiescy rzucili się do ataku. Raz za razem na bramkę Białych sunęły groźne ataki, które po lewej stronie inicjowali
Józef Borkowski i
Jerzy Kostrzewa. Dobrze spisywała się jednak obrona Białych i bramkarz
Maciej Dobrowolski. Biali nie ograniczali się tylko do obrony, ale też groźnie kontratakowali. Znakomicie bronił Kowalczuk, a w obronie dobrze spisywał się
Maciej Płażyński.
Przewaga Niebieskich rosła z minuty na minutę, aż wreszcie padła wyrównująca bramka. Dośrodkowanie z prawej przedłużył Formela, a z linii pola karnego uderzył Kostrzewa. W kolejnej akcji Białych uratowała poprzeczka. W trakcie przerwy zapytaliśmy kapitanów o plany na drugą połowę.
- Zamierzamy ostro atakować przez pierwsze piętnaście minut. Podejrzewam, że skończy się to wynikiem 2:2 lub 3:3 - powiedział nam
Donald Tusk, kapitan Białych.
- Zmienimy ustawienie drugiej linii i wcześniej zaatakujemy - dodał Marek Formela, kapitan Niebieskich. Zmaganiom kolegów przypatrywał się
Jarosław Czarniecki.
- Niestety, kontuzja uniemożliwiła mi występ w dzisiejszym meczu, ale za rok na pewno zagram. Wyraźną przewagę mają Niebiescy i chyba oni wygrają - powiedział wiceprezes Radia Gdańsk.
Druga połowa toczyła się pod dyktando Białych, którzy co rusz stwarzali zagrożenie pod bramką Kowalczuka. Bramkarz Niebieskich wychodził z tego obronną ręką. Skapitulował dopiero w końcówce, po uderzeniu mecenasa
Janusza Kruczka z rzutu wolnego.
- To był przypadek. Piłka odbiła się od kolegi i nieco mnie zmyliła. Byłoby jeszcze lepiej, gdybym był trochę lżejszy - przyznał najlepszy naszym zdaniem zawodnik Niebieskich.
Jego koledzy z drużyny próbowali doprowadzić do wyrównania, ale nie starczyło im czasu.
- Moi zawodnicy nie realizowali założeń taktycznych w drugiej połowie. Przeciwnicy zabiegali ich i drużyna opadła z sił. Muszę przyznać, że łatwiej prowadziło mi się reprezentację młodzieżową - powiedział po meczu Michał Globisz.
Najstarszym uczestnikiem spotkania był
Bogdan Rogalski (absolwent 1969 r.), najmłodszym
Piotr Popiński.
W drużynie Niebieskich wystąpili:
Maciej Kowalczuk, Józef Borkowski, Mariusz Szymański, Marek Formela, Ireneusz Gradkowski, Leszek Budziwojski, Witold Turnowiecki, Jerzy Kostrzewa, Wiktor Hajduk, Adam Sekuła, Jarosław Niesiołowski, Maciej Płażyński, Adam Giersz, Leszek Skrobański, Janusz Goryszewski i
Leszek Starosta.
W zespole Białych zagrali:
Maciej Dobrowolski, Janusz Kruczek, Piotr Popiński, Arkadiusz Rybicki, Bogdan Nogalski, Roman Kinda, Roland Kossakowski, Krzysztof Goławski, Dariusz Prud, Donald Tusk, Donat Paliszewski, Ryszard Wolański, Janusz Jarosiński, Bodgan Żywicki, Wojciech Babiński, Jerzy Hall, Zbigniew Lula i
Mirosław Siatkowski.