• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chce przebiec 3,5 tys. km w 50 dni

mad
3 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Paweł Aubrecht (z lewej) podczas ultra maratonu w Bieszczadach. 52 km przebiegł w czasie 7:10:40. Paweł Aubrecht (z lewej) podczas ultra maratonu w Bieszczadach. 52 km przebiegł w czasie 7:10:40.

Mieszkający w Trójmieście Paweł Aubrecht wyznaczył sobie ambitny cel. W poszukiwaniu siebie oraz w intencji brata alkoholika chce przebiec z Gdańska do Santiago de Compostela w około 50 dni. Będzie musiał pokonać 3500 kilometrów. - Wierzę, że pokazując moje zmiany, moją drogę i to wszystko co robię zainspiruję wielu ludzi do zmian, poszukiwania i działania - mówi Aubrecht. Na starcie chce stanąć w około 2 lata.



Co sądzisz o bieganiu w intencji?

Chce inspirować i motywować ludzi. Robi to przy pomocy m.in. biegania. Sam uprawia tę dyscyplinę sportu amatorsko od roku. Ostatnio brał udział w Półmaratonie Gdańskim czy Ultra Maratonie Bieszczadzkim. Tym samym przygotowuje się do tego, aby pokonać w około 50 dni dystans z Gdańska do Santiago de Compostela. Łącznie będzie musiał przebiec w granicach 3500 km.

- Po co to robię? Szukam siebie, własnej drogi, w czym pomaga Szlak Świętego Jakuba. Także w intencji mojego brata alkoholika - w związku z tym jest jeszcze jeden sekretny pomysł. I wierzę, że pokazując moje zmiany, moją drogę wychodzenia z szarej rzeczywistości zainspiruję wielu ludzi do zmian, poszukiwania i działania - mówi Paweł Aubrecht.
Co tydzień stara się zarażać bieganiem ludzi w Pruszczu Gdańskim, organizując tam "Marszobieg dla każdego". Odbywa się on we wtorki. Jednak w listopadzie Aubrecht nie pojawi się na zajęciach. Bieg będzie organizował interaktywnie. Poza tym prowadzi strony social media, nagrywa filmy, tworzy wywiady oraz kształci się w mowach publicznych.

- Czasami podejmuję wyzwanie i biegnę 152 km jak np. do Ryśka Kałaczyńskiego, czyli człowieka, który przebiegł 366 maratonów w 366 dni, aby zrobić z nim wywiad, poznać go i samemu przebiec maraton - mówi Aubrecht.
- Od roku bardzo ciężko pracując nad formą, ciałem, a także mentalnie - układam sprawy emocjonalne, doświadczenia życiowe radząc, sobie nawet z wieloma nałogami. Do biegania wprowadził mnie kuzyn, który okazał się bardzo dobrym nauczycielem - dodaje.
Jak twierdzi, kieruje się trzema głównymi nurtami. Pierwszym z nich jest bieganie - codzienne treningi, nawet kiedy pogoda nie sprzyja. Ważne są dla Aubrechta także motywacja i inspiracja.

­- Kręcę wywiady z ludźmi związanymi z tematem biegania. Wiem, że dzięki tym rozmowom uniknę wielu błędów i przyśpieszę swój rozwój jednocześnie, dając dużo wartości innym. ­Do tego dorzucam własne przemyślenia - twierdzi Aubrecht, którego ostatnim nurtem jest wiara.
mad

Opinie (41) 3 zablokowane

  • Jak przebiegnie to wtedy to będzie coś, a teraz..

    • 0 0

  • proponuję inną dregę

    Bratu alkoholikowi pobiegnięcie do Santiago de Composela pomoże jak umarłemu kadzidło. Proponuję inną formę pomocy.Każda inna daje jakieś szanse.
    Jeżeli chodzi o motywację to ta czy inna- każda dobra. Jednak nie widzę w tym najmniejszego sensu( nie chodzi o bieganie w ogóle). Nie można pobiec dla przyjemności albo po prostu, aby się sprawdzić?Chociaż czy przebiegnięcie takiego dystansu w tak krótkim czasie będzie miało coś z przyjemności?

    • 2 0

  • A ja codziennie jeżdżę do pracy rowerem.

    Zrobicie o mnie reportaż ?

    • 0 3

  • Panu Pawłowi życzę powodzenia w realizacji! (4)

    Niech zmieni postrzeganie "biegaczy w intencji", bo to postrzeganie zostało paskudnie nadszarpnięte przez pana Piotra Kuryło, który potraktował w haniebny sposób psa, którego chwilę wcześniej niby uratował. Ja am mocne wątpliwości w temacie "biegania w intencjach", "dla modlitwy" itepe. A nie - rybka na klapę auta, a w sercu środkowy palec dla bliźnich.

    IMO - niewykonalne, ale... ;) Oby się jemu udało!

    • 19 12

    • kogo to (1)

      Niech zapier..i 500 km

      • 1 1

      • tylko

        Dziennie 500km kozi

        • 0 1

    • komentarz

      Proponuję wiadomość na czołówkę Wiadomości, Teleexpresu, Faktów, Wydarzeń, itp. bo ktoś biega od roku i chce inspirować innych do zmian. Potrenuj, a może nie potrenuj, tylko po prostu pobiegaj i nie chwal się, bo nie ma czym. Zwłaszcza, że jeszcze tego nie przebiegłeś.

      • 5 0

    • A co ma jakis kundel do biegania?

      • 4 13

  • (2)

    Ja bym nie dał rady, 70 km dziennie. No chyba, że na rowerze...

    • 15 2

    • a ja dam radę nawet 4000 km , tylko przytrzymaj mi piwo

      • 0 0

    • Na rowerze tyle, to też był by problem.

      • 1 0

  • Sam zainteresowany, czyli Paweł Aubrecht

    Bardzo dobrze się czyta każdą Waszą opinię, dziękuję. Chcę żebyście wiedzieli, że czytam i przyjmuję co do mnie piszecie. To bardzo pomaga w dążeniu do wyznaczonego celu przy jednoczesnym "stąpaniu po ziemii".
    Pamiętajcie jednak, że te kilka zdań to część pewnej całości.
    Można mnie znaleźć na FB czy YT, wszcędzie pod "biegaj ze mną"

    Pozdrówki serdeczne

    • 5 5

  • Hmmmm.... (3)

    Tak się zastanawiam, czy w wieku, w którym jest ten człowiek, przebiegnięcie 3500 km pozwoli odnaleźć siebie i własną drogę? To chyba wyraz pewnej niedojrzałości i społecznego nieprzystosowania, żeby dopiero biegając na tak ogromne dystanse szukać własnej tożsamości...

    • 10 12

    • nie chodzi o sam bieg (2)

      tylko o czas spędzony samemu, dużo czasu na przemyślenia.

      Kiedy ostatnio spędziłeś tydzień na nic nie robieniu i rozmyślaniu? :) On będzie miał na to 50 dni!

      • 4 1

      • :-) (1)

        Ja własną tożsamość i życiową drogę odnalazłem blisko 20 lat temu i nie muszę już robić takich rzeczy. Zresztą, przy pracy (która jest moją pasją) i rodzinie z dwójką dzieci, nie mam szans na 50 dni poświęconych samemu sobie i rozmyślaniom nad nie-wiadomo-czym. Jestem zadowolony z życia, które mam i nie muszę uciekać w ultra-dystansowe bieganie, skakanie na bungee i inne tego typu historie, żeby coś sobie udowodnić... :-)

        • 4 1

        • Może Cię zaskoczę....

          Ale jesteśmy różni. Jeden odnajduje "swój sens" w wieku lat 20, inny 30, inny 50 a inny wcale :) Co więcej dla każdego jest coś innego. Dla Ciebie to praca i dzieci, dla kogo innego inspirowanie innych, a dla jeszcze innego to ratowanie dzieci w Afryce..

          Dla mnie to, co ten facet robi to akurat przejaw dojrzałości, bo mam takie podejrzenie że z 80% ludzi nie wie po co żyje - po prostu żyje z dnia na dzień...

          I proszę - nie zakładaj, że znalazłeś "złoty środek". Bo dla Ciebie to raj, a dla mnie byłaby nuda i dramat :) ..

          PS.: Trzymam kciuki za sukces, a zwłaszcza za brata.

          • 5 0

  • A ja chcę przebiec 1000 km (3)

    Kiedy będzie o mnie artykuł ??

    • 3 6

    • Jak jesteś gruby to nawet jak przebiegniesz 500m to zrobią z Tobą artykuł. Wiec rusz tyłek z kanapy i przystań jeść McDonalda i idź na spacer.
      .

      • 0 0

    • O życiowych cieniasach nie warto wspominać. (1)

      Więc nie licz na to.

      • 0 0

      • A jak to zweryfikować

        jak ja coś chcę i ktoś coś chce a o nim jest artykuł w trybie "chciałbym" to przecież sznase mamy równe

        • 1 0

  • biec można w intencji ludzi nieuleczalnie chorych (1)

    alkoholizm jest uleczalny,jeśli chce by brat się wyleczył to lepiej by te 50 dni spędził z bratem.Ale ja tu widzę że koleś zainteresował się bieganie bo stało się modne i dobrze ,ale on chce zostać koniecznie celebrytą biegowy wiec takie oto pomysły.A w szczególności jeśli ktoś pisze ze ostatnim nurtem jest u niego wiara.Sam to potwierdza i się kompromituje wiara niejest żadnym nurtem!Nie jest ostatnia tylko na pierwszym miejscua!I żeczywiscie zamiast biegu który pewnie nie wykona to potrzebuje sam psychologa który mu pozwoli odnaleźć siebie.

    • 4 6

    • Popieram. Powodzenia!

      Nie ma żadnego prawa według którego można stwierdzić że "nie on nie może biec dla swojego brata bo jego brat ma uleczalna chorobe" co to wgl ma znaczyć? serio człowieku ? To jest INTENCJA. Widzę że Ty ze swoją wiarą też masz jakiś problem bo podcinając ludziom skrzydła w momencie gdy chcą pomóc swojemu choremu bratu najlepiej jest krytykować. Zastanów się czasem zanim dotkniesz klawiatury. Druga sprawa. Alkoholizm to nie jest uleczalna choroba jak ktoś się już uzależni to zawsze będzie alkoholikiem, owszem może być alkoholikiem ale nie pijacym. To nie zmienia faktu ze dalej ma z tym problem. Trzecia sprawa, za kogo Ty się masz żeby komuś mówić ze ma jakikolwiek problem hmm? Jesteś psychologiem? Czy może siedzisz cały dzień przed kompem i zastanawiasz się jak tu kogoś z hejtować? Człowiek chce zrobić coś wielkiego, nie być przeciętny, a najlepiej jest podkręcić śróbe nienawiści by był tak samo przeciętny jak Ty ? Licze na to że Polacy kiedyś się zmienią i wyjdą ze swoich zatwardziałych kompleksów, będą dumni z tego ze robią wielkie rzeczy dla innych ludzi. By miłość była dla naszych rodaków fundamentem a nie nienawiść i zawiść tak jak teraz. Dziękuję miłego dnia życzę.

      • 2 1

  • (2)

    Powodzenia. 70 km dziennie to nie jest dużo!!!

    • 4 2

    • To sam to zrób

      • 1 0

    • Bardzo dużo

      • 3 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Spacer z Przewodnikiem: Gdańsk - Droga Królewska i ciekawe zakamarki Głównego Miasta

47 zł
spacer

Bajkowy Festiwal Dmuchańców

69 zł
Kup bilet
festyn, gry, zajęcia rekreacyjne

VI Rajd Pieszy Kulturalna Rybka Pierwoszyno-Mechelinki-Rewa

gra miejska, spacer, rajd / wędrówka

Forum

Najczęściej czytane