Ambitni chłopcy w średnim wieku
Jeszcze tylko dziesięć dni pozostało do meczu absolwentów-piłkarzy Uniwersytetu Gdańskiego. 12 maja o godzinie 16.00 na boisku przy ulicy Wita Stwosza odbędzie się mecz Niebiescy kontra Biali, w którym zagrają wychowankowie uczelni, medaliści akademickich mistrzostw Polski w piłce nożnej. Patronem medialnym spotkania jest "Głos Wybrzeża".
Rok temu wygrali Niebiescy 4:2, a jednym z zawodników zwycięskiej drużyny był Mariusz Szymański.
- W poprzednim spotkaniu miałem tą przyjemność grać w drużynie Niebieskich, która wygrała mecz - powiedział "Głosowi" rzecznik prasowy urzędu miejskiego w Gdańsku.
- Mam nadzieję, że Białym rewanż się nie uda i ponownie będziemy górą. Przygotowuję się intensywnie do tego meczu. Jestem w lepszej formie niż rok temu. Obawiam się tylko o moje kolano. Zamierzam dać sobie tydzień odpoczynku od wysiłku, aby móc wystąpić w spotkaniu z kolegami. Z pewnością będzie to ciekawy pojedynek, bo w każdym z nas tkwi duch sportowej rywalizacji - dodał Mariusz Szymański. Nie do wszystkich uczestników spotkania dotarły już zaproszenia. - Dopiero od was dowiaduję się, że mam zagrać w tym meczu - przyznał zaskoczony Leszek Kardasiński właściciel firmy "Mixt".
To bardzo miłe, że organizatorzy pamiętali o mnie. Zdecydowanie popieram takie inicjatywy. Zapowiada się bardzo ciekawa impreza. Chłopcy w naszym wieku są bardzo ambitni - dodał Leszek Kardasiński.
Większość zawodników jest zdania, że jedno spotkanie w roku jest dobrym pomysłem.
- Lepiej spotykać się rzadziej bo dłużej się wspomina takie spotkania - powiedział Piotr Popiński, srebrny medalista mistrzostw Polski dziś dyrektor hotelu Faltom w RUmi-
Gdyby takie imprezy były częściej spowszedniałyby i straciłyby swój urok. Jest znakomita okazja do ponownego spotkania z kolegami z boiska, z którymi łączy tak wiele wspaniałych wspomnień. Będzie to impreza towarzyska, ale na boisku gra będzie jak najbardziej serio - dodał dyrektor hotelu Faltom w Rumii. Wśród zawodników, którzy po raz pierwszy wezmą udział w tym spotkaniu jest Ireneusz Gradkowski.
- Nie miałem okazji wystąpić rok temu, ale słyszałem od kolegów, że była zankomita atmosfera - powiedział "Głosowi" zawodnik złotej drużyny z 1983 roku. - Wszyscy z sentymentem podchodzimy do takich spotakń. Spotykamy się poza boiskiem, na gruncie towarzyskim, ale w trakcie meczu nikt nikomu nie odpuścić. Najsymaptyczniejszym elementem imprezy będą jedank wspomnienia - dodał Ireneusz Gradkowski.