Armata, Góra Łez, Krowa tak nieoficjalnie nazywają się tylko niektóre górki gdzie szaleją młodzi (i nie tylko) saneczkarze w Trójmieście. Jeździ się na sankach, jabłuszkach, oponach i innych wynalazkach.
. Niegdyś tor miał kilka tras, jedna była przeznaczona dla "zawodowców", drugą mogli zjeżdżać zwykli mieszkańcy. Gdy tylko spadł pierwszy śnieg, okolice natychmiast wypełniał tłum gdańszczan z sankami. Także dziś chętni mogą spróbować przejażdżki po ośnieżonych, stromych zboczach., w samym sercu Gdańska, też jest saneczkarski raj. Już w latach 70. ubiegłego wieku okoliczne dzieci symbolicznie ochrzciły ulubione górki. Tuż pod nosem policji, jest ich co najmniej kilka. Najdłuższa była Armata nieopodal ul. Pohulanka. Natomiast bardzo stroma Krowa, po dużych opadach śniegu była wzbogacana dodatkowo w skocznie, budowaną przez chłopaków. , są trzy góry o historycznych nazwach czyli Pięciu Braci, Góra Łez czy Gliniana. . Ciągnęła się wąwozem przez kilkaset metrów. Jak wspomina profesor, jazda na sankach w tamtym rejonie to był sport ekstremalny. . Strome zbocza z obu stron pozwalają na rozwinięcie na prawdę wysokich prędkości. Często ze śniegu tworzone są "tory" saneczkowe lub hopki, po przejechaniu których można wzbić się w powietrze na kilka metrów.. Gdy rozpoczęła się inwestycja, poszłam po raz ostatni zobaczyć jak wygląda dorosłymi oczami. I okazało się, że ma może kilka metrów, a pamiętałąm ją jako niemal Kopiec Kościuszki - śmieje się pani Anna ze Wzgórza św. Maksymiliana. aż do samej al. Piłsudskiego . Można też było jeździć przy kościele franciszkanów, ale dziś są tam schody i garaże - wspomina rzecznik gdyńskiego magistratu Joanna Grajter - gdynianka od urodzenia.. nad boiskim gumowym jest świetna górka, która kiedyś była atrakcją jak rura w aquaparku. Kiedyś było tu wręcz czarno od ludzi. Sam wylewałem wodę, żeby lepiej się jeździło. Teraz są pustki, za to na internetowych czatach pewnie tłok - mówi pan Patryk z Witomina.
2010-12-19 10:22
To dla dzieciaków.
2010-12-19 10:29
A o Lagrach na VII dworze w Gdańsku to już nie łaska wspomnieć ? Tu nawet kiedyś był wyciąg narciarski.....
2010-12-19 17:49
2010-12-19 17:59
2010-12-20 08:36
Buńczuczna ??? Buahahahhahahaa....to chyba jakiś zapyziały belfer... :)
2010-12-19 10:31
roku. Kanał zamarzał prawie do dna ( jest bardzo płytki), szaleliśmy na łyżwach od kładki przy szkole 59 aż do bastionu Żubr :))) Kiedy spadł duży śnieg, jak w tym roku, odśnieżaliśmy trasy i budowaliśmy śniegowe budowle, tory łyżwiarskie. Z wałów otaczających kanały zjeżdżaliśmy na sankach. Było to bardzo bezpieczne, jeżeli była mroźna pogoda, jak w tym roku :)))
2010-12-19 10:36
Górka Śmierci na ulicy Poznańskiej
2010-12-19 10:50
Za dzieciaka (lata siedemdziesiąte) na boisku wśród wieżowców robiliśmy sobie lodowisko. Bardzo pomocne okazywały się wówczas hydranty:-)
Te same hydranty przydawały się później do kretyńskich (wtedy tak nie uważałem) zabaw w lany poniedziałek:-)
2010-12-19 10:55
tam to była jazda....
2010-12-19 10:56
Jeszcze "grochówa" na Jaśkowej Dolinie.tam nie trzeba było sypać "hopek" by polecieć kilka metrów w powietrzu...
2010-12-19 12:53
to już nie to samo.
2010-12-19 14:57
oj tak tak. i jeszcze dwa tory saneczkarskie i narciarski
2010-12-19 16:55
Szaleńcze zjazdy kończące się na boisku w okolicach podleśnej/topolowej...to byly czasy :)
2010-12-19 17:55
2010-12-19 11:04
Ja co roku Sopot Łysa Góra - 32 lata
Od paru lat mam wymowke ze z synkiem ide ;)
Ale zdarza sie z 2-3 razy w roku ze z kolegami z piaskownicy po 22 na Łysa idziemy :)
2010-12-19 11:25
Za kościołem zmartwychwstańców?
A Łysa? A Ślimak? A Lagry? A Szklanka?
Pozdrówka dla ludzi z kwadratu!
2010-12-19 11:33
Kilku wjechało nawet pod samochody, ale dramatów nie było.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Filmy