- 1 Pieszo przez wybrzeże. Grozi amputacja (117 opinii)
- 2 Gdzie i za ile pojeździmy konno? (61 opinii)
- 3 Kajaki. Wystartował sezon. Ceny bez zmian (37 opinii)
Chcą przejść pieszo całą Amerykę Południową
Z Ziemi Ognistej nad Oceanem Atlantyckim do przylądku Punta Gallinas nad Morzem Karaibskim. Dwoje podróżników - Paulina Pakszys i Robert Pogorzelski - planuje przejść pieszo Amerykę Łacińską z południa na północ. Przed nimi dystans niemal 12 tys. km, który zamierzają pokonać w ciągu 16 miesięcy. Śmiałkowie zamierzają wyruszyć w niezwykłą wyprawę pod koniec lutego przyszłego roku. Będą prawdopodobnie pierwszymi Polakami, którzy podejmują tego rodzaju wyzwanie.
12 tys. km na własnych nogach
Podróżnicy zamierzają przebyć pieszo Amerykę Południową z południa na północ. Trasa wędrówki wynosi ok. 12 tys. km. Rozpoczyna się w Ushuaia w Ziemi Ognistej nad Oceanem Atlantyckim i wiedzie wzdłuż zachodniego wybrzeża kontynentu do przylądku Punta Gallinas nad Morzem Karaibskim. Paulina i Robert zamierzają wyruszyć pod koniec lutego przyszłego roku i dotrzeć na "metę" po upływie półtora roku.
- Oboje uwielbiamy piesze wędrówki, to nasz najlepszy sposób na oderwanie się od zgiełku miasta i codziennych obowiązków. Pomysł na przemierzenie pieszo Ameryki Południowej narodził się w naszych głowach mniej więcej rok temu. Nasz wybór padł właśnie na ten kontynent, gdyż piesze wędrówki po szlakach azjatyckich wydawały nam się już "oklepane". Wiele osób przemierza tamte rejony świata, a my będziemy prawdopodobnie pierwszymi Polakami, którzy przejdą Amerykę Południową wyłącznie na własnych nogach po obranej przez nas trasie. Niebagatelne znaczenie miał również fakt, że ten kontynent wydaje się nam względnie najbezpieczniejszy - wyjaśnia Paulina Pakszys.
120 kg sprzętu na dwóch aluminiowych wózkach
Choć do rozpoczęcia podróży pozostało jeszcze ponad pół roku, Paulina i Robert od dawna czynią intensywne przygotowania. Trasa, którą przemaszerują w ciągu kilkunastu miesięcy została przez nich już wytyczona kilometr po kilometrze. Obecnie podróżnicy intensywnie uczą się języka hiszpańskiego i kompletują ważący ok. 120 kg ekwipunek. Warto zaznaczyć, że będą go transportować wyłącznie siłą własnych mięśni. W tym celu zlecili wykonanie dwóch, specjalnych wózków.
- Wraz z zaprzyjaźnionym spawaczem zaprojektowaliśmy dwa wózki, w których będą znajdowały się wszystkie potrzebne rzeczy, m. in. ciuchy, akcesoria kuchenne, śpiwory, karimaty, siekierki, noże, a także filtry i środki chemiczne do oczyszczania wody. Wózki są bardzo lekkie, gdyż zostały wykonane ze stopu aluminium. Można je zarówno pchać, jak i ciągnąć, a ich koła powinny poradzić sobie z nawet najbardziej trudnym podłożem. Dzięki temu będziemy mogli nieco odciążyć nasze nogi i kręgosłupy - tłumaczy Paulina.
Podróżnicy proszę o wsparcie
Jak nietrudno domyślić się, zaplanowana przez Paulinę i Roberta wyprawa to nie tylko imponujące plenery i niezapomniane przeżycia, ale również ogromne koszty. W związku z tym, kilka dni temu rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na jednej ze stron finansowania społecznościowego (ang. crowdfunding). Kwota, o którą starają się podróżnicy, wynosi 35 tys. zł. To oczywiście tylko część sumy, jaką muszą zebrać.
- Zbierana przez nas kwota to ok. 30-40 proc. kosztów, jakie pochłonie nasza półtoraroczna wyprawa. Na szczęście, resztę potrzebnej sumy udało się już nam uzbierać z własnych oszczędności. Warto wiedzieć, że koszty eskapady obejmują nie tylko zakup sprzętu, przeżycie w Ameryce Południowej i bilety lotnicze w obie strony, ale również ubezpieczenie czy przetransportowanie samolotem przez Atlantyk naszego ekwipunku - kończy pani Paulina.
Każdy chętny może przekazać darowiznę w dowolnej wysokości za pośrednictwem strony: www.polakpotrafi.pl Zbiórka będzie trwała przez ok. 70 dni. Więcej szczegółów na temat marzenia Pauliny i Roberta można natomiast przeczytać na stronie: www.naskrajudrogi.pl Na koniec warto wspomnieć, że ich piesza wędrówka przez Amerykę Łacińską została objęta honorowymi patronatami prezydenta Sopotu i prezydenta podwarszawskiego Legionowa.
Opinie (144) 8 zablokowanych
-
2017-07-09 14:22
We dwójkę przygotowują prace doktorską? Będą mieli stopnie półdoktora? (2)
- 26 4
-
2017-07-09 14:25
W parzyste dni ona w nieparzyste on
Hehe- 15 0
-
2017-07-10 08:55
Naucz się czytać, ze zrozumieniem. ;)
- 0 0
-
2017-07-09 14:23
Trzymam kciuki
duże wyzwanie. Pozdrawiam.
- 4 12
-
2017-07-09 14:28
Młodzi, pracujący ludzie, bez dzieci i nie mają kasy na swoje wymysły? (4)
Moja rada. Zamiast transportować ekwipunek, kupić tam na miejscu. Wyjdzie taniej a poza tym na miejscu kupicie same przydatne rzeczy - ekwipunek wieziony z domu często się nie przydaje.
Poza tym zróbcie to jak autochtoni po drodze polując, zbierając, łowiąc itd. Zmieścicie się w kosztach 1000$ (nie licząc biletów lotniczych). Chyba że chcecie po najmniejszej linii oporu, kupując żarcie, spanie i co się tylko da. Ale wtedy to nie zbieracie na wyprawę tylko na to żeby zafundować Wam 1,5 roku fajnej przygody - z całym szacunkiem ale wtedy to lekka przesada. Za równowartość kilkadziesiąt tysięcy złotych spokojnie można przeżyć 1,5 roku w krajach latynoskich.- 53 3
-
2017-07-09 14:33
Ale po co sie męczyć...
- 11 2
-
2017-07-09 14:40
(1)
Moja rada, Ty juz nie myśl za nich. Jak się porywasz na taką wyprawę, to masz praktycznie wszystko w głowie zaplanowane co i jak gdzie spać, gdzie sr*ć, gdzie szcz*ć, co jeść, z czego jeść co pić itp itd...
- 1 11
-
2017-07-09 15:24
No tak, w końcu..
..to profesjonaliści, zawodowi podróżnicy zaprawieni w bojach i wyprawach - na pewno wszystko jest zaplanowane i na pewno 120kg ciężaru idąc przez jedne z najniebezpieczniejszych terenów na tej planecie, pod różnymi względami i aspektami, ma sens.
- 10 2
-
2017-07-09 22:02
Po linii najmniejszego oporu
- 5 0
-
2017-07-09 14:36
(1)
Czy te niebieskie oczy na to pozwolą. ?
- 3 4
-
2017-07-09 14:36
Zaloza soczewki
- 5 0
-
2017-07-09 14:36
Praca doktorska z chodzenia na piechotę (1)
pt. "Wpływ łazikowania na porost mchów w Andach",
ciekawe to,
biję zakład że będą ich sprzątać po dwóch tygodniach gdzieś tam w Patagonii,
chyba że do pomocy Cejrowskiego wezmą,- 22 8
-
2017-07-09 15:08
"mikroklimat w śpiworze" lub "krok marszowy na mokradłach"
- 8 1
-
2017-07-09 14:40
Wszystkiego dobrego :)
- 3 7
-
2017-07-09 14:42
(6)
Przed nimi dystans niemal 12 tys. km, który zamierzają pokonać w ciągu 16 miesięcy.
czyli 25 km dziennie - dzień w dzień przez 480 dni - ciągnąć 120 kg bagażu - całkowicie nie realne- 35 3
-
2017-07-09 15:07
i to jeszcze górskim terenie - bzdura kompletna
- 10 1
-
2017-07-09 15:17
Niech już dorabiają zaprzeg do tych wózków. (2)
Na miejscu kupią muła albo osła i po sprawie.
- 6 0
-
2017-07-09 15:43
ciągnik
- 3 0
-
2017-07-09 16:27
Albo mercedesa klasy g...
- 7 0
-
2017-07-09 22:11
(1)
przez Andy?
- 2 0
-
2017-07-09 22:27
Muł idzie też pieszo, a klasa G jedzie. Więc z mułem
będzie się liczyło, że piesza. Na końcu wycieczki muła się zgriluje, sprzeda, wypuści wolno.
- 2 0
-
2017-07-09 14:43
(2)
Niech sie zglosza do benny hilla polskiego survivalu
Gjenczko czy jakos tak- 19 1
-
2017-07-09 14:46
no będą mieli siekierki noże...
- 4 0
-
2017-07-09 23:47
Tego Gienieczka to sponsorzy powinni obić po pysku!
Już wolę tę parę marzycieli.
- 2 0
-
2017-07-09 14:45
Nasz wybór padł właśnie na ten kontynent, gdyż piesze wędrówki po szlakach azjatyckich wydawały nam się już "oklepane".
oklepane to gdzie byli?- 22 4
-
2017-07-09 14:58
Dziadka z ogórkami (4)
to max co polski robol wycisnął od życia.Jego smutna twarz w oknie falowca wskazuje na świadomość że nie dostanie drugiej szansy ale zawiść i zazdrość to dominująca cecha robola.Zawsze musi skrytykować ale nie spojrzy na swoje zasr....e życie.
- 15 20
-
2017-07-09 18:06
(3)
Polski robol z falowca,hm,cóż ,gdyby nie ten robol,to tacy globtroterzy nawet z okna falowca by nie wyglądali,więcej szacunku dla ludzi bo g ..wiesz i uważaj bo twój marny byt może się jeszcze bardziej zes*ać.
- 13 6
-
2017-07-09 20:11
(2)
Racja
Tym bardziej, ze taki" robol "płaci podatki na budzetowke... a jak ci sie kibel zapcha to nie wiesz co zrobic... nawet jak jesteś magister po uniwersytecie- 10 3
-
2017-07-09 22:31
Z tym mgr po uniwerku to nie dramatyzuj. (1)
Zależy kto i jak. Mam szacunek do wszystkich ludzi. Niektórzy mają inne potrzeby i zainteresowania. Nie obchodzi mnie jak kto spędza wolny czas. No chyba, ze żegluję na szmatach, a tu mi jakiś ogr hałas i fale robi ...
- 1 0
-
2017-07-09 23:47
Wiesz...
Dopóki robi to za swoje i nikomu nie przeszkadz to też mnie to nie intersuje.- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.