- 1 Gdzie i za ile pojeździmy konno? (22 opinie)
- 2 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (58 opinii)
- 3 Majówka 2024. Propozycje dla aktywnych (2 opinie)
- 4 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (32 opinie)
- 5 1,2 mln zł za nowy skatepark w Gdyni (91 opinii)
- 6 Biegali i jeździli rowerami po lotnisku (97 opinii)
Wygrał konkurs, został pilotem
Pan Włodzimierz samodzielnie wystartował i wylądował wielkim samolotem pasażerskim mimo braku doświadczenia lotniczego.
Czy pilotowanie samolotu pasażerskiego to trudne zadanie? Przekonał się o tym na własnej skórze pan Włodzimierz Kostro, laureat konkursu zorganizowanego przez Trójmiasto.pl. Nagrodą był lot symulatorem Airbusa A320 w towarzystwie zawodowego pilota.
- Doceniłem pracę pilotów - przyznaje pan Włodzimierz. - To nieprawda, że ustawiają autopilota i zabierają się za przeglądanie prasy. Cały czas muszą być czujni, nawet gdy nie trzymają drążka sterowniczego w dłoni.
Urszula Sowa, na co dzień pilot zawodowy, pomagała naszemu laureatowi stawiać pierwsze lotnicze kroki.
- Pan Włodzimierz posiadł podstawową wiedzę na temat Airbusa A320. Przekonał się, co dzieje się w kokpicie podczas lotu, nauczył się też wykonywać niektóre manewry. Dowiedział się, że w lotnictwie najważniejsza jest współpraca między pilotami i dążenie do wspólnego celu jako załoga - opowiada pani pilot.
Początki były trudne, ale pan Włodzimierz szybko złapał lotniczego bakcyla. Dwa samodzielne, bezpieczne lądowania to największy sukces.
- Ten etap lotu sprawił mi najwięcej problemów - przyznaje pan Włodzimierz.
Na szczęście w symulatorze ilość startów i lądowań nie musi się zgadzać. Najważniejsza jest dobra zabawa, której nie zabrakło.
Przeczytaj więcej o gdańskim symulatorze samolotu Airbus.
Miejsca
Opinie (19)
-
2011-02-22 13:52
Słabe to lądowanie... (1)
...z 2:12. Samolot usiadł na przednie koło i jakby nigdy nic potoczył się dalej po pasie. Taki manewr udał by się co najwyżej w lekkiej konstrukcji typu Cessna, a nie w ciężkim Airbusie. Goleń przedniego podwozia złamała by się jak zapałka, a pan Włodzimierz jedynie z zaświatów mógłby obserwować akcję ratowniczą. No więc albo symulator był ustawiony w nieśmiertelny tryb "arcade", albo wczytana była mapa jakiejś lekkiej konstrukcji.
- 1 0
-
2011-02-22 14:46
W symulatorach są ustawienia poziomu realizmu, podejrzewam, że pan Włodzimierz dostał jakieś ułatwienia :)
Faktycznie odbicie się samolotu na ekranie wygląda tam komicznie :)- 0 0
-
2011-03-17 13:53
Dobrze było znowu Cię zobaczyć, Uleńko :)
Pozdrawiam.- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.