- 1 Powstanie kilometrowy tor do jazdy rowerem (134 opinie)
- 2 Półmaraton wrócił. Odzyskał zaufanie? (103 opinie)
- 3 Pobiegli nocą po pasie startowym lotniska (48 opinii)
- 4 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (207 opinii)
- 5 Miejskie pływalnie nie dla każdego? "Z dzieckiem bez szans" (78 opinii)
- 6 Nocne imprezy na aktywny weekend (23 opinie)
Janek Lisewski płynie Wisłą
Z Oświęcimia do Gdańska Wisłą na desce SUP, to nowy projekt Janka Lisewskiego, kitesurfera z Gdańska, który zasłynął nieudaną próbą przebycia Morza Czerwonego na desce z latawcem. Celem wyprawy jest pomoc potrzebującym dzieciom oraz propagowanie sportów wodnych i Gdańska. Logo miasta znalazło się na stroju sportowca, choć urzędnicy nic o tym nie wiedzieli.
Rejs zakończy się w Gdańsku. Początkowo trwać miał dwa tygodnie, jednak, jak przewiduje Lisewski, przeciągnie się nieco i powracającą ekipę powitać będzie można na Motławie w przedostatnim tygodniu sierpnia.
- Nie narzucaliśmy sobie sztywnych ram czasowych - wyjaśnia Janek Lisewski. - Z jednej strony szacowaliśmy, że uda nam się pokonać ten dystans w tempie podobnym do osiąganego przez kajak. Z drugiej byliśmy świadomi, że specyfika naszego "środka transportu" jest inna i może to zająć więcej czasu.
8 sierpnia wyprawa mija Dęblin, przed nimi jeszcze dość ciężki odcinek w postaci Zalewu Włocławskiego oraz wizyta na Mistrzostwach Polski w Wakeboardingu, które odbywać się będą od 10 sierpnia w Warszawie.
Celem wyprawy jest promocja sportów wodnych. Każdy może choć przez chwilę towarzyszyć surferowi w drodze. Przyłączać się można na własnym sprzęcie pływającym lub skorzystać z dodatkowej deski SUP, którą dysponuje Lisewski.
- Kontaktowała się z nami grupa kajakarzy, chętnych towarzyszyć nam z Warszawy aż do Gdańska - mówi Janek Lisewski. - Do tej pory z naszego zaproszenia do wspólnego pływania skorzystało sześć osób. Największe wrażenie zrobił na nas gdańszczanin, który towarzyszył nam przez dwa dni i przepłynął z nami 90 km.
Jak relacjonuje kitesurfer, płynie się dość ciężko, ale wszystkie trudy wynagradza kontakt z wiślańską przyrodą, która zaskakuje swoją urodą.
- Wisłą spływam po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni. Urzekające są zwłaszcza piaskowe łachy, usypane na rzece. Mimo że czystość rzeki zostawia wiele do życzenia, jest naprawdę piękna. Podczas spotkań z młodzieżą na pewno będę poruszał temat dbania o środowisko i podkreślał walory wypoczynku nad naszą największą rzeką.
Po powrocie ze spływu Wisłą, kitesurfer planuje przeprowadzić na gdańskiej plaży kilkudniowe szkolenie dla dzieci i młodzieży.
- Będzie można na nim zapoznać się ze sprzętem i zasadami bezpieczeństwa, a nawet nauczyć się sterować niewielkim szkoleniowym latawcem. Wszystko zupełnie za darmo, żeby zachęcić młodzież do uprawiania sportu i aktywnego wypoczynku - wymienia Lisewski.
Na odzieży sportowca znaleźć możemy logo Gdańska. Jego obowiązkiem jest promowanie naszego miasta - wynika to z umowy, która po nieudanej próbie pokonania Morza Czerwonego wywołała wiele kontrowersji zwłaszcza w środowisku podróżniczym.
- Umowa zawarta z panem Lisewskim wygasa 30 sierpnia. Na początku września spodziewamy się raportu podsumowującego jego działania - mówi Emilia Salach z Urzędu Miasta. - Nie informował nas o Projekcie Wisła, ale nie leży to w jego obowiązku. To, czy dotrzymał warunków przez nas postawionych, zostanie ocenione dopiero po otrzymaniu pełnego sprawozdania.
Wśród obowiązków kitesurfera, które nakłada na niego umowa z Urzędem Miasta, znalazło się między innymi: umieszczenie logo Gdańska na stroju sportowym, desce oraz latawcu, wysyłanie komunikatów opatrzonych logo miasta oraz wymienianie Gdańska jako swojego portu macierzystego, sesja zdjęciowa i film z przygotowań do przepłynięcia Morza Czerwonego, promowanie Gdańska na zawodach w kraju, a także szkolenia edukacyjne i popularyzacja sportu.
Dotychczas wyprawa nie przyciągnęła większej uwagi mediów. Bieżące informacje i zdjęcia publikowane są na portalu Facebook
Opinie (99) 5 zablokowanych
-
2012-08-09 11:00
Zawsze coś się wymysli (1)
Ja bym jednak optował za spływem na drzwiach od stodoły (barn door surfing). Konkurencja w sam raz na nasze mozliwości, bardzo swojska, da się ładnie nazwać po angielsku. Czego jeszcze trzeba.
No i wejdzie wiecej logo sponsorów- 49 3
-
2012-08-09 12:14
dobry surfer
to i na drzwiach od stodoły pole.. popłynie.
Paweł już szykuje premię za szybsze dopłynięcie.- 3 0
-
2012-08-09 12:13
nie piszcie o nim
po porstu nie powinni o nim pisac to moze przestanie
- 22 1
-
2012-08-09 12:13
Tylko żeby do wody nie wpadł bo znowu będzie miał pretensje jak go nie wyciągną na czas ...
Cale szczęście że płynie w Polsce to nam wstydu za granicą nie przyniesie.
Krzysiek- 15 1
-
2012-08-09 10:41
Ciekawe ile tym razem Miasto Gdańsk mu zapłaci... (1)
- 46 2
-
2012-08-09 12:13
20 tysia
miesiąc trzeba jakoś przeżyć.
- 9 0
-
2012-08-09 12:11
Uwaga na krokodyle i aligatory!!!!!!
Janek umyj se luloka!!!!!
- 19 0
-
2012-08-09 12:10
Janek Twój wyczyn powala..
gratulacje dla redakcji....normalnie N-E-W-S roku-aż stanełem w rozkroku
- 20 1
-
2012-08-09 12:07
mega idiota
- 17 2
-
2012-08-09 11:47
Uwaga na rekiny
I inne dzikie stwory !
- 13 0
-
2012-08-09 11:30
z innego artykułu
Ballada o Janku Lisewskim
(przesłana przez jednego z naszych czytelników)
Chłopcy z Arabii
chłopcy z Egiptu
wzywamy wojsko
i ratowników
miał przebyć morze
lecz gdzieś po drodze
Janek Lisewski padł
Nie płaczcie matki
ani dziewczyny
on walczył nożem
z wielkim rekinem
dwa dni szukali
uratowali
Janek Lisewski padł
Wyjęty z wody
wrócił na desce
jak już obeschnie
popłynie jeszcze
bracia surferzy
uczcijcie druha
Janek Lisewski padł- 47 1
-
2012-08-09 11:25
na 13 opini tylko 1 zminusowana:)
barn door surfing WYGRYWA
- 10 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.