Gdańscy gimnazjaliści poznają tajniki żeglarstwa i morską historię miasta.
Przez trzy miesiące blisko 2,7 tys. uczniów pierwszych klas gimnazjum w Gdańsku wypłynęło w niemal 100 rejsów po Zatoce Gdańskiej. - To najlepszy projekt, jaki mi się udało w życiu zrealizować - cieszy się Mateusz Kusznierewicz. Chodzi o Program Edukacji Morskiej, który będzie kontynuowany w przyszłym roku.
Z początkiem maja ruszył w Gdańsku pierwszy Program Edukacji Morskiej. Jego główną ideą jest nie tylko zaznajamianie młodych gdańszczan z historią żeglarską miasta, ale przede wszystkim z tajnikami żeglarstwa podczas rejsów po Zatoce Gdańskiej.
Rejsy skierowane są do uczniów pierwszych klas gimnazjów (publicznych i niepublicznych) w całym Gdańsku. Co najważniejsze są nieodpłatne, a jedynym warunkiem wzięcia w nich udziału jest zgoda rodzica.
- Do tej pory w programie wzięło udział 2,7 tys. gimnazjalistów. Z tego co wiem, na rejs nie zgodziło się pięcioro rodziców - mówi Mateusz Kusznierewicz, ambasador ds. morskich Gdańska i pomysłodawca projektu.
Rejsy po Zatoce Gdańskiej odbywały się od maja do czerwca, trwają też przez cały wrzesień. Codziennie, od poniedziałku do piątku, wyruszają w odstępie kilkugodzinnym dwie grupy po ok. 25 osób, podzielne na cztery do pięciu jachtów. - Na każdym jachcie znajduje się wykwalifikowany sternik, który czuwa nad bezpieczeństwem załogi - wyjaśnia Mateusz Kusznierewicz. - Przed każdym rejsem dzieciaki mają półgodzinne zajęcia z bezpieczeństwa na wodzie. Na łodzi naprawdę jest bezpiecznie.
Podczas rejsu gimnazjaliści poznają zarówno podstawy żeglowania, historię morską Gdańska, zwiedzają także Twierdzę Wisłoujście. W razie niepogody rejsy są wstrzymywane, a młodzież spędza ten czas w Twierdzy. W tym roku odwołano jednak tylko dwa rejsy.
Choć rejsy odbywać się będą jeszcze do końca września już dziś wiadomo, że akcja odniosła sukces. - To najlepszy projekt, jaki mi się udało w życiu zrealizować. Nie wszystkie dzieciaki złapały bakcyla i kontynuują przygodę z żeglarstwem, ale przynajmniej się z nim zetknęli - mówi Mateusz Kusznierewicz. I zapewnia - Pieniądze na kolejny program już są. Myślę teraz o poszerzeniu go o ekologię, a podczas zimy chcę by dzieciaki miały w szkołach zajęcia teoretyczne z żeglarstwa.
Program Edukacji Morskiej kosztował ok 450 tys. zł, z czego 250 tys. zł wyłożył Gdańsk, a 200 tys. Pokryli sponsorzy.
Trzeba dobrze inwestowac w mlodziez, aby w pozniejszym zyciu miala jakies zainteresowania, pasje, hobby i lubila zdobywac wiedze, a nie chlac wodke pod sklepem...