- 1 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (197 opinii)
- 2 Miejskie pływalnie nie dla każdego? "Z dzieckiem bez szans" (59 opinii)
- 3 Kajaki poza Trójmiastem nieznacznie droższe (6 opinii)
- 4 O krok od wpisu do Księgi Rekordów Guinnessa (20 opinii)
- 5 Od beczki rumu po zdobywców pucharów (18 opinii)
- 6 Najlepsze ćwiczenia po przebudzeniu (24 opinie)
Morskie opowieści blondynek i rudej: wśród wielkich żaglowców
Podobno kobieta na pokładzie przynosi pecha, a co jeśli płyną same dziewczyny? Cztery blondynki i ruda, to załoga jachtu Panacee. Swoje przeżycia z wymarzonego rejsu wokół Zelandii opisuje Katarzyna Biankowska.
Wypłynęłyśmy z Halmstad zaraz po zakończeniu Tall Ship Race. Na szerokie wody udałyśmy się w towarzystwie wielkich żaglowców uczestniczących w regatach. To było niesamowite przeżycie, jednak sielanka nie trwała długo.
Minęła godzina uporczywego halsowania [metoda żeglowania pod wiatr polegająca na płynięciu zakosami - przyp. red.], gdy zerwał się watr i pogoda pogorszyła się znacznie. Znów dostałyśmy w kość, matka natura nie zostawiła na nas suchej nitki, ale nie to było najgorsze.
Zupełnie niespodziewanie z nieba posypał się grad. Wyglądało to coraz mniej ciekawie, byłyśmy wykończone ciągłymi zwrotami i przemarznięte do szpiku kości.
Dopiero następnego dnia, kiedy dopłynęłyśmy do jedynego portu na wyspie Sejero mogłyśmy odetchnąc z ulgą. Było tam wszystko czego potrzebowałyśmy: prysznice, pralki, suszarki do morkych ubrań, prąd. Proste rzeczy, a cieszą!
W porcie dowiedziałyśmy się, że morze rozszalało się nie na żarty, więc postanowiłyśmy przeczekać najgorsze. Dalsza podróż mijała ciekawie, minęłyśmy wyspę Korsor, przepłynęłyśmy pod największym wiszącym mostem w Europie. Niestety pogoda nadal nam nie sprzyjała.
Nie obyło się bez przygód. Zgubiłyśmy niezbędną na jachcie korbę, a potem wpłynęłyśmy na mieliznę. Nie poddajemy się, bo do domu już niedaleko.
O autorze
Katarzyna Biankowska
, Agnieszka Piekło, Katarzyna Pastwa, Katarzyna Puszko, Olga Szymańska - 4 blondynki i Ruda to my! Jesteśmy studentkami Politechniki Gdańskiej. Wszystkie spotkałyśmy się na Wydziale Oceanotechniki i Okrętownictwa. Tam zaczęła się nasza przyjaźń oraz zrodziły się nowe pomysły na życie. Wierzymy że chcieć to móc i realizujemy swoje plany. Pasjonujemy się żeglarstwem i będziemy reprezentować naszą uczelnię na ogólnopolskich regatach turystycznych.
Opinie (26) 5 zablokowanych
-
2011-08-20 15:58
a ja powiem tylko... POWODZENIA! :)
Tzw. glupie wpadki/ wypadki przytrafiaja sie NAJLEPSZYM zeglarzom... To prawda, ze 'safet first' ale nie myli sie tylko ten co siedzi w domu i nic nie robi (tylko prosze - nie dawajcie mi tu przykladow sapera, lekarza czy kapitana duzego statku pasazerskiego bo to troche inna 'bajka i kaliber')... Lubie i doceniam ludzi z pasja ktorzy realizuja swoje cele - wiec zycze powodzenia w dolszej podrozy!
- 4 3
-
2011-08-20 22:40
Dziewczyny na morze! (1)
Pafcio - obciachem jest taka polszczyzna , jakiej Ty używasz:"...glupi...zgubic...". W sytuacjach ekstremalnych nie istnieje takie pojęcie jak obciach. Widocznie Dziewczyny miały tak trudne chwile, że nie mogły uniknąć mielizny. Każdy ma swój Everest - widać Twoim są samotne rejsy wokół Hornu czy Północnym przejściem.Więc niech Pafcio Narcyz nie czepia się Dziewczyn które dopiero zaczynają przygodę z Morzem. Dla nich tym razem Everestem były trzy tygodnie na morzu i żeglowanie przy ósemkach po Bałtyku. Dziewczyny! Jestem pełen podziwu dla Was. Dokąd będzie następna Wasza wyprawa? P.S. A Ty Pafcio gdzie najczęściej żeglujesz? W KFC czy przed telewizorem?
- 5 3
-
2011-08-22 11:02
nastepna wyprawa będzie na mazury
polansować się troszkę, bo przecież słynne żeglarki jesteśmy.
- 2 2
-
2011-12-09 20:28
Nie zazdroszczę, ani nie podziwiam...
Artykuł napisany z niebywałą lekkością. Mielizna? Każdemu się zdarzyć może. Zgubienie korby? Tez może. Pewnie. Pogorszenie pogody? No też się zdarza. Ale może warto zorientować się co to jest prognoza pogody, nawigacja odpowiedzialność kapitana za jacht i załogę. Dobrze, że Panacee ma wyluzowanego właściciela. Fajnie, że dziewczyny pływają, ale może nie powinny opisywać tych nieudolności, bo to stwarza wrażenie, że żeglarstwo jest dla wybrańców, a one jako te dzielne dały radę,a żeby żeglować tak naprawdę wystarczy myśleć, mieć pokorę w sobie do morza i nie napinać się na termin rejsu i założony plan.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.