- 1 Powstanie kilometrowy tor do jazdy rowerem (76 opinii)
- 2 Półmaraton wrócił. Odzyskał zaufanie? (67 opinii)
- 3 Pobiegli nocą po pasie startowym lotniska (29 opinii)
- 4 Kajaki poza Trójmiastem nieznacznie droższe (16 opinii)
- 5 Nocne imprezy na aktywny weekend (23 opinie)
- 6 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (207 opinii)
Utrata słuchu nie zatrzymała Jacka Patoły
23 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat)
Gdynia ma brązowego medalistę mistrzostw świata w siatkówce plażowej. Jacek Patola osiągnął ten sukces w Turcji, w rozgrywkach dla niesłyszących. - Gram i trenuję także ze słyszącymi zawodnikami. Największa różnica jest taka, że w rozgrywkach niesłyszących musimy zdejmować aparaty. Wtedy gra się na pamięć i trzeba mieć większe zaufanie do parterów, bo nikt nie krzyknie - mówi 28-latek, na co dzień reprezentujący III-ligowy Alpat.
Jacek Patoła i jego boiskowy partner Grzegorz Łuszczewski przywieźli pierwszy w historii medal z mistrzostw świata w siatkówce plażowej niesłyszących. Tam reprezentowali Warmig Olsztyn, choć jeden jest z Gdyni, drugi z Lubina. Duża odległość pomiędzy miastami przeszkadzająca w treningach, występy ze sobą dopiero od dwóch lat, a przede wszystkim brak słuchu nie stoją na przeszkodzie w dobrej i skutecznej komunikacji na boisku.
W Turcji przegrali dwukrotnie z różnymi reprezentacjami Rosji. Każda z tych ekip dotarła do finału. A w meczu o brąz Patoła i Łuszczewski pokonali drugą drużynę biało-czerwonych, w której grali Jakub Kupczałojć oraz Tomasz Orzeł.
- Ze względu na pucz wiele drużyn wycofało się z podróży do Turcji. W sumie zagrało 10 zespołów. Jedyna porażka w grupie przytrafiła się nam z kadrą Rosji. Patrząc na powtórki widać, że byliśmy lepszą drużyną. Niestety w końcówkach setów to rywale mieli spokojniejsze głowy. Natomiast drugiej reprezentacji Rosji nie sprostaliśmy w półfinale - wspomina Patoła.
Obecnie ma 28 lat, mierzy 190 cm. W siatkówkę gra od 8. roku życia. W tym kierunku popchnął go ojciec, Marek Patoła, czyli były siatkarz, trener i prezes Alpatu, jeden z pionierów rozgrywek w siatkówce plażowej w Trójmieście.
W wieku 21 lat Jacek stracił słuch. Z siatkówki jednak nie zrezygnował. Dalej reprezentuje Alpat, ale również i zespół z Olsztyna.
- Kolega z Olsztyna zobaczył, że gram w aparacie słuchowym i ściągnął mnie do klubu Warmig. Tam wdrożyłem się w siatkówkę dla niesłyszących, tak w odmianie halowej, jak i na piasku - opowiada Jacek.
Głównie trenuje on w hali w Gdyni, a do tego jest zawodnikiem dojeżdżającym do Olsztyna - na obozy, mistrzostwa Polski i mecze ligowe. Za to pieniądze zwraca mu związek. Patoła ma także stypendium sportowe. Natomiast w Alpacie jest na zajęciach 6 razy w tygodniu.
- Gram i trenuję także cały czas ze słyszącymi zawodnikami. Siatkówka w tych dwóch odmianach jakoś bardzo się nie różni. Z tym, że w rozgrywkach niesłyszących musimy zdejmować aparaty. Wtedy gra się na pamięć i trzeba mieć większe zaufanie do parterów. Nikt nie krzyknie, że nie ma go w danym miejscu, ale wiem,, że zrobi wszystko, aby się tam znaleźć - dodaje.
Patoła poza pracą musi więc godzić grę w Gdyni i w Olsztynie. W Trójmieście nie ma bowiem drużyny niesłyszących. Ponadto w stolicy Warmii i Mazur wybudowano halę do gry na piasku. Przez cały rok, bez względu na pogodę może tam doskonalić tę odmianę siatkówki.
- Dużo większa motywacja do pracy jest po wyniku z mistrzostw świata. Dwa lata temu ta gra nie wyglądała tak dobrze, nawet nie marzyłem o medalu. Wciąż jednak musimy pracować nad psychiką. Niewykluczone bowiem, że gdyby do Turcji dotarli Ukraińcy, to nie byłoby podium- mówi siatkarz.
W gdyńskim klubie gra jako przyjmujący, a wcześniej był rozgrywającym. Te umiejętności doskonale przydają się na plaży, gdzie trzeba odegrać serwis rywali i wystawić piłkę do kolegi.
- Gram 20 lat w siatkówkę i w tym czasie wystąpiłem na wszystkich pozycjach. Pod względem ilości meczów ogólnie jestem najbardziej doświadczony stażem z grona niesłyszących zawodników. Natomiast na turnieje międzynarodowe jeżdżę dopiero od 2013 roku. W tym roku już się nigdzie nie wybieram na plażówkę. W listopadzie, w Gliwicach będzie siatkówka klubowa dla niesłyszących, a później już tylko przygotowania do igrzysk olimpijskich - mówi Patoła.
Miejsca
Opinie (2)
-
2016-08-23 21:35
Pięknie....
i jeszcze łowi ryby.
- 3 2
-
2016-08-24 11:04
Gratulacje
Gratuluję wyniku sportowego, tak trzymać.
- 6 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.