- 1 Kuligi na Pomorzu przeżywają oblężenie (67 opinii)
- 2 Mikołajki na nowym lodowisku (11 opinii)
- 3 Gdzie są najlepsze górki na sanki? (60 opinii)
- 4 Nadchodzi nietypowa świąteczna impreza (10 opinii)
- 5 Lodowisko w miejscu oczka wodnego (33 opinie)
- 6 Historia o wielkiej podróży, pasji i chorobie (78 opinii)
Challenge influcencerów. Dasz radę? 100 tys. kroków w 24 godziny
To challenge rozpropagowany przez influcencerów. Mierzyli się z nim: Mortalcio, PatecWariatec, ojwojtek czy 110%. Natomiast na Pomorzu pierwszymi kobietami, które pokonały 100 tys. kroków w ciągu 24 godzin są: Dorota Wiśniewska i Marlena Bratkowska.
Challenge: 100 tys. kroków w 24 godziny
Dorota Wiśniewska i Marlena Bratkowska na co dzień są trenerkami personalnymi w siłowniach znajdujących się w Pruszczu Gdańskim. Kilka dni temu podjęły się dość karkołomnego wyzwania, a mianowicie przejścia 100 tys. kroków w ciągu 24 godzin.
Challenge ten stał się popularny w social mediach, gdyż wykonywali go influcencerzy, tacy jak: Mortalcio, PatecWariatec, ojwojtek czy 110%. Ten pierwszy w tym roku podjął się nawet przejścia 200 tys. kroków w 50 godzin.
Pierwsze takie kobiety na Pomorzu
Nasze bohaterki również postanowiły spróbować swoich sił, a wszystko po to, by udowodnić, że z odpowiednim nastawieniem organizm jest w stanie wspiąć się na wyżyny. Dokonały tego jako pierwsze kobiety na Pomorzu.
- O tym challenge'u dowiedziałyśmy się przez internet i - jak się okazuje - jesteśmy pierwszymi kobietami na Pomorzu, które to zrobiły. Chciałyśmy udowodnić, jak bardzo nasza psychika jest ważna w sporcie, że nasz organizm jest w stanie osiągnąć więcej, niż nam się wydaje. Wiedziałyśmy, że to będzie trudne, ale byłyśmy pewne wygranej - mówi Dorota Wiśniewska.

Nasze bohaterki za cel obrały trasę z Mikoszewa do Krynicy Morskiej i z powrotem. Na trasę wyruszyły o godz. 0:30, a ze sobą zabrały niezbędny ekwipunek. Jak przyznają, pierwsze 30 tys. kroków nie sprawiło im większych problemów.
- Miałyśmy latarki, gaz pieprzowy, wodę, energetyki, musy owocowe, batony, power bank oraz cały wór chęci i pozytywnej energii - wyjaśnia Dorota, która biegając, musiała nadrabiać kroki, gdyż Marlena jest o 10 cm niższa i robiła ich więcej.
Były kryzysy, ale zaliczyły wyzwanie
Kłopoty zaczęły się dopiero w połowie zamierzonego dystansu, kiedy to pojawił się ból stóp i kolan. Panie nie poddały się jednak i ani przez chwilę nie myślały o zakończeniu wyzwania. Pierwszy posiłek zjadły o godz. 11 w Krynicy Morskiej, mając za sobą 60 tys. kroków. Jednak prawdziwe kłopoty były dopiero przed nimi.
- Po zjedzeniu posiłku pojawił się pierwszy kryzys związany z małą ilością snu, z ekscytacji w nocy spałyśmy tylko dwie godziny. Dzwoniły do nas bliskie osoby, rodzina, znajomi, by zająć nam czas, żebyśmy nie myślały o bólu i o tym, że nogi się nie zginają. Po kolejnych 15 tys. kroków zrobiłyśmy dłuższy postój na ładowanie energii kofeiną i batonami. To był drugi kryzys, bowiem nie byłyśmy w stanie zrobić normalnego kroku. Ból był już wszędzie, nieważne, jak stawiałyśmy stopy, ale wiedziałyśmy, że nie możemy się poddać, chociaż do końca zostało tylko albo i aż 25 tys. kroków - wspominają.
W końcowym etapie drogi Dorotę i Marlenę wsparła koleżanka Aleksandra, która dostarczyła paniom leki przeciwbólowe. Wycieńczone, ale szczęśliwe swój cel osiągnęły o godz. 20:30, mieszcząc się w limicie 24 godzin i to z dużym zapasem.
- Kiedy tylko wybiło nam 100 tys. kroków, czułyśmy ogromne spełnienie i radość, że jesteśmy w stanie zrobić wszystko - podsumowały trenerki, które chcą także swoim autorskim programem treningowym pomóc wszystkim chętnym w budowaniu samodyscypliny, dobrego nastawienia do życia, żywienia i sportu.
Opinie wybrane
-
2023-09-02 19:50
Szacun za wytrwałość!
Szacun dziewczyny!
20 lat temu byłem na harpaganie, podobnie start w nocy, wędrówka o wschodzie słońca, zrobiłem wtedy 50km (20km mniej) I pamiętam jaka to była walka z kryzysami, z samym sobą, super :)- 22 23
-
2023-09-02 20:06
Motywacja (3)
Brawo dziewczyny, to fajna motywacja dla wszystkich! Pokazujecie, że da się to zrobić.
Moim zdaniem jest się czym chwalić, bo to promowanie sportu, ruchu i aktywnego spędzania czasu. Podziwiam,bo dla mnie to naprawdę bardzo duża ilość krokow- 23 36
-
2023-09-02 22:17
(1)
To nie jest żadna motywacja, to namawianie do utraty zdrowia. Jeśli porwie się na to ktoś bez przygotowania, to nie dość że zrobi sobie krzywdę natychmiast, to i na dłuższą metę też nie znane są skutki takiego obciążenia kończyn.
- 24 9
-
2023-09-02 22:28
to niech się nie porywa
- 7 3
-
2023-09-03 06:18
bez oprawy medialnej zwlaszcza fotograficznej tez by to zrobily? nie
- 17 3
-
2023-09-02 21:31
100 000 kroków to mocna rzecz, ale do rekordów daleko.
Przy średniej długości kobiecego kroku w okolicach 0.6m jest to 60km. Czyli założywszy 4h na sen i 10 minut przerwy co godzinę - jest to 16h czystego marszu z prędkością 3,75km/h. Wiele lat temu za studenciaka w kole PTTK zorganizowaliśmy marszobieg przełajowy na największy dystans pokonany w 24h. Grupa zwycięzców pokonała 119km, przy męskim kroku 0.75m wyszłoby 158 tysięcy kroków. W dobę. Ale czas łączny odpoczynku był krótszy, bo bez snu. Marszu było 18 godzin. Czyli 6,6km/h.
- 44 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.