• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ludzie Trójmiasta: od roku przemierza świat rowerem

Anna Moczydłowska
31 sierpnia 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Zanim Asia ruszyła w drogę, pracowała w jednym z trójmiejskich wydawnictw. Było miło, ale czuła, że osiem godzin dziennie przed komputerem to nie jest to, co chce w życiu robić. Zanim Asia ruszyła w drogę, pracowała w jednym z trójmiejskich wydawnictw. Było miło, ale czuła, że osiem godzin dziennie przed komputerem to nie jest to, co chce w życiu robić.

Pracę w biurze porzuciła w czerwcu zeszłego roku. Od tamtej pory podróżuje na rowerze, nieutartymi szlakami, głównie samotnie, choć jak zaznacza, w drodze nigdy samotna się nie czuje. Cel jej obecnej podróży to Kirgistan i Kazachstan na dwóch kółkach. Kolejną bohaterką cyklu "Ludzie Trójmiasta" jest 28-letnia gdańszczanka, Joanna Chmara. Ostatnio pisaliśmy o niezwykłej ratowniczce, która razem z psami szuka zaginionych ludzi.



Chcesz się podzielić z nami swoją historią? A może znasz kogoś, o kim powinniśmy napisać? Czekamy na maile: ludzietrojmiasta@trojmiasto.pl


Zdecydował(a)byś się na taki krok?

Zanim Asia ruszyła w drogę, pracowała w jednym z trójmiejskich wydawnictw. Było miło, ale czuła, że osiem godzin dziennie przed komputerem to nie jest to, co chce w życiu robić. Któregoś dnia, jadąc rowerem do rodziców na Kaszuby, zatrzymała się obok niezwykle malowniczego jeziora. Ostatnie promienie słońca odbijały się w gładkiej tafli wody, a widok aż się prosił o zatrzymanie go w pamięci. Pomyślała sobie wtedy: "Dlaczego mam zawsze oglądać zachód słońca w tych samych miejscach? Mogłabym przecież podziwiać go każdego dnia gdzie indziej".

Wypowiedzenie w pracy złożyła nie wiedząc, dokąd i na jak długo jedzie. Pewne były tylko dwie rzeczy: że chce ruszyć w drogę i zabrać swój rower.

- Jak teraz o tym myślę, to chyba bardziej chodziło mi o sam rower niż o podróż - śmieje się Joanna Chmara. - Chciałam jechać przed siebie i oglądać świat. Nie interesowały mnie rozwiązania tymczasowe, jak urlop bezpłatny. Nie wiedziałam, kiedy wrócę i nie chciałam nakładać na siebie jakichkolwiek ram.
  • Podczas samotnej podróży
  • Podczas samotnej podróży
  • Podczas samotnej podróży

Z punktu A do B



Nie rozważała proponowania komuś wspólnej podroży. Po pierwsze chciała zrobić to po swojemu, po drugie nie miała osoby, w której towarzystwie chciałaby spędzić aż cztery miesiące. W poszukiwaniu inspiracji i odwagi w sieci szukała dziewczyn, które podróżują samotnie. Okazało się, że jest ich całkiem sporo.

- Pomyślałam, że skoro one mogą, to ja też - przyznaje.
Nie od zawsze była zapaloną miłośniczką dwóch kółek. Wprawdzie przed wyjazdem rower towarzyszył jej codzienności - jeździła rekreacyjnie, na wycieczki ze znajomymi po Kaszubach lub po prostu po mieście z punktu A do punktu B - ale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy jednak w końcu kupiła nowy sprzęt i przestała poruszać się egzemplarzem otrzymanym na komunię, okazało się, że nic nie sprawia jej podobnej przyjemności, co jazda. Na rowerze pokonywała coraz dłuższe i bardziej skomplikowane dystanse, poprawiając przy tym kondycję i rozbudzając swój apetyt na więcej.
Podróż z niskim budżetem zmusza do wysiłku i kreatywności. Uczy też minimalizmu.


Pierwsza poważna podróż była po Ukrainie. Tym razem towarzyszył jej przyjaciel, a cała wyprawa miała na celu sprawdzenie, czy Asia podoła podobnemu wyzwaniu fizycznie. Po powrocie już wiedziała: da radę. To był jej ostatni urlop w czasie pracy etatowej. Złożyła wypowiedzenie i miesiąc później siedziała w samolocie do Szwajcarii, a w luku bagażowym czekał jej najwierniejszy towarzysz. Gdy dotarła, poczuła wolność. Nie wisiał nad nią nieuchronnie zbliżający się termin powrotu - miała wykupiony tylko bilet w jedną stronę. Przez trzy tygodnie robiła rozgrzewkę, na przemian chodząc po szwajcarskich górach i jeżdżąc na rowerze. Niespiesznie smakowała podróży.

Potem ruszyła do Włoch, gdzie przystanek zrobiła na tzw. work away. To popularny sposób wśród podróżników, by odpocząć od podróży. Na specjalnym portalu ogłaszają się ludzie, którzy w zamian za dach nad głową i wyżywienie poszukują pomocników w wielu dziedzinach. Wśród ogłoszeń z całego świata znaleźć można zajęcie m.in. przy prowadzeniu hotelu czy restauracji, opiece nad dziećmi albo budowie farm wiatrowych.


- Mój pierwszy work away był we Włoszech na farmie owoców. Przez pięć godzin dziennie zbieraliśmy truskawki, by popołudniami cieszyć się włoskim dolce vita. To było idealne miejsce, by osiąść i nieco odpocząć od podróży - wspomina Asia.

Słoweński Steve Jobs



Dalsza trasa wiodła przez Austrię aż do Słowenii. Tam, nocując na couchsurfingu [nazwa pochodzi od serwisu internetowego, dzięki któremu można zaoferować darmowe zakwaterowanie lub znaleźć użytkowników oferujących nocleg we własnym domu w wielu miejscach świata - przyp. red.] poznała chłopaka, którego do dziś nazywa Steve'm Jobs'em... japonek.

- 23-latek stworzył firmę produkującą klapki wyściełane specjalnymi kamyczkami, które miały masować stopy. Z tego, co wiem, sprzedaje je na coraz szerszą skalę. Innowacyjne! Piękno podróży tkwi także w tym, jak niezwykłych ludzi można poznać w jej trakcie - śmieje się Asia.
Chwile niemocy? Zdarzają się, ale recepta jest tylko jedna: jechać dalej.
Ze Słowenii jechała przez Chorwację aż do Bośni, gdzie znowu podjęła się wolontariatu - tym razem przy budowie schroniska górskiego. Nie było tam prądu ani bieżącej wody, była za to samotna drewniana chata i pełen relaks. Jej praca polegała na witaniu gości, parzeniu im kawy i otwieraniu piwa. Odpoczęła, a w głowie zaczął klarować jej się całkiem sensowny plan dalszej podróży.

Motywuje kobiety do podróży. Rozmowa z Anitą Demianowicz


Asia: - Kiedy zadowolona zaczęłam go realizować, życie zaśmiało mi się w twarz. Jadąc przez bośniackie góry, poczułam świdrujący ból w kolanie. Pomyślałam, że może kilka dni odpoczynku załatwi sprawę. Zrobiłam więc przerwę, czekając na znajomego, z którym byłam umówiona na dalszą wspólną podróż. Jednak po około stu kilometrach razem zrozumiałam, że to nie ma sensu. Ból odbierał mi przyjemność z jazdy, do tego obawiałam się pogłębienia kontuzji. Podjęła wtedy trudną decyzję o powrocie do domu.
Okazało się, że od częstej i długiej jazdy pękła jej łąkotka.

  • Podczas samotnej podróży
  • Podczas samotnej podróży
  • Podczas samotnej podróży

Spotkanie z niedźwiedzicą



W jednej z podróży towarzyszyła jej siostra. Jadąc przez park narodowy w słowackich górach, Asia sprawdzała trasę na mapie.

- "Uważaj", usłyszałam struchlały głos mojej siostry - opowiada. - Podniosłam głowę, a tuż obok mnie stała ogromna niedźwiedzica z małymi. Była tak blisko, że łapą mogła dotknąć mojego roweru! Zaryczała ostrzegawczo. Udało nam się zachować spokój i odjechać. Dopiero następnego dnia uświadomiłam sobie, w jak dużym niebezpieczeństwie się znalazłyśmy.
Innym razem podczas samotnej jazdy najwyżej położoną drogą w Norwegii zastała ją straszliwa mgła. Była gęsta do tego stopnia, że samochody nadjeżdżające z naprzeciwka rowerzystka widziała dopiero, gdy były na jej wysokości.

Imprezy rowerowe w Trójmieście


Asia: - Skoro ja nie widziałam aut, które mają przecież światła, to co dopiero one mnie? Nie było możliwości zjazdu z trasy, by przeczekać niekorzystną aurę. Po prostu musiałam jechać przed siebie i mieć wszystkie zmysły maksymalnie wyostrzone. Takie sytuacje to jednak kwintesencja podróży - uzmysławiają, że jeśli muszę sobie poradzić, to sobie poradzę.
Zapytana przyznaje, że zdarza jej się bać. Ale największy lęk odczuwa... przed wyjazdem. To wtedy w jej głowie kreują się najczarniejsze scenariusze. Co jeśli czegoś zapomni albo zgubi? Czy nie spotka jej coś złego? Zwykle obawy okazują się bezpodstawne. W drodze Asia stara się nie poddawać bezzasadnym lękom, choć zdarza się, że to ludzie zasiewają w niej niepokój.

- Jadąc z Bośni do Chorwacji spotkałam tubylców, którzy powiedzieli mi, że to niezwykle niebezpieczne miejsce, bo tą drogą próbują przedostać się nielegalni imigranci. Potem, samotnie pchając rower kamienistą drogą, podskakiwałam na dźwięk jakiegokolwiek szelestu. Nic się nie stało, ale moja wyobraźnia pracowała na pełnym obrotach - przyznaje.

Po prostu jechać dalej



Chwile niemocy? Zdarzają się, ale recepta jest tylko jedna: jechać dalej.

Asia: - Podróżując w niskiej temperaturze i deszczu, miałam chwile słabości. Na myśl, że dziś znowu rozłożę mokry namiot i włożę wilgotne buty, zastanawiałam się, co też ja sobie wymyśliłam. Ale później wkładasz te buty, rozkładasz namiot i podróż trwa dalej. Trzeba kombinować tak, żeby w najbliższym czasie znaleźć pokój, wysuszyć się i odzyskać chęć do dalszej drogi.
Choć podróż wydaje się ucieczką od utartych schematów, w rzeczywistości jest wejściem z jednej rutyny w drugą. Każdy kolejny dzień Asia zaczyna zwykle między siódmą a ósmą. Potem śniadanie na przenośnej kuchence gazowej, codzienne pranie, które schnie na rowerze w czasie jazdy. Pakowanie do dalszej drogi. Nie trwa długo, bo Asia ma ze sobą tylko trzy komplety ubrań: jeden na sobie, jeden suszący się i jeden awaryjny.
Samotne podróżowanie wymaga więcej dyscypliny, odpowiedzialności i wysiłku


Po całodziennej drodze nie ma nic lepszego niż ciepły prysznic, rozprostowanie nóg w namiocie i pożywny posiłek. Wieczorem lubi wypić herbatę, zrobić notatki z ostatnich dni, a potem wejść na pobliskie wzniesienie, by spojrzeć, jak kończy się kolejny dzień, a słońce chowa za horyzontem.

Podróż z niskim budżetem zmusza do wysiłku i kreatywności. Uczy też minimalizmu. Asia zawsze stara się mieć jak najmniejszy bagaż - jedynie sakwę na tylny bagażnik, torbę na kierownicę i namiot. Poza tym zawsze wozi ze sobą ukulele, żeby mieć co robić wieczorem. Wszystko waży około 25 kg, ale dąży do tego, by z każdą podróżą rzeczy było mniej.

Dokąd na spotkania podróżnicze w Trójmieście?


- Po ostatniej podróży cieszyłam się bardzo, że jak wrócę do domu, w końcu zamienię strój rowerowy na sukienki i dżinsy. Wróciłam, wstawiłam wszystko do prania, założyłam normalne ubrania i... drugiego dnia byłam znowu w tych samych rzeczach, co w czasie podróży. Chyba jednak staję się minimalistką - śmieje się.
Podczas samotnej podróży Podczas samotnej podróży

Dobrać kompana



By zarobić na kolejną podróż, zimę spędziła w Norwegii. Pracowała w restauracji ośrodka narciarskiego, mieszkała w chatce tuż przy trasie. W godzinę na nartach biegówkach była na płaskowyżu, pośrodku kompletnie niczego.

- Cieszyła mnie bliskość gór i natury. W dużych metropoliach na dłuższą metę czuję się zmęczona. Wolę jechać do miasta, kiedy chcę, niż uciekać, kiedy muszę - mówi podróżniczka.
Tym razem w drodze Asia jest od lipca. Na wirtualną rozmowę "łapię" ją w Sarajewie. Jest właśnie w trakcie rozgrzewki przed głównym wyzwaniem - przejechaniem Kirgistanu i Kazachstanu na dwóch kółkach. Tym razem nie samotnie, a w duecie. Towarzyszkę Asia znalazła na Facebooku. Pashmina przylatuje aż z Malezji. Jeszcze się nie znają, a spędzą razem pięć tygodni na rozległych stepach dwóch odległych i rzadko odwiedzanych przez turystów krajów.

- Mogłabym wprawdzie potraktować to jako wyzwanie i stwierdzić: tak, zrobię to sama! Lubię podróżować w pojedynkę, ale tym razem poczułam, że chciałabym z kimś tę podróż dzielić. W drużynie da się zrobić więcej niż samemu, a poza tym Kirgistan i Kazachstan to państwa górzyste, gdzie przez wiele kilometrów nie ma cywilizacji. Dobrze mieć wtedy u swego boku kogoś, kto w razie kłopotów może wezwać pomoc - tłumaczy Asia.
Dobierając kompankę kierowała się głównie intuicją. To ona wrzuciła do sieci ogłoszenie, że szuka towarzysza. Chciała, żeby to nie był ktoś, kto uwielbia mieć wszystko zaplanowane od A do Z, bo ona sama lubi mieć w podróży swobodę. Nie szukała też osoby z przerostem ambicji, narzucającej rekordowe odległości do pokonania w ciągu dnia czy wjazdy na najwyższe szczyty.

Niedługo później Asia i Pashimina już wspólnie podróżują po Kirgistanie. Przejeżdżają około pięćdziesięciu kilometrów dziennie z dużymi przewyższeniami. Część dróg jest nieasfaltowa, wiele jest podjazdów pod górę i poruszania na dużych wysokościach, na które organizmy ludzkie reagują różnie. Najczęściej rowerzystki śpią w namiotach, bo odległości pomiędzy miejscowościami w tym kraju są znaczne. Kiedy do którejś dotrą, nocują w pensjonacie, by naładować sprzęty i porządnie się umyć.

O samotnej podróży można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest samotna.
Zachwycają się przyrodą, podziwiają ogromne przestrzenie, chłoną urozmaicone widoki: od suchych pustynnych gór przez kaniony aż do alpejskich krajobrazów. Zmagają się z brawurowymi kierowcami i drogową "tarką", która dla roweru jest nie lada wyzwaniem. Niestety, w trakcie podróży Pashmina doznała urazu kolana, więc dalszą cześć podróży Asia spędzi sama.

- Samotne podróżowanie wymaga więcej dyscypliny, odpowiedzialności i wysiłku - mówi Polka. - Chodzi o nawet tak prozaiczne rzeczy jak zakupy - kiedy jestem sama, muszę odpowiednio przypiąć rower przed sklepem, by zabezpieczyć mój podróżny dobytek. Gdy jest druga osoba, może po prostu przypilnować rowerów. Można wymiennie przygotowywać posiłki. Bagażu też robi się mniej, bo zabieramy jeden namiot i jedną kuchenkę. Można na więcej się porwać, gdy jesteś z kimś, bo nie ryzykujesz tak wiele.

W drodze nie ma samotności



Najbardziej w podróżniczą pamięć zapada ludzka dobroć i gościnność. Gdy w drodze przez bośniacką wioskę ze skromnego, niewykończonego domu wypada starsza pani i wciąga do siebie na kawę. Gdy na niemieckim kempingu spotyka rodzinę, która zaprasza do siebie na grilla, a potem podwozi do kolejnego miasta. Gdy ktoś na portalu bezinteresownie ogłasza, że przyjmie pod swój dach nieznajomego podróżnika.

- Kiedy podróżujesz samotnie, ludzie biorą cię pod skrzydła, adoptują. Ty natomiast, wiedząc, że spędzisz z danym człowiekiem tylko dobę lub kilka dni, a potem być może nigdy go już nie zobaczysz, o wiele szybciej nawiązujesz bliski kontakt. O samotnej podróży można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest samotna. Kiedy jeździsz sam, ludzie są dużo bardziej otwarci na ciebie, a ty jesteś bardziej otwarty na ludzi - mówi Asia.

I dodaje: - Podróż dodała mi pewności siebie i wiary w swoją sprawczość. Wiem, że jeśli czegoś chcę i będę nad tym pracować, to się uda. Że z każdej sytuacji jest wyjście i ja je znajdę. Że ludzie są dobrzy i chętni do pomocy. Powoli jednak myślę o stałej siedzibie dla siebie. Nie oznacza to, że chciałabym przestać kompletnie podróżować, ale mam potrzebę pewnego rewanżu i odpłacenia dobrem za dobro, które dostałam. Mam wielki dług wobec świata oraz ludzi i myślę, że najwyższa pora, by zacząć go spłacać.

Opinie (211) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Bruno Groening - niezwykły człowiek - prześladowany uzdrowiciel
    Bruno Groening (Gronkowski) - (1906 - 1959) - niezwykły człowiek i prześladowany Uzdrowiciel Duchowy...

    W 1949 roku nazwisko Bruno Groening (niem. Gröening) dostało się w Niemczech na szersze łamy opinii publicznej. Bardzo dużo pisała o nim prasa, mówiło radio i pisało czasopismo "Wochenschau". Młodą republikę miesiącami trzymały w napięciu wydarzenia wokół "Cudownego doktora", jak go zaczęto nazywać. Został nakręcony poważny film kinowy, powoływano naukowe komisje badawcze, przypadkiem Bruno Groeninga zajęła się władza polityczna i to aż do najwyższych instancji

    • 0 0

  • ani to pasja ani hobby

    spełnia swoje marzenia ale sama jezdzi wszedzie.....nie polecam szcególnie po krajach muzułmanskich jak zarobiła w norwegii to ma kase ja praceowałem na islandii 7 miesiecy i tez zaronbiłem 35 tys na czysto ale to na takie podroze jak ona nie starczy dzisiaj sa takie czasy ze ma sie parcie na szkło kazdy moze na YT miec kanał wystepowac pote w tancu z ''gwiazdami'' lub pisac o nim artykuły :))))

    • 2 1

  • Wielki szacunek Asiu

    Jesteś wspaniałą dziewczyną. Podziwiam Ciebie za super pomysł na życie."Co słychać u Asi ?" jest to pytanie ,które bardzo często zadaję mojemu synowi Mikołajowi,z którym w zeszłym roku na rowerach przejechaliście Ukrainę.Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń.

    • 0 2

  • podróże kształcą - szczególnie takie

    Każdy człowiek powinien przeżyć coś w tym stylu, żeby poznać siebie, zweryfikować swoje wyobrażenie o świecie. Najlepiej za młodu, na starcie, kiedy się jeszcze nie tonie w obowiązkach. Takie doświadczenie wzbogaca wewnętrznie, uczy pokory i pewności siebie. Fajna, odważna dziewczyna. Oby jej się dobrze wiodło.

    • 1 0

  • Ta kobieta przemierza cały swiat rowerem a buraki w trójmiescie nie potrafią bez blachosmroda kilometra przebyc!! (5)

    Bo niby w trójmieście inaczej się nie da :)

    • 19 15

    • (4)

      Nie po..aj się tam, zawieź dwójkę dzieci przed praca i później je obdierz np w grudniu .,

      • 2 7

      • Ja do szkoły sam chodziłem i nikt nie musiał mnie wozić.

        Wożenie dzieci do szkoły, to jest jeden ze stopni w wychowaniu ofermy życiowej. Podobnie jest z opieką nad dzieckiem na placach zabaw, czy osiedlach. Kiedyś na placu zabaw nie było żadnego doroslego, a teraz jest wiecej doroslych niż dzieci. Takie dziecko, sobie przetarło kolano, nawet złamalo nogę, ale przez to nauczyło się dochodzić do granic i ich nie przekraczać, a teraz się wszystkiego dzieciaki boją i już rośnie pokolenie nieudaczników.

        • 1 0

      • Najwyrazniej jestes nieudacznikiem zyciowym oferma.We wszystkich krajach europy zachodniej dzieci sam ejada rowerami do szkoły! (1)

        • 1 0

        • Po lodzie zimą.

          • 0 0

      • Autobusy dla dzieci w wieku szkolnym są darmowe

        chyba że dzieci są trzymane pod kloszem wtedy tak, trzeba odwieść, przywieść bo drogi nie znają, zgubią się, ktoś je porwie. 20 lat reformacji i ludziom w głowach się pop&(%$#@$.
        Zaraz będziecie wszczepiać dzieciom czipy z gps-em.

        • 3 2

  • Chmara? Od tej firmy deweloperskiej? (1)

    Córka nie musi pracować. Niestety nie każdy może oddać się swojemu hobby...

    • 1 1

    • Nie. Nie od tej firmy deweloperskiej. Nie wiem czy uwierzysz ale więcej osób może nosić takie samo nazwisko. Wiem, szok!

      • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    Nie rozumiem oburzenia (13)

    Skąd tyle pytań w stylu "z czego ona żyje" lub "kto za to płaci"? Jak ją stać, jest w stanie dorobić sobie w trasie, co to kogo obchodzi? Jej sprawa. Może zamiast tego pytajcie, z czego niepracujące młode matki mają na hybrydy? Z naszych podatków! Dziewczyna sobie radzi, nikogo o kasę nie prosi, to zostawcie ją w spokoju. Niech sobie żyje jak chce, póki ją na to stać.

    • 267 24

    • Niby każdy czytał, ale ze zrozumieniem to trochę gorzej!!!
      Brawo Asiu! jesteś niesamowita jak to dobrze znać Ciebie w realu :)

      • 1 1

    • Bez przesady

      Jeżeli ktoś mówi, że "praca 8 godzin to nie dla mnie, zamiast tego wolę sobie jeździć na rowerze od rana do wieczora" to tego typu pytania wydają mi się absolutnie naturalne. No bo jak to jest możliwe? To po co ja pracuje jak można nie pracowac? Owszem, w artykule jest wspomniane, że robiła komuś kawę czy tam piwo otwierają ale mi się to kupy nie trzyma i mimo, że sam takich pytań nie zadawałem w komentarzach to jednak człowiek się zastanawia.

      • 5 2

    • no bo skąd ma kase? (2)

      • 4 6

      • Wyobraź sobie, że zarobiła

        • 4 1

      • no bo skąd ma kase?

        bezdomni jej dają.

        • 6 0

    • same blachosmrody (2)

      Nie widziałem ani jednej młodej matki jeżdżącej hybrydą.

      • 1 5

      • Hybrydy, to takie paznokcie, a nie hybrydowy napęd w aucie (1)

        • 11 0

        • Widziałeś auto hybrydowe z grupy VW das auto.

          Dopiero robią zapisy na nowego elektryka. Pula zapisów na Polskę wyczerpana.

          • 0 0

    • Work away? Z czego żyje? Już się nasz

      fiskus i zus ślni na dochody.

      • 5 3

    • a kogo obchodzą te jej wypociny i problemy? niech swe jedzie i d nie zawraca

      • 2 7

    • Dziwisz się, przecież to typowo polskie podejście

      Tutaj każdy musi być taki sam, a równać należy w dół.

      • 21 2

    • (1)

      I widze, ze niewygodne pytania wyciete: co do jednego. Dosc szybko, bo w niecale 30 minut. Witamy w rzeczywistosci. Czyli juz wszystko wiadomo. Zero zaskoczenia.

      • 16 8

      • Ty naprawdę jesteś nienormalny

        • 7 6

  • Historia (8)

    Z niedzwiedzicą jest nie tylko niewiarygodna ale wręcz śmieszna. Poza tym fajna pasja. Powodzenia

    • 22 41

    • No wiadomo że wszystko wiesz najlepiej. Niewiarygodna bo co?:D (5)

      • 6 3

      • (4)

        Przeczytaj raz jeszcze. Potem sam sobie odpowiedz

        • 2 3

        • Sama. Przeczytałam, dalej wiem, że to prawda. Współczuję ci, z całego serca. (3)

          • 2 1

          • (2)

            Dobrze, że głupota nie lata.... Niedzwiedzica z małymi kolo niej stała i ryczala pozwalając jej się ukryć. Bzdury na resorach. Sam fakt podróżowania jest wystarczająco ciekawy. Nie ma potrzeby ubarwiac go jakimiś wymyslonymi historiami. Juz teraz dotarło?

            • 2 3

            • przecież mogło się coś takiego wydarzyć (1)

              nie wiem czy ograniczenia Twojego rozumowania nie pozwalają Ci wyjść poza ramy i wiedzę książkowo-yutubową, ale wszystko jest możliwe, taka sytuacja mogła mieć miejsce, a Ty skoro nie widziałeś tego to się nie wymądrzaj

              • 3 1

              • Nie kompromituj się

                • 1 3

    • To madka po wypłacie 500+ wracała z meliny z bombelkami, m. innymi horom curkom...

      • 1 3

    • bo to była biała niedźwiedzica

      a w nocy wszystkie niedźwiedzie są czarne

      • 4 2

  • gratuluję pomysłu, (34)

    ale mam pytanie. Kto tę eskapadę finansuje? "Kompan" sponsoruje? We współczesnym świecie nie ma nic za darmo. Chociażby jedzenie.

    • 65 160

    • Czytanie ze zrozumieniem. (1)

      Lekcja nr 1.
      Zanim zaczniemy paplać głupoty, czytamy cały tekst ze zrozumieniem :).

      Lekcja nr 2.
      Jeśli nie przeczytaliśmy, tudzież nie rozumiemy, nie paplamy głupot :).

      P.S. W tekście jest napisane że pracowała całą zimę w Norwegii.

      • 2 0

      • "serce głupca znajdziesz na końcu jego języka"

        • 1 0

    • co za biedaczka z ciebie nie masz na jedzenie to idz do pracy (1)

      • 2 1

      • albo do lasu, można żyć z tego co natura dostarcza

        człowieki dopiero niedawno wymyśliły tryb osiadły

        • 0 0

    • kolejny przykład leminga który jak zawsze sie myli.!Głupia nie wszyscy sa na swiecie materialistami jak POwcy (3)

      • 5 13

      • a pisowcy to wg Ciebie kto? (2)

        • 8 0

        • Cicho. (1)

          PiS kradnie ile wlezie, ale się dzieli. Taki jest oficjalny przekaz dla suwerena.

          • 4 2

          • wot misza naskrobał, 500plus przepił i dalej w chałupie siedzi i w internecie żyje

            • 0 0

    • Zagranicą (7)

      można bardzo dobrze zarobić - jak się nie ma kredytu i rodziny na głowie, można potem jeździć. A potem można napisać książkę, założyć wydawnictwo, rodzinę i jeździć z opowieściami - tak zrobili moi znajomi, którzy w 3,5 roku przemierzyli auto/jachtostopem Europę, Azję i Oceanię

      • 31 10

      • (4)

        Albo mozna miec karte kredytowa bogatej mamy lub taty...

        • 12 13

        • Takie komentarze lubię najbardziej.... (1)

          Jak ktoś coś w życiu robi fajnego, to zapewne ma bogatych rodziców. Ot, polski grajdołek...

          • 2 1

          • ja robię coś fajnego, pracuję w fabryce

            i jest zarąbiście, po pracy rowerek i patataj

            • 2 0

        • Chmara, ciekawe nazwisko.

          • 1 1

        • Nawet jeśli to lepiej ja wydawać w ten sposób niż na dragi czy szpanerskie życie! Brawo dla dziewczyny!

          • 18 2

      • ktoś czyta książki jeszcze? (1)

        • 8 22

        • Suweren raczej nie, ale zostało jeszcze 20-30% myślącego społeczeństwa co czyta.

          • 4 1

    • Ty chyba od razu po przeczytaniu tytułu wywiadu napisałaś komentarz.

      W treści jest napisane, że pracuje dorywczo podczas wyjazdów a w miniona zimę pracowała w Norwegi. Tam podczas kilku miesięcy pracy można zarobić na cały rok życia w Polsce.

      • 2 0

    • W Szwajcarii ceny są jak w PL tyle że na końcu jest CHF

      • 0 0

    • To znajdź inną pracę (3)

      i weź kredyt...

      • 17 16

      • (1)

        Kup po znajomości działeczkę od biskupa

        • 6 1

        • Albo od Oli

          • 2 0

      • Co za duren

        Lepiej weź 500 plus

        • 16 11

    • Uwierz, że można spokojnie bez sponsora (1)

      Mam kumpla ze studiów, z Torunia, obecnie jest już drugi rok w podobnej drodze. Przez 5 lat pracował w korpo w Warszawie. Odłożył wiele kasy i pewnego dnia rzucil robotę i wyjechał do Azji, potem po Afryce i Ameryce Południowej. Podróżuje za grosze statkiem, stopem, samolotem (tak, można za kilka dolarów znaleść loty w promocji). Jak ocenia, do teraz jego oszczedności stopniały tylko ok. 10 tys zł., bo dorabiał po drodze w usługach, gastronomi a nawet jako fizyczny. Jego cały dobytek to 100-litrowy plecak, laptop, aparat komórka, dron dji spark, karta mastercard :) ubrania jak się niszczą, to dokupuje gdzieś po drodze.

      • 16 3

      • 100 litrowy plecak?! To chłopak ciężko podróżuje ale powodzenia! To co zobaczy i przeżyje to jego a pracę zawsze sobie znajdzie.

        • 1 0

    • (3)

      Kiedyś Piotr Strzezysz który od lat przemierza świat opowiadał jak po pokazie swojej podróży ktoś podobnie zapytał. Kto jest Pana sponsorem?! Odpowiedział pytaniem. Ma Pan mieszkanie? Samochód? Oszczędności? Ja nie mam. Mam rower i podróże.

      • 37 3

      • (2)

        I Ty myslisz, ze ta Asia tak wlasnie ma haha. Smoki w tej bajce tez byly?

        • 5 22

        • Cóż, prosty i ciemny z ciebie prymityw. (1)

          Żyj sobie dalej swym utartym schematem.

          • 9 1

          • Ja całe dotychczasowe życie żyłem tak jak rodzice chcieli

            A mimo to nie spełniłem ich wszystkich wymagań, są wiecznie niezadowoleni. Ja ze swojego życia również, bo stworzyłem je na podobieństwo... ich nieszczęśliwego życia, w którym nie myśli się o sobie tylko o tym jak się jest postrzeganym przez otoczenie. Koniec z tym.

            • 12 1

    • Jakie to polskie, zaglądać komuś do portfela.

      • 7 2

    • Najpierw pojedz gdzieś dalej niż do Torunia i potem wygłasza swoje mądrości. To jest jak najbardziej możliwe, dziewczyna ma swój sposób a życie i na razie jest jej z tym dobrze. Tak trzymać! Odwaga i determinacja godne podziwu

      • 10 0

    • Czytaj Karolo (Karolu) ze zrozumieniem. (1)

      Odrzuć myślenie typu : "a ile to może kosztować". Myśl :" podoba mi się to i z pewnością sobie poradzę". Po kilku drobnych potknięciach będziesz się śmiać ze swoich wcześniejszych wątpliwości.

      • 19 4

      • Te "drobne potknięcia" to alternatywa skończenia pod mostem jakbys nie wiedzal.

        • 1 7

    • Przeczytaj,to się dowiesz!

      Z nieba spadł Asi woreczek stóweczek,nie czytałaś.

      • 11 2

    • jest w artykule wszystko napisane.

      • 13 4

  • Znaczy się...

    samotna, młoda kobieta ładuje się rowerem do muzułmańskich krajów.
    Gratuluję pomysłu, jednak w miarę rozwoju dobrobytu głupota postępuje.

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Spacer z Przewodnikiem: Gdańsk - Droga Królewska i ciekawe zakamarki Głównego Miasta

47 zł
spacer

Bajkowy Festiwal Dmuchańców

69 zł
Kup bilet
festyn, gry, zajęcia rekreacyjne

VI Rajd Pieszy Kulturalna Rybka Pierwoszyno-Mechelinki-Rewa

gra miejska, spacer, rajd / wędrówka

Forum

Najczęściej czytane