- 1 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (201 opinii)
- 2 Nocne imprezy na aktywny weekend (13 opinii)
- 3 Kajaki poza Trójmiastem nieznacznie droższe (7 opinii)
- 4 Miejskie pływalnie nie dla każdego? "Z dzieckiem bez szans" (76 opinii)
- 5 Z Żabiego Kruka do Rawenny? Dziewczyny z Gdańska walczą o wyjazd na zawody smoczych łodzi (13 opinii)
- 6 Kajaki. Wystartował sezon. Ceny bez zmian (37 opinii)
Kitesurfer z Gdańska uratowany!
Udało się uratować kitesurfera z Gdańska, który chciał samotnie pokonać Morze Czerwone. - Jan Lisewski odnaleziony. Żywy. Dziękuję służbom ratunkowym i władzom Arabii Saudyjskiej - poinformował Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski.
Tak trenował Janek Lisewski
Aktualizacja, godz. 17:22. Jan Lisewski jest już pod opieką lekarzy. Jego stan oceniany jest jako dobry. Nie ma zagrażających życiu obrażeń, jest tylko odwodniony.
Aktualizacja, godz. 14:25. Jan Lisewski jest w drodze do szpitala. Szczegóły jego uratowania jeszcze nie są znane. Podobnie jak stan zdrowia, ale należy pamiętać, że w wodzie spędził dwie doby.
Aktualizacja, godz. 14:13. Udało się! - Jan Lisewski odnaleziony. Żywy. Dziękuję służbom ratunkowym i władzom Arabii Saudyjskiej - poinformował Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski.
Aktualizacja, godz. 12:50. 16 statków helikopter i samolot biorą udział w poszukiwaniach, bo pojawił się kolejny sygnał z GPS o położeniu. Na razie akcja retunkowa nie przyniosła jednak rezultatów.
Aktualizacja, godz. 10:55. Rodzina i przyjaciele kitesurfera wyznaczyli nagrodę za jego uratowanie. 10 tys. dolarów dostanie załoga, która odnajdzie go żywego.
Aktualizacja, godz. 8:41. Nad ranem nadszedł kolejny sygnał "HELP", niestety bez współrzędnych. Poszukiwania trwają.
Aktualizacja, godz. 6:40. Wieczorem i w nocy pojawiły się dwa kolejne sygnały z lokalizacjami. Kitesurfera dotąd nie udało się znaleźć - mimo tego, że w nocy akcji nie przerwały statki. Do bazy wrócił jedynie helikopter. Rano w poszukiwania ma się włączyć także samolot.
Aktualizacja, godz. 20:22. Poszukiwania nie zostały przerwane, mają też trwać w nocy, gdyż warunki pogodowe nieco się poprawiły. Rano do statków i helikoptera ma dołączyć samolot. Na stronie kiteforum.pl pojawiła się też informacja o kolejnym sygnale z GPS. Ma pochodzić z miejsca oddalonego o 10 km od poprzedniego nadania.
Wiadomości z soboty, 3 marca:
Aktualizacja, godz. 15:47. Prezentujemy apel rodziny kitesurfera: "Tutaj rodzina Janka. Potrzebujemy waszej pomocy! Czy ktoś ma jakiś kontakt w Arabii Saudyjskiej, aby udzielił nam jakiejś pomocy w poszukiwaniach Janka, ponieważ są problemy z koordynacją polskiego SAR'u z SAR'em saudyjskim. Janka wciąż nie znaleziono, w mediach są sprzeczne informacje. Tel: 606 264 466."
Aktualizacja, godz. 15:36. Trudno mieć zaufanie do sprzętu, którym dysponuje gdańszczanin, albo dzieje się z nim coś wyjątkowo nieprawdopodobnego. Znowu odbierane są wezwania pomocy, a śladu surfera nie ma.
Aktualizacja, godz. 13:26. Już nie "SOS", ale "OK" widzimy na miejscu ostatniego sygnału od Jana Lisewskiego. Czy został uratowany? Oficjalnie jeszcze nikt tego nie potwierdza.
Aktualizacja, godz. 12:17. Do służb ratowniczych dotarły dwa kolejne sygnały SOS. Ich częstotliwość może wskazywać na to, że Polak żyje i dryfuje wzdłuż wybrzeża Arabii Saudyjskiej. Na miejsce leci helikopter, płyną też łodzie ratunkowe.
Aktualizacja, godz. 10:39. - O godz. 9:19 nadszedł kolejny sygnał SOS - powiedział PAP konsul RP w Rijadzie Igor Kaczmarczyk.
Wciąż nie wiadomo jednak czy to surfer daje znaki, czy tylko jego sprzęt powiela sygnał. Znane są jednak konkretne wskazania GPS, gdzie znajduje się nadajnik. Ratownicy nie chcą na razie przesądzać jak duża jest szansa, że gdańszczanin znajdzie się żywy.
Aktualizacja, godz. 8:56. Mimo pomocy helikoptera i kilku łodzi patrolowych nadal nie natrafiono na ślad Polaka.
Kontakt urwał się ok. godz. 20. Wiadomo jedynie, że Polak nadał sygnał SOS kilka godzin przed tym, jak miał dopłynąć do wybrzeży Arabii Saudyjskiej. Potem - według niektórych źródeł - jego GPS przestał nadawać. Według innych - "ustalono jego pozycję". Pewne jest jedno - jak dotąd go nie znaleziono.
Rozpoczęta od razu akcja ratowników na niewiele się zdała. Ani Saudyjczycy, ani Egipcjanie nie znaleźli śmiałka z Gdańska. Polski ambasador w Kairze przyznaje, że w nocy akcja ratownicza została wstrzymana, także z powodu trudnych warunków atmosferycznych.
- Był silny wiatr, wzburzone morze i oczywiście nic nie było widać. Rano poszukiwania zostały wznowione - mówi ambasador w Kairze Piotr Puchta.
Jan Lisewski to gdańszczanin, który przez kilka dni czekał na sprzyjający wiatr trenując w polskiej bazie kitesurfinfowej w egipskiej El Gounie. W drogę wyruszył w piątek. Na desce o długości 135 cm i latawcu o powierzchni 11 m kw. Niespełna 10 godzinach później miał być w Dubie, na wybrzeżu Arabii Saudyjskiej. To jakieś 210 km w linii prostej. Nikt nie ubezpieczał jego wyprawy, miał jedynie nadajnik GPS, którego wskazania można było śledzić w Internecie.
42-latek trenował od 10 lat. W lipcu 2011 roku jako pierwszy człowiek na świecie samotnie przemierzył kitem Morze Bałtyckie. 207 km pomiędzy Świnoujściem a Kasebergą w Szwecji przemierzył w niecałe 11 godzin.
Opinie (903) ponad 20 zablokowanych
-
2012-03-04 23:29
Jasiu ale błysnąłeś głupotą
- 20 0
-
2012-03-04 23:27
No glupich nie sieja
Szkoda tylko, ze Taki kolos zbudowany z betonu bedzie opowiadal o sobie w sobote a zachwycone gimnazjalistki beda mu bic brawo.
- 13 0
-
2012-03-03 15:42
to na takim latawcu można było prysnąć z Polski (3)
do Szwecji przed 1989? Ale pewnie jeszcze tego nie wymyślili...
- 16 0
-
2012-03-04 22:19
... (1)
Był gościu co na windsurfingu prysną.
- 0 0
-
2012-03-04 23:14
prysną to czas przyszły. I do tego liczba mnoga
- 1 0
-
2012-03-03 19:35
Może już wtedy wiadomo było że tak się nie da ale do tego faceta
późno dotarła taka informacja.
- 1 1
-
2012-03-04 19:36
Tu podsuwamy panu Jankowi kolejne pomysły na "rejs życia" (4)
Z zarostem pod mostem
Pontonem przez Morze Słone
Z ukulele przez Pireneje- 23 3
-
2012-03-04 19:40
pomysłów c.d (3)
Uwaga Apacze biore rozpęd i skacze
Na dzikiej swini po pustynii- 13 0
-
2012-03-04 19:46
i jeszcze (2)
Jak używałem ręcznej prądnicy w Banskiej Bystricy
Tyle słońca w Bukareszcie - nie widziałeś tego jeszcze
W drodze na południe najlepiej się chudnie- 9 0
-
2012-03-04 22:26
oraz (1)
-Były rekiny czas na pingwiny
-Nago w opasce na Alasce
-Niczym Forrest Gump, do kraju bez lamp
-Pod pachę winyle, śpiewamy-krokodyle!- 3 0
-
2012-03-04 23:11
nago do chicago
na hulajnodze po Ładodze
na łowach w Żabich Rowach
własnym sandałem tygrysa zaje*ałem- 2 0
-
2012-03-04 22:34
Pasja (3)
ludzie, którzy nie maja pasji i hobby nigdy tego nie zrozumieją jak to jest kochać to co się robi
- 3 16
-
2012-03-04 23:10
ludzie bez rozumu nigdy nie zrozumieja co to jest odpowiedzialnosc....
tylko pozbawiony piatej klepki kretyn wybiera sie z latawcem by przeplynac morze czerwone i liczy jeszcze na drapane, ze jakby co to go wszyscy beda gratis ratowac.....
mam nadzieje, ze tego idiote obciaza kosztami akcji ratowniczej - jak nie rozum i umiejetnosc refleksji to moze pusty portfel sprowadza go na ziemie.- 2 1
-
2012-03-04 22:53
kochać to trzeba umieć
i kochać tak żeby inni na tym nie ucierpieli.
- 5 0
-
2012-03-04 22:38
...
Eluś słonko,
Problem w tym, że przez jego brak odpowiedzialności przez ostatnie 2 dni, służby ratunkowe 2 państw musiały kochać razem z nim to co on robi...- 11 0
-
2012-03-04 23:07
ale pociagi z nim wygraly i to zdecydowanie
nie miał szans
- 14 0
-
2012-03-04 23:06
Pasja, pasją ale
dobrze że na księżyc nie chciał lecieć.
- 6 0
-
2012-03-04 23:04
Teraz niech się przeżuci na puszczanie latawców
ale z daleka od wody!
- 5 0
-
2012-03-04 16:39
zyje to najwazniejsze,ma pasje to wazne ale niech sam teraz zaplaci za cała akcje poszukiwawcza i inne koszta zwiazane z szukani (3)
- 11 0
-
2012-03-04 17:00
(2)
Za akcje ratunkowe na morzu nikt nigdy nie płaci!!!!! To jest ogólnonarodowa umowa!! I są w jej wyniku odpowiednie fundusze!
- 1 7
-
2012-03-04 23:03
bzdura
placi sie, placi....
- 0 0
-
2012-03-04 17:26
i ten "odpowiedni fundusz" zostal wlasnie bardzo mocno uszczuplony
bo ktos "mial pasje". Obawiam sie, ze kolejni potrzebujacy nie beda mieli ani pasji, ani rozglosu medialnego, ani akcji ratunkowej z takim rozmachem, ani zycia.
- 2 0
-
2012-03-03 12:12
Żal (2)
Czytając niektóre komentarze zastanawiam się czy rodzice was kochają.Pingpong wam lata że Janek ma jaja i robi to co kocha.Jeżeli nigdy nie próbowaliście tego sportu to nie komentujcie.Nie chce mi się nawet dalej komentować niektórych wypowiedzi.Nie mam zamiaru zniżać się do waszego poziomu inteligencji.
- 6 28
-
2012-03-04 23:03
szkoda, że wszystko w jaja poszło, a rozumu za grosz
- 3 0
-
2012-03-03 12:50
polemika.
Panie Tomaszu...Litości.. Wyczyny Pana Kolegi wbrew pozorom grupie osób uprawiających takią forma sportu nie przysparzają zwolenników.Brak asekuracji, nieodpowiedzialne podejście do sprawy wystawiają najgorsza cenzurkę Pana Koledze.
Trzymam kciuki za powodzenie akcji poszukiwawczej ,jednak uważam,że tak nieodpowiedzialne podejście do tematu powinno skutkować rachunkiem za koszty szczęśliwie zakończonej akcji poszukiwawczej.- 21 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.