- 1 Gdzie i za ile pojeździmy konno? (37 opinii)
- 2 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (59 opinii)
- 3 1,2 mln zł za nowy skatepark w Gdyni (91 opinii)
- 4 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (32 opinie)
- 5 Majówka 2024. Propozycje dla aktywnych (2 opinie)
- 6 Biegali i jeździli rowerami po lotnisku (97 opinii)
Zobacz mistrzów morsowania
2 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat)
W gdańskiej marinie ponad 220 osób z różnych krajów świata wzięło udział w V Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Morsów. Dla uczestników nie były to ekstremalne warunki, ale wielu kibiców przyprawiał o dreszcze fakt, że zawodnicy muszą pływać przy temperaturze powietrza wynoszącej 3 stopnie Celsjusza.
W sobotnie przedpołudnie, przy ul. Szafarnia 10 wystartowała impreza organizowana przez Polską Fundację Morsów "Lech-Mors". Były to już piąte Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Trójmieście i drugie z rzędu w Gdańsku.
Łącznie wzięło w nich udział ponad 220 zawodników, którzy rywalizowali w 15 konkurencjach dla kobiet i mężczyzn. Do pokonania były dystanse: 25, 50, 100, 200, 450 metrów, a także sztafeta 4x25 m.
- Pogoda dopisała, to mogę powiedzieć na pewno. Ciesze się, jako organizator, zarówno z niej, jak i z tego, że pobiliśmy rekord naszych mistrzostw. Dotychczas nigdy nie stawiło się aż tylu zawodników i zawodniczek. Cieszymy się z tego bardzo i wiemy, że to dobry prognostyk na przyszłość - mówi Lech Bednarek, główny organizator zawodów.
Co ciekawe, na gdańskie zawody przyjechał nawet zawodnik z Wietnamu, gdzie najniższa temperatura wody porównywalna jest z tą, która u nas odczuwalna jest w lato w Bałtyku. Jednak na tym nie koniec, praktycznie co roku przyjeżdżają do nas przedstawiciele takich krajów jak Rosja, Ukraina, Anglia, Austria czy Finlandia.
Największe brawa i szacunek kibiców zyskała 80-letnia Bożenna Zalewska-Flot, która na dystansie 25 m nie miała sobie równych i zdobyła złoty medal. Najstarszy mężczyzna miał 79 lat i był nim Aleksander Machel.
Dokładnie tak, jak rok temu, gdańskie zawody cieszyły się ogromnym zainteresowaniem wśród spacerowiczów. Wszak nie codziennie widuje tzw. morsów.
- Akurat byliśmy z mężem na spacerze. Zauważyliśmy, że coś ciekawego się dzieje. Powiem szczerze, że mąż już rozmawiał z niektórymi zawodnikami, by dowiedzieć się szczegółów o morsowaniu. Kto wie, może i my kiedyś spróbujemy - mówił pani Maria.
Miejsca
Opinie (32) 1 zablokowana
-
2017-12-03 00:12
ja nie morsuję
i nie choruję.
- 7 1
-
2017-12-02 23:25
pitolisz tak bo nie miałbyś odwagi spróbować
- 11 4
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.