- 1 Gdzie i za ile pojeździmy konno? (18 opinii)
- 2 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (57 opinii)
- 3 1,2 mln zł za nowy skatepark w Gdyni (91 opinii)
- 4 Majówka 2024. Propozycje dla aktywnych (2 opinie)
- 5 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (32 opinie)
- 6 Dużo weekendowych imprez dla aktywnych (5 opinii)
Czy siłownie i kluby fitness przygotowują się na nową falę pandemii?
23 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Bałtyk Gdynia z koronawirusem. Byli piłkarze biało-niebieskich z nowymi klubami
Trójmiejska branża fitness jest w różnej kondycji. W jednych siłowniach jest wzrost frekwencji, w drugich stabilizacja, a jeszcze w innych totalny spadek. Podobnie sprawa wygląda pod kątem oczekiwań co do przyszłości. Słyszymy, że nie warto zastanawiać się, co wydarzy się w związku z czwartą falą pandemii, a jeśli znów będą ograniczenia, to ewentualnie wówczas znów trzeba będzie znaleźć sposoby na... obejście obostrzeń.
Siłownie i fitness kluby w Trójmieście. Sprawdź ofertę
Jednak w Trójmieście są siłownie, w których próbują o tym zapomnieć i dziś dobrze prosperują. Co więcej, mają jeszcze większe powody do zadowolenia niż wcześniej i nie zamierzają zamartwiać się na przyszłość. W końcu już przy okazji trzeciej fali część właścicieli znajdowało sposoby na "obejście" reguł.
- Frekwencja zdecydowanie dopisuje. Myślę, że możemy mówić o wzroście 20 proc. w stosunku do tego, co było przed pandemią. Można być więc zadowolonym. Wszystkie zasady reżimu sanitarnego są zachowane, więc ludzie mogą czuć i czują się bezpiecznie. Odwiedzają nas nawet seniorzy. Nie wiemy, czy za chwilę zostaną wprowadzone nowe obostrzenia, ale nie zaprzątamy sobie tym głowy. W przypadku ponownego zamknięcia branży, znów możemy świadczyć usługi medyczne - mówi nam Jacek Niewęgłowski z Good Luck club.
Przypomnij sobie, jak otwierały się siłownie i kluby fitness mimo rządowych zakazów
Nie wszędzie mają aż takie powody do zadowolenia z powodu wzrostu zainteresowania. Na mapie Trójmiasta są także miejsca, w których po prostu cieszą się z ustabilizowanej sytuacji.
- Frekwencja jest wysoka. Powiedziałbym, że porównywalnie satysfakcjonująca do tej z ostatnich miesięcy. Trenują stali bywalcy, ale pojawiają się również nowe twarze. Cały czas pracujemy według wcześniej ustalonych obowiązujących reguł, więc nie martwimy się tym, co może wydarzyć się w przyszłości - mówi Krzysztof Małkowski z Centrum Sportu Stocznia.
Przypomnij sobie, jakie były odczucia przy odmrażaniu branży fitness wiosną
Jednak są również i takie siłownie, w których odczucia są zupełnie odmienne. Bywają problemy z zachęceniem ludzi do ćwiczeń w "normalnych" czasach, więc nawet nie chcą myśleć o kolejnym ewentualnym lockdownie. Mimo to robią dobrą minę do złej gry i szukają sposobów na ratowanie biznesu.
- Otwarcie klubu fitness po tak długim lockdownie niewątpliwie jest ogromnym wyzwaniem, które kosztowało nas wiele nerwów i wymagało szczególnej mobilizacji. Wielu klientów w tym czasie postawiło na treningi w plenerze lub całkowicie straciło motywację do ćwiczeń. Codziennie walczymy o powrót każdego z nich, starając się maksymalnie dopasować ofertę do ich potrzeb i stale rozszerzać zakres usług, czego efektem jest np. połączenie sił ze szkołą tańca, reaktywacja strefy sztuk walk czy otwarcie sauny. Stopniowo wzrastająca frekwencja zarówno na siłowni, jak i zajęciach grupowych dodaje nam otuchy i liczymy, że już niedługo wrócimy na pełne obroty - mówi nam Marek Rybak, właściciel Energy Club położonego w samym sercu Gdynia.