- 1 Półmaraton wrócił. Odzyskał zaufanie? (31 opinii)
- 2 Kajaki poza Trójmiastem nieznacznie droższe (15 opinii)
- 3 Pobiegli nocą po pasie startowym lotniska (10 opinii)
- 4 Nocne imprezy na aktywny weekend (22 opinie)
- 5 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (207 opinii)
- 6 Miejskie pływalnie nie dla każdego? "Z dzieckiem bez szans" (77 opinii)
Czekamy na Janka. Kitesurfer w piątek wystąpi w Gdyni
Od 2 marca oczy całej Polski zwrócone są ku pochodzącemu z Gdańska Jankowi Lisewskiemu, który próbował pokonać Morze Czerwone na desce z latawcem. Wyczyn zakończył się fiaskiem, ale szczęście Janka nie opuściło. Został znaleziony po dwóch dobach spędzonych na wodzie, cały i zdrowy.
Zaprojektował i wyprodukował własną linię desek kitesurfingowych pod nazwą Master Kiteboarding. Na takim właśnie sprzęcie podjął się swojego pierwszego wyczynu, samotnego przepłynięcia Bałtyku.
Pomysł na przelot przez nasze rodzime morze wpadł do głowy Jankowi już trzy lata temu. Początkowo zakładał, że towarzyszyć mu będzie łódź asekuracyjna, jednak życie zweryfikowało ambicje kitesurfera. Okazało się, że organizacja takiej wyprawy to wydatek przekraczający jego możliwości.
Dopiero w 2011 roku Janek natknął się niewielkie i niedrogie urządzenie elektroniczne SatSAR, które umożliwia skuteczne wezwanie pomocy w razie potrzeby. Po tym odkryciu nie czekał długo z przystąpieniem do realizacji swojego marzenia. W lipcu ubiegłego roku po krótkich, bo trwających około dwa miesiące, przygotowaniach obejmujących głównie sprawy logistyczne, stanął na plaży w Świnoujściu z zamiarem dopłynięcia do Ystad.
Deska kitesurfingowa bagażnika nie ma, więc w wyposażeniu śmiałka dominuje sprzęt ratowniczy i nawigacyjny: wspomniany już SatSAR, GPS, radio, flara i polska flaga. W plecaku ma dwa litry wody z glukozą i dwie tubki wysokoenergetycznego żelu, poza tym dwie niebieskie torby z IKEI, które pomieszczą cały kitesurfingowy sprzęt oraz... parę klapek przytroczonych do siatki na plecaku.
Dla bezpieczeństwa Janek wywołuje Świnoujście Traffic na kanale 12 i zgłasza wyjście w morze. Normalnie zgłaszają się tam duże statki, ale w takiej sytuacji warto dać znać jakiejś instytucji o swoich planach. Zdezorientowany kontroler początkowo myśli, że ma do czynienia z jachtem, ale Janek szybko wyjaśnia nieporozumienie, co jeszcze bardziej zbija z tropu kontrolera i powoduje ogólną wesołość wśród zgromadzonych na plaży.
Jak opowiada później Janek pierwszy etap jego rejsu przebiegł gładko. Po minięciu Rugii warunki nieco się pogorszyły, ale to nie miało wielkiego wpływu na morale sportowca, który po prawie 11 godzinnej przeprawie, z czego połowa odbyła się bez widoczności brzegu, ląduje w Szwecji.
Jest zmęczony i bosy, bo jeden z klapków nie wytrzymał trudów podróży, odpadł po drodze. Na promie nie wygląda zbyt wytwornie, w krótkich spodenkach, z obolałymi kończynami, ale ogromnym uśmiechem przyklejonym do twarzy i śmiałymi planami na przyszłość.
- Tak jak alpiniści zdobywają koronę ziemi, tak ja chciałbym zdobyć koronę mórz. Pierwszym etapem był Bałtyk, drugim będzie Morze Czerwone. Ogranicza mnie długość trwania dnia, bo po zmroku pływać nie wolno - mówi Janek Lisewski tuż przez wyjazdem do Egiptu.
Zapytaliśmy też o środki bezpieczeństwa jakie przedsięwziął kitesurfer. Janek wymienia kamizelkę, flarę, radio i wszystkie urządzenia elektroniczne. Dodaje też, że latawiec ma elementy wypełnione powietrzem i jest w stanie służyć jako tratwa ratunkowa. Zapewniał, że ma opracowany plan B w razie gdyby wiatr nie dopisał.
Wypłynął w piątek rano, w sobotę trwała już szeroko zakrojona akcja ratownicza. Po dwóch dobach niepewności Janek został odnaleziony przez załogę saudyjskiej motorówki. Był odwodniony, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. W tej chwili nie ma z nim kontaktu, jego telefon zamókł mimo umieszczenia go w aquapacku. Wiadomo, że w piątek pojawi się w Gdyni na Kolosach. Nie ulega wątpliwości, że jego prelekcja przyciągnie tłumy. Organizatorzy za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej imprezy zapowiadają, że jeśli Jankowi nie zabraknie sił, poproszą go o dodatkowe wystąpienie w niedzielny wieczór.
Opinie (328) ponad 20 zablokowanych
-
2012-03-07 13:23
Fuj,jaki on brzydki,na starość zgłupiał
- 7 0
-
2012-03-07 13:17
ponoć budyń chce mu dać 40tys za "promowanie" Gdańska - niech daje ze swoich a nie z Naszych !!!
jesli okaze sie to prawdą, to w nastepnych wyborach nie wygrasz ignorancie jeden z głupawą minką
- 14 1
-
2012-03-07 12:47
Może jeszcze Virtuti Militari mu dacie? (2)
- 19 0
-
2012-03-07 12:52
do wyczyszczenia ;-) (1)
- 4 0
-
2012-03-07 13:15
eee, nie bo zagubi....
- 3 0
-
2012-03-07 13:09
Ojcze
wielebny co za wstretna facjata , jeść się odechciewa !!!!!
- 8 0
-
2012-03-07 13:06
Powinien dostac Nagrodę Darwina honoris causa
Honoris causa - bo mimo niewątpliwie debilnego wyczynu zasługującego na uhonorowanie, nie spełnia wymagań - przeżył i ma potomstwo.
- 9 1
-
2012-03-07 11:31
I oto jak media potrafią totalną klapę przemienić w sukces!!! (2)
Teraz pan Janek wystąpi jeszcze w "Tańcu z gwiazdami" i powalczy z Pudzianem albo Najmanem,a na koniec będzie ekspertem na EURO 2012. Brawo panie Janku
- 29 0
-
2012-03-07 12:03
I odwiedzi Monikę Olejnik (1)
- 5 0
-
2012-03-07 13:06
Monisia
już zaciera nogi na spotkanie z "bohaterem" , tfu !!!! , żenada !!!!
- 1 0
-
2012-03-07 13:06
Pozdrowienia dla pana Araba ze zdjecia i wyrazy wspolczucia, ze musial sie Pan fotografowac z panem Niedojrzalym Egocentrykiem. Zapewniam, ze nie wszyscy Polacy sa tacy jak ten konkretny przedstawiciel.
- 13 1
-
2012-03-07 13:03
Ferdek
Kiepski zasadził by mu kopa w jego ogromny wydech , bezmózg totalny !!!!
- 7 1
-
2012-03-07 13:02
PROSZĘ PRZENIEŚĆ ARTYKUŁ DO DZIAŁU "GIMNAZJALIŚCI"
- 14 0
-
2012-03-07 13:01
Obleśny,stary dziad
- 12 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.