• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Biegając uciekniesz największym problemom"

Piotr Fiłonowicz
3 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
W ośrodku nad Wisłą bieganie jest elementem terapii dla osób uzależnionych od środków psychoaktywnych. Często fizycznie wyniszczeni zajęcia zaczynają praktycznie od pierwszego dnia pobytu. Najlepsi są w stanie wystartować nawet w maratonach. W ośrodku nad Wisłą bieganie jest elementem terapii dla osób uzależnionych od środków psychoaktywnych. Często fizycznie wyniszczeni zajęcia zaczynają praktycznie od pierwszego dnia pobytu. Najlepsi są w stanie wystartować nawet w maratonach.

- Wydawało mi się, że aby przebiec maraton trzeba być zawodowym sportowcem. Przekonałem się, że maraton przebiec może ktoś, kto jeszcze dwanaście miesięcy wcześniej był tak wyniszczony wieloletnim braniem heroiny, że nie był w stanie wejść po schodach na piętro - pisze nasz czytelnik, Piotr Fiłonowicz, który pracuje jako terapeuta w Centrum Leczenia Uzależnień "Zapowiednik" w Opaleniu nad Wisłą. W placówce tej bieganie stanowi ważny element terapii i pomaga uzależnionym uwierzyć we własne możliwości. Dla wielu z nich każdy kilometr jest biegiem po nowe życie.



Od siedmiu lat pracuję z osobami uzależnionymi od środków psychoaktywnych. Od prawie trzech lat biegam. Biegać nauczyłem się właśnie w ośrodku. Tutaj jest to na porządku dziennym. Stanowi czynność powszechną, naturalną i oczywistą. To ważny czynnik wspierający proces terapii. Jest prawdziwym błogosławieństwem dla kogoś, kto zdecydował się stanąć oko w oko ze swoimi słabościami i podjąć walkę z nałogiem.

Wcześniej wydawało mi się, że aby przebiec maraton trzeba być zawodowym sportowcem. Regularnie trenować pod okiem trenera. Odpowiednio się odżywiać. W ogóle zdrowo się prowadzić. I wtedy - po kilku latach przygotowań - można zmierzyć się z dystansem 42 km 195 m. Oczywiście w profesjonalnym stroju i obuwiu. Tymczasem w ośrodku przekonałem się, że maraton przebiec może ktoś, kto jeszcze dwanaście miesięcy wcześniej był tak wyniszczony wieloletnim braniem heroiny, że nie był w stanie wejść po schodach na piętro. Przebiec! Na dodatek w zwykłych sportowych butach i bawełnianym t-shircie.

Bieganie w ośrodku pełni kilka funkcji. Po pierwsze, przyspiesza odtrucie i poprawia kondycję fizyczną. Branie narkotyków wyniszcza organizm. Ludzie, którzy przyjeżdżają się leczyć są przeważnie w złej lub bardzo złej formie. Biegać zaczynają praktycznie od pierwszego dnia pobytu. Codziennie z wyjątkiem niedziel biegają tzw. "wałówkę" - dystans ok. 2200 m do wału na Wiśle i z powrotem. Myślę, że są to najdłuższe dwa kilometry w ich życiu. Mało kto jest w stanie na początku pokonać je bez zatrzymywania się.

Po drugie, bieganie poprawia samopoczucie i redukuje stres. Stres związany z odstawieniem środków psychoaktywnych oraz ten związany z pobytem w ośrodku, terapią, życiem w grupie i codzienną walką o nowego siebie. Po trzecie, bieganie pozwala przekraczać granice swoich możliwości i poprawia samoocenę. Osoby uzależnione od środków psychoaktywnych myślą o sobie źle, nie wierzą w siebie. Biegając coraz dłuższe dystanse uświadamiają sobie, że granice ich możliwości leżą o wiele dalej, niż sądzili. Na nowo nabierają szacunku do siebie.

Trzy razy do roku organizujemy w ośrodku półmaraton - jesienią, zimą i na wiosnę. Latem - podczas uroczystości z okazji obchodów rocznicy Centrum - rozgrywany jest bieg maratoński, do którego przystąpić mogą pacjenci z co najmniej rocznym stażem leczenia. Start w maratonie poprzedzają siedmiotygodniowe przygotowania, podczas których biega się codziennie od 5 do 21 km (ok. 70 km tygodniowo).

Nasz system przygotowań jest niezgodny chyba z wszystkimi szkołami trenerskimi, ale pamiętać należy, że nie chodzi tu wyłącznie o sport, ale także - czy raczej przede wszystkim - o terapię. Pacjenci codziennie pracują fizycznie, uczestniczą w sesjach terapii indywidualnej i grupowej, mają szereg obowiązków. Wygospodarowanie czasu i zmobilizowanie się do codziennego biegania stanowi dla nich ogromne wyzwanie. Samo ukończenie przygotowań to ogromny sukces.

Ja sam kiedyś nie lubiłem biegać. Delikatnie mówiąc. Ważyłem ponad sto kilogramów. Wypalałem półtorej do dwóch paczek papierosów dziennie. Bieganie było dla mnie torturą. Uważałem, że jest to czynność niefizjologiczna. Jak śpiewa Sting: "gentleman would walk but never run". Bardzo to sobie wziąłem do serca. Na tym, że zakochałem się w bieganiu zaważyły dwa zdarzenia. Wiosną 2009 roku zacząłem szybko chudnąć. Bez jakiegokolwiek wyraźnego powodu. Wylądowałem w szpitalu. Okazało się, że mam cukrzycę pierwszego typu. Insulinozależną. Nie spowodowało to bynajmniej, bym zaczął jakoś szczególnie o siebie dbać. Za wszelką cenę starałem się - pomimo choroby - prowadzić ten sam tryb życia. Jeść byle co. I palić "jak smok".

Rok po tym jak zachorowałem, 10 kwietna 2010 roku przyszła na świat Zuzanna Fiłonowicz, mała dziewczynka, która na zawsze odmieniła moje życie. Ponieważ bardzo nie chciałem, by przedwcześnie straciła ojca, postanowiłem o faceta zadbać. Przerzuciłem się więc z papierosów na bieganie. I tym samym przestałem być dżentelmenem.

Biegać uczyłem się w ośrodku od moich pacjentów. Zabierali mnie ze sobą na trasy. Motywowali. Popędzali. Doradzali. Myślę, że mieli z tego niezłą frajdę. Ja zaś coraz bardziej i z pełną premedytacją dawałem się opanować nowej pasji. Odkryłem, że bieganie to nie tylko szybkie przebieranie nogami. Bieganie to cały osobny świat - książki, czasopisma, strony internetowe, fora, portale społecznościowe, stroje, buty, gadżety. I ludzie. Tysiące ludzi. Zacząłem jeździć na zawody. W miarę możliwości zabierałem ze sobą pacjentów. W ciągu minionych niespełna trzech lat przebiegłem siedem maratonów. Moi podopieczni startowali w największych polskich imprezach - w Dębnie, Warszawie, Krakowie i Maratonie Solidarności.

W czerwcu tego roku obchodzić będziemy dziesiątą rocznicę powstania Centrum. Z tej okazji po raz dziesiąty wystartuje Maraton Wolnej Republiki Zapowiednik w Opaleniu, bieg na królewskim dystansie, którego trasa prowadzi wśród malowniczych pól i lasów Kociewia. Bieg marzeń dla kilkunastu osób, dla których rok wcześniej przebiegnięcie jednego kilometra ocierało się o granicę niemożliwego. Bieg po nowe, lepsze życie.

Centrum Leczenia Uzależnień "Zapowiednik" w Opaleniu nad Wisłą założone w 2003 roku przez AnnęKrzysztofa Jakubus. Prowadzone jest na wzór placówki w kociewskim Zapowiedniku, gdzie przez 27 lat swój autorski program leczenia osób uzależnionych od narkotyków opracowała zmarła w 2009 roku Barbara Karaczyńska, matka pani Anny.
Piotr Fiłonowicz

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (78) 3 zablokowane

  • "Bieganie w ośrodku pełni kilka funkcji. Po pierwsze, przyspiesza odtrucie i poprawia kondycję fizyczną. " (1)

    Miałem nosa biegając na kaca;)

    • 65 5

    • a ja doginając na rowerze.

      • 4 1

  • nagonka. (15)

    Przez ten boom na bieganie na znak protestu przestanę biegać. z tego sportu media wykreowały komercyjny szit. Teraz żeby być fit i trendy należy biegać w markowych ciuchach i butach oczywiście. Jeśli komuś pomogło to wyjść z nałogu to gratuluję, ale przestrzegam, że bieganie w pewnym momencie będzie również nałogiem. Z nałogu w nałóg.

    • 29 69

    • Z całą pewnością bieganie jest znacznie zdrowszym nałogiem niż ładowanie sobie po kablach

      • 30 0

    • (1)

      Bieganie będzie nowym nałogiem. Ale zdrowym!

      • 22 0

      • żaden nałóg nie jest zdrowy. Zdrowe może być najwyżej truchtanie.

        • 3 8

    • a czytales tekst?

      facet psize, ze markowe ciuchy sa nikomu nie potrzebne

      • 17 0

    • Oh ty hipsterze

      na złość mamie odmrożę sobie uszy

      • 16 1

    • hipstery

      bieganie stalo sie za bardzo mainstreamowe? No tak, hipsterstwo tak ma.

      • 13 0

    • i co z tego niech biegaja nawet w złotych łancuchach to jest i sprawa (2)

      a a bede miał dzieki temu niezły ubaw zawsze mamy jak widzimy takich modnisiów co nawet łapki nie podniosą na przywitanie.Mnie to guzik obchodzi w czym kto biega moze miec nawet złote kalesony:) Tym bardziej jesli dzieki temu bieganie staje sie modne jestem za bo to przyciąga sponsorów z których ja korzystam.Ale skorzytamy i my wszyscy bo bedziemy mieli na zawodach leszy standard lepsze pakiety startowe medialne relacje ,i tańsze wpisowe.

      • 12 0

      • jasne...przez godzine biegu salutowac milion razy ...szczegolnie jak sie biega po stadionie i mja tych samych (1)

        • 0 7

        • ole co ty bredzisz dziecko jaki stadion jakie saluty

          • 3 0

    • ...

      blagam, zgin, przepadnij

      • 4 0

    • Wykreowały, jak to zwykle, potrzebę posiadania tego całego tałatajstwa. Ale jeśli ktoś ma trochę oleju w głowie, to sobie uświadomi, że stoper w komórce, sportowe spodenki i wygodne buty to cały specjalistyczny sprzęt potrzebny, żeby się dobrze bawić.

      • 9 0

    • Czekam na zimę (3)

      Czekam na okres zimowy - zobaczymy ilu z tych co podążyli za modą na bieganie, będzie biegać w okresie zimowym :)

      • 6 2

      • i co ztego ze beda biegac tylko latem ich poblem

        • 3 1

      • troche dziwne ,ale ok ..niech biegają (1)

        niech każdy biega kiedy chce,to ich sprawa .....Ale co do tego powyżej to.. Pat ma racje. Dla mnie lato to jakiś ''lans'' ,a nie bieganie .Masa ludzi ,która wyszła z nor na 3miesiące ,a od pażdziernika znowu się schowają ,bo zacznie padać deszcz ,zacznie wiać wiatr ,albo będzie minus 5 na termometrze.

        • 4 1

        • no i?

          zeby byc "kumatym", trzeba biegac zima? ja zima wole pojsc na basen albo pokopac pilke na sali. robcie swoje i nie czepiajcie sie wszystkiego.

          • 0 2

  • (3)

    Panie Piotrze

    Bieganie to chyba równie silny nałóg ale z pewnością najzdrowszy. 3 lata temu ważyłem grubo ponad 100 kilo, ciągłe zadyszki, zimne poty, bóle w okolicy serca, nadciśnienie, stres, chroniczne zmęczenie, senność, ociężałość, płytki sen.
    Zacząłem biegać z ciekawości. Na początku poznaje się własne ciało ( nie wiedziałem że tyle miejsc może boleć :) )
    ale potem jest już czysta przyjemność i nowa jakość życia. Polecam wszystkim tę formę ruchu - znakomicie wpływa na ogólne samopoczucie, sprawność fizyczną i co w tych czasach ważne świetnie usuwa stres i jego negatywny wpływ.
    Życzę sukcesów.

    • 68 2

    • Panie Mirku,

      jak ja Pana świetnie rozumiem! Pozdrawiam serdecznie.

      • 22 0

    • prawda, prawda wiem cos o tym..... pozdro serdecznie :)

      ps. osobiscie wole rower tez mega pomaga :)

      • 8 0

    • Podobne przeżycia

      Panie Mirku,

      miałem bardzo podobne objawy + 192 cm wzrostu i 117 kg. W lipcu zeszłego roku zacząłem biegać niby na ślub szwagierki chciałem trochę schudnąć.

      Zostało mi do tej pory. Teraz waga 96kg + bieganie + spinning + siłownia.

      Moje życie zaczęło się zmieniać właśnie od najprostszej rzeczy czyli biegania. Biegać zamierzam już zawsze :)

      • 6 0

  • nieprawda (1)

    od problemu nie uciekniesz trzeba się z nim zmierzyć

    • 23 6

    • Fakt.

      • 7 1

  • Ja tez biegam (3)

    A biegając wyleczyłam się z chorej miłości:) Oj szybko zapomniałam

    • 35 2

    • zdziry z gdanska i okolic (1)

      dzisiaj laski tylko patrza jak sobie wygodni zyc u boku kogos nie wazne czy na wozku czy jak aby kasa a jak nie da sie ssac to fochy

      • 6 10

      • "uczuciowy"

        uważam - choć Cię nie znam! Że, iż Ty sam widzisz wszystko przez pryzmat pieniędzy uważasz że każda dziewczyna która Cię zostawi zostawi bo nie masz kasy. Być może żyjesz nadzieją o tym że miłość sobie kupisz... pewnego dnia gdy wygrasz w totka (bo jasne kasa sama przyjdzie)
        Ale kobiety potrzebują FACETA nie tępą głowę która bedzie zrzędzić i niekulturalnie , arogancko wyrażać się na czyjś temat, nie mając za brak szacunku dla ludzi i być może samego siebie. Weź się w garść!

        • 5 0

    • Ja próbuje, mam nadzieję, że będzie OK

      • 2 0

  • Alpaga (3)

    Kiedyś troszkę sportu, niewiele. Obecnie kila używek w tym część myślę, że nałogowo. Nie jestem w stanie zaakceptować sytuacji, że będę robił coś dla zmiany mojej równowagi biochemicznej, nie dla przyjemności, którą może przynieść ta zmiana. Chodzi o istotę. Nie biegam bo nie lubię. Piję bo lubię. W pełni świadomie i zrozumiale. Nie dlatego, że chcę się poczuć lepiej, niespecjelnie to lepiej mnie interesuje. Pojeżdżę trochę na rowerze, trochę pochodzę na długie spacery, jakieś zdjęcia, trochę muzyki. Mechanizmy rodem z armi, nie do końca są mi potrzebne do życia. Cel, realizacja, lepsze zdrowie, przejrzysty umysł i w końcu wiem co ze sobą zrobić! Przepraszam, dziękuję.

    Subiektywnie. Terapeutyczne znaczenie, bezcenne.

    • 12 10

    • Przy okazji strasznie się okłamujesz

      już robisz coś dla zmiany równowagi biochemicznej - pijesz. To twoja sprawa ale przestań się usprawiedliwiać

      • 5 2

    • Kolego Alpaga tez pije bo lubie a le malo kto tu to rozumie-pampersy...

      a niech se biegają pływają i robia co tam se chcą kogo to własciwie obchodzi...

      • 0 3

    • Samo słow "nałóg"- to działanie dla równowagi biochemicznej, czegoś z czym twój organizm nie rad, sobie, prawdopodobnie jakiś

      wszystko co "nami rządzi': palenie, picie, itp.( każdy mówi, że lubi, ale nagle jak przestaje lubić, okazuje się, że nie potrafi przestać )
      jest po to , by zrównoważyć coś , do czego często się nie przyznajemy,
      dobra rada: lepiej spojrzeć w twarz temu problemowi , przerobić go, a ile można zaoszczędzić ( papierosy i alkohol nie są tanie) na spokojną starość....

      sytuacja w życiu może się zmienić: nagle z jakichś powodów zechce pan się poczuć lepiej...ale nie będzie pan w stanie tego zrobić

      co do biegania, też może być nałogiem.....
      w sumie trudno znaleźć argumenty contra temu nałogowi....

      • 0 0

  • (4)

    A co zrobić jak się nie cierpi wręcz biegać? Pociąć się na wstępie???
    Ja wolę rower, wręcz uwielbiam. Biegania nigdy nie lubiłam, a próbowałam nawet w wieku dorosłym (wuef może kogoś mocno zniechęcić) i tragedia. Źle się czułam i tyle. Rower super, tae kwondo super, siłkę uwielbiam... Naprawdę bieganie nie każdego wciągnie...

    • 17 6

    • Bieganie

      Jest najtańsze , dlatego

      • 3 0

    • najważniejsze, to uprawiać sport, który się lubi i sprawia radość. Nic na siłę...

      • 5 0

    • (1)

      Zacznij powoli od naprawdę krótkich odcinków, biegaj systematycznie (zacznij od 3 x w tygodniu, najlepiej co 2 dzień) stopniowo wydłużając odległości (np. w pierwszym tygodniu 1 km, w drugim dwa km, w trzecim 4 km). Do tego po każdym bieganiu obowiązkowa gimnastyka, rozciąganie itp.

      • 0 1

      • Po co

        ja też wolę rower, pływam, marsz

        nie muszę "zacząć biegać"

        • 0 0

  • Szacun dla tych ludzi, ja biegam od 1,5 roku i nie zamierzam przestać :) (1)

    • 17 2

    • Biegacze to zniewoleni ludzie .... i trzeba im współczuć.

      Ja jak chce to biegam, jak nie chce to nie biegam. Piję alkohol jak mam na to ochotę. Jak chce to sobie zapalę cygaro, zjem tłustą golonkę, slodycze.

      Biegacze to zniewoleni ludzie.

      • 1 1

  • Lepiej nawet nie zaczynać bo jak Forrest Gump sie mozna wciągnąć

    i biegać a to gorsze niz alkoholizm

    • 6 2

  • Początkująca (3)

    A ja właśnie od dziś zaczęłam biegać , jedno okrążonko dookoła jeziorka na Stogach. Violka lat 47:)

    • 31 2

    • Trzymam kciuki :)

      • 4 1

    • będzie dobrze, na początku cięzko jest, kiedyś nienawidziłem biegania, teraz minimum 3 razy w tygodniu muszę wyskoczyć po dawkę (1)

      endorfinek :)

      • 4 0

      • k... jak to robisz?

        ja nienawidzę, choć na rowerku pocisnąłem niedawno 125km. po 150 metrach biegu nie wyrabiam.

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Główne Miasto Gdańsk - spacer z Walkative!

w plenerze, spacer

Spacer tematyczny po mieście: szlak fortyfikacji gotyckich Gdańska

30-50 zł
spotkanie, spacer, zajęcia rekreacyjne

Główne Miasto Gdańsk - spacer z Walkative

w plenerze, spacer

Forum

Najczęściej czytane