Bieganie bije rekordy popularności wśród sposobów na aktywne spędzanie czasu. Proste, tanie i przyjemne, doczekało się kolejnej darmowej inicjatywy urozmaicającej truchtanie w przestrzeni miejskiej.
tak, wyniki liczą się też w sporcie amatorskim
36%
czasami, sprawdzam czy robię postępy
28%
nie, biegam tylko dla przyjemności
36%
Wykłady specjalistów z dziedziny żywienia, prezentacje najnowszego obuwia, spotkania organizowane przez trenerów lekkoatletyki i wspólne treningi amatorów. Wydawać by się mogło, że więcej sposobów na popularyzację biegania wymyślić się nie da. A jednak.
Podczas pobytu w Wielkiej Brytanii
Jakub Fedorowicz natknął się na biegową nowinkę, którą postanowił spopularyzować w swojej rodzinnej Gdyni. Chodzi o Parkrun, czyli bieganie amatorskie, ale regularne i z pomiarem czasu.
- Co sobotę biegamy na pięć kilometrów, mierzymy czas, prowadzimy statystyki - opowiada Fedorowicz.
- Potem rozsyłamy je mailem do uczestników i zamieszczamy na naszej stronie internetowej. Przyjść może każdy, nawet jeśli wcześniej nie biegał. Pięć kilometrów to rozsądny dystans, nawet początkujący sobie z nim poradzi.Pomysł na Parkrun narodził się w Londynie w 2004 roku. W pierwszym biegu wystartowało 13 zawodników. Obecnie akcja rozprzestrzeniła się w wielu krajach i ma ponad 200 tys. zarejestrowanych uczestników.
- Każdy biegacz rejestrując się otrzymuje swój kod kreskowy i z nim przychodzi na start - wyjaśnia Jakub Fedorowicz.
- Lokalizacja nie ma znaczenia, kod zadziała wszędzie gdzie organizowany jest parkrun.Jeśli mamy już swój kod, wystarczy zjawić się w sobotni poranek w
Parku Reagana w Gdańsku lub na
Bulwarze Nadmorskim w Gdyni . To jedyne lokalizacje parkrun w Polsce. Akcja prowadzona jest także w Wielkie Brytanii, Danii, Islandii, Australii i Afryce Południowej.
Z czego wynika popularność takiej formy biegania?
- Bieg jest organizowany przez biegaczy dla biegaczymówi pan
Michał, uczestnik parkrun Gdynia.
Wszystkie obowiązki przejmują wolontariusze, którzy znakują trasę, pilnują na niej porządku oraz mierzą czas. Dzięki temu parkrun jest akcją bezpłatną.
- Jedynym rzeczywistym kosztem jest zaopatrzenie się w sprzęt do pomiaru - wyjaśnia Jakub Fedorowicz.
- Nie obarczamy nim uczestników, szukamy sponsorów. W naszym przypadku pomogły GOSiR i MOSiR, ale cały czas rozmawiamy z lokalnymi firmami. Możliwe że wkrótce będziemy mogli zaoferować uczestnikom drobne nagrody za najlepsze wyniki, postępy, czy wytrwałość.Wolontariuszem zostać może każdy biegacz, za swój trud zostanie nagrodzony.
- Każdemu kto pomaga w przygotowaniu biegu, przysługuje taka ilość punktów, jak zwycięzcy - opowiada organizator.
- Dzięki temu, osoby które walczą o miejsce w klasyfikacji generalnej nie spadną ze swojej pozycji, nawet jeśli w danym tygodniu nie biegną.Mimo pomiaru czasu nie każda osoba przychodząca na parkrun traktuje go jak wyścig.
- Dla mnie pomiar czasu jest rzeczą dodatkową - przyznaje pan Michał.
- Bardziej cenię sam start i poznanych nowych zawodników. Plusem jest to, że po kilku startach można zestawić swoje wyniki i wyciągnąć wnioski, które pomogą w dalszym treningu.