• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Grzegorz Mucha rzucił papierosy i biegnie po koronę maratonów świata

Damian Konwent
18 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 

- Moja przygoda z bieganiem zaczęła się w momencie, gdy rzuciłem palenie i nie chciałem przytyć - mówi o przeżyciach z 2003 roku Grzegorz Mucha. Mieszkaniec Gdyni do dziś korzysta z aktywnego trybu życia, a w kwietniu planuje ukończyć światowy cykl maratonów Abbott World Marathon Majors w Bostonie, tzw. koronę maratonów świata. By tego dokonać, musi zebrać 15 tys. zł, które w całości zostaną przekazane na rzecz fundacji New England Dairy Food Council, która zajmuje się dożywianiem dzieci z biednych rodzin.



Internetowa zrzuta Grzegorza Muchy na udział w bostońskim biegu Abbott World Marathon Majors



Grzegorz Mucha jest mieszkańcem Gdyni od 25 lat. To właśnie w Trójmieście ukończył szkołę średnią oraz studia na kierunku ekonomii, a następnie zaczął pracę w międzynarodowej korporacji. Bieganie rozpoczął jeszcze wcześniej, bo w 2003 roku.

- Moja przygoda z bieganiem zaczęła się w momencie, gdy rzuciłem palenie i nie chciałem przytyć. Do 2017 roku biegałem wyłącznie w celu lepszego samopoczucia. Później przyszło zmierzyć mi się z maratonem w Gdańsku. To jeden z niewielu lokalnych biegów, w których uczestniczyłem. Wszystko przez pracę, w której spędzam dużo czasu i mam wiele wyjazdów. Rzadko bywam w Trójmieście, dlatego wolne chwile wolę poświęcić rodzinie. Moja żona doskonale to rozumie, bo sama uprawia triathlon - mówi nam Grzegorz Mucha.
Mimo to biegacz z Gdyni biega 3-4 razy w tygodniu i pokonuje od 45 do 70 km. Ponadto trenuje na siłowni. Wszystkie ćwiczenia odbywa pod okiem znanego trenera w naszym regionie, Piotra Suchenii. Trener Grzegorza Muchy pomaga mu w zrealizowaniu marzeń, a tych na najbliższe lata nie brakuje.

Piotr Suchenia drugi w maratonie na Grenlandii



- W 2022 roku chciałbym zrobić sobie prezent na 45. urodziny i ukończyć światowy projekt, który polega na pokonaniu siedmiu maratonów na siedmiu kontynentach w siedem dni. Może w nim wziąć udział jedynie 37 osób, dlatego lista na najbliższe dwa lata jest już zamknięta. Nie będzie to łatwe zadanie, ale taki postawiłem cel przed sobą - dodaje.


43-latek wcześniej jednak chce ukończyć inny znany na całym świecie cykl maratonów. Każdy taki wyjazd odbywa z rodziną, zatem koszt waha się od 20 do 25 tys. zł, ale jak sam przyznaje pracuje po to, by m.in. móc oddać się pasji.

- W 2017 roku przystąpiłem do udziału w drugim największym na świecie maratonie, czyli w Nowym Jorku. Następnie dowiedziałem się, że zalicza się on do cyklu największych biegów globu - Abbott World Marathon Majors i wtedy postanowiłem ukończyć go w całości - tłumaczy.

Wyniki Grzegorza Muchy w cyklu Abbott World Marathon Majors



Abbott World Marathon Majors zwany jest również koroną maratonów świata. Organizacja ta powstała w 2006 roku, a od 2012 roku zrzeszała pięć biegów w: Nowym Jorku, Bostonie, Chicago, Berlinie i Londynie. W 2013 roku do zestawienia trafiło również Tokio. Po ukończeniu każdego z nich można ubiegać się o członkostwo w klubie WMM. Kolejność nie musi być uporządkowana.

Po maratonie nowojorskim, biegacz z Gdyni wziął udział w imprezach w: Chicago (3 godziny, 46 minut i 28 sekund), Berlinie (3:37:08), Londynie (3:33:25) i Tokio (3:43:20). Ostatnim do pokonania został ten w Bostonie, który jest zaplanowany na 20 kwietnia. By znaleźć się na liście startowej, pan Grzegorz musi jednak zebrać 14 tys. zł. Warto podkreślić, że kwota w całości będzie przekazana na fundację New England Dairy Food Council, która zajmuje się dożywianiem dzieci w Bostonie.

Daniel Penk biegnie po koronę maratonów świata



- Fundacja została odgórnie narzucona przez organizatorów. To jeden z wymogów, by móc wystartować. Osobiście wspieram wiele lokalnych fundacji, dlatego zdaję sobie sprawę, że wsparcie zagranicznej może być sporym wyzwaniem. Jeśli mogę komuś pomóc - to dlaczego nie? Dlatego organizuję różnego typu licytacje. Na szczęście mogę liczyć na wsparcie znajomych i dzięki temu mogę poddać aukcjom różnego rodzaju sesje zdjęciowe czy zajęcia z trenerami personalnymi - wyjaśnia.
Internetowa zbiórka potrwa do 6 kwietnia. Aktualnie zebrana kwota to około 5 tys. zł, zatem do zrealizowania celu potrzeba jeszcze 9 tys. zł.

Opinie (68) 4 zablokowane

  • Żart (1)

    Kto zna branżę w której pracuje ten pan nieźle się uśmiał z jego prośby

    • 11 1

    • przecież już ktoś pisał że go stać samemu sfinansować - więc bogaty jest

      • 3 0

  • Przestaje pić. W sumie to nie byłem w Himalajach. Zrzucajcie się ludzie na moją wyprawę, bo nie mam kasy. Jak coś zostanie przekaże na ochronę tybetańskich komarów

    • 12 2

  • Brawa za inicjatywe (1)

    Grzegorz, brawo za podjecie wyzwania i za ambicje. Trzymam kciuki, i rozumiem Cie jak nikt inny

    • 5 8

    • Śpimy razem

      • 0 0

  • Nigdy nie paliłem, ćwiczę od dziecka i sam opłacam swoje starty.

    • 5 0

  • Z jednego niezdrowego nawyku

    w drugi niezdrowy nawyk!

    • 6 0

  • Ta zebrana kasa na fundację to zamiast minimum kwalifikacyjnego?

    Bo żeby pobiec w Bostonie to trzeba mieć jakiś tam minimalny wynik i to raczej lepszy niż 3:33:25. Przydała by się informacja na jakiej zasadzie to wygląda.

    • 3 0

  • Pracuję w w międzynarodowej korporacji, biegał na całym świecie ale teraz go nie stać i prowadzi zbiórkę? Przepraszam, ale to się nie klei. Przydało by się więcej konkretów.

    • 2 1

  • A ja tam wolę sobie zapalić i wypić

    Co to za życie bez palenia i picia

    • 3 2

  • (3)

    Potrzebuję na studia zaoczne na PG 12 tys. PLN.
    Żeby spełnić swoje marzenia/ ambicje mam teraz prosić kogo popadnie?
    Do roboty!

    • 9 0

    • (2)

      Tyle, że bohater artykułu nie prosi nikogo o sfinansowanie tego wyjazdu.
      Tak więc twoje porównanie do opłacenia czesnego za studia wydaje się być nietrafione.

      Zwróć uwagę czego w rzeczywistości dotyczy opisana akcja crowdfunding'owa.

      Jeśli p.Grzegorz znajdzie czas na nieco mocniejsze trenowanie być może uda mu się osiągnąć np. w gdańskim maratonie czas, który da mu kwalifikację do udziału w Bostonie bez pośrednictwa fundacji charytatywnej.
      Ale czy to będzie lepsze rozwiązania? Dzięki fundacji przynajmniej skorzystają potrzebujący. Szczęśliwie darczyńcy dzielą się bo chcą, a nie z przymusu.

      • 1 0

      • przestań mydlić oczy co chwilę kolego (1)

        zbiera na wpisowe by ralizować swoje marzenia.
        koniec i kropka.
        reszta to dorabianie do tego filozofi

        • 0 0

        • Czyżby? Sprawdziłem z ciekawości. Startowe dla biegaczy spoza USA to 250USD.

          • 0 0

  • Ja też chciałbym pobiec koronę maratonów świata (5)

    Ale jakoś nie przyszło mi do głowy by prosić obcych ludzi o wsparcie finansowe. Każdy maratończyk jest w stanie pobiec taką koronę. Problemem jest dostanie się na listę startową. Można to zrobić na 2 sposoby. Wybiegać bardzo dobry czas i dostać się tam "za wynik" albo zapłacić kupę kasy na fundację i w ten sposób dostać się na listę. Ja niestety zacząłem za późno biegać i choćbym nie wiem jak chciał to nie wybiegam tak dobrych czasów aby zapewniły mi możliwość startu w którymś z tych maratonów (pesel już nie pozwala). Ale do głowy mi nie przyszło aby prosić innych ludzi o kasę na spełnienie swoich zachcianek. Po prostu pogodziłem się z tym, że to nie dla mnie. Tak czy siak ... powodzenia kolego!

    • 9 0

    • (3)

      Plus z tego przynajmniej taki, że ta kasa idzie na "zbożny" cel. Nie mniej mam niesmak, że można sobie "kupić" kwalifikację

      • 0 0

      • (2)

        No tak, tylko w tym przypadku to nie będzie kasa (tylko) biegacza, ale innych ludzi. Fundacja będzie zadowolona, bo dostaną kasę. Biegacz też, bo pobiegnie za friko (bo inni zapłacą). Nie hejtuję tego biegacza. Uda mu się uzbierać, to niech biegnie. Ale ja bym tak nie postąpił. Może popytałbym ewentualnie wśród znajomych. No i na pewno coś za tą kasę bym zaproponował. Choćby wysłanie głupiej pocztówki z danego miasta. A tak to wygląda to tak średnio - wy mi zapłaćcie, a ja sobie pobiegnę. Wy wydacie kasę, a ja będę miał przyjemność. Nie moja bajka. No ale, jak ktoś chce to niech płaci. Wolny kraj. Będzie pan zadowolony ;)

        • 2 0

        • (1)

          No niby ta kasą którą wpłacą, nie idzie na niego, tylko na jakiś tam cel, a on przy okazji coś z tego ma i nie jest to działka kasy - zapewne sam płaci za przejazd, pobyt, pewnie też za wpisowe etc. - teoretycznie ten sam start by miał gdyby pobiegł bodajże 3:20 lub 3:10 w zależnosci jak sie liczy wiek.

          • 0 0

          • Chłopak zbiera kasę na start w biegu. To organizator przeznacza ją na cele charytatywne.

            • 0 0

    • Kogo to

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Spacer z Przewodnikiem: Gdańsk - Droga Królewska i ciekawe zakamarki Głównego Miasta

47 zł
spacer

Bajkowy Festiwal Dmuchańców

69 zł
Kup bilet
festyn, gry, zajęcia rekreacyjne

VI Rajd Pieszy Kulturalna Rybka Pierwoszyno-Mechelinki-Rewa

gra miejska, spacer, rajd / wędrówka

Forum

Najczęściej czytane