- 1 Gdzie i za ile pojeździmy konno? (37 opinii)
- 2 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (59 opinii)
- 3 Majówka 2024. Propozycje dla aktywnych (2 opinie)
- 4 1,2 mln zł za nowy skatepark w Gdyni (91 opinii)
- 5 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (32 opinie)
- 6 Wyjątkowy spacer - szlakiem murali (16 opinii)
Gdański strażak rekordzistą świata
Strażak Mariusz Marciniak z jednostki w Gdańsku-Wrzeszczu wywalczył w Belfaście tytuł mistrza świata oraz ustanowił rekord służb mundurowych w wyciskaniu sztangi leżąc. 33-latek, który na co dzień niesie pomoc ofiarom pożarów i wypadków, a nawet zwierzętom, po pracy nie tylko podnosi ciężary, ale również z sukcesami trenuje MMA. - System zmianowy w pracy strażaka nie przeszkadza, a wręcz jest atutem umożliwiającym regularne treningi. Za medale w igrzyskach mundurowych nie przyznaje się nagród, a w najlepszym wypadku można wyjść na zero, ale własna satysfakcja jest bezcenna - mówi gdański mistrz.
Światowe igrzyska policjantów i strażaków od 1985 roku co dwa lata organizuje związek The World Police and Fire Games Federation. Podczas tegorocznych zawodów w Belfaście w Irlandii Północnej w zmaganiach wzięło udział około 7 tysięcy przedstawicieli służb mundurowych z 67 krajów całego świata w 56 dyscyplinach.
- Po igrzyskach olimpijskich to największa impreza sportowa pod względem liczebności zawodników. Samych wolontariuszy było bodajże około 3,5 tysiąca - mówi Mariusz Marciniak, który startował w wyciskaniu sztangi leżąc w kategorii do 82,5 kg.
Strażak z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 1 w Gdańsku-Wrzeszczu uzyskał wynik 190 kg, co zapewniło mu nie tylko tytuł mistrza świata w jego kategorii, ale i i nowy rekord służb mundurowych. Marciniak i jego rywale nie mogli używać specjalistycznych koszulek, przy których można notować jeszcze lepsze rezultaty.
- To brzmi może zabawnie, ale widziałem ludzi, którzy w tych koszulkach potrafili podnieść nawet 60 kilogramów więcej. To polega na tym, że te koszulki sprężynują i dają więcej niż może się wydawać. Mając taką na sobie kiedyś wycisnąłem więcej o 30 kilogramów niż normalnie, ale uważam, że takie wspomaganie do niczego nie prowadzi - mówi gdański strażak.
Marciniak służbę pełni od zaledwie 2,5 roku i jak sam przyznaje, większe doświadczenie ma w sportach siłowych, które towarzyszą mu od blisko 20 lat. Mało tego, od kilku lat trenuje także MMA, w którym wywalczył już tytuł mistrza Polski amatorów w kategorii do 80 kg! Za sobą ma także zwycięski debiut w ringu zawodowym.
- Jestem młodszym ratownikiem - można rzec, że człowiekiem od czarnej roboty, bo zawsze na pierwszym wozie wyjazdowym. Zajmujemy się różnymi zgłoszeniami: od pożarów, przez wypadki, aż po zabezpieczenie plam z oleju czy ratowanie zwierzątek. O byciu strażakiem marzyłem już jako kilkunastoletni chłopak, ale życie ułożyło się, że zostałem nim dopiero w wieku 31 lat. Byłem trochę za granicą i służbę rozpocząłem po powrocie do kraju. Ze sportami siłowymi mam do czynienia od 16 roku życia, a podstawy MMA zacząłem łapać mając 29 lat. Trenuję w Akademii Sarmatia. Paradoksalnie to właśnie w MMA mam większe osiągnięcia, oczywiście jeśli pominąć mistrzowski tytuł z Belfastu - opowiada Marciniak.
Gdańskiemu mistrzowi odpowiedzialna i ciężka praca nie przeszkadza w szlifowaniu formy. Co więcej, nawet jej sprzyja.
- Pracuję systemem 24 na 48, co oznacza, że po dobie służby mam dwie wolnego. Umożliwia to regularny trening, a ponadto możemy korzystać z siłowni w jednostce. Na pewno czuję wsparcie mentalne ze strony kolegów i przełożonych, jeśli chodzi o moje sportowe zajęcia. W dni wolne MMA trenuję nawet dwa razy dziennie, choć przed wyjazdem na igrzyska skupiłem się na konkretnych ćwiczeniach siłowych ze sztangą - twierdzi złoty medalista z Irlandii Północnej.
Marciniak nie jest jedynym mundurowym z Trójmiasta, który w Belfaście stanął na podium.
- Kolega z jednostki, Marek Trzeciak, zdobył brąz w siłowaniu na rękę, a policjant Adam Muszyński z komendy na Złotej Karczmie srebro w zapasach w stylu wolnym - mówi 33-latek.
Ani Mariusz, ani jego koledzy na tych sukcesach nic nie zarobili, gdyż regulamin mundurowych igrzysk nie przewiduje nagród, ale jak przyznaje gdański strażak, dla niego i jemu podobnym liczyło się coś zupełnie innego.
- Z własnej kieszeni musiałem opłacić koszty w postaci przygotowań, przejazdu, hotelu i wpisowego, które wynosiło 150 dolarów. Dobry wynik sprawił jednak, że mogłem liczyć na zwrot tych kosztów po powrocie do Gdańska. Jeśli chodzi więc o pieniądze, wyszedłem na zero. Jestem za to bogatszy o mistrzowski tytuł i przede wszystkim - własną satysfakcję - cieszy się Marciniak.
Opinie (33)
-
2013-08-26 23:58
graty
Gratulacje dla Marka Trzeciaka;)
- 8 0
-
2013-08-27 02:48
prawdziwy Mistrz!!
- 7 0
-
2013-08-27 02:49
gratulacje, wiecej takich sportowcow !
- 7 0
-
2013-08-27 11:11
Nie zapominajmy wśród fali tej krytyki, że często to oni właśnie ratują nam życie
Może i wyjeżdżają do kotka, ale są też akcje gdzie ratują ludzkie życie. Ja właśnie strażakom z Wrzeszcza zawdzięczam życie swoje i córeczki. A Panu Mariuszowi serdecznie gratuluję
- 9 0
-
2013-08-27 22:24
koleżanka z T.....ateż gratuluje ! ;)
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.