- 1 Dużo weekendowych imprez dla aktywnych (4 opinie)
- 2 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (30 opinii)
- 3 1,2 mln zł za nowy skatepark w Gdyni (91 opinii)
- 4 Biegiem i rowerem po lotnisku. I to legalnie (17 opinii)
- 5 Runmageddon drogi, ale wciąż popularny (38 opinii)
- 6 Małżeństwo dookoła świata na rowerach (115 opinii)
Sukces spadochroniarzy z Trójmiasta
14 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat)
Trzy rekordy Polski i wejście do absolutnej elity nie tylko polskich, ale i światowych spadochroniarzy - to efekt wyjazdu zawodników z Trójmiasta do czeskiej miejscowości Klatovy. Rekord Polski w formacji płaskiej został wyśrubowany do 100-osobowej formacji. Ustanowiono też dwa rekordy Polski kobiet.
Spadochroniarstwo najczęściej kojarzy się z brawurą i przełamywaniem kolejnych barier. Kolejne wyczyny skoków z krawędzi stratosfery czy mknący tuż nad drzewami w tzw. wingsuitach śmiałkowie tylko podkręcają wyobraźnię i przekonanie, że skok ze spadochronem to ogromne ryzyko.
Dwa rekordy kobiet
Tymczasem większość konkurencji wymaga raczej chłodnej głowy i niebagatelnych umiejętności technicznych, które kształci się przez lata zarówno podczas skoków, jak i kosztownych treningów w tunelu aerodynamicznym. I właśnie w wymagającej najwyższych umiejętności konkurencji Head Down w czeskim Klatovy ustanowiono pierwszy rekord Polski kobiet. Wymagająca niezwykłej koncentracji i umiejętności czteroosobowa formacja w połowie składała się z zawodniczek wywodzących z Trójmiasta: Olimpii Patej i Agnieszki Roman.
W zespole, który ustanowił kolejny rekord Polski, polegający na utworzeniu figury przez skoczków spadających w tzw. formacji płaskiej (spadanie brzuchem do dołu) było natomiast 5 zawodniczek z Trójmiasta. Oprócz dwóch już wspomnianych, także Anna Przybylska, Joanna Matyjas oraz Karolina Papaj, trenująca również w drużynie 4-wayowej Flyspot Chicks.
100-way, czyli dołączamy do światowej elity
Najważniejszym wydarzeniem tygodnia miał być jednak rekord Polski BIG WAY, ustanowiony przez 100 skoczków z całego kraju, spadających w formacji płaskiej. Od kilku miesięcy trwały eliminacje i treningi, by wyselekcjonować najlepszych z najlepszych. Od wtorku próbowano ustanowić rekord, ale 8 kolejnych skoków nie przyniosło rezultatu. W czwartek, w dziewiątej - ostatniej - próbie, w końcu się udało!
- Rekordowy skok był jak emocjonalny rollercoaster: zewnętrzne okręgi oderwały się od formacji, ale wszyscy zdołali wrócić na miejsce i przez 3 sekundy utrzymać 100-osobową, zaplanowaną formację - mówił tuż po skoku szczęśliwy Bartosz Żukowski z Gdyni, który po raz kolejny uczestniczył w biciu rekordu Polski.
Oprócz niego, w skoku wzięli udział również inni zawodnicy z Trójmiasta: Tomasz Grzybowski, Leszek Komuda, Agnieszka Roman, Karolina Papaj i Olimpia Patej.
Rekord polskich spadochroniarzy sprawia, że znaleźli się w absolutnej światowej czołówce w zakresie budowania dużych formacji. Oprócz Polski stu skoczkom z jednego kraju udało się połączyć w powietrzu jedynie w Niemczech, Rosji, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Brazylii i Australii. Jeszcze 7 lat temu rekord Polski ustanowiło 45 skoczków.
Wypadnięcie z samolotu to nie wszystko
Spadochroniarstwo często traktowane jest jako sport dla osób lubiących ryzyko i brawurę. Tymczasem jest to bardzo techniczny sport, wymagający skupienia, umiejętności i nieustannej pracy nad swoim ciałem i umysłem. Podczas tzw. swobodnego spadania, czyli w formacji płaskiej, leci się z prędkością ok. 200 km/h. Niewielki ruch ręką czy ugięcie kolana powoduje zmianę sylwetki, kierunku i szybkości lotu.
W formacjach head down, czyli spadaniu głową w dół, osiąga się prędkości rzędu 300 km/h. To konkurencja dla najlepszych i najbardziej doświadczonych skoczków, często mających na koncie ponad 1 tys. skoków. W tym przypadku nawet niewłaściwe ułożenie stopy czy dłoni może spowodować, że cała formacja nie będzie mogła się w powietrzu połączyć.
Można też latać na plecach, albo nawet na siedząco. Są też zawody na celność i szybkość lądowań. Liczy się w nich między innymi jak najdłuższy dystans, jaki z prędkością często przekraczającą 100 km/h skoczek leci tuż nad ziemią. Są też konkurencje na najszybsze osiągnięcie najwyższej prędkości, a nawet slalomy pomiędzy bramkami.
Spadochroniarstwo często traktowane jest jako sport dla osób lubiących ryzyko i brawurę. Tymczasem jest to bardzo techniczny sport, wymagający skupienia, umiejętności i nieustannej pracy nad swoim ciałem i umysłem. Podczas tzw. swobodnego spadania, czyli w formacji płaskiej, leci się z prędkością ok. 200 km/h. Niewielki ruch ręką czy ugięcie kolana powoduje zmianę sylwetki, kierunku i szybkości lotu.
W formacjach head down, czyli spadaniu głową w dół, osiąga się prędkości rzędu 300 km/h. To konkurencja dla najlepszych i najbardziej doświadczonych skoczków, często mających na koncie ponad 1 tys. skoków. W tym przypadku nawet niewłaściwe ułożenie stopy czy dłoni może spowodować, że cała formacja nie będzie mogła się w powietrzu połączyć.
Można też latać na plecach, albo nawet na siedząco. Są też zawody na celność i szybkość lądowań. Liczy się w nich między innymi jak najdłuższy dystans, jaki z prędkością często przekraczającą 100 km/h skoczek leci tuż nad ziemią. Są też konkurencje na najszybsze osiągnięcie najwyższej prędkości, a nawet slalomy pomiędzy bramkami.
Zobacz skoki spadochronowe w Aeroklubie Gdańskim.
Miejsca
Opinie (18)
-
2015-10-01 19:54
brawo!brawo!brawo!
są ludzię ktorzy nie mają wypasionej chaty, wypasionej fury czy drogich wakacji - ale mają coś fajniejszego: pasję :) gratulacje ! flyspot Chiksy ! jestem Waszą fanką :)
- 0 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.