• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rzucają wszystko i ruszają w podróż dookoła świata na... rowerach

Damian Konwent
20 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (178)

Małżeństwo z Gdańska rozpocznie swoją podróż dookoła świata 29 kwietnia. Trasę ok. 60 tys. km chcą pokonać na rowerach w trzy lata. Aby to zrobić, muszą porzucić swoje dotychczasowe życie, czyli pracę nauczycielki w przedszkolu i programisty. Opowiadają nam, jak się do tego przygotowywali, co ich czeka, czego się obawiają i dlaczego warto udać się na wyprawę życia.





Czy odważył(a)byś się udać w taką podróż dookoła świata?

Dookoła świata w trzy lata



Aleksandra i Marcin Górscy to małżeństwo z Gdańska, które miłością darzy nie tylko siebie, ale i swoją pasję - jazdę na rowerach. W ten sposób podróżowali już do Aten, Wenecji czy Berlina. Jednak wspominane wyprawy to pikuś przy tym, czego chcą dopiero dokonać. Postanowili totalnie wywrócić swoje życie o 180 stopni i ruszają w podróż dookoła świata.

- Lubimy podróżować, poznawać nowe miejsca. Obserwowaliśmy wielu podróżników i stwierdziliśmy, że najłatwiejszym i najtańszym sposobem będzie rower. Tym bardziej że nakręciliśmy już sporo kilometrów. Uznaliśmy, że możemy podjąć się takiego wyzwania i zobaczyć świat, a może nawet dla niektórych trochę go "odczarować" i pokazać, że postrzegane krytycznie kraje, jak Iran czy Pakistan, nie są dzikimi lądami. Tam też żyją normalni ludzie, a często są wręcz bardziej przyjaźni od osób z kultury zachodniej - mówi nam Marcin.
Start został wyznaczony na 29 kwietnia, godz. 9, z mola w Brzeźnie. Tam nastąpi pożegnanie z rodziną i przyjaciółmi. Ponadto dołączyć może każdy, kto chciałby życzyć im powodzenia w podróży.



60 tys. km na rowerach



Podróż rozpocznie się od obrania kierunku na Chorwację, a następnie na wschód przez m.in.: Grecję, Turcję, Iran, Indie, Tajlandię, Australię, Kalifornię, Meksyk, Kolumbię, Brazylię, Portugalię, Hiszpanię, Francję, Włochy i Niemcy. Po przeliczeniu daje to ok. 60 tys. km. Dziennie para chce pokonywać ich około 60. Ponadto dzienny budżet ma wynosić ok. 100 zł.

- Na początku planowania skupialiśmy się głównie na klimacie. Chcieliśmy trafić z pogodą, żeby to była przyjemność, a nie męczarnia. Drugim krokiem było prześledzenie każdego kraju pod kątem wiz, by uniknąć nieprzyjemności. Sprzęt mamy przygotowany, ale tu akurat mamy doświadczenie. Większość nocy będziemy spędzali pod namiotem. Ewentualnie będziemy liczyć na życzliwość ludzi, którzy będą mogli nas przenocować. Prowadzimy notatki, mamy mapy, więc można powiedzieć, że przygotowania są cały czas. Tu nie ma miejsca na błędy, bo nasze oszczędności są w złotówkach, a nie w euro - wyjaśnia Marcin.

Śledź podróż Oli i Marcina na bieżąco



Trasa podróży. Trasa podróży.


Łatwo mówić, trudniej zrobić. Dlatego taka podróż wiąże się z obawami.

- Boimy się, że np. poważnie zachorujemy. Obserwujemy innych podróżników i widzieliśmy, że jednego z nich ukąsił komar malaryczny. W takich sytuacjach trzeba zachować się racjonalnie i przerwać tę podróż. Ponadto jest mnóstwo innych dzikich, tropikalnych zwierząt. Trzeba wiedzieć, jak się zachowywać w ich obecności czy w sytuacji, gdy np. któreś z nas zostanie przez nie ugryzione - dodaje Ola.



Porzucą dotychczasowe życie



Taka wyprawa to również sporo wyrzeczeń. Wszak małżeństwo wyjeżdża na trzy lata, w związku z czym muszą porzucić swoje dotychczasowe życie. Ola jeszcze do końca marca pracuje jako przedszkolanka, a jej mąż jako programista.

- Stwierdziliśmy, że lepiej zaryzykować, porzucić wszystko i zwiedzić świat. Kariera zawodowa kiedyś wróci. Nasze podróże jak dotąd trwały tydzień, dwa, czasami trzy, ale nie dawały takiej przyjemności i swobody. Mimo wszystko człowiek miał z tyłu głowy, że musi wrócić do codzienności. Przeliczyliśmy, ile może nas kosztować podróż dookoła świata, zebraliśmy odpowiednią ilość środków i podjęliśmy decyzję, że ruszamy - wyznaje Marcin.


- W dzisiejszym świecie jest za dużo konsumpcjonizmu. Ludzie kupują nowe telefony, tablety, mimo że te poprzednie wciąż działają. My na taką podróż szykowaliśmy się trzy lata. W tym czasie nie chodziliśmy zbytnio po restauracjach, bo smaczne jedzenie można przygotować sobie również w domu. Nie kupowaliśmy zbytnio nowych ubrań, bo wiele z nich mam w szafie jeszcze z metkami. Stwierdziliśmy, że jeżeli z czegoś zrezygnujemy, to będziemy mogli zobaczyć cały świat - twierdzi Ola.

Pierwsza rocznica ślubu w podróży



Cała ta historia zaczęła się właściwie w 2015 r. To wtedy Marcin i Ola trafili na siebie, on zaraził ją pasją do rowerów, ale jeszcze wtedy nie przypuszczali, że ich życie nabierze takiego rozpędu.

- Zaczęliśmy się spotykać do pierwszej kłótni. Była na tyle poważna, że nie odzywaliśmy się do siebie przez rok. Po tym czasie wróciliśmy do naszych spotkań, Marcin postanowił się oświadczyć, a małżeństwem jesteśmy od 10 czerwca, więc za chwilę będziemy mieli pierwszą rocznicę. To śmieszne, że ludzie pytają, jak my tyle czasu wytrzymamy w swoim towarzystwie, ale my inaczej sobie tego nie wyobrażamy. Jesteśmy idealnie dobrani i wzajemnie się uzupełniamy. Nawet na przykładzie tej podróży. Marcin zajmuje się planowaniem i podejmuje decyzje. Ja jestem wulkanem energii i społeczną osobą, więc nie będę miała kłopotu, by w razie potrzeby kogoś zagadać - kończy Ola.

Opinie (178) ponad 20 zablokowanych

  • Powodzenia

    realizujcie swoje marzenia i niech Wam się po drodze szczęści. Trzymam kciuki

    • 0 0

  • Super! Trzymam kciuki!

    • 0 0

  • Pakistan, Meksyk, ktoś lubi ryzyko.

    • 3 0

  • Podróżnicy

    Tak podróżując na rowerach , na około świata zginęli , ostatnio rowerzyści z Kanady i Niemiec ! Jedni zostali zamordowani w Meksyku , drudzy w Indiach ! Jak na taką wyprawę , to tylko w dużej grupie !!, nigdy w dwoje !!

    • 4 0

  • (4)

    Wszystko fajnie, niech każdy żyje, jak chce, ale żeby robić z tego wielkie halo i artykuł? No ludzie! W dzisiejszych czasach podróżowanie jest relatywnie łatwe, nie trudno też porzucić coś czego się nie ma. To nie czasy Afryki Nowaka! Ja z mężem, z plecakami na plecach zwiedziliśmy kawał świata. Byliśmy wielokrotnie sami w miejscach, gdzie nie było ani jednego białego człowieka, wszystko na własną rękę i za własną kasę, ale na litość nie poleciałam z tym do gazety, mało tego nadal nie uważam się za podróżnika, a raczej za turystę. Podróżnikiem jest ktoś, kto odkrywa nowe, a nie powiela trasę. Podróżnikiem był Tony Halik. Ps. Jeśli pani Ola porzuca pracę "przedszkolanki" to dobrze robi, skoro nie wie nawet, że taki zawód nie istnieje.

    • 9 16

    • Tony Halik i Artur Fiedler byli skontaktowani z polskimi i innymi placówkami dyplomatycznymi które (2)

      czynily wszystko aby zapewnić im bezpieczeństwo.

      • 5 2

      • (1)

        Z tego, co się orientuję to Fiedler miał na imię Arkady. Tak, masz trochę racji. Ale nie można im odebrać innowacyjności w działaniu w tamtym czasie. Teraz w 10 minut kupujesz bilet lotniczy, gdzie tylko chcesz i lecisz. Jak masz czas i trochę kasy, ale to nie czyni cię podróżnikiem.

        • 3 1

        • Masz rację że Fiedler miał na imię Arkady.

          Artur Fiedler z kolei to były dyrygent orkiestry The Boston Pops.

          • 0 0

    • Stop marudom

      A mnie cieszy taka pozytywna wiadomość w poniedziałek.

      • 4 7

  • Bardzo pięknie i pouczająco dla wszystkich. (5)

    Widać ze się naprawdę kochają. Ale z Meksyku do Kolumbii moze być problem, ponieważ te male kraje po drodze nie są bezpieczne dla białych turystów.

    • 9 1

    • (1)

      Widać, ze się naprawdę kochają? Ludzie, a po czym to poznałeś? Po pozowanych zdjęciach?

      • 7 2

      • Jak? Poświęcają się temu samemu celowi w życiu.

        To wystarczy.

        • 0 3

    • No właśnie, nie wszystkie Kraje bezpieczne (2)

      A jak w nocy wytna nerkę i sprzedadzą na bazarze i weź szukaj kto to kupił.
      Trochę strach.

      • 3 0

      • Nie to miałem na myśli. (1)

        Czytaj w amerykańskich mediach co tam sie dzieje w tych maleńkich krajach gdzie nawet władze sa tak skorumpowane ze bez szmalu na zapłacenie łapówek nie ujedziesz. Ja spędziłem kiedyś tam 14 miesięcy to wiem jak jest.

        • 5 1

        • No wiesz, zawsze można objechać dookola

          Ja bym się raczej obawiał ze wytna nerkę, albo obleją namiot benzyna jak będziesz spał, albo ze przyplacze się głodny misiek, albo trafi się jakiś dany trejo z maczeta. Pająków to bym się najmniej obawiał akurat i jakiś tam władz skorumpowanych.

          • 3 2

  • a co z nowa zelandia? co z grenlandia i innymi kawalkami swiata? :( (2)

    czemu nie ma ich na trasie?

    • 6 2

    • Nie można wszędzie byc. Ponad 200 krajow jest na świecie.

      • 1 0

    • Czekają na ciebie i twój rower

      • 2 2

  • Oby wrócili bezpiecznie (1)

    Ale to ogromne ryzyko, bo na trasie może znaleźć się sporo ludzi, którzy nie są przyjaźnie nastawieni. Zwłaszcza, że rozpowiedzieli ile mają ze sobą pieniędzy. Ciekawe czy w osobnym plecaku czy może liczą na to że w górach Pakistanu czy brazylijskiej dżungli będą bankomaty. Wjazd do USA po tak długim pobycie w Iranie też może być kłopotliwy. Liczenie na to, że ktoś ich przenocuje wydaje mi się nieodpowiedzialne ale cóż... A do tego jeszcze przejazd przez Meksyk, który ma olbrzymie problemy z kartelami, które robią co chcą, tak jak ostatnio przypadkowo zabili amerykańskich turystów. A co z językiem, jak się dogadają wszędzie? Translatorem? Na migi?

    • 6 2

    • Po angielsku dogadają sie wszędzie.

      Zakładam ze angielski nie jest im obcy.

      • 1 4

  • (8)

    Super, podróże to przygoda i wspomnienia, których nikt nam nie odbierze. Mam jednak pewne wątpliwości. Jeśli ci ludzie są aż tak wyliczeni, że mogą wydać 100 zł dziennie to czy mają jakieś zabezpieczenie? Poduszkę finansową? Przy tak długich projektach to bardzo istotne, a oni wyglądają jakby szli na żywioł. Jak oni chcą spać w Indiach czy Pakistanie w namiocie? Leki, ciuchy na zmianę, jedzenie, noclegi, przejazdy itp. za 100 zł na dwie osoby to cienko to widzę.

    • 10 4

    • (7)

      W niektórych krajach za 100 zł dziennie możesz żyć jak król.

      • 3 7

      • (4)

        Owszem, a w niektórych nie. Mówię o niespodziewanych zdarzeniach.

        • 1 3

        • (3)

          Rety. Maja kasę odłożona na 3 lata, jeśli odpukać przydarzy im się coś niespodziewanego po 1,5 roku, to będą mieli jeszcze oszczędności, bądź skrócą podróż. Ludzie, co z wami nie tak? Wszędzie szukacie niedoróbek i każdy jest ekspertem od wszystkiego.
          Ps. Gdybys dokładnie przeczytał tekst, znalazłbyś link do strony, gdzie można ich dobrowolnie wesprzeć Tz. Buy coffe

          • 3 6

          • (2)

            Ale dlaczego mam ich wspierać? Sorry, mi nikt wakacji nie sponsoruje.

            • 9 3

            • (1)

              A kto mówi, że masz ich wspierać narcyzie ?

              • 3 7

              • Narcyzie? Bo nie chce dawać obcym ludziom pieniędzy na ich własne widzimisie? Dobrze sie czujesz?

                • 8 0

      • Jest taki program w tv

        gdzie podróżnicy żyją za 1 dolar dziennie. To chyba niecałe 5 zł. A oni chcą za stówę? Rozpasanie ;)

        • 1 0

      • W niektórych krajach 100 dolarów łapówki żeby jechać dalej

        To trzeba dać co 50 km

        • 10 1

  • taki wyjaz to tez konsumpcja i egoizm (3)

    Pisza o konsumpcjonizmie, a ich zachowanie też jest takie. Takie podróżowanie to egoizm w czystej postaci. Dzieci pewnie nie chcą, o rodzicach, którzy ich wychowali to tez mają gdzieś. Tyko spełnianie swoich przyjemności, a życie na tym nie polega, trzeba pomyśleć po co się żyje, może można pomoc komuś ? I do tego ten szum medialny. Mnóstwo ludzi tak teraz żyje.

    • 7 13

    • CZyli wg Ciebie najlepiej żeby się umartwiali, bo dbanie o swoje potrzeby i realizacja marzeń to wyraz egoizmu? Współczuję optyki.

      • 2 3

    • Kiedy, jak nie teraz

      To młodzi ludzie, na dzieci jeszcze mają czas, a ich rodzice to najprawdopodobniej zdrowe i samodzielnie osoby. Jeśli już rozpatrujemy ten wyjazd w kategorii egoistycznej zachcianki, to właśnie teraz mają czas na myślenie tylko o sobie.

      • 2 1

    • Jako rodzic śmiem twierdzić, że gdyby moje dziecko miało jechać na taka wyprawę, to bym mu mocno kibicowała. Rodzice są po to by wspierać dzieci w realizacji marzeń, a nie obarczać je swoją osobą.

      • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kobiecy Wieczór - Aqua Joga Dance

100 zł
zajęcia rekreacyjne, joga

Mindfulness Kamikaze - warsztaty mindfulness i NVC

warsztaty

Japońska Noc Saunowa

199 zł
zajęcia rekreacyjne

Forum

Najczęściej czytane