• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niedzielny spacer przez środek zatoki. XI Marsz śledzia

Magdalena Iskrzycka
22 sierpnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Śledzie w sobotę pomaszerują przez zatokę

Uczestnicy XI Marszu śledzia pokonali 12 kilometrów dzielących Kuźnicę i Rewę. Szli przez środek zatoki, ale płynąć nie trzeba było długo, poruszali się po pasie mielizn.



Jedni spacerują po starówkach, parkach lub plaży, inni - przez środek morza. W niedzielę 21 sierpnia prawie sto osób przespacerowało się między Kuźnicą na Półwyspie Helskim a Rewą.



Jak promować miejsca ciekawe przyrodniczo?

Marsz śledzia odbył się już po raz jedenasty. Uczestnicy zebrali się rankiem w Kuźnicy, przebrali się w pianki, założyli kapoki i bez zbędnej zwłoki ruszyli w drogę. Pierwsze przegłębienie napotkali już kilkaset metrów od brzegu.

Przepłynąć trzeba było niewielki odcinek, ci bardziej pewni siebie pokonali go o własnych siłach. Mniej zaadaptowani połączyli się w grupy i wspólnie zmierzyli się z wyzwaniem płynąc na plecach. Chwilę później znów poczuli grunt pod nogami.

- Woda jest wysoka, przyczyniły się do tego liczne sztormy, ale większość czasu będziemy brodzić po kolana w wodzie - zapowiadał Marcin Rotta, odpowiedzialny za bezpieczeństwo marszu.

Choć wokół nie było nic prócz wody, marsz nie był monotonny. W drodze uczestnicy mijali cmentarzysko wraków, pozostałość po dawnym poligonie. Upstrzony zardzewiałymi elementami wystającymi z wody krajobraz obserwować mogli z mielizny, która utworzyła się w pobliżu. Tam odpoczęli, zjedli regeneracyjną przekąskę składającą się z bułki i banana oraz zostali pasowani na śledzia. Uroczystość polegała na zjedzeniu kawałka surowej, niepatroszonej ryby.

- Ja wybrałam kawałek z ogonem, ale byli tacy którym posmakował "kawior" ze śledzia - śmieje się Monika uczestniczka marszu.

Po chwili odpoczynku grupa ruszyła dalej. Przed nimi najtrudniejszy etap, przeprawa przez Głębinkę. Ze względu na zimną wodę i spory dystans do przebycia z pomocą przyszły kutry rybackie, które wzięły na hol wszystkich uczestników.

- To była najmniej przyjemna część imprezy - mówi Karol z Gdańska. - Byliśmy naprawdę zmarznięci. Bałtyk nie należy do mórz ciepłych, więc marsz zahacza o coś ekstremalnego.

To jedyne takie wydarzenie w naszym kraju, ze względów bezpieczeństwa liczba uczestników jest ograniczona do stu osób. Ludzie z całej Polski wysyłają zgłoszenia już wiosną.

- Przyjechałem tu z grupą przyjaciół aż z Krakowa. Zwykle chodzimy po górach, tym razem chcieliśmy przejść się po płaskim terenie, a woda bardzo nam ten spacer urozmaiciła - śmieje się Piotrek uczestnik imprezy.

Przejście 12 kilometrów dzielących Kuźnicę i Rewę zajęło ponad sześć godzin.

Wydarzenia

Opinie (27)

  • 6 godzin 12 kilometrów to co toi było za tepo? (1)

    • 0 3

    • rekreacyjne :)

      • 1 0

  • teraz niech ida do szwecji (1)

    prosta droga

    • 1 2

    • racja skoro ich kuter ciagnął zeby plynac niemusieli to niech ich pociagnie doSzwecji:)

      stena lain zbankrutuje:)

      • 0 0

  • Marsz odgłowionych śledzi

    wystarczy pomyślec ... ale czym ?

    a wiedza tak blisko ....
    http://www.hel.ug.edu.pl

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Główne Miasto Gdańsk - spacer z Walkative!

w plenerze, spacer

Spacer tematyczny po mieście: szlak fortyfikacji gotyckich Gdańska

30-50 zł
spotkanie, spacer, zajęcia rekreacyjne

Główne Miasto Gdańsk - spacer z Walkative

w plenerze, spacer

Forum

Najczęściej czytane