Alternatywa na Orientację pt. Lato, to rodzinna impreza przygotowana przez ludzi z Navigatoria Adventure Racing Team dla tych, którzy chcieliby rozpocząć swoją przygodę z mapą i terenem lub też najzwyczajniej w świecie miło spędzić czas wraz z dziećmi na spacerze po lesie. Wydarzenie to miało miejsce w Sopocie, 18 lipca.
Na miejsce przybyliśmy rodzinnie, wraz z naszym pieskiem, który oczywiście ze wszystkimi musiał się przywitać. Punktualnie w południe organizatorzy rozdali zawodnikom mapy z zaznaczonymi punktami kontrolnymi (9 łatwych oznaczonych cyframi oraz 10 trudniejszych oznaczonych literami) oraz hasłem do odgadnięcia i opowiedzieli co też należy zrobić. Hasło było bardzo proste, bo przeznaczone dla dzieci biorących udział w tej imprezie, więc z tym zadaniem problemów być nie mogło. Po tym ruszyliśmy w trasę do pierwszego PK, który był nieco w górę ul. Reja i na lewo od niej. Prosta sprawa. Tutaj postanowiliśmy, że nie idziemy "na wynik", więc odpuszczamy punkt "A" i spokojnym spacerkiem zrobimy PK2 "ten z marchewką", który znaleźliśmy na rozstaju dróg.
Kolejny nasz punkt, czyli trójka znajdował się na skraju pola i był widoczny z daleka. Tutaj też zaliczyliśmy niepunktowane zadanie specjalne, czyli przejście po specjalnej taśmie rozwieszonej między drzewami. Trzy punkty mamy, czasu bardzo dużo, dlaczego więc nie złapać kilku dodatkowych? Jak postanowiliśmy, tak też zrobiliśmy i podążyliśmy skrajem pola, a później leśną drogą do naszego ulubionego skrzyżowania, gdzie spotyka się aż sześć dróg. Stąd już widać było wzgórze, na którym według mapy powinien być punkt "B". Nie zawiedliśmy się. Był tam, gdzie powinien. Skoro nam tak dobrze idzie, to idziemy jeszcze po "C" i dopiero wtedy wracamy na Reja i później w lewo po czwóreczkę koło szlabanu. Jak do tej pory nawigacja za pomocą mapy, linijki i liczenia parokroków działa bezbłędnie. Tak też dotarliśmy w pobliże piątki, gdzie po odliczeniu kroków stanąłem i mówię "tutaj". A punktu nie było widać i dopiero po ponownym przeanalizowaniu mapy okazało się, że jest ale kilkanaście kroków na lewo od ścieżki. Dziewczyny mają lepszy wzrok ode mnie, więc szybciutko go wypatrzyły i potwierdziły na karcie startowej.
PK6 grzecznie czekał na nas na końcu parkingu. Stąd bardzo blisko było do "D", więc grzechem byłoby go nie zaliczyć. Liczymy kroki raz, drugi, trzeci i jest na lekkim wzniesieniu. Teraz na skróty do drogi asfaltowej biegnącej z Leśniczówki Gołębiewo i spacerek do skrzyżowania, skąd kierujemy się na "F". Mamy jeszcze trochę czasu, więc nie ma problemu. Schodzimy drogą w dół i wdrapujemy się na górkę, po czym po potwierdzeniu znowu schodzimy w dół i idziemy na wschód, by za chwilę wejść w las i ponownie używając linijki i liczenia parokroków precyzyjnie namierzyć się na punkt "H". Powoli dopada nas zmęczenie, a że jesteśmy tu na spacerze, to wracamy do drogi, szybciutko łapiemy "G" i mijając z daleka "I" kierujemy się do mety. Po drodze, zaliczyliśmy jeszcze PK7 i PK8. Później schodząc w kierunku bazy stwierdziliśmy, że może by tak nieco trudniejszy "E" złapać. No cóż, nie był aż tak trudny, znowu liczymy kroki i wpisujemy go na kartę.
Pozostał nam już tylko powrót na drogę, zaliczenie ostatniego punktu, czyli PK9, po czym żwawym spacerkiem mijamy PK2 z marchewką, PK1 gdzieś po naszej prawej i parę minut przed czasem meldujemy się na mecie. Po 165 minutach wspólnego i w miarę spokojnego spaceru, oddaliśmy naszą kartę startową. W nagrodę mogliśmy poczęstować się pysznym ciastem i owocami. Na dokładkę, tradycyjnie już można było postrzelać sobie z łuku do tarczy, tak bez dodatkowych punktów do zdobycia, po prostu dla czystej frajdy.
Podsumowując, w limicie czasu udało nam się potwierdzić 16 z 19 punktów kontrolnych, bez biegania, a nawet bardzo szybkiego marszu. Swobodnie i spokojnie, to określenia, które lepiej tutaj pasują. Obecnie sporo rajdów InO skierowanych jest dla zaprawionych już w boju zawodników, a ich poziom trudności i tempo są bardzo wysokie. Dlatego też ta, rodzinna inicjatywa jest szczególnie godna polecenia. Dystans do przejścia niezbyt długi bo to tylko kilka kilometrów (choć po drodze widywaliśmy tatusiów niosących śpiące pociechy na plecach). Punkty bardzo łatwe do odnalezienia, zagadki, dodatkowe zadania do zrobienia, okolica i pogoda piękne. Czegóż jeszcze trzeba, by miło i pożytecznie spędzić czas w gronie najbliższych? Jeśli komuś formuła zawodów się spodobała, a jestem pewien, że takich osób będzie niemało, to warto już teraz zarezerwować czas na AnO Mewa, gdzie będzie dalszy ciąg przygód z mapą i kompasem.
GALERIA ZDJĘĆ; fot. Marta Marszałek
Sama organizacja imprezy jest na szóstkę - jak zawsze z ludźmi w Navigatoria Adventure Racing Team. Taką formę rekreacji polecamy każdemu, bez względu na przekonania polityczne i ulubione programy telewizyjne.
Autor relacji: Marek Puchalski [GR3miasto]
PEŁNE WYNIKI Przeczytaj relacje i obejrzyj zdjęcia z poprzednich edycji AnO:1) Hanza AnO pt. "Skrzat"
2) Hanza AnO pt. "Dzik" 3) Hanza AnO pt. "Sarna" 4) Hanza AnO pt. "Mewa"5) Finały AnO 2014Oraz edycję przygodową
pt.Navigatoria Adventure Race 2015.
Organizatorzy cyklu AnO:WWW:
Navigatoria Adventure Racing Team WWW:
FunPage Mail: ano@navigatoriaAR.pl
Opracował:
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy