Kulturystyka nie kojarzy się z pięknem, seksapilem, czymś kobiecym. - Jest sportem, moją pasją. Daje możliwość pracy nad ciałem. Powtarzam jednak wszystkim, że nie wyglądam na co dzień tak, jak na zawodach i nie straszę ludzi wielkim bicepsem - mówi Katarzyna Dziurska, mistrzyni świata w fitness sylwetkowym. Pasja, jaką darzy ten sport sprawiła, że tak wielki sukces osiągnęła w półtora roku.
ciężką pracą, dużą siłą woli i wyrzeczeniami
40%
od teraz głównie z pięknem
8%
tak jak mężczyzn - tylko z mięśniami
16%
ze zniekształcaniem ciała
36%
Wyeksponowane, "napompowane" niemal do granic wytrzymałości mięśnie, które dla przeciętnego człowieka wyglądają nienaturalnie. A na pewno nie kojarzą się z kobiecością. Dlatego też kulturystki postrzegane są w kategorii takich, które przez kult ciała oszpeciły je ćwiczeniami.
- Ostatnio jeden z portali internetowych wrzucił moje zdjęcie zrobione na cztery dni przed zawodami. I spadła na nie fala negatywnych komentarzy. Wtedy moje ciało rzeczywiście wyglądało inaczej. Powtarzam jednak wszystkim, że nie wyglądam na co dzień tak, jak na zawodach i nie straszę ludzi wielkim bicepsem. Nawet już na scenie tak nie jest. Wtedy po prostu byłam w szczycie przygotowania formy - mówi Katarzyna Dziurska, mistrzyni świata w kategorii figure classic w sportach sylwetkowych.Absolwentka gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu z tytułem magistra, instruktorka fitness i trenerka personalna, zdobywczyni tytułu Fitness Motywatora 2015 w kategorii Gold Fitness, skupiającej trenerki, zawodniczki czynnie działające i motywujące na portalach społecznościowych, członkini jednego z najpopularniejszych zespołów tanecznych w Polsce - Cheerleaders Gdynia pokazuje, że pasja może być sposobem na życie i osiągnięcie sukcesu. Do tego największego dotarła w zaledwie półtora roku.
KATARZYNA DZIURSKA MISTRZYNIĄ ŚWIATA W FIGURE CLASSIC
Oczywiście ćwiczyła wcześniej w klubach fitness czy w siłowni.
Ze sportem sylwetkowym postanowiła związać się w kwietniu 2014 roku. W łóżku przeglądała portale społecznościowe i trafiła na zdjęcia
Małgorzaty Mączyńskiej, obecnie mistrzyni Polski bikini fitness.
- Wtedy też zaczęłam bawić się siłownią. Gosia, która jest obecnie moją dobrą znajomą, potrafiła połączyć ją ze sportem sylwetkowym, a do tego pokazywać się na scenie kobieco. Zapragnęłam połączyć treningi siłowe, występy na scenie i autoprezentację. To dało mi nowy cel w życiu - wspomina Dziurska.- Pod zdjęciami Gosi nawiązała się rozmowa z trenerem Akopem Szostakiem. I tak zaczęła się nasza współpraca, która trwa do dzisiaj. Nie ćwiczymy jednak razem, a kontaktujemy się on-line - dodaje.
Od kwietnia do września 2014 przygotowywała się mentalnie. Później zaczął się ostry trening, a już w 2015 roku pojawiły się sukcesy. I to jakie.
W federacji WPF zdobyła mistrzostwo Polski i Europy, w NAC wicemistrzostwo Polski, a w WBBF WFF mistrzostwa świata i Puchar Polski.- Akop już na początku naszej współpracy stwierdził, że nie będzie miał ze mną aż tak dużo pracy. Wygląda więc na to, że ze swoimi predyspozycjami trafiłam w dziesiątkę - mówi Dziurska.Szostak nie ukrywa na portalach społecznościowych, że jest ona jedną z jego najlepszych podopiecznych. Głównie dlatego, że podchodzi rygorystycznie do wszelkich założeń. Praktycznie zawsze ma przy sobie pojemniki z odpowiednim jedzeniem. Podczas ostatniego tygodnia przed zawodami można spotkać ją z baniakiem wody. Wypija jej minimalnie 8 litrów dziennie. Dzień przed ogranicza wodę do połowy, a w dniu zawodów w ogóle nie pije, tylko się jej pozbywa. Do tego odstawia przyprawy i warzywa. Wtedy je kurczaka i ryż. Odstawia także suplementy diety.
- Ogólnie cały czas trzymam dietę. Czasami, gdy nie buduję formy na zawody, pozwalam sobie na tzw. oszukaną potrawę. I wtedy jem co chcę. Ogólnie jednak lubię swoją dietę - dodaje Dziurska.Sport sylwetkowy nie jest jednak dochodowy, a za zwycięstwa w zawodach zazwyczaj nie dostaje się nagród pieniężnych. Kasia musi więc pracować. Robi to w najlepszy dla siebie sposób, czyli jest trenerem personalnym - spotyka się z podopiecznymi tak w klubach fitness, jak i przez internet. Ma ukończone odpowiednie kursy, jeździ na szkolenia i także od strony merytorycznej oddaje się swojej pasji.
WRÓCIŁ DO KULTURYSTYKI W WIEKU 63 LAT I ZOSTAŁ MISTRZEM- Robię to z przyjemnością. Nie potrafię przeleżeć całego dnia w domu. Trening sprawia, że czuję się jak nowo narodzona, pomaga rozładować złe emocje. Na siłowni, co ciekawe, odpoczywam - mówi Dziurska.Jakie są jej plany na kolejny sezon?
- Chcę podtrzymać tytuły, które mam obecnie, a do tego zdobyć je także w kolejnych federacjach. Może wystartuję w miss universe. Myślę również o udziale w zagranicznych zawodach, być może na Wyspach Brytyjskich - wylicza.W przerwie pomiędzy sezonami sportów sylwetkowych, czyli zimą, będzie można zobaczyć ją ponownie na parkiecie Gdynia Areny. Weźmie udział w kilku meczach Asseco Gdynia, jako cheerleaderka. To właśnie z pierwszego rzędu tej grupy tanecznej dobrze kojarzą ją kibice koszykówki w Trójmieście lub kadry Polski piłkarzy nożnych.