Szymon Machnowski zakończył w poniedziałek 300-kilometrowy spływ Wisłą kajakiem do Gdyni. Podróż, podczas której nocował w namiocie rozbijanym przy brzegu, zajęła mu tydzień. W ten sposób zawodowy żołnierz chce zachęcić do wsparcia zbiórki na leczenie chorego 3-letniego Emila.
tak, ale sporadycznie
14%
nie, ale chciał(a)bym spróbować
36%
nie, nie widzę siebie w roli pomagające(j)go
39%
Żołnierz z zawodu, kajakarz z zamiłowania
Przypomnijmy, że
Szymon Machnowski pochodzi z Włocławka, ale od blisko 10 lat mieszka w Gdyni. Na co dzień jako absolwent Szkoły Podoficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie pełni służbę w 43. Bazie Lotnictwa Morskiego w Gdyni-
Babich Dołach.
Jest tam kontrolerem ruchu lotniczego. Pasjonuje się kajakarstwem i swoje hobby postanowił połączyć z
chęcią pomocy 3-letniemu Emilkowi.
Zbiórka dla chorego Emila
Chłopiec cierpi na wodogłowie i epilepsję. Potrzebne są ogromne środki na turnusy rehabilitacyjne, leczenie, adaptację nowego miejsca zamieszkania pod potrzeby chłopca, sprzęt rehabilitacyjny oraz rozwój fundacji, którą mama Emilka pragnie rozwinąć, by móc pomagać innym dzieciom w podobnej sytuacji.
Celem zbiórki, która potrwa do końca maja jest 100 tys. zł.
W związku z koronawirusem odwołano egzaminy wychowania fizycznego dla żołnierzy, więc 4 maja Szymon Machnikowski mógł wystartować z przystani we Włocławku i w tydzień przepłynąć kajakiem ponad 300 km do Gdyni.
Końcówka w deszczu wśród dużych fal
W marinie zameldował się w poniedziałek o godz. 17. Nie przeszkodził deszcz, wiatr i wysokie fale, choć łatwo nie było. W przeprawie przez zatokę pomogli mu ratownicy z grupy Lifeguard Gdynia.
- Rzeczywiście ostatni etap okazał się najtrudniejszy. Przedtem praktycznie przez całą wyprawę towarzyszyła mi dobra pogoda. Płynąłem cały tydzień od rana do zmierzchu, nocując pod namiotem. Raz w Tczewie udało mi się nawet skorzystać z prysznica - relacjonował Szymon, koordynator akcji #PłyniemydlaEmila.
Wpłaty możliwe do końca maja
Zbiórka trwa do końca maja. Na razie na koncie jest nieco ponad 10 tys. zł.
Link do zbiórki na leczenie chorego Emila
- Cieszę się, że mogłem to zrobić dla Emilka. Mam nadzieję, że dzięki temu, że popłynąłem kajakiem, popłyną też pieniądze na jego konto. Zostało jeszcze sporo czasu - mówił rozradowany kajakarz.