70 osób ułożonych w fantazyjną gwiazdę i spadających wspólnie z ponad czterech kilometrów - rekord Polski w największej formacji spadochronowej pobity został 26 września. Wśród najlepszych skoczków w Polsce są również mieszkańcy Trójmiasta.
70 skoczków spadochronowych zmobilizowało się do zrobienia czegoś niezwykłego, pobicia rekordu naszego kraju polegającego na utworzeniu największej formacji spadochronowej, czyli stworzeniu płaskiej figury geometrycznej z ciał spadochroniarzy.
Nie obyło się bez problemów. Przeszkody stawiane przed organizatorami przez urzędników nie pozwoliły na przeprowadzenie tak szeroko zakrojonej akcji w Polsce. Jednak spadochroniarze nie zrazili się i postanowili spełnić swoje marzenia poza granicami naszego kraju. Pojechali do Czech, gdzie mogli korzystać z odpowiedniego zaplecza technicznego oraz spotkali się z przyjazną atmosferą.
Pierwsza próba podjęta została 26 września i już pierwszego dnia zakończyła się pobiciem rekordu zgodnie z zasadami Międzynarodowej Federacji Lotniczej FAI. W skoku wzięło udział 70 osób, które zostały wyniesione na wysokość 4,2 km przez trzy samoloty Skyvan. Formację zdołali utrzymać przez 2 sekundy.
Wśród uczestników tego wydarzenia nie mogło zabraknąć ludzi z Trójmiasta. Naszą metropolię reprezentowały trzy osoby, w tym dwie kobiety: Olimpia Patej i Karolina Papaj, którym towarzyszył Bartosz Żukowski.
- Najbardziej wzruszającym momentem było odśpiewanie hymnu narodowego po pobiciu rekordu - mówi Bartosz Żukowski. - Niejednej osobie łezka zakręciła się w oku.
Rekord Polski to najbardziej doświadczeni zawodnicy i zawodniczki. Wielu z nich ma już na koncie ponad 1 tys. skoków, część to instruktorzy, szkolący kolejnych śmiałków. Do pobicia rekordu przygotowywali się nie tylko podczas skoków z 3 czy 4 tys. metrów, ale również podczas treningów w tunelach aerodynamicznych.
Poprzedni rekord ustanowiony został trzy lata temu w Ostrowie Wielkopolskim. Tamta formacja liczyła 45 osób.