• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Swobodnie" nie znaczy bez adrenaliny. Spadochroniarstwo w Trójmieście

Magdalena Iskrzycka
26 czerwca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Wsiadają do samolotu tylko po to, żeby z niego wypaść. Spadochroniarstwo to sport dla odważnych.

Spadochroniarstwo do niedawna kojarzyło się głównie z wojskami desantowymi. Teraz jest sportem dostępnym dla każdego. W Aeroklubie Gdańskim sprawdzamy, jakie predyspozycje trzeba mieć, żeby skakać i jak zacząć przygodę ze spadochronem.



Zdrowy rozsądek podpowiada, że wysiadanie ze sprawnego samolotu lecącego na wysokości kilku tysięcy metrów nad poziomem gruntu nie jest dobrym sposobem na spędzenie niedzielnego popołudnia. Jednak spora grupa osób właśnie na taką rozrywkę poświęca swój czas i ciężko zarobione pieniądze.

- Spod skrzydeł naszego aeroklubu co roku wychodzi około 40 osób ze świadectwem kwalifikacji skoczka spadochronowego - mówi Piotr WygońskiAeroklubu Gdańskiego. - Sam skaczę od dwudziestu sześciu lat i choć na co dzień pilotuje samoloty oraz szybowce, nie zrezygnuję ze spadochroniarstwa. Może zabrzmi to dziwnie, ale dla mnie to relaks.

Najwięcej osób swoje spadochroniarskie hobby zaczyna od skoku w tandemie. To najlepszy sposób na bezstresowe posmakowanie podniebnej przygody.

- Pasażer przypięty jest do doświadczonego instruktora, który kontroluje wszystko, co dzieje się od momentu opuszczenia samolotu do lądowania - wyjaśnia Marek Mostowski, tandempilot z działającej przy Aeroklubie Gdańskim firmy Skyluma. - To daje duże poczucie komfortu osobie, która skacze po raz pierwszy. Można cieszyć się emocjami, które są przecież ogromne, zupełnie nie martwiąc się tak przyziemnymi sprawami, jak kierunek wiatru czy panowanie nad czaszą.

Skakała(e)ś kiedyś ze spadochronem?

Osoba chętna do wykonania takiego skoku musi przejść krótkie szkolenie naziemne, podczas którego ćwiczy się moment wyskakiwania, ułożenie ciała w trakcie lotu i przygotowanie do lądowania. Większość ludzi decydujących się na taką przygodę z lotnictwem zetknęła się tylko na pokładzie samolotu rejsowego, dlatego ważna jest demonstracja kolejnych etapów, zwłaszcza że do otwartych drzwi samolotu dotrzeć trzeba z tandempilotem przyczepionym do grzbietu.

- Ludzie różnie reagują na takie emocje - opowiada Marek Mostowski. - Na ziemi jest zadowolenie, później, gdy wsiadamy do samolotu, w oczach pojawia się trochę przerażenia. Kiedy stoimy już w drzwiach na wysokości 3000 m, poddają się chwili i bez problemu wyskakują. Bardzo rzadko zdarza się, że ktoś wpada w panikę i nie chce opuścić samolotu, zwłaszcza że podczas spadania strach ustępuje i zaczyna dominować nieopisana euforia.

Część osób decyduje się na taki skok tylko raz w życiu i traktuje to jako odrobinę szaleństwa w szarej codzienności. Można taki wyczyn sfilmować lub sfotografować i w ten sposób zatrzymać wspomnienia. Skoczkowie zajmujący się tego typu zadaniami wyposażeni są w specjalistyczny sprzęt. Kask podniebnego fotografa-filmowca obwieszony jest sprzętem jak choinka bombkami, znaleźć na nim możemy dużą lustrzankę cyfrową, dwie małe kamerki szerokokątne i jedną niewielką kamerę o standardowym kącie widzenia. Nie może zabraknąć także celownika, który przypomina nieco wyposażenie żołnierzy z filmów sci-fi.

- Najciężej jest zrobić dobre zdjęcie. Najpierw muszę "upolować" doby kadr, co przy prędkości spadania ponad 200 km/h nie jest wcale proste, na dodatek spust migawki sterowany jest językiem za pomocą specjalnego kabla podłączonego do aparatu - wyjaśnia Szymon Kwiatkowski, doświadczony skoczek i pasjonat podniebnej fotografii. - Efekty bywają naprawdę powalające i warte wszystkich wysiłków.

Statystycznie jeden na dziesięciu pasażerów podczas tego pierwszego tandemowego skoku połyka bakcyla spadochroniarstwa i zapisuje się na kurs, żeby nauczyć się skakać samodzielnie. Tego typu kursy odbywają się kilka razy do roku, w najbliższej okolicy Trójmiasta organizuje je Aeroklub Gdański.
Najpierw trzeba przyswoić nieco teorii, ale już po tygodniu uczęszczania na popołudniowe wykłady można oddać swój pierwszy skok. Na początku spadochron otwiera się automatycznie, bez udziału skoczka. Gdy spadochroniarz opanuje dobrze podstawowe manewry, przychodzi pora na pierwszy skok, podczas którego uczeń doświadcza swobodnego spadania i sam pociąga za klamkę otwierającą czaszę. Choć w powietrzu spadochroniarz musi radzić sobie sam, jego postępy obserwowane są przez kierownika skoków, który udziela wskazówek i decyduje o dalszym szkoleniu.

Dla niecierpliwych jest jeszcze jedna, krótsza, ale i droższa, droga do upragnionej adrenaliny wydzielającej się podczas swobodnego spadania. To kurs AFF (Accelerate Free Fall), czyli przyspieszony kurs swobodnego spadania. Podczas takiego szkolenia skoczek rzucany jest od razu na głęboką wodę, a raczej na dużą wysokość. Uczeń wyskakuje z samolotu w towarzystwie dwóch instruktorów, którzy w trakcie spadania korygują błędy. Dla zdolnego ucznia to szansa na bardzo szybkie uzyskanie upragnionego świadectwa kwalifikacji.

Otrzymanie świadectwa kwalifikacji, które zdrobniale nazywane jest "eśką", to dopiero początek przygody z tym sportem. Będąc doświadczonym skoczkiem, można bawić się w tworzenie formacji w trakcie swobodnego spadania, ci najlepsi potrafią latać w formacjach również na czaszy. Oprócz tego organizowane są zawody na celność lądowania lub akrobatyczne. Niemała satysfakcja płynie również z cotygodniowych treningów w gronie kolegów. Najlepszym dowodem jest to, że spadochronowym hobby przesiąkają całe rodziny.

Miejsca

Opinie (52) 9 zablokowanych

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • Czy to przypadkiem nie jest błąd skoczka ?

      Wykonywanie manewru na niewystarczającej wysokości ?
      Po każdym manewrze czy to skrętu czy hamowania i następnie odpuszczenia traci się gwałtownie na wysokości.

      Zgadza się ?

      • 0 0

    • Gratuluję :-) będziesz miał co opowiadać wnukom :-) Grill i browarek nad jeziorem moje dziatki.. to było w 2010 eee, a może w 2012? ehh dziadek my to mamy na codzień :-) a coś bardziej ekscytującego robiłeś? No tak, winiunio w bramie :-(
      Idź nad to jezioro i się utop :-) Koleżka po poważnym wypadku wrócił do sportu i robi nadal to co kocha i robi to dobrze. Szacunek!!!

      • 4 0

  • Tak ? (6)

    "jego postępy obserwowane są przez kierownika skoków, który udziela wskazówek i decyduje o dalszym szkoleniu"

    Po skoku, kierownik nie udzielił mi żadnych wskazówek a o "dalszym szkoleniu" nawet nie wspomniał. Po prostu zajął się kolegami (swoimi). Nawet nie mówił gdzie należy zapłacić za skok.

    Dla nowicjusza ciężko odnaleźć się w tym hermetycznym towarzystwie Gdańskiego Aeroklubu.

    Jednak takie problemy można przezwyciężyć :)

    Pozdrawiam

    • 11 5

    • (3)

      Z tego powodu po 4 skokach w aeroklubie gdańskim zrezygnowałem. Do tego czekanie na skok przez kilka tygodni, bo najpierw muszą skoczyć wszyscy znajomi, a potem to juz się pogoda psuje zupełnie mnie znichęciło. Nie mam czasu, żeby wszystkie weekendy siedzieć na lotnisku, żeby raz w miesiącu sobie skoczyć. Tak przynajmniej było jakieś 5 lat temu, nie wiem jak jest teraz.

      • 4 1

      • (1)

        teraz jest inna ekipa niz 5 lat temu, mlodzi fajni ludzie. A z drugiej strony to spadochroniarstwo uczy cierpliwosci.....:)

        • 2 5

        • Cierpliwość

          nie idzie w parze z obojętnością wobec kolesiostwa gdy za coś się płaci.

          Cierpliwie to ja mogę czekać na odpowiednie warunki pogodowe a nie dlatego, że kolega musi oddać3 czy 4 skok tego dnia.

          • 1 1

      • Takie same odczucia mam

        a skakałem dwa lata temu.

        • 1 1

    • To stare dzieje, od tego roku młodsza kadra nadzoruje (1)

      • 7 1

      • Dobrze wiedzieć.

        • 1 0

  • Chcieć bym chciała

    ale bym się zesr*ła.

    • 0 0

  • Rewelacja - wkoncu TANDEMY w Pruszczu :) (2)

    Dla laikow tandem to wspaniala sprawa, jak ktos niema duzo czasu na robienie kursow (co oczywiscie laczy sie z ogromnymi kosztami :( oraz mozliwosci wygenerowania czasu na ten rodzaj sportu, taki pojedynczy skok w weekendzik to poprostu rewelacja, szczegolnie dla osob ktore chca poczuc troche adrenalinki albo sprawic komus prezent - kto wie, moze na jednym sie nieskonczy ;p

    • 10 3

    • Kurs na skoczka (1)

      w AG jest tańszy niż skok w tandemie.

      A poświęcony czas i ewentualne koszty rekompensuje to, że skacze się samemu i rozpoczyna się naukę, której zwieńczeniem jest samodzielność.

      • 3 0

      • Ale to kurs na linę desantową

        Ale to kurs na linę desantową, po 50 skokach potrzebnych do ŚK człowiek będzie latał gorzej niż AFF-owiec po kilkunastu, a pewnie będzie miał co rugować z nawyków, o ile w ogóle uzbiera 30 minut spadania bez naciągania w książce skoków.

        • 0 0

  • lot tandemowy na paralotni za 75 zł (zamiast 179 zł) - dwa za 150 zł zamiast 358 zł

    dla osób, które mają rodzinę na południu lub wybierają się tam na wakacje polecam zakup na aukcji allegro- "75 zl zamiast 179 zl - kupon na lot na Paralotni"

    • 1 1

  • kiedy będą wyniki konkursu? (1)

    • 2 0

    • wygrywa ten co skacze bez spadachronu to nie placi po wyladowaniu :)

      • 1 0

  • Przepetarda!!!

    Marzę, aby spróbować! :]

    • 3 0

  • super polecam!!!

    byłem , skoczyłem, polecam !!!!! Niesamowite przezycie, fajna atmosfera. Naprawde warto spróbować czegoś takiego w życiu.

    • 9 3

  • skoki na bank są chyba łatwiejsze i bezpieczniejsze ...

    no albo taki skok w bok - tylko raz mnie jadzia nakryła i wyklepała mi cyferblat !.

    • 4 2

  • dzie sie można udać żeby oddać ten jeden jedyny skok?

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Spacer z Przewodnikiem: Gdańsk - Droga Królewska i ciekawe zakamarki Głównego Miasta

47 zł
spacer

Bajkowy Festiwal Dmuchańców

69 zł
Kup bilet
festyn, gry, zajęcia rekreacyjne

VI Rajd Pieszy Kulturalna Rybka Pierwoszyno-Mechelinki-Rewa

gra miejska, spacer, rajd / wędrówka

Forum

Najczęściej czytane