• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sandacz i okoń poszukiwany, czyli Puchar Martwej Wisły

Jakub Gilewicz
22 października 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Zobacz, jakie ryby i na co, udało się złowić wędkarzom w Martwej Wiśle.



Szczupaki i sandacze były spełnieniem marzeń, a duże okonie okazały się niezwykle trudną zdobyczą. Czterdziestu wędkarzy biorących udział w VI Spinningowym Pucharze Martwej Wisły, przez siedem godzin próbowało złowić ryby, o których mogliby opowiadać rodzinie i kolegom.



Czy wędkujesz?

- Spuszczamy z powrotem - śmiał się jeden z wędkarzy, który po długim holowaniu wyciągnął z wody... solidną gałąź. Kolejny zawodnik wciągnął na łódkę nietypową zdobycz i tylko pokręcił głową. - Na zawodach spinningowych złowiłem flądrę, a okonia nie można złowić - wzdychał Roman Miłkowski, wędkarz ze Starogardu Gdańskiego.

Niespodziewanie złowienie ponadwymiarowych ryb drapieżnych okazało się nie lada wyzwaniem. Czterdziestu wędkarzy na łódkach, próbowało najróżniejszych sposobów, aby złapać drapieżnika. - Na boczny trok, na gumki, na blaszki - wyliczał Andrzej Połom z Pinczyna. Jednak po kilku godzinach prób, do siatek wędkarzy trafiały przeważnie pojedyncze ryby. - Sporo ich pływa, ale... nie zawsze dają się złowić - tłumaczył jeden z wędkarzy.

Drapieżniki jako kryjówki wykorzystały ukształtowanie dna rzeki w postaci dołków i górek . Ponadto w ciągu dnia potrafiły przemieszczać się w kilka miejsc. - Gdzieś tu się kręcą okonie - przekonywał Jarosław Korycki z Ostródy, który wyczekiwał aż w okolicy jego łódki znajdzie się cała ławica. Mimo trudności, po kilku godzinach niektórzy wędkarze mieli się czym pochwalić.

- Drapieżnik pierwszej kategorii! - zachwycał się sędzia, który dostał do zmierzenia okazałego okonia. Miarka pokazała 32 centymetry. - A to piękny sandacz, też drapieżnik i zbója kawał! - pokazywał trochę później, trzymając sandacza o długości 66,9 centymetra. Po zmierzeniu, oba okazy, podobnie jak inne złowione ryby, trafiły za burtę wprost do wody.

- Puchar rozgrywany jest w formule "żywa ryba". Dlatego po złowieniu ryby i zmierzeniu ich przez sędziów, którzy podpływają do zawodników łódką, ryby są wypuszczane - tłumaczył Bogdan Winiarski, współorganizator zawodów.

Najwięcej ryb wypuścił z siatki mieszkaniec Gdańska, Tomasz Ginał. Do wody trafiło z powrotem 17 okoni i sandacz. Z kolei największego drapieżnika - sandacza o długości prawie 67 cm - oszczędził Mirosław Ścibisz z Człuchowa. - W polskich wodach trzeba oszczędzać ryby, aby było ich trochę więcej - przyznał jeden z wędkarzy.

Wydarzenia

VI Puchar Martwej Wisły

35 zł
turniej

Opinie (27) 1 zablokowana

  • Gratulacje: (1)

    Tomek gratuluję złowionych rybek, pozdrawiam Robert.

    • 8 0

    • wielkie dzięki,ale który Robert to nie kojarzę

      • 0 0

  • chrońmy nasze wody

    uważam, że wszystkie tego typu zawody nie mają nic wspólnego z prawdziwym mistycznym hobby jakim jest wędkarstwo.
    inne podobne ale komercyjne formy nic wspólnego nie mają z klasyką wędkarstwa. Szkoda na to kasy i czasu. Pieniądze warto jednak przeznaczyć na ochronę wód i ich zarybianie zgodnie z oczekiwaniami kolegów wędkarzy. Nie uciekajmy się do komercji, bo to nie ta droga, która edukuje pokolenia naszych dzieci i przyszłych adeptów prawdziwego wędkarstwa!

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Netwalking - Networking w lesie

spotkanie, spacer

Zajęcia rolowania na Przymorzu

180 zł
zajęcia rekreacyjne, joga

Warzywnik dla początkujących | ekologia w teorii i praktyce

60 zł
warsztaty

Forum

Najczęściej czytane